Statystyki:
Opowiadanie ma w sumie 178 stron. Powiem szczerze, że jestem zszokowana. Nigdy nic tak długiego nie napisałam.
Stan na godzinę 23.40 dnia 17.08.2013r.
Łączna liczba wyświetleń to 31920. Powiem krótko WOW. Jesteście wielcy!
Najwięcej osób przeczytało/zobaczyło rozdział 1, bo aż 1175. Na drugim miejscu rozdział 20, który przeczytało/odwiedziło 586 osób.
Więcej statystyk chyba nie jest potrzebnych. Muszę się przyznać, że dopiero w tym tygodniu skończył się u mnie remont, więc moje możliwości organizacyjne skończyły na poziomie "zero".
Więcej statystyk chyba nie jest potrzebnych. Muszę się przyznać, że dopiero w tym tygodniu skończył się u mnie remont, więc moje możliwości organizacyjne skończyły na poziomie "zero".
Chwila podziękowań :)
Muszę podziękować Rerget za to, że sprawdzała opowiadanie oficjalnie od 10 rozdziału. Po pewnym czasie poprawiła też rozdziały 8 i 9 za co jestem jej wdzięczna.
Dzięki należą się Luanie oraz Do_ris za podtrzymywanie mnie na duchu, kiedy miałam ochotę wrzucić opowiadanie do kosza, a dokładniej usunąć je całkowicie z dysku. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczyło że obie służyłyście ramieniem, gdy wyklinałam wszystko na czym los stoi.. W szczególności w trakcie sesji, kiedy miałam ochotę umrzeć z wyczerpania zasobów poznawczych. Z tego też powodu podziękowania należą się Rer.
Dziękuję Nyu za to, że poświęciła swój czas na pierwsze siedem rozdziałów opowiadania.
Podziękowania należą się także Alexowi Silverowi za to, że zdarza mu się być dupkiem kiedy trzeba, by dać mi siłę do tego co powinnam zrobić i za to, że na swój własny, pokręcony sposób mnie motywuje, chociaż sam o tym do końca nie wie.
Pięć lat później
Farid pędem wybiegł z
budynku. Wiedział, że Josh będzie na niego czekać przed uczelnią. Nie zważając
na to, co ludzie powiedzą, zeskoczył z najwyższego stopnia na ziemię i rzucił
się w ramiona partnera. Od razu poczuł wargi kochanka na swoich. Tyle czasu
byli ze sobą, a on nadal rozpływał się pod jego dotykiem. To było dziwne.
Wiedział o tym, a zarazem cieszył się z tego. W końcu nie jedna para rozstawała
się przez to, że nie potrafili się już sobą cieszyć. Dobrze się dogadywali, a
jego siostry go uwielbiały. Mieszkali razem od czterech lat, razem z młodymi,
jednak one planowały wyprowadzić się z powrotem do ich starego domu. Miały taką
możliwość, skończyły osiemnaście lat, więc nie chciał ich na siłę zatrzymywać.
Po rozmowie z Joshem stwierdziły jednak, że przeprowadzą się dopiero po
maturze. W końcu miał im kto gotować, a gdyby się przeniosły, jadłyby tylko
szybkie dania. Gdy cztery lata temu przeprowadzili się do nowego lokum, dał
siostrom wybór, czy tego chcą, czy nie. On je poinformował o takiej możliwości,
ale one podjęły decyzję. Przeżyli tam dużo chwil radości i szczęścia, a już za
rok będą mieli całą tę przestrzeń tylko dla siebie. Będzie cicho, a tego nie
chciał. Czuł się, jakby wyprowadzały się na drugi koniec świata, a nie dwadzieścia
minut drogi od nich. Cholera! Odnosił wrażenie, jakby wypuszczał swoje własne
dzieci z gniazda, a nie dwie młodsze siostry. Przez cały wiek nastoletni, były
dla niego utrapieniem. Nie dość, że zdarzało im się sprawiać dość duże problemy
– każda innego rodzaju, to jeszcze były tak ironiczne, wredne i uszczypliwe, że
czasami miał ochotę je zabić. Może nie dosłownie, ale jednak było to
stwierdzenie bliskie prawdy.
- I jak? – Po krótkim
pocałunku, mężczyzna w końcu zadał dręczące go pytanie.
- Dobrze. Obroniłem się!
Na piątkę! – Głośny śmiech rozniósł się po prawie pustym parkingu. Ponownie
poczuł czuły uścisk w pasie i dotyk warg kochanka na swoich.
- Gratuluję! Zapraszam cię
na kolację. – Josh sięgnął do kieszeni spodni, odblokował komórkę i bez patrzenia,
wcisnął przycisk wyślij.
***
Bianka odebrała sms-a od Josha. Głośny śmiech i pisk rozniósł się po domu. Sekundę później poinformowała wszystkich w budynku o tym, że jej brat się obronił. Byli u nich Diego i Araliel, przyjaciele Farida, a także Elliot i Michael. Gdy wyjechał była na niego wściekła. Miała niewiele lat, ale zauroczenie nie wybiera. Nie wiedziała jednak o jego umowie z Joshem. Miał skończyć liceum, mieszkając z rodzicami, a później jeżeli będzie chciał wrócić, to będzie miał zapewnione lokum na studia. Podobno w trakcie tamtej rozmowy wcale o niej nie rozmawiali. Jakoś w to nie wierzyła. A jednak, gdy miała osiemnaście lat, znów się z nim związała. Na początku, widząc walkę Anne i Elliota odechciało jej się związków. Przez kilka lat miała święty spokój. Jej siostra i jej partner to zupełnie inna historia. Oni są tak porąbani, że trudno byłoby znaleźć drugich takich, chociaż parą byli uroczą. Czasami. Rozstawali się i kłócili regularnie co dwa miesiące. Z czasem, Farid i ona przestali reagować na płacz Anne. Jednak od półtorej roku żyli ze sobą w zgodzie, co było wyczynem olimpijskim dla tej dwójki. Cała ta sytuacja stała się najzwyczajniej w świecie nudna. Nawet dla nich. Anne wbiegła do salonu
Bianka odebrała sms-a od Josha. Głośny śmiech i pisk rozniósł się po domu. Sekundę później poinformowała wszystkich w budynku o tym, że jej brat się obronił. Byli u nich Diego i Araliel, przyjaciele Farida, a także Elliot i Michael. Gdy wyjechał była na niego wściekła. Miała niewiele lat, ale zauroczenie nie wybiera. Nie wiedziała jednak o jego umowie z Joshem. Miał skończyć liceum, mieszkając z rodzicami, a później jeżeli będzie chciał wrócić, to będzie miał zapewnione lokum na studia. Podobno w trakcie tamtej rozmowy wcale o niej nie rozmawiali. Jakoś w to nie wierzyła. A jednak, gdy miała osiemnaście lat, znów się z nim związała. Na początku, widząc walkę Anne i Elliota odechciało jej się związków. Przez kilka lat miała święty spokój. Jej siostra i jej partner to zupełnie inna historia. Oni są tak porąbani, że trudno byłoby znaleźć drugich takich, chociaż parą byli uroczą. Czasami. Rozstawali się i kłócili regularnie co dwa miesiące. Z czasem, Farid i ona przestali reagować na płacz Anne. Jednak od półtorej roku żyli ze sobą w zgodzie, co było wyczynem olimpijskim dla tej dwójki. Cała ta sytuacja stała się najzwyczajniej w świecie nudna. Nawet dla nich. Anne wbiegła do salonu
- Na co zdał? – Jej
szeroki uśmiech udzielał się dzisiaj każdemu.
- Nie wiem. Josh miał
chyba gotowego sms-a. Przecież wiesz, że Farid nic nie wie o niespodziance. –
Dziewczyna pokiwała głową na to stwierdzenie. Pamiętała o tym drobnym
szczególe. Zaraz jednak rozległ się telefon domowy. Zazwyczaj najmłodsze
rodzeństwo jest najbardziej upierdliwe i porywcze, dlatego też Bianka nawet nie
ruszyła się, żeby odebrać. Anne była zawsze pierwsza przy domowym.
- Tak? Gratuluję! Jesteś
wielki! Piątka?! Geniuszu! Super! Ej no, czemu on cię porywa? To święto
rodzinne! No, ok. Rozumiem. – Osiemnastolatka powinna zostać aktorką. Jej
ukrywanie emocji było doskonałe i zajmowało jej to tylko chwilę. Ułamek
sekundy, a ona z podekscytowania potrafiła być spokojna, a wręcz smutna.
Oczywiście wszystko mieli ukartowane, więc nie musiały się niczym martwić.
Wystarczyło poczekać dwadzieścia pięć minut.
***
Farid pracował u Josha, zaraz po tym jak, odkrył pewną zależność, podczas testowania produktu. Tylko dzięki niemu mogli postarać się o patent. Starszy mężczyzna siedział nad tym problemem trzy miesiące, tak samo, jak jego zespół analityczny. Żaden z nich nie wiedział, co jest nie tak. Nie mogli zauważyć błędu. W końcu zły i sfrustrowany zostawił papiery na biurku i poszedł do swojego kochanka, prosząc go wzrokiem o pocieszenie. Znali się wtedy dwa i pół roku, więc Młody doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Nastolatek podszedł wtedy do niego pocałował go głęboko i nie zważając na proszące spojrzenie, gotował dalej obiad. Po godzinie był gotowy pomóc swojemu partnerowi. Ich wieczór był dość owocny w jęki i spełnienie. Była to jednak jedna z nocy, gdy młody mężczyzna nie mógł zasnąć. Po krótkim prysznicu, udał się do gabinetu trzydziesto dwu latka, by wziąć książkę. Nie spodziewał się stosu, dosłownie stosu papierów na biurku i podłodze, jednakże wszystkie były odpowiednio posegregowane i spięte. Przejrzał kilka, były to zwykłe umowy, a dokładniej ich kserokopie, bez podanych nazwisk, sum, Josh doskonale wiedział, co jest mu potrzebne do rozpoznania najważniejszych kontrahentów. W końcu zobaczył to, czym zajmował się jego kochanek. Dokumenty były najbardziej wymiętoszone, popodkreślane ołówkiem i pomarańczowym markerem. Spróbował to wszystko rozszyfrować, rozeznać się. Porównując ciągi liczb wydawało mu się, że zauważył błąd. Mogło to być tylko przeczucie, bo nigdy się czymś takim nie zajmował. Mimo chwilowego zwątpienia, zapisał na karteczce numer strony, linijki, a następnie przepisał ciąg liczb z błędem zaznaczonym w kółko. Wiedział, że może się ośmieszyć przed kochankiem, jednak zostawił mu karteczkę z wiadomością, by to sprawdził. Z samego rana Młody miał mieć zajęcia, a wtedy zdarzało się, że Josh jeszcze spał.
Farid pracował u Josha, zaraz po tym jak, odkrył pewną zależność, podczas testowania produktu. Tylko dzięki niemu mogli postarać się o patent. Starszy mężczyzna siedział nad tym problemem trzy miesiące, tak samo, jak jego zespół analityczny. Żaden z nich nie wiedział, co jest nie tak. Nie mogli zauważyć błędu. W końcu zły i sfrustrowany zostawił papiery na biurku i poszedł do swojego kochanka, prosząc go wzrokiem o pocieszenie. Znali się wtedy dwa i pół roku, więc Młody doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Nastolatek podszedł wtedy do niego pocałował go głęboko i nie zważając na proszące spojrzenie, gotował dalej obiad. Po godzinie był gotowy pomóc swojemu partnerowi. Ich wieczór był dość owocny w jęki i spełnienie. Była to jednak jedna z nocy, gdy młody mężczyzna nie mógł zasnąć. Po krótkim prysznicu, udał się do gabinetu trzydziesto dwu latka, by wziąć książkę. Nie spodziewał się stosu, dosłownie stosu papierów na biurku i podłodze, jednakże wszystkie były odpowiednio posegregowane i spięte. Przejrzał kilka, były to zwykłe umowy, a dokładniej ich kserokopie, bez podanych nazwisk, sum, Josh doskonale wiedział, co jest mu potrzebne do rozpoznania najważniejszych kontrahentów. W końcu zobaczył to, czym zajmował się jego kochanek. Dokumenty były najbardziej wymiętoszone, popodkreślane ołówkiem i pomarańczowym markerem. Spróbował to wszystko rozszyfrować, rozeznać się. Porównując ciągi liczb wydawało mu się, że zauważył błąd. Mogło to być tylko przeczucie, bo nigdy się czymś takim nie zajmował. Mimo chwilowego zwątpienia, zapisał na karteczce numer strony, linijki, a następnie przepisał ciąg liczb z błędem zaznaczonym w kółko. Wiedział, że może się ośmieszyć przed kochankiem, jednak zostawił mu karteczkę z wiadomością, by to sprawdził. Z samego rana Młody miał mieć zajęcia, a wtedy zdarzało się, że Josh jeszcze spał.
Następnego dnia Farid
wrócił po całym dniu wykładów cholernie zmęczony, ale nie spodziewał się
zobaczyć romantycznej kolacji dla dwojga. Praktycznie, gdy tylko zamknęły się
za nim drzwi, został przyciągnięty do pocałunku.
- Rozumiem, że się witasz,
ale z jakiej okazji ta kolacja? Przecież nic nie zrobiłem.
- Jak to nic nie zrobiłeś?
Nawet nie wiesz, co znalazłeś! Twoja karteczka, z nocy! Tego szukaliśmy. Dzięki
temu zdobędziemy patent na tę technologię. Cały zespół analityków przez prawie
dwa miesiące szukał tego błędu. Znalazłeś go tylko ty. – Ponowny pocałunek i
powolne pieszczoty rozleniwiły go. Lubił być rozpieszczany.
***
Młody studiował zaocznie, dlatego też jego egzamin z obrony pracy licencjackiej odbywał się w weekend. Mieli czas na świętowanie, skoro nie wybierali się do pracy. Prócz Sandy, nikt w firmie nie wiedział, co ich łączy. Został zatrudniony za to, że znalazł błąd w ich pracy. Jak i kiedy to zrobił – nie zostało nikomu powiedziane, ale to działało na jego korzyść. To, że nikt nic nie wiedział równało się z tym, że nikt go nie napiętnował i nie umniejszał jego zdolnościom. W końcu jego mężczyzna zawiózł go pod ich wspólny dom.
Młody studiował zaocznie, dlatego też jego egzamin z obrony pracy licencjackiej odbywał się w weekend. Mieli czas na świętowanie, skoro nie wybierali się do pracy. Prócz Sandy, nikt w firmie nie wiedział, co ich łączy. Został zatrudniony za to, że znalazł błąd w ich pracy. Jak i kiedy to zrobił – nie zostało nikomu powiedziane, ale to działało na jego korzyść. To, że nikt nic nie wiedział równało się z tym, że nikt go nie napiętnował i nie umniejszał jego zdolnościom. W końcu jego mężczyzna zawiózł go pod ich wspólny dom.
- Czyżby kolacja tylko we
dwoje? – Lekki śmiech zabrzmiał w jego głosie.
- Można tak powiedzieć. –
Uśmiech Josha nadal przyprawiał go o drżenie serca.
Po chwili obaj znajdowali
się w salonie, a ich uszu dobiegło głośne „GRA – TU – LU – JE – MY!”. Zaraz po
tym został wyściskany i wycałowany przez wszystkich swoich bliskich. Stracił
rodziców, ale zyskał nową rodzinę. Od swoich przyjaciół z liceum dostał dobrej
jakości pióro z długopisem oraz oficjalnymi gratulacjami, podpisanymi przez
nich wszystkich. Od Araliela i Diego dostał pojedynczy kluczyk. Popatrzył na
nich zdziwiony.
- Co to jest?
- Wspominałeś, że po
ukończeniu studiów, będzie ci potrzebny gabinet do pracy. Kupiliśmy dwu
pokojowe mieszkanie na parterze, które możesz przeznaczyć na co tylko chcesz.
Wiemy, że musisz obronić magistra, ale w tym czasie możesz je wynająć. Klucze
od skrzynki pocztowej i zapasowe znajdziesz w mieszkaniu. – Farid nie czekając
na ich reakcję, rzucił im się ze szczęścia na szyję. Po dość długich
podziękowaniach, został przejęty przez siostry.
- W porównaniu z ich
prezentem, nie mamy dla ciebie nic wartościowego, jednak… - Podały mu ładnie
zapakowaną paczkę. W środku zobaczył ręcznie robiony album ze zdjęciami ich
oraz rodziców z dnia ślubu, kartkę z gratulacjami oraz pióro. Roześmiał się z
tego zbiegu okoliczności.
- Jaki prezent dać za
obronę pracy licencjackiej lub magisterskiej? Pióro! – Uśmiechnął się szeroko.
– W końcu mam czym pisać. Od roku narzekam, że chcę dostać chociaż jedno
porządne. Dzięki! A album jest śliczny. Doceniam waszą pracę, tym bardziej, że
nasz rodzinny album zabieracie ze sobą – powiedział, a zaraz po tym został
przyciągnięty w ramiona Josha.
- A ode mnie nic nie
chcesz? – Wymruczał mu przy uchu. Młody obrócił się do niego z uśmiechem.
- To chyba już za dużo? Chociaż rzeczywiście nie mogę się już doczekać. – W
zamian za te słowa otrzymał długi pocałunek, który przerwał im Araliel
chrząkając.
- Nie dawajcie nam aż tyle słodyczy, bo się od niej porzygamy. Też chcemy
zobaczyć, co mu kupiłeś. Ruszcie się. – Po chwili chłopakowi zostały
przewiązane oczy krawatem, który do tej pory miał na szyi. Śmiał się przy tym,
że jest to tak tandetne, że aż go kości bolą ze śmiechu. Szli dość wolno i krótko. Gdy się zatrzymali,
nastolatek wiedział, że są jeszcze w domu. W końcu zobaczył swój prezent.
- O ja pierdole. Przegiąłeś. – Farid nie mógł tego inaczej powiedzieć.
Przed sobą widział Mazdę CX-5, którą sobie wymarzył. Po tym, jak znał egzamin
na prawo jazdy dwa lata temu, zaczął przeglądać samochody. Nie miał wtedy
żadnych funduszy, więc nawet nie myślał o kupnie pojazdu. Kurde, ten samochód
był cholernie drogi! Zresztą pokazał go Joshowi, żartując, że chciałby taki
kiedyś. Nie spodziewał się tego. Chciał zainwestować i kupić coś do piętnastu tysięcy, ale to
dopiero za rok. A tu takie coś. Jejku. To było cudowne. Cacuszko. Już chciał
poczuć, jak się nim jeździ.
- Co ty na to, by się przejechać? Tak na dziesięć minut, a oni dokończą
wszystko szykować. Może tak być? – Tak naprawdę nie chciał się przyznać, że
wolał nie wpuszczać chłopaka do samochodu, którym nigdy nie jeździł. On sam go
testował na dość długim odcinku, więc wiedział, jakie problemy może sprawić
nastolatkowi. Ilość koni mechanicznych pod maską była dość duża, więc nie mając
za dużej praktyki w jeździe, samochód będzie szarpał.
Młodemu oczy świeciły się od emocji. O to chodziło Joshowi.
***
Owe pięć lat minęło bardzo szybko. Nim się obejrzał, jego siostry dorosły i stały się młodymi kobietami. Jednakże ich cechy charakteru się nie zmieniły. Bianka nadal była spokojna i rozważna, a Anne zwariowana i roztrzepana. Znalazł pracę, fakt miał to ułatwione. Oprócz tego skończył liceum, zdał maturę, dostał się na studia i je skończył. Wszystko zaczęło się układać. Przeprowadził się do Josha, mógł spokojnie żyć.
Owe pięć lat minęło bardzo szybko. Nim się obejrzał, jego siostry dorosły i stały się młodymi kobietami. Jednakże ich cechy charakteru się nie zmieniły. Bianka nadal była spokojna i rozważna, a Anne zwariowana i roztrzepana. Znalazł pracę, fakt miał to ułatwione. Oprócz tego skończył liceum, zdał maturę, dostał się na studia i je skończył. Wszystko zaczęło się układać. Przeprowadził się do Josha, mógł spokojnie żyć.
Przeżyli też chwilę grozy. Trzy lata temu Araliel miał wypadek samochodowy.
Wjechał w niego samochód. Do tej pory nikt nie wiedział, jakim cudem złamał
tylko nogę. Prócz kilku siniaków i rozciętego łuku brwiowego nic mu się nie
stało. Większość uczestników takich wypadków albo tego nie przeżywa, albo przez
pół roku jest w gipsie od obojczyków po palce u stóp.
***
Faridowi wydawało się, że w krótkim czasie po obronie nic ciekawego mu się
nie przydarzy. Jednak los często kpi z naszych planów.
- Josh jesteś? - Mężczyźnie nikt nie odpowiedział. Zaniepokoił się lekko,
tym bardziej, że wiedział, iż jego partner powinien być w domu. Wrócił później
z pracy, ponieważ musiał dokończyć projekt, ale został zapewniony przez Josha,
że będzie on na niego czekał. - Kochanie?
Jakie było jego zdziwienie, gdy na stole w salonie odkrył małą złożoną
kartkę ze swoim imieniem.
Kochanie, wiem, że zapewne miałeś bardzo ciężki dzień w pracy, jednak
bardzo cię proszę byś przyjechał pod podany na drugiej stronie adres.
Kocham cię,
Josh
Na przedostatnie zdanie, nie mógł nie zareagować uśmiechem. Jedyną
sytuacją, gdy nie mógł wywołać uśmiechu na twarzy, była ogromna wściekłość na
kochanka. Zastanawiał się, gdzie ostatnio położył kluczki od swego samochodu.
Mężczyzna zawsze się z niego śmiał, że
zamiast dać wszystkie ważne dokumenty i przedmioty w jednym miejscu, by mieć je
zawsze pod ręką, on rzucał owe rzeczy tam, gdzie popadnie. Dopiero po dłuższej
chwili przypomniał sobie, że jego ostatnia jazda skończyła się dość namiętnie w
domu, więc... Zapewne kluczyki były za szafką. Po piętnastu minutach od
przeczytania wiadomości mógł wsiąść w samochód i wybrać się w
dwudziestominutową podróż.
Gdy dojechał na miejsce zaskoczyło go to, że jest to dróżka prowadząca do
polanki, a całość okalały małe lampki. O co w tym wszystkim chodziło? Może
powinien zwiewać, gdzie go nogi poniosą? Ruszył przed siebie. Niebo było
granatowe, wręcz grafitowe, a rozstawione wzdłuż ścieżki lampki, dawały mało
światła. Było uroczo i klimatycznie.
- Cześć kochanie. - Josh ubrany był tak, jak on lubił najbardziej. Zwykłe,
proste dżinsy i lekka koszula. Dwudniowy zarost znaczył jego szczękę.
- Hej. Znowu coś wykombinowałeś. - Uśmiech wpełzł mu na usta. Chociaż
mężczyzna by się do tego nie przyznał nawet pod groźbą tortur, to jednak był
romantykiem, a to z kolei rozmiękczało mu serce. Zdarzało im się kłócić, ale
nie były to okresy długie i męczące. Przez pierwszy rok związku docierali się,
jakby to określiła jego mama, ale nie było to nic złego.
- Trochę. Nie wiem, czy ten pomysł ci się spodoba. - Dawno nie widział
Josha, który byłby skrępowany i zawstydzony. Było to dla niego dziwne, rzadkie
i nie wiedział, jak na to zareagować.
- Nie dowiemy się, o ile nie spróbujesz. - Podszedł bliżej do kochanka i
przytulił go. Dane mu było jeszcze trochę urosnąć, więc nie był dużo niższy od
swego partnera. Oczy miał na wysokości jego ust, co czasem dawało mu
usprawiedliwienie, gdy go obserwował. Tego, co miało nastąpić za kilka chwil
się nie spodziewał. Josh ukląkł przed nim z małym pudełeczkiem w dłoni.
Zaniemówił z wrażenia. O cholera!
- Wiem, że związki partnerskie nie są unormowane prawnie w naszym państwie,
ale co powiesz na to, żeby za mnie wyjść, kiedy już będziemy mogli to
zrobić? - Farid roześmiał się na jego
oświadczyny. Nie było to złośliwe, czy nie miłe, ale z pełnym uczuciem i oddaniem. Zresztą
Josh wiedział, że jego reakcją na stres
jest śmiech, więc nie działał pochopnie.
- Tak, zgadzam się. - Jego usta nakryły te partnera, chociaż ich małżeństwo
może nigdy nie dojść do skutku, to jednak cieszył się, że mężczyzna zaryzykował
owym pytaniem.
Nie przyzna mu się, że były to chyba najgorsze oświadczyny w historii,
które zarazem wydawały mu się najwspanialszymi. A to dlatego, że to wszystko
dotyczyło właśnie ich związku. Był cholernie szczęśliwy, zakochany w tym
mężczyźnie, a zarazem kochany przez niego.
- Kocham cię. - Josh ponownie go
pocałował.
***
Tak, można powiedzieć, że pomimo
różnych nieprzyjemnych i stresujących sytuacji, lata, które już ze sobą przeżyli
były dobre i wartościowe.