niedziela, 18 sierpnia 2013

Epilog

Statystyki:
Opowiadanie ma w sumie 178 stron. Powiem szczerze, że jestem zszokowana. Nigdy nic tak długiego nie napisałam.
Stan na godzinę 23.40 dnia 17.08.2013r.
Łączna liczba wyświetleń to 31920. Powiem krótko WOW. Jesteście wielcy! 

Najwięcej osób przeczytało/zobaczyło rozdział 1, bo aż 1175. Na drugim miejscu rozdział 20, który przeczytało/odwiedziło 586 osób.
Więcej statystyk chyba nie jest potrzebnych. Muszę się przyznać, że dopiero w tym tygodniu skończył się u mnie remont, więc moje możliwości organizacyjne skończyły na poziomie "zero". 

Chwila podziękowań :)

        Muszę podziękować Rerget za to, że sprawdzała opowiadanie oficjalnie od 10 rozdziału. Po pewnym czasie poprawiła też rozdziały 8 i 9 za co jestem jej wdzięczna.
Dzięki należą się Luanie oraz Do_ris za podtrzymywanie mnie na duchu, kiedy miałam ochotę wrzucić opowiadanie do kosza, a dokładniej usunąć je całkowicie z dysku. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczyło że obie służyłyście ramieniem, gdy wyklinałam wszystko na czym los stoi.. W szczególności w trakcie sesji, kiedy miałam ochotę umrzeć z wyczerpania zasobów poznawczych. Z tego też powodu podziękowania należą się Rer. 

Dziękuję Nyu za to, że poświęciła swój czas na pierwsze siedem rozdziałów opowiadania.
Podziękowania należą się także Alexowi Silverowi za to, że zdarza mu się być dupkiem kiedy trzeba, by dać mi siłę do tego co powinnam zrobić i za to, że na swój własny, pokręcony sposób mnie motywuje, chociaż sam o tym do końca nie wie.

Pięć lat później

            Farid pędem wybiegł z budynku. Wiedział, że Josh będzie na niego czekać przed uczelnią. Nie zważając na to, co ludzie powiedzą, zeskoczył z najwyższego stopnia na ziemię i rzucił się w ramiona partnera. Od razu poczuł wargi kochanka na swoich. Tyle czasu byli ze sobą, a on nadal rozpływał się pod jego dotykiem. To było dziwne. Wiedział o tym, a zarazem cieszył się z tego. W końcu nie jedna para rozstawała się przez to, że nie potrafili się już sobą cieszyć. Dobrze się dogadywali, a jego siostry go uwielbiały. Mieszkali razem od czterech lat, razem z młodymi, jednak one planowały wyprowadzić się z powrotem do ich starego domu. Miały taką możliwość, skończyły osiemnaście lat, więc nie chciał ich na siłę zatrzymywać. Po rozmowie z Joshem stwierdziły jednak, że przeprowadzą się dopiero po maturze. W końcu miał im kto gotować, a gdyby się przeniosły, jadłyby tylko szybkie dania. Gdy cztery lata temu przeprowadzili się do nowego lokum, dał siostrom wybór, czy tego chcą, czy nie. On je poinformował o takiej możliwości, ale one podjęły decyzję. Przeżyli tam dużo chwil radości i szczęścia, a już za rok będą mieli całą tę przestrzeń tylko dla siebie. Będzie cicho, a tego nie chciał. Czuł się, jakby wyprowadzały się na drugi koniec świata, a nie dwadzieścia minut drogi od nich. Cholera! Odnosił wrażenie, jakby wypuszczał swoje własne dzieci z gniazda, a nie dwie młodsze siostry. Przez cały wiek nastoletni, były dla niego utrapieniem. Nie dość, że zdarzało im się sprawiać dość duże problemy – każda innego rodzaju, to jeszcze były tak ironiczne, wredne i uszczypliwe, że czasami miał ochotę je zabić. Może nie dosłownie, ale jednak było to stwierdzenie bliskie prawdy.
            - I jak? – Po krótkim pocałunku, mężczyzna w końcu zadał dręczące go pytanie.
            - Dobrze. Obroniłem się! Na piątkę! – Głośny śmiech rozniósł się po prawie pustym parkingu. Ponownie poczuł czuły uścisk w pasie i dotyk warg kochanka na swoich.
            - Gratuluję! Zapraszam cię na kolację. – Josh sięgnął do kieszeni spodni, odblokował komórkę i bez patrzenia, wcisnął przycisk wyślij.

***

            Bianka odebrała sms-a od Josha. Głośny śmiech i pisk rozniósł się po domu. Sekundę później poinformowała wszystkich w budynku o tym, że jej brat się obronił. Byli u nich  Diego i Araliel, przyjaciele Farida, a także Elliot i Michael. Gdy wyjechał była na niego wściekła. Miała niewiele lat, ale zauroczenie nie wybiera. Nie wiedziała jednak o jego umowie z Joshem. Miał skończyć liceum, mieszkając z rodzicami, a później jeżeli będzie chciał wrócić, to będzie miał zapewnione lokum na studia. Podobno w trakcie tamtej rozmowy wcale o niej nie rozmawiali. Jakoś w to nie wierzyła. A jednak, gdy miała osiemnaście lat, znów się z nim związała. Na początku, widząc walkę Anne i Elliota odechciało jej się związków. Przez kilka lat miała święty spokój. Jej siostra i jej partner to zupełnie inna historia. Oni są tak porąbani, że trudno byłoby znaleźć drugich takich, chociaż parą byli uroczą. Czasami. Rozstawali się i kłócili regularnie co dwa miesiące. Z czasem, Farid i ona przestali reagować na płacz Anne. Jednak od półtorej roku żyli ze sobą w zgodzie, co było wyczynem olimpijskim dla tej dwójki. Cała ta sytuacja stała się najzwyczajniej w świecie nudna. Nawet dla nich. Anne wbiegła do salonu
            - Na co zdał? – Jej szeroki uśmiech udzielał się dzisiaj każdemu.
            - Nie wiem. Josh miał chyba gotowego sms-a. Przecież wiesz, że Farid nic nie wie o niespodziance. – Dziewczyna pokiwała głową na to stwierdzenie. Pamiętała o tym drobnym szczególe. Zaraz jednak rozległ się telefon domowy. Zazwyczaj najmłodsze rodzeństwo jest najbardziej upierdliwe i porywcze, dlatego też Bianka nawet nie ruszyła się, żeby odebrać. Anne była zawsze pierwsza przy domowym.
            - Tak? Gratuluję! Jesteś wielki! Piątka?! Geniuszu! Super! Ej no, czemu on cię porywa? To święto rodzinne! No, ok. Rozumiem. – Osiemnastolatka powinna zostać aktorką. Jej ukrywanie emocji było doskonałe i zajmowało jej to tylko chwilę. Ułamek sekundy, a ona z podekscytowania potrafiła być spokojna, a wręcz smutna. Oczywiście wszystko mieli ukartowane, więc nie musiały się niczym martwić. Wystarczyło poczekać dwadzieścia pięć minut.

***

            Farid pracował u Josha, zaraz po tym jak, odkrył pewną zależność, podczas testowania produktu. Tylko dzięki niemu mogli postarać się o patent. Starszy mężczyzna siedział nad tym problemem trzy miesiące, tak samo, jak jego zespół analityczny. Żaden z nich nie wiedział, co jest nie tak. Nie mogli zauważyć błędu. W końcu zły i sfrustrowany zostawił papiery na biurku i poszedł do swojego kochanka, prosząc go wzrokiem o pocieszenie. Znali się wtedy dwa i pół roku, więc Młody doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Nastolatek podszedł wtedy do niego pocałował go głęboko i nie zważając na proszące spojrzenie, gotował dalej obiad. Po godzinie był gotowy pomóc swojemu partnerowi. Ich wieczór był dość owocny w jęki i spełnienie. Była to jednak jedna z nocy, gdy młody mężczyzna nie mógł zasnąć. Po krótkim prysznicu, udał się do gabinetu trzydziesto dwu latka, by wziąć książkę. Nie spodziewał się stosu, dosłownie stosu papierów na biurku i podłodze, jednakże wszystkie były odpowiednio posegregowane i spięte. Przejrzał kilka, były to zwykłe umowy, a dokładniej ich kserokopie, bez podanych nazwisk, sum, Josh doskonale wiedział, co jest mu potrzebne do rozpoznania najważniejszych kontrahentów. W końcu zobaczył to, czym zajmował się jego kochanek. Dokumenty były najbardziej wymiętoszone, popodkreślane ołówkiem i pomarańczowym markerem. Spróbował to wszystko rozszyfrować, rozeznać się. Porównując ciągi liczb wydawało mu się, że zauważył błąd. Mogło to być tylko przeczucie, bo nigdy się czymś takim nie zajmował. Mimo chwilowego zwątpienia, zapisał na karteczce numer strony, linijki, a następnie przepisał ciąg liczb z błędem zaznaczonym w kółko. Wiedział, że może się ośmieszyć przed kochankiem, jednak zostawił mu karteczkę z wiadomością, by to sprawdził. Z samego rana Młody miał mieć zajęcia, a wtedy zdarzało się, że Josh jeszcze spał.
            Następnego dnia Farid wrócił po całym dniu wykładów cholernie zmęczony, ale nie spodziewał się zobaczyć romantycznej kolacji dla dwojga. Praktycznie, gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, został przyciągnięty do pocałunku.
            - Rozumiem, że się witasz, ale z jakiej okazji ta kolacja? Przecież nic nie zrobiłem.
            - Jak to nic nie zrobiłeś? Nawet nie wiesz, co znalazłeś! Twoja karteczka, z nocy! Tego szukaliśmy. Dzięki temu zdobędziemy patent na tę technologię. Cały zespół analityków przez prawie dwa miesiące szukał tego błędu. Znalazłeś go tylko ty. – Ponowny pocałunek i powolne pieszczoty rozleniwiły go. Lubił być rozpieszczany.

***

            Młody studiował zaocznie, dlatego też jego egzamin z obrony pracy licencjackiej odbywał się w weekend. Mieli czas na świętowanie, skoro nie wybierali się do pracy. Prócz Sandy, nikt w firmie nie wiedział, co ich łączy. Został zatrudniony za to, że znalazł błąd w ich pracy. Jak i kiedy to zrobił – nie zostało nikomu powiedziane, ale to działało na jego korzyść. To, że nikt nic nie wiedział równało się z tym, że nikt go nie napiętnował i nie umniejszał jego zdolnościom. W końcu jego mężczyzna zawiózł go pod ich wspólny dom.
            - Czyżby kolacja tylko we dwoje? – Lekki śmiech zabrzmiał w jego głosie.
            - Można tak powiedzieć. – Uśmiech Josha nadal przyprawiał go o drżenie serca.
            Po chwili obaj znajdowali się w salonie, a ich uszu dobiegło głośne „GRA – TU – LU – JE – MY!”. Zaraz po tym został wyściskany i wycałowany przez wszystkich swoich bliskich. Stracił rodziców, ale zyskał nową rodzinę. Od swoich przyjaciół z liceum dostał dobrej jakości pióro z długopisem oraz oficjalnymi gratulacjami, podpisanymi przez nich wszystkich. Od Araliela i Diego dostał pojedynczy kluczyk. Popatrzył na nich zdziwiony.
            - Co to jest?
            - Wspominałeś, że po ukończeniu studiów, będzie ci potrzebny gabinet do pracy. Kupiliśmy dwu pokojowe mieszkanie na parterze, które możesz przeznaczyć na co tylko chcesz. Wiemy, że musisz obronić magistra, ale w tym czasie możesz je wynająć. Klucze od skrzynki pocztowej i zapasowe znajdziesz w mieszkaniu. – Farid nie czekając na ich reakcję, rzucił im się ze szczęścia na szyję. Po dość długich podziękowaniach, został przejęty przez siostry.
            - W porównaniu z ich prezentem, nie mamy dla ciebie nic wartościowego, jednak… - Podały mu ładnie zapakowaną paczkę. W środku zobaczył ręcznie robiony album ze zdjęciami ich oraz rodziców z dnia ślubu, kartkę z gratulacjami oraz pióro. Roześmiał się z tego zbiegu okoliczności.
            - Jaki prezent dać za obronę pracy licencjackiej lub magisterskiej? Pióro! – Uśmiechnął się szeroko. – W końcu mam czym pisać. Od roku narzekam, że chcę dostać chociaż jedno porządne. Dzięki! A album jest śliczny. Doceniam waszą pracę, tym bardziej, że nasz rodzinny album zabieracie ze sobą – powiedział, a zaraz po tym został przyciągnięty w ramiona Josha.
            - A ode mnie nic nie chcesz? – Wymruczał mu przy uchu. Młody obrócił się do niego z uśmiechem.
- To chyba już za dużo? Chociaż rzeczywiście nie mogę się już doczekać. – W zamian za te słowa otrzymał długi pocałunek, który przerwał im Araliel chrząkając.
- Nie dawajcie nam aż tyle słodyczy, bo się od niej porzygamy. Też chcemy zobaczyć, co mu kupiłeś. Ruszcie się. – Po chwili chłopakowi zostały przewiązane oczy krawatem, który do tej pory miał na szyi. Śmiał się przy tym, że jest to tak tandetne, że aż go kości bolą ze śmiechu.  Szli dość wolno i krótko. Gdy się zatrzymali, nastolatek wiedział, że są jeszcze w domu. W końcu zobaczył swój prezent.
- O ja pierdole. Przegiąłeś. – Farid nie mógł tego inaczej powiedzieć. Przed sobą widział Mazdę CX-5, którą sobie wymarzył. Po tym, jak znał egzamin na prawo jazdy dwa lata temu, zaczął przeglądać samochody. Nie miał wtedy żadnych funduszy, więc nawet nie myślał o kupnie pojazdu. Kurde, ten samochód był cholernie drogi! Zresztą pokazał go Joshowi, żartując, że chciałby taki kiedyś. Nie spodziewał się tego. Chciał zainwestować i  kupić coś do piętnastu tysięcy, ale to dopiero za rok. A tu takie coś. Jejku. To było cudowne. Cacuszko. Już chciał poczuć, jak się nim jeździ.
- Co ty na to, by się przejechać? Tak na dziesięć minut, a oni dokończą wszystko szykować. Może tak być? – Tak naprawdę nie chciał się przyznać, że wolał nie wpuszczać chłopaka do samochodu, którym nigdy nie jeździł. On sam go testował na dość długim odcinku, więc wiedział, jakie problemy może sprawić nastolatkowi. Ilość koni mechanicznych pod maską była dość duża, więc nie mając za dużej praktyki w jeździe, samochód będzie szarpał.
Młodemu oczy świeciły się od emocji. O to chodziło Joshowi.

***

            Owe pięć lat minęło bardzo szybko. Nim się obejrzał, jego siostry dorosły i stały się młodymi kobietami. Jednakże ich cechy charakteru się nie zmieniły. Bianka nadal była spokojna i rozważna, a Anne zwariowana i roztrzepana. Znalazł pracę, fakt miał to ułatwione. Oprócz tego skończył liceum, zdał maturę, dostał się na studia i je skończył. Wszystko zaczęło się układać. Przeprowadził się do Josha, mógł spokojnie żyć.
Przeżyli też chwilę grozy. Trzy lata temu Araliel miał wypadek samochodowy. Wjechał w niego samochód. Do tej pory nikt nie wiedział, jakim cudem złamał tylko nogę. Prócz kilku siniaków i rozciętego łuku brwiowego nic mu się nie stało. Większość uczestników takich wypadków albo tego nie przeżywa, albo przez pół roku jest w gipsie od obojczyków po palce u stóp.

***

Faridowi wydawało się, że w krótkim czasie po obronie nic ciekawego mu się nie przydarzy. Jednak los często kpi z naszych planów.
- Josh jesteś? - Mężczyźnie nikt nie odpowiedział. Zaniepokoił się lekko, tym bardziej, że wiedział, iż jego partner powinien być w domu. Wrócił później z pracy, ponieważ musiał dokończyć projekt, ale został zapewniony przez Josha, że będzie on na niego czekał. - Kochanie?
Jakie było jego zdziwienie, gdy na stole w salonie odkrył małą złożoną kartkę ze swoim imieniem.

Kochanie, wiem, że zapewne miałeś bardzo ciężki dzień w pracy, jednak bardzo cię proszę byś przyjechał pod podany na drugiej stronie adres.
      Kocham cię,
Josh

        Na przedostatnie zdanie, nie mógł nie zareagować uśmiechem. Jedyną sytuacją, gdy nie mógł wywołać uśmiechu na twarzy, była ogromna wściekłość na kochanka. Zastanawiał się, gdzie ostatnio położył kluczki od swego samochodu. Mężczyzna zawsze się z niego śmiał,  że zamiast dać wszystkie ważne dokumenty i przedmioty w jednym miejscu, by mieć je zawsze pod ręką, on rzucał owe rzeczy tam, gdzie popadnie. Dopiero po dłuższej chwili przypomniał sobie, że jego ostatnia jazda skończyła się dość namiętnie w domu, więc... Zapewne kluczyki były za szafką. Po piętnastu minutach od przeczytania wiadomości mógł wsiąść w samochód i wybrać się w dwudziestominutową podróż.
Gdy dojechał na miejsce zaskoczyło go to, że jest to dróżka prowadząca do polanki, a całość okalały małe lampki. O co w tym wszystkim chodziło? Może powinien zwiewać, gdzie go nogi poniosą? Ruszył przed siebie. Niebo było granatowe, wręcz grafitowe, a rozstawione wzdłuż ścieżki lampki, dawały mało światła. Było uroczo i klimatycznie.
        - Cześć kochanie. - Josh ubrany był tak, jak on lubił najbardziej. Zwykłe, proste dżinsy i lekka koszula. Dwudniowy zarost znaczył jego szczękę.
        - Hej. Znowu coś wykombinowałeś. - Uśmiech wpełzł mu na usta. Chociaż mężczyzna by się do tego nie przyznał nawet pod groźbą tortur, to jednak był romantykiem, a to z kolei rozmiękczało mu serce. Zdarzało im się kłócić, ale nie były to okresy długie i męczące. Przez pierwszy rok związku docierali się, jakby to określiła jego mama, ale nie było to nic złego.
        - Trochę. Nie wiem, czy ten pomysł ci się spodoba. - Dawno nie widział Josha, który byłby skrępowany i zawstydzony. Było to dla niego dziwne, rzadkie i nie wiedział, jak na to zareagować.
- Nie dowiemy się, o ile nie spróbujesz. - Podszedł bliżej do kochanka i przytulił go. Dane mu było jeszcze trochę urosnąć, więc nie był dużo niższy od swego partnera. Oczy miał na wysokości jego ust, co czasem dawało mu usprawiedliwienie, gdy go obserwował. Tego, co miało nastąpić za kilka chwil się nie spodziewał. Josh ukląkł przed nim z małym pudełeczkiem w dłoni. Zaniemówił z wrażenia. O cholera!
       - Wiem, że związki partnerskie nie są unormowane prawnie w naszym państwie, ale co powiesz na to, żeby za mnie wyjść, kiedy już będziemy mogli to zrobić?  - Farid roześmiał się na jego oświadczyny. Nie było to złośliwe, czy nie miłe,  ale z pełnym uczuciem i oddaniem. Zresztą Josh wiedział,  że jego reakcją na stres jest śmiech, więc nie działał pochopnie.
       - Tak, zgadzam się. - Jego usta nakryły te partnera, chociaż ich małżeństwo może nigdy nie dojść do skutku, to jednak cieszył się, że mężczyzna zaryzykował owym pytaniem.
Nie przyzna mu się, że były to chyba najgorsze oświadczyny w historii, które zarazem wydawały mu się najwspanialszymi. A to dlatego, że to wszystko dotyczyło właśnie ich związku. Był cholernie szczęśliwy, zakochany w tym mężczyźnie, a zarazem kochany przez niego.
        - Kocham cię.  - Josh ponownie go pocałował.

***

Tak, można powiedzieć,  że pomimo różnych nieprzyjemnych i stresujących sytuacji, lata, które już ze sobą przeżyli były dobre i wartościowe. 

49 komentarzy:

  1. szkoda że takie krótkie jest to piękne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście, dla mnie opowiadanie jest długie. Ale to z tego względu, że pisałam je regularnie prze długi czas.
      Cieszę się, że uważasz je za piękne :) Jest mi bardzo miło z tego powodu.

      Usuń
  2. Tak <3 Tak bardzo podoba mi się końcówka i wszystko to, co się wydarzyło w ich życiu... Uwielbiam szczęśliwe zakończenia i cieszę się, że wszystko się ułożyło. Ludzie się zmieniają, podobnie jak uczucia, tutaj Farid i Josh mają wiele szczęścia. Podobnie jak siostry chłopaka. Już tęsknię za nimi wszystkimi... Pewnie niedługo znów przeczytam "Młodego" od nowa ^^
    Nie mogę się doczekać nowego opowiadania... Dopiero w paździeniku się czegoś dowiemy? :C Toż to jest sadyzm!
    A, i moje komentarze są zawsze chaotyczne ;) Już późno, nie myślę, ale pozdrawiam i całuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Wczoraj już spałam, ale dziś wpadłam tu zaraz po wstaniu z łóżka :) Szkoda, że to już koniec, chliiip... :( Ale wszystko co dobre kiedyś się musi skończyć. Piękne zakończenie. Oczywiście nie mogę się doczekać nowego opowiadania... No ale jakoś wytrzymam :) Postaram się skupić na moich własnych, to mi czas szybciej zleci.
    A sąsiad...No cóż, trochę narozrabiał, ale że komp szybciej działa i mam nowszą wersję Office'a, jakoś mu daruję :) I jego kozy też będą bezpieczne. xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny koniec :)szkoda, że to już ale jestem pewna, że nowe opowiadanie również przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też było szkoda, kończyć to wszystko. A zarazem cieszyłam się z tego powodu. Skąd pewność, że nowe opowiadanie przypadnie ci do gustu?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Piszę komentarz po dość długim okresie tylko czytania, no ale opowiadanie sie skończyło i trzeba podsumować :D

    Ogólnie czytało się bardzo fajnie, chociaż czasami zbyt cukierkowo (tak, tak... nie lubie cukru :P) i czekam na kolejne ;)

    Jedno co mnie uderzyło i mocno zazgrzytało w tym rozdziale, to określenie chłopaka, a właściwie to mężczyzny, bo broniąc mgr ma się jakieś 24-25 lat, nastolatkiem, jest zupełnie nie na miejscu... ;)

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Nie wiem czy rozdział był betowany, ale jest trochę przegapionych literówek i błędów stylistycznych ;)

      "Młodemu oczy świEciły się od emocji."

      "Tak, można powiedzieć, że pomimo różnych nieprzyjemnych i stRESujących sytuacji"

      Usuń
    2. Cukier czasem jest potrzebny! A ze względu na to, że przerzuciłam się na picie kawy i herbaty bez cukru... Cukier dodawałam do opowiadania :P
      Dziękuję za wytknięcie błędów, jednak to rzeczywiście coś z plikiem. :(
      A co do określenia mężczyzny mianem nastolatka...
      Przyznaje, że to chyba z przyzwyczajenia. Zaraz to popoprawiam :)

      Usuń
  6. Hej Miodzio. Ja betuję rozdziały i szczerze powiem, że na wordzie i OO nie było tego typu literówek. Być może jest to błąd kompresji jeżeli chodzi o blogspota, tak jak na przykład blog.onet robił, że sklejał litery. Rozdział betowany był na 100%, więc nie wiem, co się stało, że takie błędy wyskoczyły, ponieważ w pliku ich nie ma.

    Dziękuję Słoneczko moje, Lady Makbet aka ... (ja wiem jak i wystarczy :D ) za podziękowania :D Zawsze do usług, jeżeli chodzi o mocne kopnięcie w dupę i poprawę szalejących przecinków. :D Love U :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to jest ze zgodnościami, ale wiem, że .pdf'y robią czasem ciekawe rzeczy z literkami :P A jako, że jestem przykładem totalnego leniwca i opka czyta mi program, to takie kwiatki, których już word nie wyłapuje, a i przy czytaniu czasem sie je ominie, to syntezator mowy działa jak budzik :P

      Co do przecinków... To są one TRU ZUEM :P

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Miodzio - przecinki to moja zmora. Albo za dużo, albo za mało.
      Rer, dziękuję jeszcze raz za betowanie.

      Usuń
  7. Cudowne zakończenie. Idealne oświadczyny, czy nie, nie mają znaczenia. Najważniejsze, że się kochają i jest im ze sobą dobrze.
    Gratuluję ukończenia opowiadania i życzę Ci weny i wielu nowych pomysłów. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. jedno słowo: CUDO
    z niecierpliwością czekam na nowe opowiadanie pisane przez ciebie, bo robisz to zniewalająco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaeru, cieszę się, że ci się podoba :)
      Mam nadzieję, że pisanie jakoś mi pójdzie.

      Usuń
  9. Po długiej przerwie powróciłam!
    Przepraszam, za swoją nieobecność, wiem wiem jestem potworem. Przyznam szczerze, że zatrzymałam się w połowie 19 rozdziału. Dlaczego? Bo od samego początku czułam, że nie będzie on za wesoły i nie myliłam się. Jakoś tak czas leciał a ja nie chciałam się dołować rozstaniem Farida i Josha.... I tak mijały tygodnie, w końcu zauważyłam, iż wstawiłaś epilog. Moja reakcja była mniej więcej taka: ,,To już koniec?? Nie no w takim razie muszę nadrobić!" No i właśnie za to nadrobienie się wzięłam. Przyznam, że kłótnię panów czytało mi się... trudno. Ja wiem, że kłótnie zawsze się pojawiają, ale ta była.. taka inna i w ogóle.

    No ale mam nadzieję, że wybaczyłaś mi moje nie czytanie. Jeżeli jednak nie jestem godna by doznać Twej łaski i by grzechy me zostały odpuszczone zawsze możesz mnie spalić na stosie. Zrozumiem Cię xD

    Wracając do opowiadania. Ogólnie super. Epilog genialny. Ogólnie końcówka mi się podobała, chociaż była słodka. Oczywiście mam swoje "ale".. Mianowicie nie powiedziałaś jak dalej układa się między Diego a Aranelem. Oczywiście zapewne wszystko pięknie, cud miód i orzeszki, ale mogłaś napisać, no!
    Jako, że sobie po marudziłam to jeszcze raz powiem, że opowiadanie wyszło bardzo, ale to bardzo fajne ^-^

    Powiadasz, że na następne będziemy musieli poczekać? AŻ do października? No trudno damy radę! To Ty się edukuj (bardzo dobrze, że chcesz się czegoś dowiedzieć, a nie pisać o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia) a my będziemy zniecierpliwieni czekać.

    A no i oczywiście gratuluję zakończenia opowiadania. Na pewno miałaś wzloty i upadki przy tworzeniu Młodego (ha! Znam to ze własnego przykładu, chociaż ja to chyba mam więcej upadków)


    Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Slodko się skonczylo i tak ma byc zawsze :). Teraz wszyscy czekamy na kolejne opowiadanko! Bardzo zainteresowalas mnie tym wstempem i nie mogę się już doczekac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podobała ci się końcówka :) Mam nadzieję, że jakoś mi pójdzie pisanie kolejnej historii :)

      Usuń
  11. To już koniec. ;( Pamiętam, jak Luana wstawiła prolog albo pierwszy rozdział na swojego bloga. I czekałem sporo czasu na kontynuację. I dopiero nie dawno Luana mi wysłała link. Szkoda, że to koniec, ale tak być musi. Dzięki za każdy wyraz, za każdą literę w tym opowiadaniu. Naprawdę. DZIĘKUJĘ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co :) Wiem jednak, że Luana opublikowała link do mojego opowiadania zaraz przy notce, jak zaczęłam publikować :) Czasem lepiej przeczekać i przeczytać całość, chociaż nie budzi to takich emocji.

      Usuń
  12. Witaj,
    zakończenie „młodego” jest rewelacyjne, nie wyobrażałam sobie tego inaczej... bardzo lubie szczęśliwe zakończenia.... no i jeszcze oświadczyny Josha piękne...
    Będę czekała na nowe opowiadanie i życzę Tobie weny w jego pisaniu....
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wena się przyda. Nawet bardzo :) Tym bardziej, że staram się zacząć nową historię :)
      Pisząc owe oświadczyny, śmiałam się, ponieważ jak dla mnie są troszkę groteskowe i dziwne. A jednak pisanie ich mnie rozczuliło :(

      Usuń
  13. dziwnie jest dzisiaj się obudzić i nie dowiedzieć się co się zmieniło u bohaterów :)

    szkoda że to już koniec, ale widać że pod koniec już męczyłaś się z pisaniem

    niecierpliwie czekam na kolejną historię

    życzę weny i cierpliwości!

    powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo nie zaglądałam na bloga :( Na jakiś czas się odcięłam. Wybacz. Powiem ci, że mnie też głupio bez publikowania. Ale za to mam już całe 4 rozdziały nowego opowiadania :)

      Wena się przyda.
      Dziękuję
      LM

      Usuń
  14. Wczoraj wreszcie znalazłam trochę czasu na przeczytanie Twojego opowiadania. Wybacz, że nie zostawię komentarza pod każdym rozdziałem, ale wolę je ocenić zbiorowo.
    Historia sama w sobie jest ciekawa i dość oryginalna. Troszkę przesłodzona, ale i tak niezła.
    Przyznam szczerze, że bardzo lubię, gdy bohater będący (jak to mówią fani mang i anime) uke jest prawiczkiem. Nie wiem z czego mi się to bierze. Chociaż... To chyba przez to, że wierzę w prawdziwą miłość, oraz w to, że z seksem warto poczekać na tę właściwą osobę.
    Bardzo spodobała mi się postawa Josha. Zakochał się w początkującej kurtyzanie, ale zamiast korzystać z okazji raz za razem zaciągać Farida do łóżka cierpliwie czekał aż chłopak coś do niego poczuje i będzie pewny, że to z nim chce przeżyć swój pierwszy raz.
    Strasznie żałuję tego, że nie poświęciłaś więcej uwagi siostrom Młodego, a konkretnie ich związkom. Z chęcią przeczytałabym trochę więcej o ich losach. Zwłaszcza zadziornej Bianki i Michaela.
    Równie brak mi było rozwinięcia wątku Diego i Araliela. Nie myślałaś nad opisaniem w kolejnym opowiadaniu ich historii? Tego w jaki sposób się poznali, zakochali w sobie, rozstali, jak konkretnie brzmiał skradziony list... Pytań jest wiele, częściowo na nie odpowiedziałaś, ale i tak namawiałabym Cię na opisanie losów mężczyzn.
    Ale koniec z tym lukrem. Teraz muszę wspomnieć o kilku rzeczach, które mi się zupełnie nie spodobały. Konkretnie chodzi mi o stronę techniczną. Beta naprawdę się napracowała, choć wszystkiego nie udało się wyłapać. Jak sama przyznajesz masz problem z przecinkami. I to poważny problem, bo bardzo wielu mi w opowiadaniu zabrakło. Drugą sprawą, jest nieprawidłowa odmiana wyrazów. Bardzo często używałaś słowa "ów". Czasami wręcz go nadużywałaś, zapominając przy tym, by go odmieniać. Bo w wielu przypadkach zamiast "ów" powinno się pojawić "owego". Nie będę wymieniała wszystkich tego typu potknięć, ale wierz mi, jest ich sporo. Szczególnie w początkowych rozdziałach.
    A jak już jesteśmy przy początkowych rozdziałach... Wybacz, ale brak bety jest tu bardzo widoczny. Może to dziwnie zabrzmi, ale czytając je czasem czułam się jak idiotka. Szczególnie, gdy w nieskończoność powtarzałaś, że Diego woli pracę w biurze, a Araliel w ochronie. Wierz mi, raz, góra dwa by wystarczyło. Nadmiar powtórzeń rzuca się w oczy zwłaszcza wtedy, gdy ktoś, tak jak ja, czyta wszystkie rozdziały na raz. Przez to stają się nużące.
    Uff... Powinnam była wypisywać sobie wszystkie zagadnienia, które chciałam poruszyć w komentarzu, na bieżąco, w trakcie czytania. Teraz wiele rzeczy mi umknęło. Ale te najważniejsze chyba wymieniłam. No, może poza literówkami, których też sporo się znalazło.
    Ogólnie jednak, jak na debiut, jest to całkiem niezłe opowiadanie. Proponuję jednak, żebyś poprosiła Rerget o poprawienie początkowych rozdziałów i powtórne przejrzenie pozostałych, ponieważ troszkę niedociągnięć zostało.
    Pozdrawiam i życzę pomysłów na kolejne opowiadania, oraz czasu na ich realizację,
    Ariana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ariano, dziękuję za twój rozległy komentarz. Przyznaję, że długo nie zaglądałam na bloga. Co do poprawienia początkowych rozdziałów. Są w trakcie sprawdzania. Jednak Rerget aktualnie pracuje, opiekuje się ogniskiem domowym, więc sprawdza powoli :) A jak już to zrobi... Wszystkie poprawione rozdziały wrzucę w tej samej chwili. Co do seksu mamy więc te same poglądy. Chociaż często okazuje się, że owa "prawdziwa miłość" okazuje się ułudą.

      Wiem, że opowiadanie zawiera błędy. Dlatego też, jak już wspominałam Rer się tym zajmuje. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że... Moje pierwsze rozdziały były jak stawianie pierwszych kroków dla dziecka. Postaram się poprawić i więcej nie popełniać tego błędu. Czy się uda? Nie wiem. Ale mam wielką nadzieję, że tak :)

      Jeszcze raz... Dziękuję:)

      LM

      Usuń
    2. Wiedziałam, że o czymś zapomnę...
      Co do historii Diego i Araliela... Myślałam nad tym, jednak nadal nie mam pewności czy to zrobię. Szanse są raczej małe. Ale obiecuję, że pomyślę nad tym. Przyznaję, że na wątku Bianki i Michaela się nie skupiałam, bo był to dla mnie wątek poboczny. Nie miałam dokładnego pomysłu by opisywać losy owej dójki :)

      Usuń
  15. Szkoda że młody się skończył T.T. Powiem ci że ma bardzo wysokie miejsce w śród moich ulubionych opowiadań.
    Poczytałabym sobie jeszcze o losach Josha i Farida, o ich podbojach miłosnych i innych tego typu rzeczach.Ale ty jesteś autorką i jeśli tak napisałaś to jest święte XD
    Mam również nadzieje że nieługo zagości tu drugie twoje opowiadanie. Oby równie tak udane jak młody

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wierzę, że to już koniec. ._. Dawno nie zaglądałam na Twojego bloga, więc gdy zjawiłam się dziś celem nadrobienia kilku rozdziałów, spotkała mnie szokująca niespodzianka. Fakt faktem nawet nie wiesz jak się cieszę z tego szczęśliwego zakończenia! Zakochałam się w Joshu, chociaż priorytet miał u mnie Araliel, nie ukrywam. :3 Nie mogę już doczekać się Twojej dalszej twórczości, toteż czekam z niecierpliwością.
    Póki co pozostaje mi jedynie życzyć Ci dużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Okej wiem, że jest rok 2014 i piszesz nowe opowiadanie, ale to znalazłam dopiero kilka dni temu. Mogę bez zawahania stwierdzić, że to najlepsza historia yaoi jaką do tej pory czytałam.
    Na początku fabuła wydawała mi się oklepana, w internecie pełno opowiadań typu plot: "chłopak, burdel, kochanek". Twoje mile mnie zaskoczyło i cholernie zaciekawiło. W sumie te 178 stron przeczytałam w kilka dni. Nie mogłam się oderwać, a za chwilę egzaminy! Brrrr!
    Postacie po prostu świetne! Wszystkich pokochałam. Podobają mi się wątki poboczne, zwłaszcza Araliel'a i Diego- majsterszcztyk! Nie masz pojęcia jak się do nich przywiązałam. Szkoda, że to już koniec. Wzruszyłam się jak nigdy. Dziewczyno jesteś Królową!
    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu, radości, wiernych czytelników,
    rozwijania swojej pasji. Bo kto wie, może kiedyś powstanie film/anime na
    podstawie twoich opowiadań?
    Dziękuję. Wszystkim polecam twojego bloga. Genialne!
    Pozdrawiam Mighty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie zaskoczył twój komentarz! Miło mi, że przeczytałaś całość i, że Cię ona zaskoczyła :) Powodzenia na egzaminach ;)
      Cieszę się, że pokochałaś wszystkie postaci i dlatego rozumiem, że się do nich przywiązałaś.
      Dzięki za życzenia powodzenia, bardzo się przyda :) Bo nie zawsze mam czas na pisanie. A co do filmu/anime niestety szczerze wątpię, ale bardzo mi miło, że tak uważasz:) Dzięki za polecenie nowym czytelnikom ;)
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  18. Witaj, Lady Makbet :) Jak widać, mimo że Twoje opowiadanie jest już od dawna skończone, to żyje własnym życiem. Ja też je całkiem niedawno znalazłam i choć nie komentowałam każdego rozdziału z osobna - zrobię teraz małe podsumowanie.
    Po pierwsze, ja osobiście na trafiłam na wiele takich historii cyt. "chłopak, burdel, kochanek", także jak dla mnie temat była ciekawy, ponadto fajnie przedstawiony. Może ciut zbyt lukrowana to historia, bo aż czasem nie chciało mi się wierzyć, że istnieją tacy ludzie jak Araliel i Diego, którzy tak bezinteresownie pomogą młodemu chłopakowi w mega trudnej sytuacji. Albo że Josh tak od razu zakocha się w Młodym i go nie wykorzysta. Ale... ale właśnie chyba w tym tkwił cały urok tego opowiadania! :D Pokazałaś, że mimo wielu złych zdarzeń, doświadczeń, trudności, są na tym świecie ludzie o złotych sercach, którzy zawsze pomogą i na których można liczyć. I że miłość można znaleźć wszędzie i w każdym wieku. Cóż, wypada Ci wobec tego podziękować, bo Twoje opowiadanie poprawiało mi humor i sprawiało niemałą przyjemność :)
    Po drugie, podobało mi się, w jaki sposób kreujesz postacie. I to nawet te, które są drugoplanowe (bo o Faridzie i Joshu nie wspomnę nawet. Choć może i wspomnę..;) Z Farida to małe diablątko czasem wyłaziło!). Bo każdemu: Blance i Anne, Diego i Aralielowi nadałaś swoiste rysy i charakter - byli pełnowymiarowi, pełni, wręcz 3D ;) Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to czasem zbyt szybko przeskakiwałaś z postaci na postać (w sensie narracja z ich punktu widzenia). I to tak że momentami aż nie wiedziałam kto to w końcu mówi czy myśli. Na przyszłość po prostu pilnuj, żeby aż tak nie mieszać i nie przeskakiwać z jednego toku myślenia/pisania na drugi. Choć podejrzewam skąd to wynika ;) - stąd, że jest nawał myśli, mnóstwo pomysłów i nagle wszystko chciałoby się spisać i.. robi się chaos ;)
    Ale pod każdym innym względem czytało się bardzo przyjemnie. Można było wczuć się w sylwetki bohaterów - zwłaszcza rodzeństwa!
    Gratuluję pomysłu i wykonania, a na przyszłość życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Alys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alys, nadal bardzo się cieszę dostając komentarze pod postami "Młodego". Dają dużo satysfakcji. Wiem, że mogłabym usunąć bloga, stworzyć kolejnego z tym i być może kolejnymi opowiadaniami, ale jakoś... lubię jak żyją swoim życiem :)
      W sumie mój pomysł z tym opowiadaniem wziął się właśnie z tego powodu, że sama wiele takich historii czytałam. Co do ciut lukrowanej historii - osobiście poznałam wielu ludzi, którzy są w stanie bezinteresownie pomóc i chyba w ten sposób chciałam pokazać, że takie osoby rzeczywiście istnieją. Dziękuję, miło mi że opowiadanie poprawiło ci humor. Co do kreowania postaci, muszę przyznać, że do końca nie byłam pewna czy dobrze to robię. Cieszę się jednak, że są one na tyle wyraziste.
      Co do przeskakiwania z postaci na postać nie była to kwestia mojego nadmiaru pomysłów (bo chyba ciągle cierpiałam na ich deficyt), a raczej z tego powodu, że sama lubię takie rzeczy czytać, więc też tak piszę :)
      Postaram się jednak z tym powalczyć, chociaż nie obiecuję.
      Dziękuję raz jeszcze :)
      Pozdrawiam
      LM

      Usuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Koniec...?
    Zaczynając czytać to opowiadanie byłam na wakacjach i jakoś specjalnie się nie skupiałam. Zaskoczyłaś mnie, bo nieco inaczej wyobrażałam sobie splot fabuły w tym opowiadaniu. Na samym początku myślałam, że Farid naprawdę będzie pracował w burdelu i liczyłam na coś bardziej brutalnego i smutnego. Niestety jestem masochistką x3
    Przez "Młodego" brnie się lekko i z nieciepliwością czeka na przeczytanie kolejnych rozdziałów, kiedy trzeba zrobić przerwę :33 Gratuluję wytrwałości w tworzeniu opowiadania i życzę weny na przyszłość, aby pisanie wciąż sprawiało ci przyjemność. Wkrótce zabiorę się za nowe opowiadanie ;)
    ~ taasteful

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taasteful :) Miło mi, że poświęciłaś swój wolny czas na czytanie "Młodego". Tym bardziej, że udało mi się cię zaskoczyć :) Oj. Miało być inaczej. Przyznaję. Ale się nie udało :P W praniu wyszło zupełnie coś innego.
      Dziękuję za twoje życzenia. Przydadzą się przy kontynuacji "Amnezji" to znaczy przy jej dokańczaniu :) A przyjemność w pisaniu też się przyda, ponieważ czasem bywa to męczącym zadaniem :)

      Usuń
  21. Zaczęłam czytać pierwszy rozdział dziesięć po północy. Skończyłam na epilogu, za dziesięć piąta.
    Jestem pod ogromnym wrażeniem. Wszelakie sceny erotyczne w tym opowiadaniu sprawiły, że czułam się jak główny bohater opowiadania. Wielkie uszanowanie za to.
    Pokochałam długości twoich rozdziałów, nigdy nie były za krótkie, ani za długie.
    Chce podziękować za Farida, który mimo tego, że to uke, to najlepszy uke pod słońcem. Josh to jednak, zdecydowanie mój faworyt.
    Zakochałam się. To tyle.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. Z zapartym tchem przeczytałam tę historię, informuję Cię, że UBÓSTWIAM sposób w jaki piszesz. To w jaki sposób prowadzisz akcję. Od teraz jestem twoją fanką, błagam nie przestawaj pisać, bo chcę więcej takich opowiadań! Zatem trochę samolubnie życzę Ci weny, weny i jeszcze raz weny.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem zadziwiona swoim nierozgarnięciem.... Ponieważ czytam opowiadania na Twoim kolejny raz a właśnie teraz uzmysłowiłam sobie , że chyba nie zostawiłam po sobie żadnego wpisu. Więc teraz chcę podziękować za miło spędzony na czytaniu Twych opowiadań czas. ,,Młody'' jest utworem, do którego często wracam.
    Pozdrawiam i weny życzę.
    Mefisto.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie będę się rozpisywać, bo i tak wiesz, że piszesz genialnie. Świetne opowiadanie, miło się czytało. Jest pierwsza w nocny, a moja kuzynka uznała, że jestem poważnie uzależniona od czytania. To Twoja wina, więc dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiem za bardzo od czego zacząć.
    Pierwszy raz przeczytałem twoje opowiadanie jakiś (naprawdę) dłuższy czas temu ale zacznijmy od początku.
    Nie lubię czytać książek ani żadnych dłuższych opowiadań czy czegoś innego, jedynie przypadly mi do gustu mangi, dlatego jak znalazłem przypadkiem, pewnego dnia "Młodego" pomyślałem ze czemu nie ale 24 rozdziały? "Trochę dużo ale spokojnie sobie poczytam. Dlugo sie zejdzie." Powiedziałem sobie w myślach.
    Prawda była taka ze co rozdział bardziej przywiązylem się do tego opowiadania i dziwilem się tym jak świetne piszesz. Czułem smutek, radość, żal, można powiedzieć że łączyłem się z bohaterami w smutku, radości, cierpieniu i tak czytając później patrze 20 rozdział, 21, 22 i 23. "Matko zaraz koniec czemu, nie chce" mówiłem i zabrałem się później za 24. Zdziwiło mnie to, bo opowiadanie minęło mi strasznie szybko i pod koniec nie wiedziałem co zrobić. Czułem wielkie szczęście ale i smutek.
    Następnego wieczora leżałem i nie wiedziałem co zrobić, miałem pustkę, zawsze sobie czytałem twoje opowiadanie a wtedy nie miałem co. To było moje pierwsze (i nadal jest) takie opowiadanie, które mnie porwalo całkowicie.
    ---
    Jakoś niedawno a dokładnie 2/3 dni temu postanowiłem wrócić do "Młodego" i ponownie juz od 1 rozdziału moja miłość do niego odżyła, nigdy nie umarła (wiem, że brzmi to trochę nie logicznie ale chodzi mi o to ze nigdy nie zniknęła). Czytałem twoje opowiadanie dosłownie, w każdej wolnej chwili, na nowo przezywalem. Nie, jeszczę mocniej wczytalem się i pewnie dlatego tak szybko zajęło mi dojście do końca. Jak miałem dzisiaj obojętny humor i czytałem "Młodego" to w pewnym momencie uśmiechnąłem się, w drugim zaśmiałem a w trzecim było mi jeszcze bardziej smutno. Pięknie piszesz a to jak opisujesz dane rzeczy, historię, uczucia itp. Jest cudowne. Jak jakoś godzinę temu czytałem ostatni rozdział (tak od tamtego momentu po chwili zacząłem pisać ten komentarz, a raz mi sie połowa usunęła przez przypadek), to myślałem ze łezka mi pocieknie, wzruszyłem się bardzo ale jednocześnie sie usmiechalem. Naprawdę nie wiem co jeszcze napisać, nie jestem w stanie opisać i ubrać w słowa to co mam w głowie. Piszesz nieziemsko dlatego nie porzucaj swoich opowiadan. Jak zobaczyłem post niedawno o powrocie to zmarłem na chwile (w pozytywnym sensie) cieszyłem się bardzo i jeśli jest to zabieram się za kolejne twoje opowiadanie. Bałem się trochę komentować ale tak bardzo pokochałem to opowiadanie (zwłaszcza ze jak wspomniałem nie lubię książek ani czegoś dłuższego dlatego tym bardziej jestem zdziwiony bo się zakochałem calkowicie w "Młodym") ze musiałem chociaż trochę przelać to co mogę opisać, bo mógłbym tak komplementowac i zachwycać się w kółko. Opowiadanie jako pierwsze na zawsze pozostanie w moim serduszku i jestem pewien że jeszcze do niego wrócę. Chyba zaalochalemawsze bardzo wczuwam się w to co czytam czy oglądam ale naprawdę, jak czytałem wiele mang tak nigdy się nie wczulem w opowiadanie jak w to. Wszystko pisze szczerze dlatego życzę wiele weny i no, no, no nie wiem...
    Napewno teraz świeżo po ponownym przeczytaniu twojego opowiadania nie zasne, wiec Dobranoc, Dużo weny, więcej opowiadan ;u; ♡
    Dodam jeszcze ze umieralem wewnętrznie jak czytałem momenty "+18" jestem nimi totalnie zachwycony i czytając je wyobrażałem sobie te postacie i sam żałowałem ze mnie tam nie ma. Poprostu cudo, miłość, zachwyt.
    Przepraszam ze się tak rozpisałem juz lecę. Napewno cie jeszcze odwiedzę! ♡

    OdpowiedzUsuń
  29. Hej jak dobrze rozumiem młody nie był na górze w czasie sexu nie wiem jak inaczej napisać

    OdpowiedzUsuń
  30. chodzi mi że ani razu :) cholera

    OdpowiedzUsuń
  31. Hej całe opowiadanie czyli 23 rozdziały przeczytałam w 4 dni szczególnie wieczorami:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Hejka,
    zakończenie jest rewelacyjne, uwielbiam happy endy i Ty mi to tutaj dałaś, jeszcze oświadczyny Josha pieknie...
    trochę szkoda mi żegnać się z tą historią (wiem, że jeszcze do niej po wrócę nie raz), ale teraz mogę i rozpocząć kolejną przygodę z nowym opowiadaniem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  33. Hej,
    wspaniałe zakończenie tej historii, inne być nie mogło... bardzo uwielbiam happy endy i to tutaj jest, a te oświadczyny Josha przepiekne...
    szkoda jest mi żegnać się z Faridem, Joshem, ale teraz mogę rozpocząć już przygodę z nowym opowiadaniem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń