Farid
nie wiedział, jak powiedzieć siostrom, że idzie na randkę. Taką z romantyczną
kolacją i nie tylko. No właśnie. Nie
tylko. I w tym tkwił szkopuł. Jak miał im powiedzieć, że zamierza zostać u
mężczyzny na noc. Nie dość, że on będzie się czuł skrępowany, to jeszcze wprawi
w taki stan siostry, a tego nie chciał. Cholera, cholera, cholera! A tak chciał
spędzić noc z Joshem. Zresztą, nawet on o tym nie wie. Cały plan miał w głowie.
A raczej zarys planu. Tylko nie wiedział, jak z realizacją. Skrzywił się brzydko.
Co teraz? Za godzinę wychodził, a naprawdę nie wiedział, czy znajdzie w sobie
odwagę, by poprosić mężczyznę o to, czego pragnął. Kurde! Co on miał zrobić?
Nie wspominając nawet o rozmowie z siostrami. Bianka weszła do kuchni, w której
siedział jej starszy brat.
- A
ty nie idziesz na randkę? - Jak zwykle, zawsze zorientowana dziewczyna,
spojrzała na niego.
-
Właśnie w tym rzecz, że nie za bardzo mi się chce. - Nie musiał informować
młodszej od niego dziewczyny, że jest podjarany jak nigdy.
-
Skoro nie chce ci się iść na randkę, to on chyba nie za bardzo o ciebie dba. -
Bianka puściła mu oczko. Reakcja chłopaka była dość adekwatna do jej
wypowiedzi. Na początku tylko prychnął, by zaraz potem dać młodej kuksańca w
bok. Ona natomiast zaczęła się śmiać na jego zachowanie i próbowała uciec przed
łaskotkami serwowanymi przez jej przez brata. - Ej, przestań, hahaha, koniec,
proszę. - Chłopak jednak nie zamierzał dawać siostrze forów.
-
Coś sugerujesz? Wiesz, że nie powinno cię to interesować? - Widząc uśmiech na
ustach swojej siostry, zorientował się, że się wygadał. Dość niepostrzeżenie,
nie chcąc tego, a jednak zrobił to nieświadomie.
-
Kochasz go, prawda? Patrząc na was z boku, widać, że jesteście sobie oddani.
-
Kocham go, ale... - Farid zawahał się na chwilę. Czy powinien mówić takie
rzeczy młodszej siostrze? Raczej nie, ale to właśnie ona najbardziej go
rozumiała. Mieli dużo cech wspólnych, podobne charaktery i podobnie patrzyli na
świat. Mimo różnicy wieku, wiedział, że może jej zaufać. - Nigdy mu tego nie
powiedziałem. Nie wprost. Czekam aż on pierwszy to zrobi, ale w pewnym
sensie... Nie sądzę, że to nastąpi.
- Z
Anne stwierdziłyśmy, że praktycznie nie macie czasu dla siebie. Chciałyśmy w
jakiś dzień przyszykować wam coś dobrego i wyjść na kilka godzin, ale mógłbyś
się na nas wkurzyć. Nie lubimy, gdy wrzeszczysz. Jednak - nastolatka wzięła
głęboki oddech - Josh ma dom. W sumie to pomyślałyśmy, że co jakiś czas,
mógłbyś zostawiać nas same. – Jak gdyby automatycznie podniosła dłoń na wzór
zachowania swojej zmarłej mamy. Wiedziała, że Farid prawie od razu zacznie
protestować, więc wolała go za w czasu uciszyć. - Jednak wiedząc, że się na to
nie zgodzisz, po wielu kłótniach stwierdziłyśmy, że możesz wynająć niańkę - na
to słowo sama się skrzywiła - ale tylko po to, byś miał spokojne sumienie, że
nie zostawiasz nas samych. - Szczęka chłopaka zapewne, znajdowała się na
poziomie podłogi. Nie miał pojęcia, jak zareagować na takie słowa. - Wiedząc,
że masz dzisiaj randkę, złożyłyśmy się w dwie i przyjdzie do nas
dziewiętnastoletnia kuzynka Michaela. - Właśnie w tym momencie chłopak
zorientował się, że jego młodsze siostry, wysyłały go do domu, a dokładniej do
łóżka jego partnera. Co za wstrętne, kochane, małe żmije. Ułatwiły mu wszystko.
Wyszczerzył się do Bianki
-
Dzięki młoda. To ja lecę się przebrać. - Mina nastolatki wyrażała zdziwienie. -
Nie spodziewałaś się, że tak łatwo się zgodzę? - Po ich domu rozszedł się
śmiech. - Nie mam po co się upierać, że wrócę. Przyda nam się trochę odpoczynku
od siebie.
Zaraz
po tym, gdy znalazł się w swoim pokoju, odtańczył dziki taniec radości. Nawet
nie musiał się wysilać z wymyśleniem usprawiedliwienia. Dobrze mieć domyślne
siostry, które chciały dla niego jak najlepiej. W pewnym sensie, uratowały mu
skórę. Teraz jednak musiał wziąć krótki prysznic. Miał całe pół godziny na
doprowadzenie się do porządku. Zajmie mu to dziesięć minut. Podrapał się po
brodzie. Jednak dłużej. Nie golił się od dwóch dni i najwyższy czas, by
zredukować owłosienie na policzkach do minimum.
***
Mimo początkowej radości Młody czuł się zawstydzony, siedząc z Joshem w miłej, przytulnej knajpce. Niektóre osoby znajdujące się na sali zerkały na nich co chwilę, ponieważ mężczyzna trzymał swoją dłonią jego rękę i gładził ją delikatnie kciukiem. Wcześniej byli na fajnym filmie, komedia połączona z kinem akcji, jak dla niego zestawienie idealne. Na seansie czuł ramię mężczyzny na swoim karku, jednak było to całkiem wygodne, czego wcześniej nigdy by nie powiedział. Zawsze wydawało mu się, że taka pozycja jest idealna dla całkowitego bólu tego małego fragmentu kręgosłupa.
Mimo początkowej radości Młody czuł się zawstydzony, siedząc z Joshem w miłej, przytulnej knajpce. Niektóre osoby znajdujące się na sali zerkały na nich co chwilę, ponieważ mężczyzna trzymał swoją dłonią jego rękę i gładził ją delikatnie kciukiem. Wcześniej byli na fajnym filmie, komedia połączona z kinem akcji, jak dla niego zestawienie idealne. Na seansie czuł ramię mężczyzny na swoim karku, jednak było to całkiem wygodne, czego wcześniej nigdy by nie powiedział. Zawsze wydawało mu się, że taka pozycja jest idealna dla całkowitego bólu tego małego fragmentu kręgosłupa.
-
Nad czym myślisz? Pytałem cię o jedną rzecz trzy razy, a ty nadal milczysz. - W
tonie głosu mężczyzny było słychać śmiech. Farid zarumienił się delikatnie, nie
wiedząc, jak wybrnąć z tej niekomfortowej dla niego sytuacji.
-Wybacz,
zamyśliłem się. Co mówiłeś? - Policzki paliły go żywym ogniem. Nie było to
związane z ową sytuacją, no może w pewnym sensie.
Wzrok
mężczyzny skupiony na nim był bardzo intensywny, płonący. A on domyślał się,
dlaczego. Josh wiedział, że zostaje u niego na noc, a to go podekscytowało.
Faktem jest, że dwudziestosiedmiolatek w ogóle się tego nie spodziewał.
Zaproponował mu to, ale nie przypuszczał, że się zgodzi. Od tej pory ciężko mu
było wysiedzieć w kinie, czy tak jak teraz w knajpie. Jednakże wiedział, że to
wyjdzie mu na dobre. Po przekazaniu mu tej informacji, Farid zachowywał się
tak, jakby popełniał najpoważniejsze przestępstwo, a tak przecież nie było.
Chciał mu się oddać, okazać całkowite zaufanie, bo to właśnie z tym wiązał się
pełnowartościowy seks. Przypuszczał, jak dla nastolatka musi to być stresujące,
dlatego też nie skrócił swojego planu do kina i wylądowania u niego w łóżku.
Obserwując przez pół wieczora chłopaka, wiedział, że dobrze zrobił, ponieważ stawał
się on coraz bardziej odprężony. Nawet teraz, gdy zarumienił się pod jego
spojrzeniem był uśmiechnięty i zrelaksowany. Araliel ostrzegł go, na co
powinien zwracać uwagę w postawie Młodego i to też robił.
Gdy
wszedł do niego do domu przywitać się z jego siostrami, tak jak to zawsze
robił, Farid mimo uśmiechu na ustach, ramiona miał bardzo spięte. Nie dziwił
się tym, jak zobaczył w salonie na oko dwudziestoletnią dziewczynę, typ
profesorki, która patrzyła na nich z pogardą. To Anne wyjaśniła mu, co ta antypatyczna
kobieta robiła u nich w domu. Może nie dokładnie, ale już po tym wiedział, jaka
była decyzja nastolatka. Patrząc na Madeline, stwierdził, że za nic w świecie
nie zgodzi się, by ta zła, młoda kobieta, została z siostrami jego partnera.
-
Wie pani, co, zaszła jakaś pomyłka, ponieważ z dziewczynami nikt nie musi
zostać na noc. Z moim partnerem
zmieniliśmy plany co do naszego wyjścia, więc niestety musimy pani podziękować.
Oczywiście zapłacimy za taksówkę oraz połowę dzisiejszego wynagrodzenia za stratę,
jaką jest pani czas. - Wzrok dziewczyny stał się nagle pseudo przyjazny i
chciwy zarazem.
-
Oczywiście, nie ma problemu. W każdej chwili proszę do mnie dzwonić, gdyby pan
czegoś potrzebował. - Oblizała swoje usta. Josh siłą woli powstrzymywał dreszcze
obrzydzenia. Wyciągnął z portfela podaną przez kobietę kwotę i pożegnał ją. Ta
baba była ohydna. Głupia dziewuszka, która myślała, że może mu się spodobać.
Nienawidził takich babsztyli. Gdy już zostali sami, wszyscy wspólnie
odetchnęli.
-
Nigdy więcej. Co ona sobie myślała? Przychodzi do czyjegoś domu i jeszcze
wzrokiem oskarża właścicieli, jakby byli jakimś nic nie wartym gównem. Przykro
mi Josh, ale nie zostawię ich samych na noc. Jakby im się coś wydarzyło nie
wybaczyłbym sobie tego. Zresztą sam powiedziałeś, że zostajemy.
-
Kochanie, moja sekretarka ma małego syna, który jest dość ciekawski. Ale
jeżeliby ci to nie przeszkadzało, to jestem z nią już ugadany, że przyjedzie do
was. Miałem plan awaryjny, gdybyś się zgodził. Ale trochę mnie wyprzedziliście.
Poczuł,
jak Farid szczypie go w rękę. Kurde, bolało.
-
Ależ ty nie delikatny. Coś się stało?
-
Kochanie, próbowałem mówić do ciebie przez ostatnie dziesięć minut. A ty się
wyłączyłeś. W końcu musiałem zastosować brutalne środki. - Śmiech chłopaka był
uroczy. Chociaż, gdyby mu to powiedział, zapewne zwątpiłby w to, co mówi. Jego
kochanek był czasem dość drastyczny w wpajaniu mu pewnych rzeczy. Farid prawie
niedostrzegalnie zaczął przysuwać swoje krzesło do jego, gdy odległość wydała
mu się odpowiednia uścisnął pod serwetką jego kolano. Cholera, kto mógł
wiedzieć, że ten chłopak, gdy przełamie swoje wewnętrzne opory potrafi być taki
namiętny. Gdyby nie wiedza, że jest prawiczkiem, czasem byłby skłonny
stwierdzić, iż jest inaczej. Jednak nie wątpił w słowa nastolatka. Poczuł na
swym uchu jego oddech, a zaraz potem lekki pocałunek w małżowinę uszną.
-
Chcesz iść do domu? - Nie mógł nie wypowiedzieć tego pytania. Cisnęło mu się na
usta, odkąd kelnerka przyjęła ich zamówienia.
-
Tak. Za chwilę, chcę najpierw skończyć swoje danie. - Josh zdziwił się lekko.
Nie wolał jego? Mógłby zostać jego deserem.
Farid,
jak na złość jadł powoli, delektując się posiłkiem. Po kolejnych piętnastu
minutach, był najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdy Młody skończył się
pożywiać. Przywołał kelnerkę by zapłacić za rachunek, po czym wstał i podał
rękę swojemu partnerowi. Kto by przypuszczał, że wielki pan prezes Josh Sherman
wejdzie pod pantofel osiemnastolatka. A jednak pasowało mu to. Najśmieszniejsze
w tym wszystkim było to, że doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie chciał
wyjść na jakiegoś zboczeńca, czy niecierpliwca, ale pragnął właśnie w tym
momencie całować usta chłopaka, rozbierać go powoli, by zaraz potem skosztować
całe jego ciało. Dosłownie i w przenośni. Do tej pory, nastolatek pozwalał mu na wiele, jednak
zabraniał tylko jednej rzeczy: nie mogli uprawiać seksu. Nigdy. Aż do
dzisiejszego dnia. Mógł go przygotowywać, ale nic więcej. Farid zawsze miał
opory przed oddaniem mu się, a gdy był blisko zgody... Zawsze coś się wydarzało,
więc musieli przerywać swoje pieszczoty albo, jak było w większość przypadków, przyspieszyć
je, by osiągnąć spełnienie.
Młody
nie chciał przyznać się mężczyźnie, że tylko trochę boi się ich stosunku.
Dzięki ich wcześniejszym zachowaniom, w większości wiedział, czego się
spodziewać. A to pozwalało mu odetchnąć, odstresować się. Jego przedłużenie
kolacji było celowe. Wiedział, że Josh jest typem człowieka niecierpliwego,
dlatego wolał delikatnie go pobudzić i opóźnić wszystko. Widząc, w jaki sposób
prowadzi, mógł tylko przypuszczać, że będzie on dzisiaj bardzo aktywny w
zaspokajaniu go. Zawsze brał to sobie za punkt honoru. W pewnym momencie
zaczęło go to bawić, jednak nie wykorzystywał tego. Przynajmniej nie świadomie.
Wiadome w końcu, że posiadając pewną wiedzę o czyichś zachowaniach,
wykorzystujemy ją dla własnych celów, ale bez pełnej świadomości owego czynu.
Na początku ich znajomości, gdy Josh wychodził i otwierał mu drzwi od samochodu
z jego strony, zawsze był podenerwowany, teraz jednak polubił to. Nie czuł się
przez to mniej męski. Po prostu jego kochanek potrzebował zachowywać się w
stosunku do niego szarmancko. Wpajano mu to w domu, więc nie zamierzał mu tego
zabronić. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi od domu Josha, poczuł na swych
ustach pocałunek mężczyzny. Był on namiętny, pełen niewyjaśnionej tęsknoty, a
zarazem to wszystko było bardzo czułe.
Josh
nie wiedział, co się w nim zmieniło. Wcześniej nie patrzyłby na uczucia
kochanka, czy partnera tylko chodził nadal do burdelu Diego i Araliela. Jednak
w przypadku chłopaka przed nim... Nie mógł mu tego zrobić, a najlepsze w tym
wszystkim było to, że nawet nie chciał.
-
Pragnę cię. Chcę się z tobą kochać. - Usłyszał w swoim uchu szept nastolatka.
Jak powinien zareagować na te słowa?.
-
Kocham cię. Też cię pragnę. Jesteś dla mnie cholernie ważny. - Poczuł, jak pod
jego rękami całe ciało Farida stężało.
-
Kochasz mnie, bo chcę ci się oddać? - Głowa chłopaka była opuszczona, głos
cichy i niepewny. Czy on dobrze usłyszał? Czy nie udowadniał mu ostatnio, że
naprawdę go kocha?
-
Chyba zidiociałeś. - Podniósł palcem podbródek Młodego. - Uwierz, że w tej
sprawie nigdy bym cię nie okłamał. Ciebie ani żadnej innej osoby. Ale jeżeli
chcesz dowodu to musisz mi dać pięć minut. Muszę iść do swojego gabinetu po
jedną rzecz.
Farid
patrzył niepewnie na oddalającego się mężczyznę. Wiedział, że go zranił, ale on
zniszczył już swoją umowę, a mężczyzna nadal posiadał ją w swoich dokumentach.
Poszedł sam do kuchni. Czuł się tu jak w domu, więc nie obawiał się wziąć sobie
samemu coś do jedzenia, czy do picia. W tym przypadku wziął z lodówki zmrożony
sok jabłkowo-miętowy. Słyszał, jak Josh schodzi ze schodów, a po chwili kieruje
się w stronę kuchni. Co powinien mu powiedzieć, przeprosić?
Przypuszczał,
że nie uwierzy w jego kocham. Dlatego też na całej stercie papierów umieścił
ich umowę. Miał ją dzisiaj spalić, ale po ich wspólnej nocy. Plany trochę się
pozmieniały, ale dobrze się stało. Właśnie teraz uświadomił sobie, że już po
ich stosunku, Farid mógłby odebrać jego czyn, jako zerwanie umowy, bo osiągnął to,
co chciał. Czemu wcześniej o tym nie pomyślał.?
-
Miałem to dzisiaj zrobić. - Pokazał mu umowę i wziął z szafki zapałki. Widząc
minę nastolatka miał ochotę się roześmiać. - Kochanie, chciałem zrobić to już
wcześniej, ale prawie nigdy nie było okazji. Częściej bywaliśmy u ciebie, niż u
mnie, dlatego nie miałem jak tego wykonać. Skoro ty zniszczyłeś umowę u siebie
w domu, ja chcę to zrobić u siebie. - Zaraz po tych słowach podpalił dokument i
trzymał nad zlewem. Gdy ogień prawie sięgnął jego palców wyrzucił go do zlewu i
zalał resztki popiołu wodą. - Mam nadzieję, że teraz mi wierzysz, bo naprawdę
cię kocham.
-
Ja ciebie też. - Tym razem to Farid pierwszy pocałował Josha.
Czuł
się szczęśliwy. Wiedział, że mężczyzna naprawdę dba o niego i mimo wszystko
szanuje. Nie ze względu na umowę, a na niego. Właśnie teraz mógłby góry
przenosić. Chociaż lekkie pocałunki i jego nogi oplecione na biodrach tego
faceta też były ciekawą opcją. Tym bardziej, że Josh właśnie zabierał go do
swojej sypialni. Poczuł się niepewnie. Powinien to zrobić? Musiał mu zadać
jedno pytanie.
-
Czy jeżeli poproszę, żebyś przerwał, zrobisz to?
-
Oczywiście, że tak. W każdej chwili możesz się wycofać. Musisz tylko
powiedzieć. - Gdy drzwi sypialni zamknęły się za nimi, Farid był już podniecony
dotykiem i ich pocałunkami. Poczuł za swoimi plecami ścianę, więc opuścił
spokojnie nogi. Josh otarł się o jego biodra, dociskając swój wzwód do jego.
Nie mógł powstrzymać jęku, choćby chciał.
- Pragnę
cię Faridzie. Uwielbiam, gdy jesteś pode mną i pozwalasz mi się kochać.
Sam
nie wiedział, czemu mówi to wszystko. Czuł, że powinien, a lekkie westchnienie
i całus na szczęce tylko potwierdził jego przypuszczenia. Schylił się lekko i
musnął wargami, płatek ucha chłopaka. Zadrżał na to. Uwielbiał każde z
erogennych miejsc na ciele Farida. Zawsze, gdy je uciskał, dotykał, muskał
palcami, czy też całował, mógł poznać każdą reakcję Młodego na konkretny rodzaj
pieszczot. Uwielbiał odkrywać i testować owe miejsca. Nastolatek wtedy często
wił się, wzdychał, jęczał, krzyczał. Nie wstydził się reakcji swego ciała, co
go jeszcze bardziej podniecało.
Całując
lekko grdykę, ściągnął z niego koszulkę. Sam czuł, jak chłopak zajmuje się guzikami jego koszuli, odpinając cztery pierwsze,
muskając jego klatkę piersiową, by następnie skierować dłonie na guzik przy
mankiecie. Uwielbiał, gdy Młody chwytał czule jego nadgarstek. Jego dotyk tam
był... inny. Nie potrafił tego sprecyzować, ale zawsze mu się to podobało. Gdy
tylko został uwolniony od lekkiego nacisku na nadgarstkach Farid podciągnął
dość mocno jego koszulę do góry, po czym ściągnął mu ją przez głowę. Gdy tylko
wylądowała na podłodze, wilgotny język prześlizgnął się po jego sutku. Jak mógł
zapomnieć, że Farid także lubił odkrywać wrażliwe miejsca na jego ciele, co
niekiedy zdarzało mu się wykorzystywać? Nie mógł się na niego o to gniewać, bo
zawsze po takim wyczynie, dostawał głęboki pocałunek.
-
Nie kochanie, dzisiaj ja prowadzę. Ty zrobisz to, kiedy indziej. - Jak mógł aż
tak obniżyć głos mówiąc do nastolatka? Tego nie wiedział, ale podobały mu się
dreszcze w ciele Farida. Oj tak, to było seksowne.
Jak
ktoś, tam na górze, nie patrząc na nazwę nadaną przez ludzi, mógł stworzyć tak
skromnego, seksownego mężczyznę o charakterze diabełka? Cud nad cuda? Sandy
śmiała się z niego, gdy opowiadał jej o Młodym. Raz z łaską powiedziała mu, że
widać, jak go wzięło, dlatego nie może się powstrzymać od śmiechu, a nie z
powodu tego, co opowiada. Chociaż czasem i tak się zdarzało, gdy mówił, co Anne
i Bianka wykombinowały. Kobieta zawsze wtedy wyobrażała sobie, że jej syn
będzie zachowywał się podobnie. Wiedział też, co jego słowa wywołały w ciele
chłopaka. Ponownie lekko się pochylił, by ucałować te kuszące wargi. Były teraz
krwistoczerwone, a oczy jego kochanka przysłonięte powiekami. Cholera, czysty
obraz rozpusty. Zawsze, gdy zauważał przymknięte oczy Farida, sam obserwował go
bez skrępowania. Nie wiedział, czy Młody tego nie wyczuwa, czy też nie zwraca
na to uwagi. Chwycił go pod pośladkami, a on oplótł go swymi nogami. Chciał go
mieć w łóżku, teraz, zaraz. Nie mógł czekać dłużej. Słyszał krótki krzyk
nastolatka, gdy opuścił go na posłanie. W końcu nagle stracił przyczepność i była
to reakcja instynktowna. Widział jego wzrok na sobie, dlatego nie wstydząc się
swego ciała, najpierw ściągnął ze stóp buty i skarpetki, by zaraz potem odpiąć
guzik spranych dżinsów. Farid oblizał się na ten widok, jednak nie ruszył w
jego stronę. Czekał na niego, samemu powtarzając po chwili jego ruchy. Z tym,
że dodatkowo rozpiął on zamek w swoich spodniach, ukazując kawałek bokserek i
robiąc więcej miejsca swojej erekcji.
-
Czemu jesteś tak seksowny? Można dostać orgazmu od samego patrzenia na ciebie.
- Uwielbiał wywoływać na jego twarzy rumieńce. Był wtedy jeszcze
przystojniejszy. Zawstydzony, ale i pewny siebie.
-
Skoro jestem seksowny, to dlaczego jeszcze cię nie ma przy mnie? - Musiał mu
przyznać rację.
Wsunął
się na jego ciało, muskając je lekkim dotykiem warg. Gdy całował udo chłopaka,
w końcu otrzymał taką reakcję, jakiej oczekiwał. Młody jęknął gardłowo i pchnął
biodra do góry. Widać było, że nawet nie zorientował się, kiedy ściągnął mu
bokserki razem ze spodniami. Gdy na początku wiązał się z nim umową, sądził, że
jest on raczej spokojny w charakterze i łóżku. Okazało się jednak, że był w
dużym błędzie. Kto mógłby przypuszczać, że po chwilowym wypaleniu emocjonalnym,
Farid okaże się takimi ogniem? I chyba za to go tak kochał.
Nie
mógł już tego wytrzymać. Josh całował powoli całe jego ciało. Sęk w tym, że
robił to stanowczo za wolno. Chciał poczuć cały jego ciężar na sobie. Móc go
dotykać, drapać krótkimi paznokciami po jego ciele, by jęczał z przyjemności.
Cholera, czy był zboczony? Czuł się pewnie z mężczyzną, mógł sobie na wiele
pozwolić, a to nakręcało go jeszcze bardziej. Zachowywał się jak dziwka? Nie
czuł się tak i nie zamierzał. Trwał w dziwnym, popierdolonym związku, ale
podobało mu się to.
-
Chodź do mnie. Chcę cię bliżej. Proszę.
Gdy
o coś prosił, Josh rzadko mu tego odmawiał. Może, dlatego, że działo się to
dość rzadko? Jeżeli już to robił, to praktycznie tylko w sypialni. Tak było i
tym razem, gdy poczuł męskie ciało na swoim. Kochał się całować z tym facetem.
Wzbudzało to w nim jeszcze większą pasję i pragnienie. A Josh zawsze mu
ofiarowywał swoje usta. Lubił się z nim droczyć, że jest tulaśny. On? Na pewno
nie! No może troszeczkę. Ale to chyba nikomu nie szkodziło. Kurde, czemu zawsze
jęczał, gdy mężczyzna lizał jego jabłko Adama? Nigdy nie umiał powstrzymać owej
reakcji. Lepiej by mu było, gdyby wyłączył myślenie, ale sam chciał wiedzieć,
na co reaguje jego organizm. Oby tylko...
-
Och. - Uwielbiał, gdy po tym drobnym zabiegu Josh dmuchał na mokre miejsce. -
Chcesz mnie dzisiaj doprowadzić do szaleństwa?
- Oczywiście. Nie wiedziałeś? Miałem to w
planach od samego początku. Nie moja wina, że jesteś tak mało spostrzegawczy,
kochanie.
- O
kurwa. Tak, proszę, zrób tak jeszcze raz. - Usłyszał w uchu cichy śmiech
partnera. Kiedy zamknął oczy? Pewnie wtedy, gdy ten niewyżyty zboczeniec ugryzł
lekko jego bok. Otworzył powieki i zobaczył czujny wzrok partnera na sobie. -
Czemu jeszcze masz na sobie spodnie? Cholernie mnie drażnią. - I z czego ten
idiota się śmiał? Jego ciało było wrażliwe na każdy najmniejszy dotyk.
Jądra
zaczynały go boleć i sądził, że zamiast krwi ma w żyłach czysty ogień. Josh
zsunął się z niego i ściągnął dżinsy opinające mu tyłek. Chciał mieć dłonie na
tym seksownym, twardym tyłku. Czasem pojawiało mu się w głowie pytanie, czy
kochanek też kiedyś mu się odda. Jednak wolał o to nie pytać ani nie prosić.
Jeżeli będzie chciał to zrobić w taki sposób, to sam mu to powie. Nie zamierzał
go naciskać. Chciałby, ale nie wymusi tego.
Po
rozebraniu się, ponownie położył się na swym kochanku. Fakt, faktem podpierał
się na przedramionach, by go nie zgnieść, ale dociskał do niego swe biodra i od
czasu do czasu tarł. Farid szukał ciągle kontaktu między ich ciałami, on jednak
nie miał zamiaru pozwolić mu dojść w ten sposób. Lizał i podgryzał obojczyk
chłopaka, ten jednak nie pozostawał mu dłużny masując delikatnie jego plecy,
czy też drażniąc je paznokciami. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Młody co
jakiś czas zsuwa swoje dłonie na jego pośladki, by je ugniatać, ale także
wsuwał palec między dwie półkule drażniąc najwrażliwszą część jego ciała.
Wiedział, że on chciałby się kiedyś między nimi znaleźć i zapewne sam mu to
zaproponuje, ale nie dzisiaj i na pewno nie w trakcie najbliższego tygodnia,
czy dwóch. Zsunął się w stronę sutka i polizał lekko. Chłopak znów wypchnął biodra,
ocierając się o niego, a on w zamian za to obniżył jeszcze bardziej swe wargi i
zaczął ssać tę małą kuleczkę. Wyciągnął rękę w bok praktycznie po omacku
szukając małej półki. Gdy tylko jego dłoń trafiła na kant, zsunął ją kawałek i
wyciągnął z szafki lubrykant. Nie chciał kochać się z chłopakiem z założoną
prezerwatywą. Właśnie dlatego zdecydował się na badania. Chciał mieć pewność,
że niczym go nie zarazi. Wylał trochę zimnej mazi na palce, gdzie trochę ją
roztarł. Nie próbował odciągać uwagi nastolatka od drapania go po głowie i
karku, dlatego też nie przerywając ssania drugiego już sutka, pomasował
opuszkiem palca wejście Farida. Na jego reakcję nie musiał długo czekać, całe
ciało chłopaka spięło się, a on sam otworzył oczy.
-
Nie bój się. Muszę cię przygotować. Na początku może ci się to nie podobać, ale
postaraj się zrelaksować. - Za odpowiedź musiało mu wystarczyć kiwnięcie głową.
Obniżył się jeszcze bardziej i polizał główkę penisa Farida.
Instynktownie
na to zachowanie ze strony mężczyzny, wypchnął biodra do przodu. Stresował się.
Jasne, posiadał wiedzę teoretyczną, w końcu miał dużo czasu, by się jakoś na to
wszystko przygotować. Działania Josha odwróciły jego uwagę od jednej, natrętnej
myśli. Czy będzie bolało? Wcześniej mężczyzna też go przygotowywał, ale nigdy
nie zdarzyło się nic więcej.
Oddech
nastolatka przyspieszał gwałtownie, coraz częściej mógł usłyszeć jego jęki.
Wsunął głębiej w usta jego erekcję i przełknął. Z ust Farida wydostał się
krzyk. Podobało mu się doprowadzenie go do dreszczy i krzyków. Najwyraźniej
Młody nie zdawał sobie sprawy z tego, że nadal muskał i głaskał jego wejście, zagłębiając
co chwilę opuszek palca. Jego jądra bolały od napięcia. Widzieć Farida tak
chętnego i otwartego na niego, dającego mu władzę nad swoim ciałem... Wszystkie
jego starania i zabiegi były tego warte. Pomasował dłonią swoją erekcję by
ulżyć trochę bólowi. Nie przypuszczał, że zareaguje na to głośnym jękiem i
odrzuceniem głowy do tyłu. Jednak razem z tym ruchem, dał dość sporą dawkę
przyjemności swojemu kochankowi. Spod przymkniętych powiek zauważył, jak Młody
wygiął plecy w łuk.
-
Obróć się do mnie.
Zachrypnięty
głos Farida nie pozostawiał za wiele do wyboru. Podniósł się na początku do
siadu, by zaraz potem umieścić uda nad głową chłopaka. Gdy obniżył się do
męskości swojego partnera, poczuł krótkie pocałunki na trzonie swojej erekcji.
Jednak zagłębienie się w te chętne usta było doznaniem elektryzującym. Szarpnął
biodrami do przodu, wchodząc coraz głębiej w ciepłe i wilgotne wargi.
Odwzorowywał ruchy chłopaka na jego penisie, zarazem przygotowując go na
penetrację. Zagłębił w ciele nastolatka jeden palec, jednak on jakby tego nie
zauważył, jedyną reakcją, jaką zauważył, a raczej usłyszał było dość głośne
westchnienie, które odczuł też na swoim fiucie. Kurwa, to było dobre. Nie
czując oporu ze strony Farida, wsunął w jego wnętrze drugi palec i zaczął nimi
delikatnie ruszać w przód i w tył, naśladując ruchy, które będzie wykonywał.
Gdy przy tej czynności nastolatek się rozluźnił, powoli zgiął palce i zaczął je
krzyżować.
-
Co ty? Och. - Tak. W końcu znalazł ten malutki splocik nerwów. - Dobrze. Och.
Proszę. Och. Rób tak dalej nie przestawaj. Och - Biodra nastolatka nabierały na
jego dłoń.
Chciał
doprowadzić go do orgazmu. Teraz.
Przesunął swoim językiem po całym trzonie penisa Farida, spróbował objąć go
lekko śliskim organem i metodycznie przesuwał się do góry. Młody jęczał i wił
się, wszczepiając palce w pościel. Jego plecy wygięły się w łuk i jak na razie
nie miały w planie opaść do poprzedniej pozycji. Drugą ręką sięgnął do jąder
chłopaka i pomasował je lekko.
- Och.
Przestań. Zamęczysz mnie. - Krzyk nastolatka rozszedł się po pokoju. - Nie chcę
teraz. Nie. Jeszcze. Och. - Całą powierzchnią języka przesunął po wrażliwej
główce, smakując preelakujat, na sam koniec zahaczając czubeczkiem o wrażliwą
dziurkę. Gdy w tym samym czasie ugniótł delikatnie jego jądra, a trzema już
palcami trafił w splot nerwów, Farid jęknął gardłowo, podkurczył palce stóp i
doszedł w jego usta.
Nie
wiedział, co się z nim dzieje, czuł się, jakby go stratowało stado rozpędzonych
koni, a zarazem ktoś rozlał lawę w całym jego ciele. Zabrakło mu oddechu, a pod
zaciśniętymi powiekami zrobiło się jasno. Chyba nie stracił przytomności? Miał
taką nadzieję. To byłoby dla niego zbyt zawstydzające. Ten orgazm był chyba
najsilniejszym, jaki przeżył.
Josh w czasie, gdy Farid zaczął dochodzić do siebie, zdążył podnieść się do siadu i usiąść na nogach obok niego. Obserwował, jak chłopak wraca do siebie. Rozchylone, karminowe wargi, łapiące z
zachłannością powietrze. Czoło i szyja skroplone spływającym już potem. Ręce
powoli puszczające materiał kołdry. Dotknął jego policzka, by zaraz po tym
musnąć go w delikatnej pieszczocie.
-
Jezu, co ty ze mną robisz? - Młody przysłonił przedramieniem oczy. Jego penis
zaczął powoli mięknąć, na co on nie zamierzał pozwolić.
Farid
odsłonił z niedowierzaniem oczy, gdy w jego tyłku ponownie znalazły się palce
szukające jednego punktu. To, dlatego odczuwał pewnego rodzaju dyskomfort, tak,
jakby był pusty w środku. Nie był nawet do końca świadom, że mężczyzna zdążył go
przygotować. U podstawy jego półtwardego penisa wylądowała dłoń Josha. Gdy
poczuł na wrażliwym jeszcze członku tak intensywny dotyk, zadrżał z powodu
ponownego podniecenia. Jego partner jedną dłonią pieścił jego odbyt, a drugą
fiuta. Cholera. To było zbyt dobre. Rozsuwając jeszcze szerzej nogi, podniósł
się lekko tak, by Joshowi było wygodnie go masować i pieścić, a zarazem, by
mógł namiętnie całować jego usta. Dużo nie było mu potrzebne, by stać się
ponownie twardym. Był młody, a młodość rządzi się swoimi prawami.
-
Oj, nie ładnie kochany. Posuwasz moją rękę zamiast nabijać się na coś innego. -
Jego palce działały cuda. Nagle zgiął je, zaplótł ze sobą by wsunąć głębiej i
już nie muskać, a uderzyć w ten magiczny punkt wewnątrz jego ciała.
-
To może byś się tak przesunął, wtedy byłbym w stanie się na niego nabijać.
-
Obróć się na brzuch. Będzie ci łatwiej i będzie mniej bolało.
-
Nie chcę tego. Mogę kontrolować teraz sytuację, tylko chwilę. - Wiedział, że
Joshowi zależy na jego komforcie, dlatego też postanowił to wykorzystać.
Mężczyzna usiadł na swoich nogach, a on zaparł się na kolanach i zaczął powoli
obniżać na jego główkę. Gdy dotknął nią delikatnie swojego wejścia, zawahał
się. Jego kochanek nie dał mu jednak wyboru i przytrzymując tak jak wcześniej
jego biodra, pchnął lekko do przodu.
Widział
owe zawahanie i doskonale zdawał sobie sprawę, z czego ono wynika. Pchnął swymi
biodrami, by pokazać nastolatkowi, że ból w większość jest w jego głowie. Młody
zdążył tylko sapnąć z wrażenia na tę ingerencję, ponieważ nakrył jego wargi
swoimi i wsunął w jego słodkie usta język. Przejechał nim lekko po podniebieniu
nastolatka, by zaraz zassać się na jego śliskim organie. W czasie, gdy
pogłębiał ich pocałunek, jego ręka ponownie wylądowała na penisie chłopaka, głaszcząc
jego trzon i co chwilę zacieśniając uchwyt, trąc w górę i dół. Czując jego rozluźnienie,
ponownie pchnął biodrami, tym razem mocniej i szybciej. Prócz krótkiego
ściśnięcia jego ramion, Farid nie pokazał, że czuje jakiś dyskomfort. Za trzecim
ruchem udało mu się wejść całemu. Czuł gorące i wilgotne mięśnie, zaciskające
się na nim, a zarazem, jak gdyby wpychające go głębiej. Odsunął się trochę od
Młodego.
Zaczęło
mu brakować tchu. Josh oderwał jego uwagę od tego, co robił w jego ciele.
Dziwnie się czuł tam na dole. Rozpychanie było dość specyficznym odczuciem. Nie
wiedział, czy mu ono pasuje, czy też nie. Uniósł się lekko, wysuwając
delikatnie penisa mężczyzny ze swego ciała, by zaraz po tym opaść z lekkim
skrzywieniem.
Widząc,
że jego kochanek źle znosił wybraną przez siebie pozycję, chwycił go pod kolanami,
wysunął się lekko z jego wnętrza i rzucił chłopaka plecami na łóżko. Widział
niepewny wzrok Farida na sobie, więc nie czekając dłużej wsunął się na jego
ciało, główką swego penisa muskając wejście chłopaka.
-
Proszę. Nie mogę już dłużej. - Farid musnął nadgarstkiem swego penisa i
zadrżał. Chwycił za przegub jego dłoni, a drugą chwycił delikatnie jego plecy.
Wsunął
się w to chętne ciało. Pchnął biodrami, jednak nie znalazł jeszcze tego, czego
chciał. Zmienił lekko kąt uderzeń, a krzyk Farida był najlepszą nagrodą.
-
Czemu nie mówiłeś, że to takie dobre. Och. - Uczepił się jego ramion, drżąc
gwałtownie. Młody nie mógł powstrzymać krzyków i jęków wychodzących z jego ust.
On
sam czuł coraz bardziej rosnące podniecenie. Stale starał się uderzać w wybrane
przez siebie miejsce. Jego dłonie błądziły po ciele chłopaka, masując,
ugniatając je, a wargi całował nagi obojczyk. Kochał pieścić to konkretne
miejsce na jego ciele. Skupiał na nim dużą część uwagi. Farid gładził jego
plecy, ugniatał dłońmi pośladki, od czasu do czasu sięgając jąder i pieszcząc
je delikatnie. Właśnie wtedy, za każdym razem miał ochotę eksplodować w jego
ciele, a zaciskające się na nim mięśnie tylko ułatwiały mu drogę. On jednak
starał się blokować orgazm najdłużej, jak się dało. Jego jądra były już
obolałe, a lekki dotyk Farida powodował ukojenie. Penis nastolatka ocierał się
o jego brzuch, sącząc na niego preelakujat. Było mu tak dobrze, że nie mógł
powstrzymać swoich jęków. Jego ruchy stały się bardziej chaotyczne, płytkie i
szybsze. Ciało nastolatka mówiło mu, że ten jest już bliski orgazmu. Jego
mięśnie drgały mocno, ciało było mokre od potu, a stopy Farida znajdujące się
na jego tyłku, dociskały go mocniej do jego ciała. Obaj dążyli do spełnienia.
Nakrył swą dłonią erekcję Farida, dzięki temu z każdym ruchem, jego czubek
wbijał się w jego dłoń. Tylko kilku sekund brakowało im obu, aby dojść. To
Farid pierwszy wystrzelił w dłoń swego partnera, ogłaszając to zachrypłym
jękiem. Chwilę po nim dołączył do niego jego kochanek. Josh nie pilnował się i
opadł na gorące i spocone ciało Młodego. Gdy zdążył złapać jakoś oddech,
podniósł się na łokciach. Nastolatek patrzył na niego z lekkim, zadowolonym
uśmiechem. Nie chciał z niego wychodzić, a najwyraźniej i Faridowi nie
przeszkadzał jego penis wewnątrz ciała. Czuł, jak powoli mięknie w tym słodkim
ciałku.
-
Kocham cię. - Pocałował jego usta przewracając się razem z nastolatkiem.
Przytulił go mocno do siebie, kładąc mu pod głowę ramię.
-
Ja też cię kocham.
Wkrótce
obaj odpłynęli do krainy Morfeusza, jednak
ich drzemka nie trwała długo. Po owym odpoczynku byli gotowi, by dać
sobie jeszcze trochę przyjemności. Pierwszy raz wymęczył ich fizycznie i
emocjonalnie. Teraz mogli zdziałać więcej.
Po prostu: <3.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńHej. Dziś zdążę i z komentarzem, i z makijażem :P Tak, nareszcie była TA scena... xD Mi tam w sumie nic nie brakowało, no może w sumie ta końcówka mogłaby być inna, ale sama wiem, jak to jest. Też mam z tym problemy :) Ach te laptopy, mój też czasami szwankuje. Zobaczę w poniedziałek, czy sąsiad porządnie go naprawił. Jak nie, to jego kozy będą w niebezpieczeństwie ;P Szkoda, że za tydzień już koniec, ale trudno... Kiedyś musiał nastąpić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jesteś zbyt wymagająca od siebie, fantastycznie napisałaś :)
OdpowiedzUsuńKasia Bogusia
Dziękuję ci :) Może tylko mi się wydawało, ale jednak miałam takie, a nie inne odczucie.
UsuńW końcu się doczekałam na tę scenę ^^ Cudownie xd
OdpowiedzUsuńSzkoda, że następny rozdział będzie ostatni ;<
Dużo weny ;)
będziesz pisała coś nowego, kiedy skończysz młodego?
OdpowiedzUsuńTak, będę :) Ale troszkę więcej informacji już jutro :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjak to za tydzień ostatni rozdział? Buuuu... ja nie chcę.... a będziesz pisała coś nowego jak skończysz „młodego”?
rozdział wyszedł rewelacyjnie... bardzo dobrze opisałaś sceny między Faridem, a Joshem...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej Basiu.
UsuńOczywiście, będę pisała, ale nie zaraz po zakończeniu tego bloga:) Cieszę się, że rozdział ci się podobał :)
Trochę się bałam opisania tego rozdziału. :)
Wyszło jak wyszło.
Pięknie :3 Czekałam na tę scenę od samego początku i wreszcie się doczekałam. Końcówce niczego nie brakuje, nie wymyślaj sobie problemów :) Smutno mi, że to już koniec, na co będę teraz czekała w sobotę cały wieczór?
OdpowiedzUsuńBardzo spodobała mi się zmiana, jaką przeszedł od początku opowiadania Farid. Z wystraszonego chłopca stał się zdecydowanym człowiekiem. To po części zasługa Josha, a po części pewnie czas... No i mam nadzieję na szczęśliwe zakończenie :)
Pozdrawiam, całuję
Zbudowałaś napięcie. Pokazała ś piękną historię. I pierwsza i druga para genialne. Charaktery bohaterów genialne. Jesteś najlepsza. Pokazałaś coś rzeczywitego. Nie zakochanie w ciągu tygodnia jak w większości blokgów. Cudeńko to opowiadanie *^*
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć. Po prostu idealne.
Najlepszy błogosławiona yaoi jaki dotąd czytałam. Wyciągający i realistyczny.
Dziękuję ci za niego ♥♥
Kocham <3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńpięknie, pięknie, sama scena między Faridem a Joshem cudiwnie ukazana...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, o tak Itachi i ta jego troska o brata ;) Fumiko to teraz będzie miała wielkie pole do popisu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, a ta scena między Faridem a Joshem cudownie ukazana... naprawdę majstersztyk...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
Lucky Club Casino Site | Live Dealers, Bonuses and Games
OdpowiedzUsuńEnjoy the latest Live Dealers, Bonuses and Games at Lucky Club Casino. luckyclub.live Enjoy live Dealers, Bonuses and Games at Lucky Club Casino.