niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 6

Mogłoby się wydawać, że po spotkaniu Araliel powinien spotkać się z siostrami Farida w drzwiach, jednak w rzeczywistości bliźniaczki dały bratu znać, że będą godzinę później ze względu na dodatkowe zajęcia, które miały im pomóc zaliczyć sprawdzian. Zdarzało się to już nie pierwszy raz więc nie reagował. Ufał swoim siostrom na tyle, że nie kontrolował ich pod tym względem. Po naprawdę długim spotkaniu srebrnowłosy postanowił w końcu iść do domu i wypocząć. Ten dzień był stresujący także dla niego. Może było to związane z tym co sam przeżył, a może czuł się tak przez to, że od razu zaufał temu nastolatkowi co bardzo rzadko mu się zdarzało. Umiał się poznać na ludziach, więc zazwyczaj do każdego zachowywał dystans. Jednak widząc pewne gesty i zachowania chłopaka podświadomie czuł, że nie jest to typ człowieka oszukującego innych by coś zyskać. Był prawdomówny przez co mógł dość często obrywać. Bardzo prawdopodobne, że będzie się tak działo przez resztę jego życia. Ludzie nie lubią szczerości. Często oczekują kłamstwa, które podniesie ich samoocenę. Tacy ludzie często niszczą ludzi gorszych od nich, którzy w rzeczywistości są bardzo wartościowi.

Farid po odprowadzeniu gościa do drzwi przestał myśleć. Dosłownie. Robił wszystko automatycznie. Posprzątał ze stołu, popakował wszystko do zmywarki, usiadł przy stole i zawiesił się. Patrzył tępo w blat stołu i prawie w ogóle się nie ruszał. Jednymi oznakami życia były oddechy i palce uderzające o kolano. W takim też stanie zastały go siostry, ale nie skomentowały tego. Po prostu weszły do salonu co obudziło chłopaka z zamyślenia. Anne zarejestrowała, że jej brat jest bardzo blady. Jej siostra także zwróciła na to uwagę.

Farid czy ty nie będziesz chory? – Bianka podeszła do niego i położyła mu rękę na czole, a następnie przytknęła policzek do tej samej części ciała. Temperatura była na pewno podwyższona. Mama nauczyła ją, że ręka nie zawsze jest odpowiednim narzędziem pomiaru temperatury. O wiele wrażliwszy był policzek i to dzięki niemu, matki dość szybko wykrywały choroby u niemowląt. – Cholera jasna bracie. Masz gorące czoło. Zaraz ci przyniosę termometr, a ty się nawet nie ruszaj. – Anne się wkurzyła. Przecież widać było, że jej brata coś zżera od środka. Na dodatek on sam o tym nie mówi. Rozumiała, że nie miał komu... Nie, nie rozumiała tego. Miał przecież siostry i to z nimi powinien rozmawiać. Nie powinien ukrywać rzeczy, które są dla niego tak ważne i stresujące zarazem. Niestety nie brała pod uwagę tego, że o pewnych rzeczach nie mówi się nikomu. Lepiej zachować je dla siebie chociaż by się z nimi gryzło już od jakiegoś czasu. Dlatego też organizm nastolatka bronił się przed burzą w nim za pomocą choroby. Przedłużający się stres wyniszcza, a hamowanie go i nie mówienie nic nikomu jest jeszcze gorsze. Po zmierzeniu temperatury, okazało się, że jednak Bianka miała rację. Termometr wskazywał gorączkę - trzydzieści osiem i pół stopnia.
            - Nie czułeś tego wcześniej? Nie bolało cię nic? – Farid od razu wyjaśnił siostrom, że musiał się zaziębić w nocy gdy zostawił na noc uchylone okno. Bianka tym bardziej się zdenerwowała. W dzień było ciepło, ale w nocy temperatura dość znacznie opadała. Po wrzeszczeniu na brata przez dobre dwadzieścia minut postanowiła mu w końcu odpuścić. Kazała mu położyć się do łóżka i przyszykowała tabletki na gorączkę, szklankę wody i gorącą herbatę. Pieprzony szpital na peryferiach. W czasie gdy ona zaniosła bratu tabletki i coś do popicia, Anne zajęła się obieraniem ziemniaków. Podzieliły się z siostrą zajęciami, by szybciej zrobić obiad. Po chwili obie szykowały już rosół i ziemniaki z mięsem. Rosół umiały zrobić. Przyprawić mięso i wrzucić na patelnie także, więc wszystko powinno im się udać.

            Po przespaniu kilku godzin młody postanowił w końcu zejść do kuchni by coś zjeść. Bliźniaczki zjadły już drugie danie, ale czekały aż rosół dokładnie się ugotuje. Wolały poczekać niż jeść niedogotowany, czy też po prostu bezsmakowy. Jednak widząc w drzwiach brata wymizerniałego, bladego i ledwo trzymającego się na nogach znów wygoniły go do pokoju, z informacją, że jeżeli jeszcze raz zejdzie to go przywiążą prześcieradłami do łóżka. Chcąc nie chcąc Farid musiał im uwierzyć. Kiedyś nie uwierzył w inną ich groźbę i skończyło się tym, że z pełną premedytacją ją spełniły. Gdy tylko zagrzebał się w ciepłej pościeli wziął na kolana laptopa i włączył internet. Chwilę porozmawiał z przyjacielem studiującym na drugim krańcu państwa, po czym zaczął przeglądać informacje z kraju. W pewnym momencie oczy rozszerzyły mu się w szoku. O kurwa! Wiedział, że w burdelu, w którym miał pracować obowiązywały pewne zasady, ale nie przypuszczał, że chodzą do niego aż tak bogaci ludzie. Niby był o tym poinformowany i podpisał dokumenty o poufności, ale jednak nie wierzył w to do końca. Uwierzył dopiero teraz, gdy miał przed sobą twarz swojego pierwszego partnera seksualnego wpatrującą się w niego bezczelnie ze zdjęcia na głównej stronie. Tytuł artykułu też był dość interesujący: Trzeci najbogatszy człowiek kraju. Do jasnej pierdolonej cholery! W co on się wpakował?! Przecież to nie możliwe, żeby… Zrobiło mu się słabo i niedobrze. Co jeżeli on wcale nie chciał być jego partnerem dlatego, że mu się spodobał? Mógł sobie to wyobrazić, wymyślić... To nie mogła to być prawda. On go chciał, bo było go stać na setki takich jak on. Chciał po prostu przelecieć kolejną niedoświadczoną dupę. Na pewno tak było. Wyłączył stronę jednym kliknięciem po czym biegiem ruszył do łazienki. Kwas żołądkowy w niebezpiecznym tempie zbliżał mu się do ust. W ostatniej chwili zdążył pochylić się nad muszlą klozetową i zwymiotował do niej. W co on się wpakował, przecież on nie może… Zapłakał gorzko. Kurwa! Wszystko się spierdoliło!

            Araliel nie spodziewał się dzwonka do drzwi, ale widząc za nimi przyjaciela postanowił jednak go wpuścić. Diego nie fatygowałby się i otworzył je kluczem. Musiał poważnie porozmawiać z Joshem o szanowaniu czyjejś prywatności i o tym, że nie kradnie się kluczy jeżeli dana osoba nie wyraża na to zgody.
            - Cześć Ari. Przyniosłem ci twoje ulubione tiramisu. – Josh wyszczerzył swe piękne, proste zęby nastawiając je na szwank. Jednakże skoro jeszcze nie poczuł na sobie pięści raczej już nie dostanie lania.
            - Łapówki są karalne. – Mruknął pod nosem srebrnowłosy po czym wpuścił młodszego mężczyznę do domu i poszedł zaparzyć jego ulubioną kawę. Nie musiał już o to pytać - Josh zawsze prosił o to samo. Przynajmniej nie było z nim żadnego kłopotu pod tym względem.
            Obaj mężczyźni usiedli naprzeciwko siebie. Napięta cisza, która zapadła między nimi została przerwana cichym pomrukiem aprobaty dla smaku tiramisu.
            - Powiedzmy, że nie wezwę policji. To ciasto jest zbyt dobre. A gdyby cię przymknęli już bym go nie miał jak zjeść. Tym bardziej, że nie chcesz mi powiedzieć gdzie je kupujesz. – Spojrzenie Araliela było pełne oburzenia. Tracił tyle okazji na zjedzenie tego ciasta tylko dlatego, że ten bubek nie chce mu podać nazwy cukierni. We wszystkich innych jego ulubione ciasto było za sztuczne, za mało kawowe. W ogóle za bardzo lub za mało. Po wypowiedzeniu tych słów Josh odetchnął z ulgą. Sytuacja całkowicie zażegnana. Denerwował się trochę chociaż wiedział, że wspomniane wezwanie policji było żartem.
            - Wiem, że nie powinienem był dorabiać kluczy bez twojej zgody. A tym bardziej dawać ich Diego. Ale sam powiedz czy to wszystko nie wyszło Wam na dobre? – Araliel natychmiast skierował widelczyk prosto w jego stronę. Znajdował się bardzo blisko oczu więc automatycznie zaczął na niego zezować.
            - O tym co jest dla mnie dobre zadecyduję sam. Ale fakt faktem trochę się gniewałem. Teraz nie mam ci tego za złe. – Pod czujnym, zezującym spojrzeniem prychnął poirytowany. – Dobra, jeszcze trochę mam, ale w sumie dobrze że to zrobiłeś.
            - Wiesz coś? – Araliel spojrzał na przyjaciela. Tego się nie spodziewał. Myślał, że Josh chce tylko przespać się z chłopakiem. Niekiedy, gdy bardziej mu zależało, dowiadywał się o nich czegoś więcej, ale nigdy aż tyle i nie dopytywał o nic więcej po umówieniu spotkania.
            - Wiesz dobrze, że spotkacie się w niedzielę. – Jego spojrzenie przy wypowiadaniu tych słów stało się twardsze. – Nie skrzywdź go. Bo wtedy nie zważając na naszą przyjaźń obiję ci mordę. – Josh popatrzył na przyjaciela zdziwiony. Po pierwsze ze względu na jego stwierdzenie o skrzywdzeniu. Nie umiałby tego zrobić, a starszy mężczyzna dobrze o tym  wiedział. A po drugie przez to, że mógłby mu obić za to twarz. Wiedział od zawsze, że starsi od niego mężczyźni są dość niestandardowymi pracodawcami, ale nigdy nie usłyszał od nich takiej groźby.
            - Coś kryje się pod twoimi słowami. Przypuszczam co, jednak nie do końca rozumiem. Wiem też, że oczekujesz pewnych słów. Jakich? Że go nie skrzywdzę w ogóle? Czy może, że nie skrzywdzę go w łóżku? – Wiedział, że Araliel doskonale czyta z ludzi, ale nie wiedział, że z niego także dało się czytać. Jak zwykle starał się sądzić mnie to nie dotyczy. A jednak. Chwilowe napięcie przerodziło się w co raz dłuższe i bardziej drażniące. W końcu jednak to Araliel wstał by włączyć jakąś muzykę. To ona zawsze pozwalała mu opanowywać nerwy.
            - Sam nie wiem czego oczekuję. Tak, nie chcę byś go skrzywdził. Jednakże chodzi mi o łóżko. Czy ten chłopak się w tobie nie zakocha? Nie wiem. Czy ty w nim się nie zakochasz? Nie wiem. Muszę ci jednak powiedzieć, że darzę tego nastolatka dużą sympatią. Można wręcz powiedzieć - ojcowskim uczuciem. Nie wiem dlaczego. – Usiadł na fotelu, pochylił delikatnie głowę i chwycił rękoma włosy. – Może dlatego, że przypomina mi mnie gdy wszystko się zaczęło? Nie mam pojęcia.
            Josh poklepał go po ramieniu. Nie mógł nic innego zrobić. Araliel musiał sam poradzić sobie z tym co przeszedł, być może nawet iść na jakąś terapię. Biznesmen sądził, że to mogłoby mu pomóc. Po tym wszystkim co zostało powiedziane mogli w spokoju i bez nerwów porozmawiać. W końcu Josh wyszedł od Araliela z nowym nabytkiem do czytania. Mógłby sam kupować książki, ale wolał zlecić to przyjacielowi. Mieli podobny gust, więc srebrnowłosy zawsze miał na koncie jakieś pieniądze od niego gdyby trafił na interesującą pozycję do czytania. Rzadko kiedy miał na to czas, ale jak już go znalazł nie mógł się od tego oderwać.

            Ten tydzień minął wszystkim nadzwyczaj szybko. Farid siłą woli starał się spowolnić czas, jednak nie miał nad nim żadnej władzy. Jak na ironię wydawało mu się, że płynął on znacznie szybciej niż powinien. Tak to już niestety jest. Gdy chcemy by coś odwlekło się w czasie dziwnym zbiegiem okoliczności następuje szybciej. Nastolatek wchodząc do kuchni jak zwykle spojrzał na kalendarz. Jego wzrok stał się spanikowany, a plecy znacznie przygarbione. Ze smętnym spojrzeniem nastawił wodę na kawę, po czym wziął kubek z szafki i wykonał wszystkie potrzebne czynności by otrzymać kawę taką jaką lubił. Nawet nie wiedział, o której dokładnie ma spotkanie. Szef miał do niego dzisiaj zadzwonić i go o tym poinformować. Stresował się, ale wiedział, że w tym przypadku jest to lepsze uczucie niż strach. Strach, który próbował złamać go już od kilku dni.

            Josh po raz pierwszy czuł się niepewnie przed spotkaniem ze swoim… Właściwie nie wiedział jak mógłby nazwać nastolatka. Kochankiem? Trochę prawdy w tym było. Nie chciał szybkiego seksu, nie chciał by nastolatek go obsługiwał. Chciał się z nim kochać. Dawać i brać. Ale cholera jasna! Przecież w sumie go nie znał, a zachowywał się jak jakiś rozpieszczony, rozhisteryzowany gówniarz. Bo co? Chłopak mu się spodobał? Dlatego też kupuje jego usługi. Bo go zainteresował? Chyba byłby debilem sądząc, że też może się spodobać nastolatkowi. Ale nadal miał cichą nadzieję na to. Tylko, że chłopak zawsze widząc go, sztywniał na początku, a później opuszczał wzrok, mówił to co potrzebował i wychodził. No i jak on miał to zinterpretować? Jako podobasz mi się, czy może raczej jestem zawstydzony bo wiem, że będziesz moim pierwszym klientem? Kurwica by to wszystko wzięła. Na dodatek był człowiekiem, który nawet kupując dziwkę nigdy nie kończyła na jednym razie z nią. Zazwyczaj było to kilka spotkań, jednak pilnował by nie dawać chłopakom żadnych nadziei. Ale ten nastolatek nie pasował mu do tego biznesu. Diego i Araliel zatrudnili go tylko przez to co przydarzyło się rodzinie chłopaka. On był zbyt… niewinny. Tak. To było dobre określenie. Kojarzy mu się z jakąś słodkością i urokiem, chociaż może nie powinien tak myśleć o młodym mężczyźnie. Diego przekazał mu informację, że Farid jest prawiczkiem. Zrobił to tylko dlatego, że wiedział jak bardzo jest zainteresowany chłopakiem. Cholera! Pierwszy raz zastanawiał się czy na pewno chce spać z chłopakiem, za którego usługi zapłacił. I nie chodziło tu o sam fakt płacenia, a o pewnego przystojnego nastolatka, który zawrócił mu w głowie. Naprawdę w tym momencie Josh czuł się jakby miał te naście, a nie dwadzieścia siedem lat. Czasem zdarzało mu się, że jego szósty zmysł włączał się w stresujących dla niego sytuacjach. Porównywał to do dźwięku wydawanego przez muchę - ciągłego bzyczenia, którego nie mógł się pozbyć. W zależności od jego decyzji, albo bzyczenie cichło zupełnie, albo wybuchało z informacją alarm, alarm, zła decyzja. No dobrze. Może nie dokładnie tak, ale znał sam siebie na tyle dobrze, że wiedział co pewne sygnały jego organizmu oznaczają. Wszystko zaczęło się gdy był mały. Jego ojciec nie popierał okazywania emocji, co niestety nie miało dla niego pozytywnych konsekwencji. Teraz radził sobie tak jak umiał najlepiej, ale dopiero teraz poznawał swoje ciało i zachowania w pewnych sytuacjach. Taka samoświadomość znacznie ułatwiała mu funkcjonowanie. Coraz częściej okazywał też emocje i wyszło mu to na dobre. Jednak na niektóre nawyki nie miał wpływu. Pod wpływem większego stresu same się uaktywniały. Pewne rzeczy kiełkowały w nim przez lata. Wystarczyło, że na początku ktoś zasiał w nim ziarno, które przez lata rozrastało się. Na początku nie zauważamy tego. Uważamy, że nasze zmienione zachowanie jest całkowicie normalne, że po prostu dorastamy do pewnych ról i zachowań. Jednak tak naprawdę nie wiemy czemu dokładnie to robimy i gdzieś z tyłu głowy pojawia nam się myśl  To jest złe, dlaczego ja tak postępuje. Jednak szybko zamykamy ową myśl pod kluczem, nie chcąc dopuścić do siebie wątpliwości. Niestety nic nie jest takie proste - emocje i pomysły są jak kapryśne dzieci: pojawiają się, budują, niszczą i znikają, by za chwilę zabawić się od nowa w budowanie świata. Josh uświadomił sobie właśnie, że nigdy nie był zauroczony. Nie mógł. Nie miał na to czasu. Zawsze był szkolony by sprawować odpowiedzialne funkcje w firmie ojca. Zawsze posiadał czas na szkołę, zajęcia dodatkowe, które w rzeczywistości były obowiązkowe, oraz na malutką chwilę przyjemności. Może dlatego też nigdy nie pozwolił sobie na zauroczenie. Fakt podobali mu się pewni koledzy. Niektórzy także byli nim zainteresowani. Jednak nie posiadał wolnego czasu, a wolał nie krzywdzić innych ludzi przez swój brak zaangażowania. Nienawidził oficjalnej wersji swego życia, którą podał nawet Diego i Aralielowi. Po pewnym czasie już nie korygował tych wszystkich informacji, które o nim posiadali. Wszystkim wydawało się, że jego ojciec był idealny, zapewniał mu czas na rozrywkę i dał wybór czy chce przejąć firmę. W rzeczywistości jego idealny rodzic wściekał się o każdą niesubordynację, nie mówiąc już o ustawianiu całego jego życia prawie od chwili narodzin. Nigdy nie miał wyboru. Niestety wpojone kiedyś zasady nie pozwalały mu do teraz wyjawić nikomu tej nieoficjalnej wersji.

            Przy śniadaniu Farid postanowił poinformować siostry, że wychodzi na całą noc. Zaczęły go wypytywać gdzie i po co, ale poprosił by w to nie wnikały. Musiał coś załatwić, a żeby to zrobić musiał wyjść. Najbardziej zdziwiło go to, że pod czujnym spojrzeniem sióstr mógł je spokojnie okłamać. Nie powiedział nic ponad to co potrzebowały wiedzieć.
            - Wychodzę o dwudziestej pierwszej. W domu będę zapewne jak wy już pójdziecie do szkoły. Napiszę wam w sms-ie czy wszystko jest w porządku.  – Nieważne, że w rzeczywistości jeszcze nie wiedział kiedy dokładnie ma się pojawić w burdelu. Godzina, którą podał siostrom wydawała mu się najbardziej prawdopodobna.
            Chcąc nie chcąc trzynastolatki musiały się zgodzić na taki układ. Przecież ich brat nie musiał się im ze wszystkiego spowiadać, a po za tym był dorosły. Informacja wychodzę na noc była dla nich równoznaczna z Idę się spotkać z moim facetem, a wam nic do tego. W tym stwierdzeniu prawie wszystko było poprawne. Jedyną rzeczą, którą powinny wykreślić to słowo moim. Od tego momentu zaczynała się walka z czasem i nie myśleniem o tej całe sytuacji, która była bardziej niż niekomfortowa. Farid nie wiedział w co się ubrać skoro i tak będzie rozebrany. Nie wiedział czy ma ze sobą wziąć coś konkretnego. Najgorsze było w tym wszystkim to, że w nocy przespał tylko dwie godziny i czuł się dosłownie jak żywy trup. Dlatego też poinformował bliźniaczki, że bierze tabletkę na sen i wstanie za minimum cztery do sześciu godzin. Poprosił je także by w tym czasie coś ugotowały. Wytłumaczył im, że chce się wyspać bo od tygodnia śpi po dwie godziny, co zresztą wcale nie mijało się z prawdą. Po krótkim czasie spał już zawinięty w pościeli w swoim pokoju.
            Gdy w końcu wstał wydawało mu się jakby sen nie trwał dłużej niż pięć minut. Zerknął na wyświetlacz komórki i zobaczył dziesięć nieodebranych połączeń od Araliela. Postanowił od razu oddzwonić by zorientować się czy nic poważnego się nie stało. Zawsze klient mógł odwołać spotkanie.
            - Aralielu, bardzo cię przepraszam, że nie odbierałem komórki jednak… Od kilku dni mało śpię i jak tylko zjadłem śniadanie połknąłem tabletkę na sen, więc nawet jakbym chciał nie miałbym jak z tobą wcześniej porozmawiać – Srebrnowłosy słysząc głos nastolatka zaczął chichotać pod nosem. Fakt dzwonił do niego dziesięć razy, ale działo się to w odstępach co pół godziny i to tylko z tego względu, że nie miał pewności czy chłopak ma doładowane konto na komórce. W rzeczywistości po ostatnim telefonie godzinę temu zorientował się, że albo chłopak gdzieś wyszedł i nie wziął komórki, albo odsypia co zdarza się dość często przed pierwszą nocą w burdelu. Zresztą będąc pod wpływem takiego stresu, człowiek ma prawo do różnych, dziwnych zachowań o ile nie ingerują one w życie innych ludzi.
            - Nie musisz przepraszać. Każdemu z nas może się zdarzyć coś takiego. Dzwoniłem po to by poinformować cię, że… Spotkanie z Joshem masz umówione na dwudziestą drugą, jednak wolelibyśmy mieć cię u nas o dwudziestej pierwszej, by na spokojnie cię do wszystkiego przygotować.
            - Oczywiście. Nie ma problemu, będę. – Po dość krótkiej rozmowie pożegnali się i rozłączyli. Jednak miał rację. Szacując czas spotkania dużo się nie pomylił. Będzie musiał wyjść dziesięć minut wcześniej niż planował, ale to i tak mało. Po zejściu na dół i zjedzeniu pysznego obiadu zrobionego przez siostry musiał porozmawiać z nimi o sprawdzianach. Kiedyś próbowały się migać od nauki, ale przyjaciel rodziców polecił im by spisywali codziennie w kalendarzu zapowiedziane sprawdziany. W ten sposób siostry nie mogły wymigać się od odpowiedzialności. Nie raz zdarzało się, że razem symulowały chorobę, jednak wcześniej czy później kłamstwo wychodziło na jaw. Nie chciał stosować metody rodziców, którzy pisali e-maile do nauczycieli o to, by podali im terminy sprawdzianów, zapowiedzianych kartkówek czy referatów. Postanowił uzgodnić z siostrami, że jeżeli będą zapisywać wszystko w kalendarzu i się do tego stosować to nie będzie na nie zły nawet jeżeli zawalą sprawdzian. Jednak jeżeli dowie się, że nie zdały sprawdzianu, którego nie zapisały to będzie codziennie kontaktował się z ich wychowawczynią. Po przedstawieniu warunków dziewczynki prawie zasztyletowały go spojrzeniami, po czym bez słów porozumiały się między sobą. Po pięciu minutach ciszy postanowiły zgodzić się na ten układ. Zawsze lepiej było samemu wpisać sprawdzian, niż być spalonym u wychowawcy. A nie daj boże jakby dowiedzieli się o tym znajomi. Wstyd murowany.

Dla Farida wieczór nadszedł stanowczo za szybko. Krzątał się po domu w nerwach nie wiedząc czym by się tu zająć by przestać myśleć. Mimo co raz to nowych zajęć myślenie było nierozłączną jego częścią. Mimo wszystko godzina dwudziesta pięćdziesiąt nadeszła szybko i musiał zebrać się do wyjścia. Życzył siostrom miłej nocy i prosił by poszły normalnie spać, a nie czekały na niego. Po chwili uściskał je jeszcze i życzył miłego dnia w szkole. Bliźniaczki próbowały wyciągnąć od niego dokąd się wybiera, ale nic im nie powiedział. Za bardzo chciały o wszystkim wiedzieć i nie zważały na jego protesty. Czasem nie potrafiły uszanować jego decyzji. Czasami miał tego serdecznie dosyć i mówił im o tym, a dokładniej grzecznie prosił, żeby się od niego odwaliły. Wiedziały, że muszą się zająć same sobą. Tak naprawdę, nawet gdyby całą noc oglądały telewizję i tak musiałyby iść do szkoły i jakoś tam funkcjonować. Dlatego też popatrzyły na siebie zaraz po wyjściu brata z chytrymi uśmieszkami.
            - Oglądamy całą noc telewizję? – Anne wyartykułowała ich wspólne myśli. Bianka uśmiechnęła się idąc do kuchni zrobić popcorn w mikrofali, a oprócz tego wyciągnęła z zamrażarki lody. Wchodząc do salonu zobaczyła pięć filmów wybranych przez siostrę. W tej kwestii także się zgadzały.

            W momencie, gdy Anne i Bianka puściły pierwszy film tej nocy Farid dotarł już pod drzwi burdelu. Wziął bardzo głęboki oddech i nacisnął klamkę. Araliel już na niego czekał. Wiedział, że nastolatek czuje się niepewnie dlatego też postanowił powitać go w drzwiach.
W tym momencie młody zorientował się, że jego życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. A mimo to radził sobie z tym wszystkim najlepiej jak umiał. Dzięki temu poczuł się w tej trudnej sytuacji trochę lepiej. Wiedział, że da sobie jakoś radę mimo tych wszystkich trudności. Podczas krótkiej drogi do tego miejsca, mógł swobodnie pooddychać świeżym powietrzem. Było ono chłodne, wręcz lodowato zimne, ale pozwoliło mu oczyścić umysł. Myśli powoli się uporządkowały, zmysły wyostrzyły. Do tej pory czuł się tak jakby jego mózg przykrywała ciepła pierzyna, która nie pozwalała się strząsnąć. Na szczęście gdzieś z tyłu głowy wiedział, że po dzisiejszej nocy będzie miał długi czas na poukładanie sobie wszystkiego co doświadczył i doświadczy. Widząc jak bardzo spacer oczyścił jego umysł, postanowił robić to codziennie. Pierwsze co musiał zrobić po przyjściu do lokalu to porządna kąpiel. Robił to samo co w domu. Mechanicznie, ale bez pośpiechu. Postanowił, że nie będzie wykonywać nic szybko, chciał jak najbardziej opóźnić spotkanie z Joshem. Po chwili do jego drzwi zapukał Araliel i wszedł do pomieszczenia. Dla nich obu było to krępujące, ale i tak szef musiał mu przekazać pewną informację.
            - Josh spóźni się pół godziny, więc nie musisz się spieszyć. – Farid uśmiechnął się delikatnie do Araliela i opuścił głowę kładąc czoło na kolana. Napiął ramiona, jakby miało mu się coś stać. Opanował drżenie, jednak czuł w głowie chaos. Po chwili poczuł na głowie dłoń Araliela, która roztrzepała mu włosy.
            - Będzie dobrze. Będziesz bezpieczny i nic ci się nie stanie. Musisz jednak przez to przejść. – Głos mężczyzny był cichy, kojący. I to dało mu nadzieję. Dzięki temu czuł, że ma szansę na porządne życie. Ma szanse spełnić swoje marzenia. Pewnym kosztem, który jednak jest niczym w porównaniu z tym czego pragnie. Coś za coś. Marzenia za ciało. Marzenia były dla niego więcej warte. Po krótkiej chwili został sam. Musiał umyć głowę, a potem oddać się w ręce kosmetyczek? Stylistek? Nie wiedział jak je nazwać. Po krótkim zapoznaniu z nimi, dostał od nich czarne bokserki i atłasowy szlafroczek. Przed ubraniem się został zanurzony w wodzie pachnącej olejkiem pomarańczowym z jakąś domieszką. Nie był jednak pewny jaką.
            - Czy druga nuta tego zapachu to mięta czy się mylę? – Karin i Sophia spojrzały na niego z uśmiechem.
            - Masz rację. Chociaż jest tak wkomponowana, że dość trudno ją rozpoznać. – Po zanurzeniu musiał wyschnąć w sposób naturalny, olejek dodany do wody miał się w niego wchłonąć. Zaraz po tym ubrał ciemne bokserki, dziewczyny wysuszyły mu włosy i ubrały w szlafroczek. Po tym został zabrany do przeznaczonego mu na dzisiaj pokoju. Najbardziej cieszył się z tego, że nikt go nie próbował malować, chociaż widział u dziewczyn przygotowane kosmetyki. Wolał się jednak nie zastanawiać czemu tak się stało.  Czuł się już wyjątkowo skrępowany, więc dodatkowy wstyd nie był mu potrzebny. Pokój był pomalowany na jasny kolor, jednak łóżko, na którym miał się kochać, było w ciemnym kolorze. Mahoniowe drewno, do tego granatowe prześcieradło i poduszki. Obok łóżka stała szafeczka z wysuwaną szufladą. Była na takiej wysokości, że nikt nie mógł się o nią uderzyć, a łatwo było po wszystko sięgnąć. Trochę dalej powieszono lustro, które nie krępowało nikogo leżącego na łóżku, ale przy odrobinie chęci mogło zostać dobrze wykorzystane dla wzmocnienia emocji. Oprócz tego praktycznie zaraz przy drzwiach była mała wnęka, w której znajdowała się szafa na rzeczy klientów. Spokojne mogła pomieścić gruby płaszcz i trzyczęściowy garnitur wraz z koszulą. Po chwili młody usiadł na łóżku sprawdzając jego miękkość. Odruch z dzieciństwa dający największy komfort. Chcąc nie chcąc ukrył twarz w dłoniach. Ten mężczyzna mógłby już tutaj przyjść. Nie musiałby na niego czekać. Powiększało to tylko stres, a zarazem zniecierpliwienie. Pewne obrazy w głowie przekształcały się w karykatury. Do cholery! Nie wiedział jak nad tym zapanować! Po za tym w jego głowie co chwile przewijało się jedno durne słowo: prostytutka. Sprzedał się! Sprzeda swe ciało za pieniądze na jedzenie i życie! Ale to wcale mu nie pomagało. Usłyszał szelest przed sobą. To Araliel kucnął tak by być na wysokości jego oczu.
            - Faridzie spójrz na mnie. – Po tym krótkim poleceniu nastolatek podniósł głowę, ale jego oczy uciekły gdzieś w bok. – Na mnie. Nie na ścianę. – Głos mężczyzn był ciepły, ale zarazem zmartwiony. Przecież doskonale widział jaki był przerażony. Araliel musiał się kiedyś nauczyć odczytywać zachowania ludzi poprzez ich postawę. Dlatego też było mu żal chłopaka. Robił coś wbrew sobie. Cholernie mu współczuł. Nie mógł na to spojrzeć z obiektywnej strony, a nawet jakby potrafił to ona wcale nie była taka kolorowa. Wiedział jednak, że jeżeli chłopak przeżyje swój pierwszy raz z Joshem później będzie mu dużo łatwiej radzić sobie z tym co teraz czuje. Ciemne spojrzenie powędrowała na twarz mężczyzny, a temu zaparło dech. Teraz już wiedział co przyciągało Josha do tego chłopaka. Oczy. Niesamowite ciemne spojrzenie. Oczy okalane długimi rzęsami, które dawały piorunujący efekt. Nie wiedział czemu wcześniej nie zwrócił na to uwagi. Tym razem cieszył się, że dziewczyny nie wymalowały chłopaka. Nie było mu to potrzebne. Najśmieszniejsze było to, że młody w ogóle nie miał świadomości jak pociągająco wygląda. Nie wyglądałby tak gdyby posiadał niebieskie oczy czy też zielone. Kolor jego oczu był trudny do nazwania. Nie były ani piwne, ani brązowe. Ciemny brąz także nie pasował. Po chwili Aralielowi skojarzenie nasunęło się samo. Ciemna, gorzka czekolada. W zależności od padania światła źrenice chwilami były niedostrzegalne. Nawet posiadając dobre oświetlenie trzeba się było chwilę przyjrzeć by je dostrzec. Starszy mężczyzna zerknął na zegarek. – Za chwilę będę musiał stąd wyjść. Proszę cię żebyś nie uciekał. Nie chcemy cię do niczego zmuszać, jednak Josh zapłacił już za twoje usługi i nie ma odwrotu. – Poklepał chłopca po ręce po czym wstał. – On za chwilę tu będzie. Niestety od tej chwili musisz radzić sobie sam. Mogę cię tylko zapewnić, że będziesz bezpieczny.
            Farid uśmiechnął się do mężczyzny z wdzięcznością. I tak nie miał zbyt dużego wyboru. Wierzył jednak w swoją szczątkową odwagę i w to, że da sobie radę. Po krótkiej  chwili starszy mężczyzna wyszedł, zamknął drzwi po czym westchnął. Cholera. Nie powinien się tak czuć. Ruszył w kierunku swego gabinetu. Mimo, że się tego nie spodziewał spotkał się na korytarzu z przyjacielem. Obaj przystanęli.
            - Nie bój się. Zadbam o niego i nie zrobię mu krzywdy. – Josh wiedział, że przyjaciel oczekuje od niego tych słów. Miał świadomość tego, że Araliel odbiera tą sprawę zbyt osobiście, co nigdy mu się nie zdarzyło. Jednak dwudziestosiedmiolatek uważał, że to dobrze. Starszy mężczyzna potrafił pokazać serce tam gdzie nikt się tego nie spodziewał. W sprawach, którymi wszyscy gardzili on zawsze potrafił znaleźć promyk nadziei i ciepła. Nie odwracając się Josh ponownie ruszył przed siebie. Zatrzymał się przed drzwiami i odetchnął głęboko. Dawno już nie czuł się tak niepewnie i sam nie wiedział z czym to dokładnie jest związane. Nie wiedział co w tej sytuacji będzie odpowiednie. Wejść bez pukania czy jednak lepiej zapukać i wejść bez czekania na odpowiedź? Po dość szybkiej kalkulacji  postanowił wybrać drugą opcję. Zamykając od wewnątrz drzwi zauważył jak szybko chłopak wstał. Po odwróceniu się przedstawili się sobie, ale Josha zaniepokoił strach w oczach nastolatka. Zresztą czego on się spodziewał… Tyle czasu chciał go spotkać, mieć tego chłopca przed sobą, a najlepiej też pod sobą, ale teraz nie był już taki pewny swojej decyzji. Do tej pory wystarczyło mu, że się przedstawiał i od czasu do czasu po seksie rozmawiał z chłopakami o pogodzie. Jednak widząc tego chłopca przed sobą nie wiedział czy będzie w stanie się z nim kochać.
            Farid patrzył na niego niepewnie. Josh mu się podobał. Był przystojny i w jego typie, ale tak na prawdę nie chciał tego wszystkiego. Nie wiedział jakby mógł się od tego wymigać. Widział, że człowiek przed nim mimo doświadczenia także nie wiedział jak się zachować. I to wywołało nieśmiały uśmiech na jego twarzy.          
            Josh widząc delikatny uśmiech na twarzy nastolatka sam się uśmiechnął. Tyle się nasłuchał o młodym, że teraz chciał wiedzieć o nim jeszcze więcej. Wiedział, że ma się z nim pieprzyć, a nie rozmawiać, ale ta myśl jakoś mu przeszkadzała. To dziwne uczucie, bzyczenie, pojawiające się, gdy myślał o chłopaku nie dawało mu spokoju. Było coraz głośniejsze. Sam nie wiedział jaki ruch ma wykonać. Przecież nie powinien tylko stać i obserwować nastolatka bo jest to cholernie zawstydzające. Miał zacząć rozmowę? Zacząć wydawać polecenia? Zabrzmiałoby to zbyt grubiańsko, a wiedział przecież że nastolatek był prawiczkiem. Te oczy, wpatrzone w niego, nie dawały mu szansy na zebranie myśli. Jego uwaga rozproszyła się całkiem gdy chłopak opuścił oczy, a po chwili spojrzał na niego spod rzęs. Czy on do jasnej cholery miał pojęcie jak teraz wygląda? Najprawdopodobniej robił to całkowicie nieświadomie. Często można było zauważyć, która z prostytutek odgrywa powierzone im role. Jednak teraz w ogóle nie miało to miejsca. Farid posiadał wrodzony urok, seksapil, niewinność i erotyczność w jednym. Jak to wszystko mogło się tak bez problemu w nim łączyć? Jasna cholera, skaranie boskie! Przynajmniej dla niego, bo pragnął tego młodego mężczyzny. Robił się powoli twardy od samego patrzenia na niego, a takie okazy trafiają się doprawdy bardzo rzadko. Informacje w tym środowisku bardzo szybko się roznoszą. Wielu mężczyzn będzie chciało skorzystać z takiej okazji. Często okazywało się, że owi uroczy nastolatkowi czy też młodzi mężczyźni, doskonale grali swoje role i trudno to było rozpoznać. Z powodzeniem umieli wykorzystywać swe wdzięki wiedząc jak działają na innych. Mężczyźni odchodzili od kochanków, którzy grali z jednego względu. Widzieli ludzi pracujących dla nich, którzy specjalnie się do nich dostosowywali nie mając własnego zdania tylko po to by nie stracić pracy. Ich żony przebierały się w różne stroje by urozmaicić życie seksualne, które i tak było na niskim poziomie. Nikt nie potrafił im dać odrobiny rzeczywistości. W momencie gdy pojawiał się taki mężczyzna jakim był Farid, Josh mógłby dać sobie rękę uciąć, że jeżeli tylko informacje o nim poniosą się między klientami, nastolatek nie będzie mógł się od nich opędzić. Oczywiście klienci czasem żądali odegrania roli w stroju pielęgniarki czy sprzątaczki, ale działo się to sporadycznie. W łóżku chcieli autentyczności, której nie potrafiły im dać żony i kochanki.
            Farid pod bacznym spojrzeniem mężczyzny miał ochotę uciec gdzie pieprz rośnie. Powinien rozwiązać szlafrok i zrzucić go z siebie, czy też pozwolić na to mężczyźnie? Podejść do niego, czy pozwolić się mu dalej obserwować? Cholera! On mu nie pomagał. Czuł się źle. A mężczyzna nawet go nie dotknął. Jasna cholera by to wzięła!
            Josh w końcu zbliżył się do nastolatka. To dziwne uczucie, które odczuwał od kilku dni stawało się co raz bardziej uciążliwe. Jednak na razie nie zwrócił na to większej uwagi. Podniósł głowę Farida tak by ten patrzył mu w oczy.      
            - Mogę cię pocałować? – Tego nastolatek się nie spodziewał. Dlaczego on się go pytał o takie rzeczy? No tak, słyszał gdzieś informacje, że prostytutki się nie całują, ale jak miał się zachować? Gardło miał ściśnięte i zaschło mu w ustach od tych wszystkich emocji.
            - Tak. – Wyszeptał. Wiedział, że jeżeli powiedziałby to głośniej jego głos mógłby zadrżeć. Oprócz tego byłby zachrypnięty.
            Po tej krótkiej odpowiedzi Josh nakrył swoimi wargami usta chłopca. Nie spieszyło mu się. Miał go dla siebie na całą noc, jednak gdzieś z tyłu głowy formowała się pewna myśl. Była tam już od jakiegoś czasu, ale Josh nie mógł jej jeszcze zrozumieć. Po chwili wysunął delikatnie koniuszek język, by dotknąć nim dolnej wargi młodzieńca. Gdy to zrobił, ten nieświadomie uchylił usta wpuszczając jego język do środka. Cholera! Był słodki. Nie umiał tego inaczej określić. Chłopak miał przymknięte oczy i zaróżowione policzki, ale mimo wstydu dał się całować. A może to były pierwsze objawy pożądania? W tym momencie w jego głowie otworzyły się pewne drzwi. Przerwał pocałunek i odsunął się od chłopaka. Pragnął go. Chciał go. Ale nie teraz. Nie tutaj. Nie w ten sposób.
            - Faridzie, nie mogę się z tobą kochać. – Oczy nastolatka rozszerzyły się w szoku.
            - Czy zrobiłem coś źle? Nie podobam się Panu? – Jego powieki przymknęły się gdy opuścił oczy na panele.
            - Właśnie nie. Nie mogę tego zrobić z szacunku do Ciebie. I proszę nie nazywaj mnie Panem. Wiem, że to co teraz zrobię może wydawać się Ci dziwne, jednak muszę natychmiast iść do twojego szefa uzgodnić z nim coś. Prosiłbym cię jednak żebyś tu na razie został.
            Farid był w szoku. Nie wiedział jak się zachować. Co się stało skoro ten mężczyzna cały czas pytał o niego Araliela i Diego, chciał się z nim spotkać by się kochać, a teraz nagle, w ostatniej chwili się z tego wycofuje? On już się przygotował na to wszystko psychicznie, a ten… Siadł na łóżku opierając łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach. Mężczyzna zdążył go już zostawić samego, a on nie zważając na nic zaczął po prostu płakać. Czuł się cholernie źle. Może gdyby cokolwiek mu wytłumaczył... Ale co to oznacza „z szacunku do ciebie, nie mogę się z tobą kochać”? W ten sposób spowodował, że będzie musiał przechodzić przez to wszystko jeszcze raz z innym mężczyzną. Cały ten stres i nerwy, a wtedy nie będzie miał jak od tego wszystkiego uciec. Szlag by to trafił! I tego całego pierdolonego Josha. Miał cichą nadzieję, że spodobał się mężczyźnie, a ten od tak po prostu wyszedł. Kurwa!

      

26 komentarzy:

  1. Maleństwo źle to zrozumiało.Mam nadzieje, że Josh szybko wróci i mu to wytłumaczy. Do tego otrze jego łezki, pocieszy i będzie rozmawiał z nim leżąc w łóżku i patrząc w oczy.Czyżby zamierzał go wykupić? Czy załatwić, żeby Farid nie miał nikogo innego poza nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do planów Josha. Przeczytacie o tym w niedzielę:)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna zbieram się, by napisać Ci jakiś komentarz, ale aż do dzisiaj mi nie wyszło. No cóż, trudno się mówi, teraz już postaram się pisać coś bardziej regularnie. Podoba mi się to opowiadanie, ma niesamowity klimat. Powiem szczerze, że nie przepadam jakoś specjalnie za postacią Farida. Jestem za to fanką naszych dwóch "burdelmam". Są razem uroczy. Zwłaszcza Araliel. Chwilami chciałabym go schrupać, kyaa. XD Spodobał mi się również Josh. Jest taki słodki i nieśmiały. Oczarowało mnie jego podejście do głównego bohatera, serio. Jestem ciekawa jak rozwinie się ich miłosny wątek. Szczerze mam cichą nadzieję, że zbyt szybko nie pójdą do łóżka. Najpierw powinni się poznać i pokochać, by okazać sobie maksimum zaufania i czułości. Tak, moja romantyczna natura się kłania. ^_^ Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejne notki. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciella cieszę się, że jednak napisałaś :) Co do Farida. W pewnym sensie znacie tylko jedną stronę jego osobowości :) Nie tylko ty byś miała ochotę schrupać Araliela :) Co do Josha nie wypowiem się :)
      Do zobaczenia w przyszłą niedzielę :)

      Usuń
  4. Nie wiem, co napisać. Piszesz po prostu świetnie. Twoja opowiadanie strasznie wciąga i nie mogę się od niego oderwać i chcę się więcej rozdziałów. Serio, wspaniale piszesz. Rozdział cudny. Bardzo polubiłam Farid i jego siostry i nie tylko ich. Końcówka bardzo mi się spodobałam, nie sądziłam, że Josh wyjdzie i nie będzie chciał, ale domyślam się dlaczego i mam nadzieję, że to się sprawdzi. Przez co Farid źle zrozumiał, ale liczę, że szybko mu to wyjaśni. Dzięki za rozdział i za to, że go piszesz. Wybacz, że taki krótko, ale jestem kiepska, jeśli chodzi o pisanie komentarzy. Życzę weny i powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kyouko cieszę się, że ci się podoba i że cię wciągnęło :) Co do przypuszczeń, okaże się już w niedzielę :) Co do komentarzy nie raz ograniczam się go "Przeczytałam" :P Bo także nie mam zdolności do pisania :)

      Usuń
  5. Powtórzę raz jeszcze - Jak mogłaś skończyć w takim momencie? :) Teraz nie będę mogła spać :) Rozdział super. Czasem to Ci normalnie zazdroszczę :) Będę z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie Josh źle postąpił zostawiając tak nagle Młodego. Powinien najpierw mu wytłumaczyć o co chodzi, a dopiero potem biec na złamanie karku, by załatwić go sobie na wyłączność - bo chyba po to polazł do Diega, prawda? Ogólnie rozdział jest super. Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Znalazłam jedną literówkę, która szczególnie rzuciła mi się w oczy, bo zmienia sens zdania, a raczej sprawia, że zdanie jest bez sensu. W momencie, gdy opisywałaś jak Młodego szedł do burdelu pojawiło się słowo "druga" zamiast "droga".
    Pozdrawiam i życzę weny na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówka to moja wina - z góry przepraszam i obiecuję poprawę :)

      Usuń
    2. Tak, Josh źle postąpił. Ale czasem pod wpływem silnych emocji nie myślimy rocjonalnie. A Josh jest typem mimo wszystko emocjonalnym. Co do literówki, dziękuję :) Już ją poprawiłam :)

      Usuń
  7. Jeszcze raz ja :) Mam nadzieję, że mnie za to nie zabijesz, ale nie mogłam się powstrzymać, więc:
    Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na http://naru-sasu-reru.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Josh jest dziwny. Mówiłem o tym? - Chyba nie.
    Jakoś tak w tym wszystkim znalazł miejsce i mimo swoich cudownych, filantropijnych uczuć niekoniecznie za nim przepadam. W pewien sposób mi "śmierdzi" jego zachowanie. Niby lubi Farida, ale jednak narobił mu stresu.
    A Araliel i Diego spokojnie mogliby jednemu i drugiemu matkować.
    Jedyne co mnie zaskakuje, to zachowanie sióstr. Stanowią sporą pozytywną stronę w życiu Młodego.
    I przyznaję, że ten burdel jest cholernie dziwny. Wiesz, dlaczego :P
    Pozdrawiam i liczę na podkręcenie akcji w następnym rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znowu komentuję pod notką, której nie przeczytałam >.<
    Na szczęście w niedzielę będę mogła po nadrabiać xD W końcu Wielki post się skończy więc moje postanowienie także xP
    Nominuję Cię do Libster Blog Award http://gdy-nadejdzie-on.blogspot.com/2013/03/kolejny-post-i-niestety-znowu-nie.html

    OdpowiedzUsuń
  10. oj, coś mi się wydaje, że Josh ma ochotę młodego w sobie rozkochać i albo wykupi jego wszystkie godziny albo coś podobnego:) aż nie mogę się doczekać! opis Farida - niewinności, nieśmiałości i uroku oraz tego jakie wrażenie zrobił na Joshu - super, czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. A tak nawiasem mówiąc - wiedziałam, że nas przetrzymasz do przyszłego tygodnia z zakończeniem spotkania Josha i Farida, ale myślałam, że to się trochę inaczej skończy...

    Nana

    OdpowiedzUsuń
  11. Droha Nano, nawet nie planowałam podzielenia tego rozdziału. Zazwyczaj lubię kończyć rozdział gdy sytuacja jest jasna i klarowna, a przynajmniej się staram to robić. W przypadku tego rozdziału... Po prostu nie wyszło. Nie miałam całego pomysłu, a po za tym rozdział 6 i 7 mają łącznie dziewiętnaście stron. Mimo wszystko, to jednak trochę dużo jak na jeden rozdział :) Wyszło jak wyszło :) Co do zakończenia, tak jak już wspominałam brak weny, a raczej brak słów do opisania tego co chciałam :)
    Pozdrawiam cieplutko
    LM

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam, witam,
    bardzo dobry rozdział, boski, cudowny, rewelacyjny, Farid zachorował, ale mając takie siostry to szybko stanął na nogi ;] mniam tiramisu, od razu mi ślinka poleciała, mógłby mi Josha przynieść taką łapówkę? Araliel troszczy się także o Farida i go wspiera. Końcówka powalająca, Farid nieświadomie przyciąga i kusi ;] Podejrzewam o czym Josh chce porozmawiać z Diego, no i co dokładnie zrobić... Josh się zakochał w Faridzie, a dla Farida Josh jest w jego typie...
    Z okazji zbliżających się świąt, życzę Tobie aby były spokojne, radosne, spędzone w gronie rodzinnym...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu. Tobie również wszystkiego co najlepsze w te święta :) Też bym chciała taką łapówkę. Pyszną łapówkę. Co do przyszłości... Bedzie już o 00,02 :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. JAK MOGŁAŚ TO ZROBIĆ!!
    Nie, Nie Faridowi ani Joshowi ale MNIE jak mogłaś to zrobić MNIE?
    Cały ten czas od pierwszej do niemal ostatniej litery czytałam to i czułam jakbym to ja zaraz miała odbyć swój pierwszy raz, jakbym miała .... to by mi pewnie stanął - ale pomijając ten fakt - emocjonowałam się jak dziki wieprz na wybiegu a jestem już w piżamie i nie powinnam się pocić, a Ty mi tu wyskakujesz z "szacunku do Ciebie nie mogę (...) blablablablabla".
    Ja rozumiem, miłość i te sprawy, nawet od pierwszego wejrzenia i w ogóle, ale jak już mieli te prezerwatywy, młody się umył, Josh się spóźnił bo pewnie też się myl, heheh, to już mogli TO zrobić no.
    No nic.
    Spadam czytać dalej.
    :****
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem jak się zaczęłam śmiać. Wybacz. Ale twoje komentarze mnie rozwalają. Od zawsze. Cieszę się, że wzbudziłam twje emocje. Co do komentarza o wieprzu .................................
      Asiu, do tej pory wierzyłam, że jestem romantyczką. A ty mi tu z seksem za piniądzer wylatujesz czemu go nie było. Wstydź się :P:P

      Usuń
    2. Jesteś romantyczką, jesteś. W związku z czym Josh w tej konkretnej sytuacji też jest romantykiem, a o Faridzie nie wspomnę. Ale ja lubię sobie czasem być sprośna ^^ chrum chrum

      Usuń
  14. Co do romantyzmu, miało być "jesteś romantyczką", niekoniecznie "jestem romantyczką". Ale trudno :P Josh zachował się jak zachował, ponieważ znamy doskonale rzeczywistość, a to opowiadanie jest odskocznią od tego. A propo sprośności... Skończ Greya :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Chłopaka ładnie zakołowali. Owszem, Josh działa teraz pod wpływem impulsu i później pewnie wyjaśni, o co chodzi, ale ile się ten chłopak nerwów naje... Hehe, ale cieszy mnie to, że w Joshu zwyciężyło uczucie i szacunek. ;3

    OdpowiedzUsuń
  16. Tyle czekałam, a tu lipa ;-;
    Chyba Josh, naprawdę go pokochał, słodko ><
    Ale jak to się teraz niby potoczy?
    Lece czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,
    rozdział, boski, rewelacyjny, Farid zachorował, no ale mając takie siostry to bardzo szybko stanął na nogi ;] Josh mógłby mi też przynieść taką łapówkę? Jak widać i Araliel troszczy się o Farida i go wspiera. A sama końcówka powalająca, Farid nieświadomie przyciąga i kusi ;] mam już pewne podejrzewam o czym Josh chce z Diego rozmawiać, Josh się zakochał w Faridzie, a i dla Farida Josh jest w jego typie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    rewelacja, och biedny Farid, zachorował, no ale ma takie wspaniałe siostry dzięki, którym, bardzo szybko stanął na nogi ;] ja chcę też taką łapówkę ;] Araliel troszczy się o Farida i go wspiera, a końcówka po prostu powalająca, Farid nieświadomie przyciąga i kusi ;] mam już pewne podejrzewam o czym Josh chce z Diego rozmawiać, czyżby Josh zakochał się w Faridzie? i jak widać Josh jest w typie Farida...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń