niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 7


            Josh nie miał świadomości jaką burzę wywołał w sercu chłopaka, ani jak on się z tym czuje. Nie miał pojęcia o tym, że główną myślą nastolatka było to, że będzie musiał się oddać komuś innemu. Teraz myślał tylko o tym, by porozmawiać z Diego i Aralielem o swoim zwariowanym pomyśle. Mogli się nie zgodzić, wiedział o tym. Chciał jednak zaryzykować wiedząc jakie podejście do chłopca mają jego przyjaciele. Postanowił to wykorzystać. Zazwyczaj planował swoje działania, jednak w tym przypadku nie mógł sobie na to pozwolić. Za dużo czasu by mu to wszystko zajęło. Musiał zaryzykować i zawalczyć. Wyciągnął komórkę i zadzwonił do Araliela z prośbą by ten pojawił się u Diego.
            - Już u niego jestem. Co się stało? – Jednak Josh nie odpowiedział tylko od razu się rozłączył. Po chwili wszedł do gabinetu Diego i trzasnął drzwiami. Pierwsze słowa jakie skierował do mężczyzn były trochę niefortunnie dobrane.
            - Chcę go kupić. Tylko dla siebie. – Najmłodszy z mężczyzn nie przypuszczał, że jego stwierdzenie bardzo źle zabrzmiało. W ogóle nie to miał na myśli. Zaraz po wypowiedzeniu tych słów poczuł mocny prawy sierpowy na swoim policzku. Z zaskoczeniem patrzył na rozwścieczonego Araliela.
            - Co ty sobie kurwa wyobrażasz?! Że sprzedamy ci chłopaka, żebyś miał jakąś pierdoloną seks zabawkę? Władzy ci się zachciało debilu jeden? Możesz o tym kurwa zapomnieć! On ma uczucia i wolną wolę do kurwy nędzy! Mam ochotę jeszcze raz ci przypierdolić żebyś miał ładnie podbite limo. Może wtedy kurwa zmądrzejesz. – Diego widząc co się dzieje wyskoczył zza biurka i chwycił kochanka za ramiona. Doskonale wiedział czemu ten jest taki przewrażliwiony na punkcie kupna człowieka. W końcu ten delikatny mężczyzna został kiedyś sprzedany przez ojca alkoholika. Musiał radzić sobie sam. Diego sprzedawał się jako nastolatek za pieniądze na jedzenie. Araliel był zmuszany do seksu ponieważ został sprzedany za kilkaset złotych, które ojciec i tak przeznaczył na alkohol. Ktoś był tak dobry, że zafundował mu kulkę w serce po tym jak zaczął rozpowiadać o tym jak to się pozbył niepotrzebnego gówniarza z domu. Czasem jedno, prawie nic nie znaczące wydarzenie potrafi obrócić los człowieka o sto osiemdziesiąt stopni pogrążając go lub wybawiając z opresji. Po uderzeniu Josh wolał nie wstawać z podłogi. Oparł się o powierzchnię drzwi.
            - Kurwa, Araliel uspokój się. Źle się wyraziłem. Nie chcę by był moją zabawką. Chcę przejąć jego kontrakt by nie musiał z nikim sypiać. Oprócz mnie. A i to nie teraz, tylko dopiero jak się we mnie zakocha. Na górze… nic się nie stało. Tylko go pocałowałem. Nie mogłem się z nim kochać. Nie chciałem tego w taki sposób. Nie tutaj, nie teraz i nie pod taką presją. Nie za pieniądze! – Wyznanie było tak gwałtowne, że sam Josh zdziwił się ekspresją w swoim głosie. Pozostali dwaj mężczyźni popatrzyli na niego w szoku z otwartymi ustami. – Zamknęlibyście te pyski bo brzydko wyglądacie i jeszcze mucha wam wpadnie. – Po tym jak zobaczył ich miny zaczął się śmiać. Mimo cholernego bólu w policzku śmiał się. Zastanawiał się czy nie ma czasem złamanej kości jarzmowej.
            W tym też momencie Araliel dopadł do niego i delikatnie, samymi opuszkami dotknął twarzy mężczyzny. Gdy ten zasyczał przeprosił go cicho za ten cios.          
            - Zasłużyłem. Źle określiłem swoje myśli. Chcę z wami uzgodnić nowy kontrakt. I poznać ten, który macie podpisany z chłopakiem. Może to nam dużo ułatwić.
            - Zakochałeś się w nim. – Rudowłosy popatrzył na młodego biznesmena z uśmiechem. Nie był on ironiczny, tak jak spodziewał się tego Josh, tylko ciepły i wspierający.
            - Zauroczyłem. Nie można tego nazwać zakochaniem przecież. Prawie go nie znam. Może się okazać zupełnie inny niż mówiliście choć szczerze w to wątpię. Chcę go poznać. Zaprzyjaźnić się z nim. Rozkochać go w sobie. Nie kochałem się z nim, a to chyba o czymś świadczy. Wiecie, że jakbym nic do niego nie czuł albo czuł tylko sympatię zrobiłbym to bez wahania.
            Diego i Araliel spojrzeli na siebie. Mężczyzna, którego mieli przed sobą w końcu zdecydował się i postawił wszystko na jedną kartę. Wydoroślał. Jeszcze rok temu, mimo że nastolatek by mu się podobał i tak zaciągnąłby go do łóżka, a dopiero potem myślał o wszystkim innym. A dokładniej o firmie. Na pewno nie o tym jak zdobyć chłopaka. Pod tym względem się zmienił. Chciał dokładniej poznać Farida, a dla nich znaczyło to bardzo dużo.
            - Chcę się z nim spotykać, rozmawiać, zabierać na randki do małych knajpek, restauracji czy do kina. Nie chcę seksu za pieniądze, chociaż jeżeli podpisze ze mną umowę to za jakiś czas tak to będzie wyglądało. Nie wiem czemu tak się dzieje i czemu tego chcę. Jednak… coś mnie do niego ciągnie. Wiele pozytywnych rzeczy o nim usłyszałem od was.To, że jest tak zadziwiająco szczery i nie kłamie w ważnych sprawach jest dla mnie naprawdę istotne. Znam go od dobrej strony, ale teraz chcę poznać także te złe. Chciałbym kiedyś poznać jego siostry i bywać od czasu do czasu w jego domu, o ile się na to zgodzi. Chcę żeby on bywał u mnie, a także zostawał na noc. Ale tylko dlatego, że tego chce. Jeżeli to można nazwać zakochaniem to nie jestem zauroczony tylko zadurzony jak głupi szczeniak.
            - Czyli w końcu trafiła cię strzała Amora. – Araliel zaśmiał się na widok miny przyjaciela po czym podciągnął go tak by stał na dwóch nogach. Podprowadzili chwiejącego się mężczyznę do fotela przed biurkiem. Jego błędnik musiał wrócić do normy po szoku jaki zafundował mu Araliel dlatego jeszcze chwilę potrwa zanim będzie mógł chodzić prosto.
Obaj mężczyźni doskonale wiedzieli, że Josh nigdy nie był zauroczony, a co dopiero zakochany. Na początku nie byli w stanie w to uwierzyć, ale z czasem przyjęli to jako normę i nie wnikali dlaczego tak się działo. Każdy posiada jakieś tajemnice, o których nie chce mówić, a ta informacja była powiązana z inną, jeszcze głębiej skrywaną tajemnicą. Zauważyli wahanie w tym co mówił mężczyzna, a zarazem jakąś ukrytą siłę.
            - Śmiej się głupku. Ja tu się staram jakoś dbać o młodego, a ty szczerzysz zęby. Chcę po prostu ustalić z wami ten kontrakt i wrócić do niego.
            Po tym jak w końcu przestali się przekomarzać zajęli się poważna rozmową i ustalaniem, który z nich czego chce dla chłopaka, a także rozmową nad tym czego Josh oczekuje. Po dość długiej debacie, ustaleniu i spisaniu warunków nie było innej możliwości - któryś z nich musiał pójść po Farida. Ze względu na to, że ta noc powinna należeć do Josha to on otrzymał to odpowiedzialne zadanie. Wchodząc po schodach zastanawiał się czy nastolatek czasem nie zasnął. Było już po godzinie dwudziestej czwartej, a na dodatek chłopak zapewne był wymęczony emocjami. Dlatego też mężczyzna po cichu otworzył drzwi i gdy zobaczył, że miał rację równie cicho zamknął je za sobą.
            Farid spał na brzuchu w bardzo niewygodnej pozycji. Josh zdziwił się jak mógł w niej zasnąć - jego by wszystko bolało. Prawa ręka chłopaka znajdowała się pod brzuchem, a koniuszki palców wystawały od strony lewego boku. Lewa ręką natomiast znajdowała się pod głową, która była obrócona w prawą stronę. Nogi nastolatka znajdowały się w linii prostej. Do kolan leżały na łóżku, zaś łydki i stopy wisiały w powietrzu lekko wygięte ku dołowi. Oprócz tego nastolatek nie miał na sobie nic prócz bokserek. Szlafroczek leżał powyżej jego głowy co mogło świadczyć o tym, że chłopak najpierw rzucił go na łóżko, a dopiero później na nie padł. Dosłownie rzecz ujmując. Mężczyzna widząc go takim uśmiechnął się pod nosem zadowolony po czym napisał do Diego, że będzie z chłopakiem u niego dużo później niż planowali bo młody śpi, a on nie chce go budzić. Niebieskooki nawet nie czekał na odpowiedź od przyjaciela tylko ułożył się wygodnie na łóżku w pewnej odległości od chłopaka tak, by ten nie wyczuł uginającego się materaca. Josh od razu obrócił się na bok, by móc w miarę możliwości obserwować twarz i ciało siedemnastolatka. Wiedział, że młody skorzysta z jego oferty. Była bardzo korzystna. Jednak najważniejsze w niej było to, że nie musiał z nikim sypiać. Nawet z nim jeżeli nie wyrazi na to zgody. Mężczyzna chciałby się z nim spotykać dwa, trzy razy w tygodniu by móc się lepiej poznać. Nie to było jednak najważniejsze. Chłopak będzie musiał normalnie skończyć szkołę. Miał go informować o postępach w nauce i sprawdzianach po to wiedział jak umawiać i nie umawiać ich spotkań. Uważał, że nauka była najważniejsza, a to że nie spotka się z nastolatkiem przez tydzień… W niczym to nie przeszkadzało. Tak samo brał pod uwagę choroby. Zdawał sobie sprawę jak wielu ludzi woli spędzać ten czas w swoim własnym towarzystwie. Często nie dopuszczali do siebie nawet rodziny, a co dopiero obcych ludzi. Postanowił w umowie napisać, że nie będą się kochać przez minimum pół roku, jednakże była to tylko kwestia umowna. Wszystko będzie zależeć od tego czy nastolatek go zechce. Jeżeli młody będzie chciał wcześniej się z nim przespać nie będzie mu tego utrudniał. Oprócz tego postanowił założyć konto oszczędnościowe dla jego sióstr tak, by te w przyszłości miały możliwość pójść na dobre studia. Mogły też oczywiście zrobić z nimi coś zupełnie innego jeśli tylko miałyby na to ochotę i o ile będzie to racjonalne. Oprócz tego zadeklarował się, że miesięcznie chłopak będzie dostawała okrągłą sumkę, nieco większą niż u Diego, którą będzie wydawał według własnego uznania. Umowa zobowiązywała Josha do tego nawet jeśli chłopak nie wypełniłby swoich zobowiązań. Przecież zawsze mogą się pokłócić i nie widzieć przez tydzień. Brał to w końcu po uwagę. Zapewni mu także możliwość dalszej edukacji, za którą miał zamiar zapłacić. Jeżeli Farid zostałby przez niego skrzywdzony będzie miał prawo ze swojej strony zerwać umowę, jednak nawet w takim przypadku Josh zamierzał go utrzymywać, o ile chłopak nie będzie w stanie sam tego robić. Będą musieli to wszystko wyjaśnić nastolatkowi. Oni wszyscy już podpisali umowę w trzech egzemplarzach. Teraz jeszcze musiał to zrobić nastolatek spoczywający na łóżku obok niego. Tak niewiele, a zarazem tak dużo. W tym momencie zauważył, że nastolatek przygryzł wargę i mruknął coś przez sen. Widząc kosmyk włosów opadający chłopcu na oko postanowił go delikatnie poprawić. Mężczyzna zauważył także, że Farid ma kilka piegów na policzkach. Były one tylko o ton ciemniejsze niż skóra nastolatka i ciężko je było na początku zauważyć. Od razu mu się spodobały. Dziwnym trafem podobali mu się piegowaci mężczyźni.

            Gdy Josh rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, a zarazem szefami nastolatka, ten próbował sobie całą sytuację przetworzyć w głowie. Było to dla niego cholerne dziwne i niepokojące. Chciał temu mężczyźnie oddać swoje ciało. Jako pierwszemu z wielu. A on go nie chce. Powinien się z tego powodu cieszyć, a poczuł się odrzucony. Poczuł się brzydki i niechciany. Jego samoocena chwilowo spadła do poziomu mułu na dnie oceanu. Wiedział, że stało się tak na krótko, ale jednak czuł się niepewnie. Mimo słów mężczyzny o szacunku… Może rzeczywiście mu się nie spodobał. Może był dla niego odpychający? Zwinął się na łóżku w pozycji embrionalnej. Spod półprzymkniętych powiek pociekły pierwsze łzy. Po chwili przetarł pięściami oczy. Przecież jego zachowanie było głupie. Powinien się cieszyć, że nic z tego czego się bał nie wydarzyło się. Tylko dlaczego do jasnej cholery poczuł się tak okropnie? Bo ktoś nie chciał się z nim kochać? Nie, nie ktoś. Josh. To jedno słowo oznaczało wszystko. Musiał w końcu zebrać się w sobie. Zachowuje się jak rozhisteryzowana trzynastolatka po zerwaniu z chłopakiem. Po chwili jego oddech unormował się, myśli zaczęły płynąć swobodnie, a ciało samo się odprężyło. Po niecałych trzydziestu minutach od wyjścia klienta Farid bez skrępowania zasnął.
            Przez sen wydawało mu się, że poczuł ruch obok siebie. Jego ciało było dziwnie ciężkie i obolałe. Prawie w ogóle nie czuł ręki chociaż nie wiedział dlaczego. Będąc wciąż we śnie zaczął się orientować, że to wszystko co odczuwa to tak naprawdę rzeczywistość. Zaczął się powoli wybudzać, a wcale tego nie chciał. Nie miał ochoty być sam w tym pokoju, tym bardziej że i tak nie może na razie z niego wyjść. Mruknął coś niewyraźnie i spróbował obrócić się na plecy. Jednak jego ciało w połowie drogi zatrzymało się na czyjejś ręce, a na dodatek druga go przytuliła. W głowie od razu pojawiło mu się ulubione zdanie z różnych filmów What  the hell…?
            Josh czując jak ciało nastolatka się spina od razu postanowił temu zaradzić.
            - Nie uciekaj. Nic ci nie zrobię. Chcę cię tylko przytulić. Nie bój się. – Mówił tak, jakby miał do czynienia z przestraszonym zwierzątkiem. Sam nie wiedział czemu gdy miał do czynienia z Faridem od razu włączał się w nim jakiś instynkt opiekuńczy. Gdy tylko widział tego nastolatka chciał go chronić, zapewniać mu bezpieczeństwo, a zarazem mieć go tylko dla siebie. Cała umowa między nim i Diego dotycząca chłopaka była tak skonstruowana, że w rzeczywistości to on jako osoba przejmująca kontrakt, a także Diego, nie mieli z niego żadnych korzyści. Tylko chłopak na tym zyskiwał. W tym akurat przypadku obaj uważali, że jest to naprawdę dobre rozwiązanie. To, że nastolatek sam z siebie obrócił się w jego ramionach i wtulił w niego delikatnie sprawiło mu cholerną radość i poczucie satysfakcji. Tak powinno być już zawsze. Młody chroniący się w jego ramionach. Kurwa, ależ go wzięło. Postanowił zaryzykować i sięgnął dłonią do brody chłopaka po czym podniósł ją tak, by te piękne oczy patrzyły na niego. Widział speszenie nastolatka i to jak jego policzki pokryły się delikatnym rumieńcem. Nie jego winą było to, że usta chłopaka przyciągały go do siebie jak magnes. Musiał je nakryć swoimi, chociażby dlatego, że były tak kusząco otwarte. Skoro nie chciał kochać się z nim wcześniej teraz też tego nie zażąda, ale… Chłopak naprawdę nie wiedział jaki jest ponętny. Miał delikatnie umięśnione nogi co oznaczało, że albo dużo nad nimi ćwiczył, albo dużo chodził. Pośladki, które na chwile poczuł na sobie były dość twarde więc zapewne jędrne. Barki chłopak miał ni to szerokie, ni wąskie. Dla niego w sam raz. Tym bardziej, że ogólnie był dość szczupły. Gdy zaczął całować Farida zauważył na jego rzęsach kropelkę. Czyżby chłopak płakał? A jeśli tak to dlaczego? Czy ktoś mu coś… Nagle Josh uświadomił sobie jak się zachował. Zapłacił za spotkanie z nim, a później po banalnym tłumaczeniu wyszedł i kazał czekać. Sam w takiej sytuacji poczułby się podle, a co dopiero chłopak.
            Farid wstydząc się tego, że leży przy mężczyźnie prawie nagi, przytula się do niego i jeszcze oddaje pocałunek. Nagle otworzył przymknięte do tej pory oczy. Cholera! Co on robił? Nie powinien… Ale było mu miło. Więc w sumie dlaczego nie? I tak Josh zapłacił za jego ciało. Całe. A chciał tylko się całować. To tak niewiele. Czy kiedykolwiek pozbędzie się tego sposobu myślenia? Myślenia o swoim ciele jak o towarze? Tak szybko sobie je przyswoił. Ponownie opuścił powieki przykrywające swoje oczy, które tak przyciągały mężczyznę leżącego przy nim. Poza tym krępowało go, że gdy tylko je otwierał, Josh tak intensywnie się w nie wpatrywał nie przestając go całować. Czuł się pobudzony, a to go przeraziło. Nie świadczyło o niczym dobrym. Przynajmniej tak sądził. Cholera jasna! Szlag by to wszystko… Zaczął pożądać tego mężczyzny. Kurwa mać! Zajebiście!
            Josh odsunął się od nastolatka gdy poczuł, że ten nagle zaczął się spinać. Musiał mu wszystko wyjaśnić. Miał to zrobić Diego, ale wolał jednak najpierw sam porozmawiać z chłopakiem. Jeżeli będzie rozumiał jego motywy w całości to powinno mu być łatwiej podjąć decyzję, Chciał by miał pełny ogląd sytuacji, a nie żeby patrzył tylko przez pryzmat tego co powie jego rudowłosy przyjaciel. Poza tym chciał jeszcze pobyć z nim sam na sam.
            - Powinienem ci wyjaśnić dlaczego poszedłem do Diego. – Podniósł się z posłania, a zaraz za nim zrobił to nastolatek. Ciało Farida skierowane było w jego stronę, jednak twarz obrócił w stronę ściany. Josh nie wiedział czy to dlatego, że się obraził, czy też po prostu wolał na niego nie patrzeć bo był skrępowany. Nawet nie zauważył kiedy chłopak założył szlafroczek, jednak pozycja w której siedział dawała mu świetny widok na całe jego uda. Były smukłe i starszy mężczyzna chciał je lizać i całować. Potrząsnął głową starając się wyrzucić te myśli z głowy. – Przysłoń swoje uda, bo nie mogę się skupić. – Mruknął do nastolatka, a ten z rumieńcem spełnił polecenie biorąc do rąk jedną z poduszek. Czy ten chłopak wiedział jak jego nieśmiałość, skromność i wygląd na niego działają? W momencie kiedy z niego zrezygnował na niewiadomo ile miał ochotę rzucić się na niego i kochać się do utraty tchu. Gdyby  po przyjściu do pokoju zobaczył chłopaka w takiej pozycji od razu zapewne nie cofnąłby się przed niczym. A teraz? Musiał dotrzymać danego słowa by się nie zhańbić. Poza tym wątpił by akurat w tej chwili chłopak wyraził zgodę na seks, a on nie zamierzał mieć w papierach sprawy za gwałt.
            - Po wyjściu z tego pokoju rozmawiałem z Diego na temat twojej umowy z nim. Nie mogłem się wtedy z tobą kochać, ale nie dlatego, że nie chciałem. Po prostu z tyłu głowy cały czas miałem, że będziesz to robił także z innymi.
            - O co panu dokładnie chodzi? Przecież przychodząc tutaj miał pan świadomość, że jestem prawiczkiem, że będę pracować w burdelu. I nagle zaczęło to panu przeszkadzać? Gdybyś się ze mną przespał nie musiałbym się, do cholery, bać tego co mi przyniesie następny dzień. Kogo będę musiał obsłużyć jako pierwszego? Czy będzie dla mnie delikatny, czy też nie? Byłem przerażony, a teraz czeka mnie przeżywanie tego całego gówna od nowa. – Farid zdawał sobie sprawę, że były to bardzo odważne słowa. Na dodatek skierowane do klienta. Jednak nie żałował ich. Patrzył mężczyźnie prosto w oczy. Był zły. W końcu odreagował te wszystkie emocje. Tego mężczyzna się nie spodziewał. Patrzył na niego zdezorientowany, ale chłopak uważał, że to dobrze. Nie był ciągle grzeczny i ułożony. Nie mógł taki być. Życie by go zniszczyło. Był prawdomówny, dlatego miał mało przyjaciół.  Czasem nie umiał pohamować złości. Po chwili na twarzy mężczyzny siedzącego przed nim zagościł uśmiech. Chyba go totalnie pojebało. On mu tu robi wyrzuty, a ten się uśmiecha jak skończony kretyn.
            - Złość piękności szkodzi, ale tobie z nią do twarzy. – Joshowi co raz bardziej podobał się ten chłopak. Jednak miał pazurki. – Tak wiedziałem. I nie dawało mi to spokoju. Powiem krótko - chcę żebyś był mój. Tylko mój. Diego już doskonale wie o co mi chodzi i zgodził się pod warunkiem, że to ty podejmiesz decyzję. W jego biurze na dole jest spisana umowa. Brakuje tylko twojego podpisu. – Miał satysfakcję widząc rumieniec ponownie wypływający na twarz chłopaka. Chciał  zawsze widzieć go takim. Przynajmniej gdy on jest blisko. Przecież nie każdy musi widzieć zawstydzenie chłopaka.
            - Araliel o tym wie? – Ręce zaczęły mu się trząść. Bał się. Cholernie się bał. Znowu. Mógłby się już opanować. Nie był dzieckiem. Był dorosłym mężczyzną odpowiedzialnym za swoją rodzinę. Kurwa mać! Wcale nie pomagało mu to, że nie znał warunków tego popierdolonego paktu. Nie wiedział jak to inaczej nazwać. Czuł się, jakby występował w jakimś powalonym filmie akcji połączonym z thrillerem psychologicznym. Był tylko siedemnastoletnim chłopakiem, ale udźwignie cały ten popierdolony biznes i nie da się złamać.
            - Tak. I to on ustalił połowę warunków, żeby o ciebie zadbać. – Szybki obrót głowy chłopaka oznaczał, że trafił w sedno. Ari był dobrą duszą dla wszystkich i na dodatek wziął tego chłopaka pod swoje skrzydła. Zresztą on i Diego nie odważyliby się podjąć tak ważnej decyzji bez mężczyzny. Pourywałby im głowy przy samej dupie. Jeżeli się o kogoś zatroszczy wtedy nie ma zmiłuj. Zauważył także, że dla młodego bardzo mocno liczyło się zdanie jego przyjaciela. Przynajmniej ktoś będzie miał na niego wpływ jeżeli pomyśli o zrobieniu czegoś głupiego. Dzięki tym słowom Faridowi zrobiło się ciepło na sercu. Ktoś o niego dbał i walczył o jego dobro mimo, że prawie wcale go nie znał i nie musiał tego robić. – W umowie wyraźnie jest zaznaczone, że nie będziesz sypiał z nikim oprócz mnie. I też nie nastąpi to teraz. Minimalny czas określony jest w umowie i wynosi pół roku. Jeżeli będziesz chciał wcześniej się ze mną kochać jestem jak najbardziej za, jeżeli później - także się na to zgodzę. – Słowa mężczyzny jednak nie zagłuszyły głównej myśli nastolatka. Skoro może kochać się tylko z nim, to oznacza że nawet jeżeli zakocha się w kimś innym to nie będzie się mógł z nim spotykać, a co dopiero kochać. No i powstała mu zagwozdka, którą nie wiedział jak rozwiązać. Nie miał na to czasu.
            - Dziękuję. – Tak niewiele, a dzięki temu jednemu słowu Josh poczuł się szczęśliwszy. Na dodatek nastolatek wypowiadając te słowa głos miał cichy i niepewny.
            - To nie wszystko co mam ci do powiedzenia. – Nieświadome wziął dłoń młodego w swoją i zaczął kciukiem gładzić jej wnętrze. – Postanowiliśmy wiele innych rzeczy, o których powinienem ci powiedzieć. – Podczas słuchania tego wszystkiego, z każdym wypowiedzianym słowem oczy chłopaka stawały się coraz większe. Nie mógł w to wszystko uwierzyć. Poza tym doskonale zdawał sobie sprawę z często niepisanej zasady coś za coś. Tylko co on będzie musiał poświęcić wzamian?
            - Chciałbym się widywać z tobą dwa razy w tygodniu. Minimum. Jeżeli będziesz chory wtedy ty zadecydujesz. Będziesz mnie informował o sprawdzianach, ale tylko po to żeby spotkania nie kolidowały z nauką, która w twoim przypadku jest najważniejsza. Nie zamierzam kontrolować ci ocen, chyba że będziesz się bardzo źle uczył. Mówimy oczywiście o samych jedynkach. Chciałbym uczestniczyć w twoim życiu, a w praktyce także w życiu twoich sióstr. Jednak musisz na to wyrazić zgodę. Nie zamierzam robić niczego na siłę.
- Czym jest ten kontrakt jeżeli nie przywiązaniem na siłę? – Owa myśl przemknęła przez głowę Farida i ten nie potrafił się jej tak po prostu pozbyć.
- Chciałbym, żebyś m ufał i w razie jakichkolwiek problemów mówił mi o nich. Nie chcę zdobyć twojego uczucia przez zastraszanie czy też przemoc. – Chłopak spojrzał na niego szybko. No cóż. Końcówka nie była może zbyt udana, jednak udało mu się przekazać ogólny zarys. – Wiem, że niektórzy tak robią dlatego wolałem o tym wspomnieć. – Po tym jak skończył mówić zapadła dość krępująca cisza. Nie wiedział co jeszcze dodać od siebie, a młody nie wiedział jak ma zareagować na te wszystkie informacje.
- Nie wiem co mógłbym ci powiedzieć. Dziękuję. Chyba nic innego na tą chwilę nie mogę zrobić. – Czy ten mężczyzna aż tak się w nim zauroczył, że był w stanie dla niego tyle zrobić? Przecież to nielogiczne. Ale w końcu mówią, że miłość jest nielogiczna, szalona i ślepa. Ciekawe zestawienie. Jeżeli Josh się w nim zakochał to on nie ma najmniejszego pojęcia dlaczego tak się stało. Nie znali się. Widzieli się kilka razy w gabinecie Araliela czy Diego i to też tylko przez krótką chwilę. Ta sytuacja była dziwna i skomplikowana.
- Dzisiaj dostaniesz umowę, którą zabierzesz na spokojnie do domu. Za dwa dni chciałbym poznać odpowiedź. Jeżeli ją podpiszesz chciałbym żebyś przywiózł mi ją do domu. Zgadzasz się na to?
- Tak. Tylko będę musiał cię poprosić o adres. – Farid ponownie miał buńczuczne spojrzenie. W takich chwilach pojawiała mu się w oczach jakaś iskierka. Może częściowo wiązało się to z tym, że sam z siebie, nie pytając o zgodę, zaczął mówić do niego na ty.
- Wyślę ci sms-em. Mam już twój numer komórki. – W tym też momencie nastolatek zastanawiał się czy najpierw ma zabić rudowłosego szefa, czy też może srebrnowłosego. Jego spojrzenie się zwęziło. Był poirytowany i doskonale było to widać, jednak pan szanowny biznesmen od siedmiu boleści nawet na to nie zareagował. – Po za tym chcę dodać coś czego nie ma w umowie. Będzie to porozumienie między nami. – Gdy nastolatek potwierdził, że usłyszał jego słowa cichym pomrukiem ponownie zaczął mówić. – Podczas naszych spotkań będę cię całować i przytulać. Od czasu do czasu będę chciał się z tobą pieścić. Chcę by pod tym względem wszystko było przejrzyste. – Cała ta wypowiedź brzmiała źle, ale nic nie mógł na to poradzić.
Farid pomyślał, że rozumie postawę mężczyzny. Będąc w kimś zakochanym chce się przebywać w towarzystwie tej osoby, dotykać jej, całować. Zastanawiał się jednak czy on będzie w stanie pokochać tego mężczyznę? Wydawał mu się rozpieszczonym dupkiem, który może sobie kupić co tylko zechce. Także ludzi. Uszanował jego ciało i jego wybory, ale mimo to nie wiedział jak potoczy się ich dalsza relacja. Nie chciał być do niczego zmuszany, bo to wprost prowadzi u niego do czystej nienawiści, a gdzieś na dnie swojego serca czy też umysłu nie chciał nienawidzić tego mężczyzny. Po co miałby to robić? Z drugiej jednak strony facet sam ustalił zasady, a nagle chce czegoś więcej. Chyba był niezdecydowany.
- Czemu to robisz? –Proste pytanie, jednakże kluczowe dla całej ich relacji. Farid nie zamierzał pytać o to, ale samo mu się wymsknęło. Nie pojmował zachowania tego mężczyzny choć jakimś cudem nabierał przy nim dawnej pewności siebie.
- Bo chcę. I mogę wam pomóc. Zauroczyłeś mnie.
Krótkie, proste wyznanie spowodowało u Farida szybsze bicie serca. Nie wiedział czy chciał być w związku z tym mężczyzną, jednak… Gdyby go spotkał w innych okolicznościach, gdyby wtedy go zainteresował w jakiś nieznany mu sposób… Może to by miało jakieś szanse, ale w tej sytuacji to co ich czekało wydawało mu się czymś wprost z kosmosu. Niestosownym i nienormalnym, ale mimo tego zamierzał się na to zgodzić. Nie miał wielkiego wyjścia. Warunki były korzystne. Dla sióstr mógł zrezygnować z posiadania partnera, którego by pokochał. Sprzeda duszę diabłu. A nawet jeśli nie duszę to wolność. Chyba całkowicie postradał rozum. Jednak dziś nie zamierzał się tym martwić. Nie teraz, nie w takiej sytuacji. Nie w ciągu tej popierdolonej nocy.

            W czasie gdy Josh leżał przy Faridzie Araliel postanowił na spokojnie porozmawiać z Diego. Rudzielec od kilku dni namawiał go by ze sobą ponownie zamieszkali. Jak na razie nie zamierzał się na to zgadzać. Chociażby ze względu na to, że jego mieszkanie bardzo mu się podobało, było urządzone tak jak chciał i nikt mu nie sprawiał problemu jeżeli nie umył od razu kubka po wypiciu kawy, czy też nie wstawił go do zmywarki. Po pięciu latach samotności był przyzwyczajony do samodzielności, wolności i samotności. Te przywileje istniały w jego życiu już długo i czuł się z nimi komfortowo. Nie wyobrażał sobie ponownego wspólnego mieszkania, zderzania się w drzwiach łazienki czy kłótni o to kto zmywa po obiedzie. Czy może raczej kto spakuje naczynia do zmywarki. Nie chciał tego bo wciąż bał się, że rudzielec ponownie zacznie go zdradzać. Gdy jeszcze byli ze sobą wierzył, że mężczyzna może się zmienić jednak rzeczywistość obdarła go ze złudzeń. Teraz wolał być czegoś pewny niż iść w zaparte, że nic złego się nie stanie. Kochał Diego, ale zarazem go nienawidził za to co wydarzyło się w przeszłości. Nie zamierzał podejmować decyzji na szybko i pod wpływem emocji, tylko dlatego że rudzielec tego chciał. Kiedyś może by tak zrobił jednak teraz był mądrzejszy. Przeszedł swoją szkołę życia i nie zamierzał dać się omamić mimo, że rudzielec ponownie zawrócił mu w głowie. Czuł się tym wszystkim znużony. Sytuacja Farida dodatkowo obciążyła go psychicznie. Brał ją zbyt osobiście. W chłopaku widział siebie, a to wcale nie pomagało mu być obiektywnym. Oprócz tego ponowne starania Diego, jego wyznanie i zarazem lęk związany z przeszłością – to wszystko razem całkowicie wytrąciło go z równowagi. Czasem miał ochotę przespać na spokojnie dwa dni by uporać się z tym wszystkim. Nie raz mówi się, że sen jest najlepszym doradcą i lekarstwem. Także na zmęczenie psychiczne.
            - Zamieszkasz ze mną? – Diego nie zważał na protesty kochanka i nadal zamierzał codziennego go o to pytać. Z drugiej strony nie chciał by mężczyzna wprowadził się do niego tylko dlatego by mieć święty spokój. Mógł zaryzykować, ale wtedy ich związek byłby spisany na niepowodzenie. Nie mógł go do niczego zmuszać.
            - Udzielam ci jednej i tej samej odpowiedzi od kilku dni. Nie. Diego zrozum, że na razie nie jestem w stanie z tobą zamieszkać. Przeszłość jest już za nami, ale nadal wszystko mam w sercu. Nie rozumiem czemu mnie zdradzałeś. Nie mam pojęcia czego ci brakowało. Nie jestem w stanie ci od tak zaufać. Nie po tym wszystkim. Jestem przyzwyczajony do mieszkania samemu i wiem, że trudno będzie mi się przestawić. Nie po tym co razem przeszliśmy, a raczej co ja przeszedłem z tobą. Moje mieszkanie jest hmmm… Miejscem, w którym czuję się najbezpieczniej. Jest moim azylem. Dlatego też na razie nie mogę się zgodzić na zamieszkanie z tobą. Jestem zmęczony całą tą teraźniejszą sytuacją. Potrzebuje tego co miałem kiedyś. To wszystko mnie przerasta. W szczególności przeraża mnie to, że nadal mi na tobie zależy, chociaż byłeś dla mnie takim skurwysynem. Wiem, że teoretycznie ci to wybaczyłem, ale to wszystko… Jest we mnie i nie potrafię tego całkowicie wymazać.– Diego w końcu miał możliwość spojrzeć na to wszystko oczami kochanka. Mimo, że przebywali ze sobą jakiś czas w ciągu każdego dnia nie było to to czego potrzebował. Chciał mieć Araliela tylko dla siebie. Dlatego denerwowało go, że ten opiera się przed ponownym mieszkaniem ze sobą. Teraz jednak pojął o co dokładnie chodziło. I od teraz nie zamierzał już naciskać. Musiał dać czas mężczyźnie, którego tak bardzo kochał i uwielbiał. Jego uczucie się pogłębiało. Sam nie wiedział czemu. Wstał ze swojego miejsca i usiadł na kolanach młodszego kochanka okrakiem.
            - Dopiero teraz mogę uszanować twoją decyzję, bo wiem czemu tego nie chcesz. Proszę jednak byś przeniósł chociaż kilka ubrań do mnie. Chciałbym też zrobić to ze swoimi ciuchami. Zróbmy pierwszy krok. Jeżeli zostaniemy u siebie na całą noc nie będziemy musieli jeździć ponownie do domu by się z samego rana przebrać. Jak będę chodził z torbą zgorszę twoich sąsiadów. – Po tych słowach obaj mężczyźni zaśmiali się cicho. Diego przyłożył czoło do czoła kochanka i delikatnie przejechał swoim nosem po nosie Araliela. – Chcę cię takiego jakim jesteś i dopiero teraz jestem w stanie dać ci tyle czasu ile potrzebujesz. Kocham cię Arii. I nie zamierzam robić tego samego co kiedyś. Nie chcę ponownie cię stracić. – Po tych słowach nie dał srebrnowłosemu szansy na odezwanie się tylko wpił mu się w usta. Mimo wszystko nie zamierzał dominować w tym pocałunku. Po pierwszym ataku poddał się lekkiemu naciskowi ust kochanka i otworzył swoje. Lubił kiedy młodszy mężczyzna nad nim dominował, nawet w tak delikatnej pieszczocie jaką był ich pocałunek. Był wtedy odważniejszy i bardziej pewny siebie, a Diego po prostu uwielbiał podnosić jego samoocenę. Na co dzień jego kochanek wszystkie te cechy ukrywał w sobie. Były one zredukowane. Czasem się zastanawiał czemu kiedyś był takim dupkiem i sam nie mógł tego pojąć. Sam nie wiedział czemu szukał więcej, gdy miał obok siebie takiego mężczyznę. Araliel dawał mu z siebie wszystko, a często nawet więcej. Robił to czego pragnął, a on dalej był niezadowolony. Mężczyzna go kochał, mógłby za nim w ogień wskoczyć, a on tego nie doceniał. Chciał coraz więcej nie dając nic w zamian. Dopiero po rozstaniu docenił to co stracił. A w tamtym czasie jego były wtedy kochanek wyjechał na trzy miesiące. Przynajmniej wiedział tyle, że był bezpieczny i że po tym czasie zamierzał się stawić w pracy. Czasem też zastanawiał się ile jego partner miał do niego cierpliwości. Arii bardzo rzadko wybaczał. Robił to tylko wtedy kiedy kogoś bardzo kochał lub szanował. Każdy z nas może czasem zboczyć z obranej przez siebie drogi, jednak jego kochanek wybaczał tylko dwa razy. Może ze względu na to, że on wyczerpywał normy za wszystkich innych? Całkiem możliwe. A to, że wybaczył mu już kilkanaście, a raczej kilkadziesiąt razy świadczyło tylko o jednym. Araliel kochał go tak jak on jego. I właśnie dlatego tak bardzo chciał z nim być. Nie jeden stwierdziłby, że jest naiwny. Co on sobie myśli? Przecież ten dupek i tak go zdradzi, a on i tak go przyjmie z otwartymi ramionami. To prawda. Mogło tak być. Kiedyś tak było. Teraz jednak się zmienił. Przynajmniej miał taką nadzieję. Cała ta praca nad sobą, którą przeszedł pomogła mu zrozumieć wcześniejsze błędy i to, że inni także mają uczucia.
            Po dość długim pocałunku, a raczej kilku rudowłosy w końcu zeszedł z kolan Araliela i usiadł na swoim miejscu. Po chwili drzwi jego gabinetu otworzyły się i wszedł przez nie Farid. Jego kochanek nie potrafił ukryć zaniepokojonego spojrzenia. Jednak nastolatek to zauważył i postanowił ich uspokoić.
            - Wszystko jest w porządku. – Nie pytany od razu wyjaśnił dlaczego Josha przy nim nie ma. – Josh wiedział, że zapewne będziecie woleli ze mną porozmawiać sami. Odprowadził mnie pod drzwi i postanowił jechać do domu. Powiedział, że w kwestii umowy, a raczej jej ewentualnych aneksów spisuje się na was. I poprosił żebym sam przyjechał za dwa dni wręczyć mu podpisane dokumenty o ile się zgodzę. Już mi wszystko wyjaśnił, chociaż i tak tego nie rozumiem, i pewnie długo nie zrozumiem. – Nie licząc dwóch płytkich oddechów nastolatek mówił z taką szybkością, że trudno go było na początku zrozumieć. Araliel uśmiechnął się słysząc to, bo wiedział co to wszystko znaczy. To, że Farid podobał się Joshowi to jedna sprawa. Drugą jest to, że Josh podobał się Faridowi, a chłopak usilnie starał się chronić samego siebie przed tą wiedzą. Zdenerwowanie tylko to wszystko odkrywało. Szczerze wątpił by to nowa umowa aż tak wyprowadziła chłopaka z równowagi skoro była korzystniejsza niż ta, którą podpisał z Diego. Oprócz wszystkich zysków chłopak nie będzie miał wielu partnerów seksualnych. Jedyne co martwiło mężczyznę to fakt, że w umowie nie było nic wspomniane o ewentualnym zakochaniu się nastolatka w innym mężczyźnie. Skoro nie jest to uwzględnione młody nie ma do tego prawa. Każdy z nas jest tylko człowiekiem. Zastanawiał się czy nie zadzwonić i nie porozmawiać o tym z przyszłym kochankiem Farida. W końcu Josh zapewne by się na to zgodził. Z drugiej strony lepiej nie ingerować w ich sprawy skoro podobają się sobie nawzajem.
            Diego wskazał chłopakowi miejsce i wyciągnął jedną z umów by nastolatek mógł ją w spokoju przeczytać. To czy ją podpisze teraz, czy za dwa dni to już zależało od niego. Ważne jednak było żeby w razie ewentualnych wątpliwości mógł się o wszystko zapytać. Dokument był dość krótki jak na cały szereg zawartych w nim warunków, korzyści i informacji. Dwie strony w takim przypadku doprawdy nie wiele miejsca. Chłopak siedział zapatrzony w tekst gdy nagle do gabinetu wpadł rozgniewany młodzieniec.
            - Czy was totalnie popierdoliło? Jakich wy przyjmujecie klientów? Ten facet powinien być bardziej rzetelny. Nie pojawił się skurwiel jebany, a upominał się o numerek przez tydzień. – Wściekły Asmodeusz chodził po gabinecie i wyzywał kogo się dało nie zważając na nic. Nie było dla niego ważne czy osoba siedząca w fotelu naprzeciwko biurka to klient czy pracownik. Chociaż sądząc po tym, że był zaczytany w dokumentach to był on przyszłym klientem.
            Araliel wstał po tym jak krótka tyrada chłopaka została przerwana na zaczerpnięcie oddechu. Zazwyczaj ów mężczyzna był bardzo spokojny jednak dwudziestolatek doprowadzał go do czystej furii samym swym istnieniem na tym padole łez. Tym bardziej, że był ich pracownikiem. Chwycił go za ramię i obrócił w swoją stronę. Po chwili w pomieszczeniu rozszedł się dość głośny dźwięk uderzenia. Mogłoby się wydawać, że to srebrnowłosy oberwał za to, że przerwał chłopakowi tyradę jednak było zupełnie na odwrót. Diego spojrzał zszokowany na kochanka. Farid tylko zerknął i znów wsadził nos w dokumenty nie chcąc się wtrącać. Asmodeusz natomiast zrobił wielkie oczy i zaniemówił. Po krótkiej ciszy pierwszym słyszalnym odgłosem był cyniczny, stanowczy i ociekający jadem głos Araliela.
            - Kochany. To, że klient się nie pojawia to nie nasza wina. Szczególnie, że i tak płaci za wizytę. Równie dobrze mógł ci przysłać jakiegoś pieprzonego typa spod ciemnej gwiazdy i, uwierz, kazałbym ci go obsłużyć. Jesteś za bardzo roszczeniowy. Dbamy o swoich pracowników, ale żądamy S-Z-A-C-U-N-K-U! Nie chodzi mi tu o to, że masz być miły dla Diego. To, że czasem cię wynajmował nie ma najmniejszego znaczenia kochanieńki – zasyczał Araliel, a Asmodeuszowi zmroziło to krew w żyłach – Nie zapominaj, że ja także jestem tutaj szefem. I jeżeli będę miał taki kaprys to cię wypierdolę na zbity pysk w samych stringach. A nawet i bez. Więc jeżeli coś ci się nie podoba to spierdalaj i więcej się tutaj nie pojawiaj. A jeżeli chcesz nadal tu pracować dostaniesz tej nocy dodatkowych czterech klientów i nie będziesz miał z tego żadnych dodatkowych funduszy. Tak za karę. A teraz wypierdalaj zanim się totalnie wścieknę.
            Rozszerzone oczy dwudziestolatka świadczyły o totalnej panice. Nie wiedział jak się zachować. Chyba nikt nigdy nie zdenerwował Araliela. On jako jedyny zalazł mu za skórę. Może mieć totalnie przejebane, a tego nie chciał. Nie chciał mieć tej nocy dodatkowych klientów, ale wiedział że będzie musiał wykonać polecenie. I widząc tą nienawiść w oczach łagodnego zazwyczaj mężczyzny zorientował się w końcu, że ten wcale nie żartuje. Cały czas go prowokował i w końcu się doigrał. Chciał odbić mężczyznę szefa. Patrząc z tej strony ten i tak łagodnie go potraktował. Wyrwał swoje ramię z uścisku srebrnowłosego i szybko udał się do pokoju, w którym przyjmował klientów. Nie wiedział na kogo dzisiaj trafi i czy rzeczywiście będzie ich tylko czterech więcej. Był przerażony i jak nigdy przydałoby mu się odrobinę czułości. Nikt nigdy o niego nie dbał. Co z tego, że miał bogatych rodziców skoro go nie wychowywali. Seks był jego rozrywką. Postanowił czerpać z niego korzyści materialne skoro aż tak go lubił. Ale coraz bardziej się pogrążał. Lubił seks, ale tylko dlatego, że dostarczał ciepła innej osoby. Nawet jeżeli był to stosunek bez uczuć, tylko w charakterze zarobku, nie miłości. Kurwa, ależ się wpakował. Ten facet mu nie odpuści.

            Po tym jak chłopak wybiegł Diego nadal nie mógł się z tego wszystkiego otrząsnąć. Farid czując całe to napięcie w powietrzu stwierdził, że najwyższy czas się ewakuować. Przypuszczał, że między mężczyznami albo zacznie się wojna, albo gorący, namiętny seks. Nie chciał być świadkiem którejkolwiek z tych rzeczy. Dlatego też podniósł się powoli, tak by nie sprowokować żadnej reakcji i popatrzył na rudowłosego.
            - Wszystko co przeczytałem rozumiem. Jeżeli byłby pan tak miły to podpiszę pana kopię dokumentu natomiast, tak jak obiecałem, Joshowi dostarczę je osobiście za dwa dni. Byłbym jedynie wdzięczny gdyby podał mi pan jego numer komórkowy bo zapomniał to zrobić, a chcę udzielić mu odpowiedzi szybciej niż za te dwa dni.
            Po tym jak otrzymał kartkę z numerem telefonu złożył podpis na trzech dokumentach, dwa wziął ze sobą wsadziwszy je w teczkę otrzymaną od mężczyzny, po czym żegnając się wyszedł szybko z pomieszczenia. Coś przypuszczał, że między dwoma mężczyznami będzie ciekawie. W którymkolwiek kontekście.




31 komentarzy:

  1. Iiii, chciałabym zawołać "Al...", ale tu chyba nie wypada :P W każdym razie jak zobaczyłam kolejny rozdział, strrrasznie się ucieszyłam. No i dosłownie go połknęłam :) Josh zachował się niezwykle :) Mam nadzieję, że Farid raz-dwa się w nim zakocha. A Araliel zachował się jak prawdziwy przyjaciel, a nie szef :) No ale nie ma się co dziwić, po tym co przeszedł. W każdym razie - rozdział fantastyczny. Będę miała o czym myśleć.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się wszystko potoczyło między Faridem a jego przyszłym kochankiem.Uuu Araliel potrafi się wściekać i pilnować swego. Wesołego Alleluja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie również Wesołych Eterna :) Tak Araliel też ma różki.:)

      Usuń
  3. Dziękuję za ten rozdzial :* Naprawdę potrzebowałam choć trochę pozytywnej energii, jakiejś odskoczni od dylematów. A to opowiadanie dało mi nawet więcej :D Przeczytałam dosłownie w kilka minut.
    Uważam, że Josh jest samolubny. Mimo iż chce zapewnić Faridowi wszystko, to jednak... Nie robi tego bezinteresownie. Mam tylko nadzieję, że młody (to zabawne, że piszę tak o bohaterze, który jest w moim wieku, nawet trochę starszy) nie będzie cierpiał. On zasługuje na szczęście. Na miłość. Pownien mieć kogoś, w kim znajdzie oparcie. Może to będzie Josh... Dobrze, że wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić jak to jest musieć sprzedawać swoje ciało, żeby zapewnić siostrom i sobie jakąkolwiek przyszłość.
    No i moja ulubiona postać xD Araliel... Tak, zdecydowanie ulubiona postać :3

    Pozdrawiam, życzę smacznego jajka, śnieżnych zająców, mokrego dyngusa (trzeba mieć nadzieję:D) i duuuuuuużo weny
    Kirarin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirarin cieszę się, że moje opowiadanie cię odstresowało i pozwoliło odpocząć na chwilę od dylematów. Co do Josha, może jest samolubny, może nie. W dzisiejszych czasach chyba każdy jest samolubem. Chociaż w małym stopniu. W dzisiejszyc czasach mało jest bezinteresowności. Tym bardzej bezinteresowności za pieniądze. Ale tak na prawdę Josh prosi o to, czym Farid powinien się zajmować przez te całe pół roku, kiedy w rzeczywistości będzie bezpieczny. Pracując u Diego oddawałaby się. Pracująca dla Josha ma czas na przyzwyczajenie się do wszystkiego.
      Dyngus musi być mokry. Chociaż trochę! choćbym miała wylać na kogoś wodę i później ją sprzątać :P Tobie również zdrowych, spokojnych świąt oraz by twoje dylematy i problemy odeszły do nicości. Jak będziesz miała ochotę porozmawiać, to napisz do mnie maila irma92@wp.pl

      Usuń
  4. No dobra, skoro twierdzisz, że same odwiedziny Cię motywują, to się przyznam XD. Czytam, oj żeby nie skłamać od 3 lub 4 rozdziału, znaczy zajrzałam w niedziele przed wstawienie, któregoś z tych rozdziałów. Wiem, jestem wredna, że do tej pory nie komentowałam, ale niestety raczej niewiele czasu spędzam przed komputerem. Opowiadanie bardzo mi się podoba :D. Jest troszkę takie nastrojowe, oczywiście szablon też robi swoje (tylko "Młody" sam jeden z boku dziwnie wygląda, ale to się czepiam, bo niestety jestem czepialska XD), a jednocześnie niektóre wypowiedzi mnie bawią, co przynajmniej dla mnie daje ciekawe połączenie :). Osobiście z tego rozdziału najbardziej podobała mi się końcówka, a zwłaszcza zachowanie Araliela XD. To chyba będzie moja ulubiona postać. No cóż, chyba nie mam nic więcej do dodania, więc pozostaje mi tylko życzyć Ci wesołych świąt i dużo weny :D.
    Pozdrawiam :).
    Zainspirowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zainspirowana cieszę się, że czytasz. Nawet jak się nie odzywasz, chociaż miło mi, że jednak w końcu to zrobiłaś :) Co do bycia wrednym i niekomentowania. Nie jesteś wredna. Sama tak robiłam przez kilka lat. Nie umiem pisać komentarzy :) Co do młodego z boku, chodziło mi o to, by to nie rozpraszało jak się zagląda na bloga i podpis z boku najbardziej mi pasował. Cieszę się, że potrafiłam połączyć klimat i pewien humor w twoim mniemaniu. Araliel pokazał pazurki :)
      Tobie również zdrowych, spokojnych świąt :)

      Usuń
  5. Wreszcie, moje postanowienie Wielkopostne się skończyło i mogłam przeczytać. A miałam dość sporo do nadrobienia xD
    Powiem szczerze rozdziały są GENIALNE!
    Uwielbiam Araliela i Deiga, tak samo jak Ferida i Josha. Kocham ich wszystkich. Siostry ,,młodego" są bardzo fajne.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, cieszę się, iż Ferid dostanie wszystkie dokumenty no i mam nadzieję, że zaadoptuje dziewczynki. Coś czuję, że będzie słodko między nim a Joshem.

    Aż nie wiem co jeszcze napisać. Zapewne wiele bym powiedziała ale teraz mam mętlik w głowie xD

    Czekam na nexty


    Pozdrawiam i życzę dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postanowienia, postanowieniami, cieszę się razem z tobą, że się skończyło. Co do nadrabiania. Rzeczywiście trochę tego było, ale mam nadzieję, że nie aż tak dużo, w sensie ilościowym. Co do dalszych losów rodzinki, nie zdradzę :) Co do wszystkich relacji... najlepsza będzie niespodzianka. :)
      Również pozdrawiam

      Usuń
  6. Ale się zadziało!
    Aczkolwiek dobrze, że Josh wykupił Farida, w końcu go na to stać, heh xD. Podoba mi się rozwój akcji, i wielorakość wątków zawartych w każdym rozdziale. Wchodzę w spektrum psychiki bohaterów jest jak dla mnie niezbędne, dzięki temu ja, jako czytelniczka lepiej rozumiem sytuację, ano i już mam swoich faworytów, a też tych, których nie darzę sympatią. Teraz Farid budzi we mnie mieszane uczucia z większą dozą tych niepozytywnych. Raz się zachowuje po szczeniacku, innym razem jak twardziel, następnie jest oburzony, a to znowu królewna na ziarnku grochu - jestem zmieszana i nie rozumiem go. Ale z biegiem czasu pewnie jeszcze lepiej dasz nam go poznać ;D
    Jestem dumna z tego, że moja przyjaciółka pisze takie wykurwiste opowiadanie o miłości w burdelu, jeaa! Serio. A cytując Ciebie :" Nie, nie ktoś. Josh. To jedno słowo oznaczało wszystko." - to jest jak dla mnie PRZE PIĘ KNE zdanie o miłości.
    Dobranoc;*
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że podoba ci się wielorakość mojego opowiadania. Wiesz, że piszę tak jakbym chciała przeczytać. Kto jest twoim faworytem? Co do Farida... Popatrz na jego zachowanie z różnych stron. Nie samego zachowania, jako relacji, ale także sytuacji życiowej, tego co musi robić, co będzie musiał robić, czego doświadczył.
      Twoje słowa o dumie... Dziękuję :)
      Dobranoc :)

      Usuń
  7. Josh jak szczeniak się zadurzył i to jest dobre zarówno dla niego jak i Farida. Nie wiadomo jak się to wszystko, co ma być, rozegra między nimi, ale mają szansę na coś więcej. Oby nikt i nic im nie przeszkodziło. Już chcę ich randki, przytulania itd. Jestem ciekawa ich wzajemnej relacji. Tego jak będą się do siebie odnosić. :DD

    Araliel bardzo dobrze robi, że jest ostrożny. Boi się. Diego go skrzywdził. Dlatego niech się nie śpieszy. Niech rozmawia z Diego. A Diego niech pamięta co zrobił. Jeszcze jeden głupi wyczyn, a straci Ariego.
    W ogóle nie spodziewałam się, że Araliel tak się zachowa w stosunku do Asmodeusza. Wow. To nie był ten delikatny mężczyzna. W sumie dobrze zrobił. Niech Asmo nie myśli, że wszystko może i, że dostanie Diego. Z drugiej te myśli Asmodeusza... Aż by się chciało o nim czegoś więcej o nim dowiedzieć. Chłopak pragnie ciepła, ale niech nie szuka tego, gdzie tego nie dostanie.
    Rozdział cudny i czekam na więcej. :DD

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam wszystkie 7 rozdziałów i jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądać między Joshem a Faridem... Jestem po prostu zachwycona tym, że Josh nie chce oddać chłopaka komukolwiek innemu.. Jednak z drugiej strony Farid nie wie dokładnie na czym stoi, umowa to jedno, a uczucia to drugie. No ale okaże się przy kolejnym rozdziale ;) Czekam niecierpliwie i życzę mnóstwa weny ;*

    vampirka_15

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. vapirka_15 bardzo się cieszę, że przeczytałaś wszystkie 7 rozdziałów. Fakt, Josh nie chce oddać nikou Farida, jednak wzbudza to wątpliwości samego chłopaka. Dziękuję, mam nadzieję, że wena będzie :) I zapraszam w niedzielę :)

      Usuń
  9. Łoooooo. xD Chłopaki pokazali pazurki, ojjj! :3 Zarówno Farid jak i Araliel... Gdyby byli spokrewnienie, uznałabym, że to bracia albo ojciec z synem. xD Josh i Diego odkrywają nowe strony swoich ukochanych. xD I to całkiem fajne.
    Podobało mi się, jak Farid zgrabnie się wycofał. xD On też potrafi sporo zauważyć.
    Umowa jest bardzo przystępna, a i to, że Josh poprosił o to, by chłopak dał mu dokumenty osobiście, jest bardzo ważne... i dobre ;3 Im więcej spotkań, tym lepsze rozpoznanie. Oby tak trzymali. xD
    As ma przerąbane... Oj bardzo. Mieć w Arim wroga, to jak podpaść samemu Luckowi. A już doprowadzenie mężczyzny do takiego stanu jest naprawdę pracochłonne... A Asowi udało się niemal do końca podgrzać go do czerwoności. Ciekawe, co się z nim stanie.
    ---
    Hahah xD Wyzdrowiałam (lekki katar i kaszel jest, ale to tak... nieważne). Opóźnienie z tym rozdziałem też mogę wytłumaczyć - w niedzielę jechałam z rodzicami i bratem do kościoła, wpadliśmy w poślizg i wylądowaliśmy w rowie. No, nie ma to jak karuzela w święta.
    Właśnie... Bo ja mam takie wrażenie, że słowa pisane pochyle układają się, albo będą układać w jakieś przesłanie. Mylę się? xD
    Łał... na takim kierunku jest psychologia? Wiesz... może to jest dobre, bo przedmiot przyda się studentom, aby nie ogłupieli? xD Prywatne, darmowe kuracje. xDD
    Tak, Aleks też nie chciał być z rodzicami, więc wyprowadził się do akademika. Jednocześnie może wydawać rodzicom rozkazy i nie musieć się z nimi męczyć. xD
    W obecnym, ostatnim rozdziale masz coś ostrzejszego między Mikołajem i Adamem. ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Kamień z serca. Hehe, na początku trochę wzbraniałam się z seksem Mikołaja i Adama. Nie wiedziałam, jak to przedstawić, wczuwałam się w role obydwojga i doszłam do wniosku, że kto, jak nie Mikołaj wpadnie na głupi pomysł? xD No, może nie głupi, ale skoro potrafił zasnąć w połowie rozmowy z Radekiem (chodzi mi o wywiad na temat Matrasów), to równie dobrze może zachować się dziwnie w sytuacji stresowej. Forma pamiętnika trzymała się mnie mocno. W pierwszym rozdziale wpadła spontanicznie do głowy, a później tylko dążyłam do tego, by wyjaśnić, o co chodzi z tytułem. Hehe, mam gdzieś zapiski jednego z rozdziałów, a wyszło zupełnie inaczej. xD "opis jak Mikołaj szedł do ambasady i pytanie o praktyki… a tak naprawdę o brata." Nie było pytania o praktyki, tylko o ten wywiad... I choć szukał brata wszędzie, w ambasadzie nie zapytał. xD

    W życiu nie podejrzewałabym Araliela o złe intencje. Jeśli jest zły, ma do tego prawo. Ja odnoszę akie wrażenie, że tylko niektórzy i bardzo wyjątkowe sytuacje są skłonne wzbudzić w nim pragnienie ukatrupienia kogoś (ewentualnie zazdrość, ale doprowadzona do granic wytrzymałości). Musi mu ktoś mocno nasilić w otwarta ranę, ale jak przesadzi... lepiej wcześniej budować bunkier. xD
    Dla mnie święta są w ogóle dziwaczne od jakiegoś czasu. Kilka lat temu 19 grudnia zginęła moja ciocia, kuzynka i jej nienarodzone, 3 miesięczne dziecko (córka, podobno). Jadący z nimi syn jest teraz niepełnosprawny. W święta zmarła moja babcia i dziadek (kilka lat temu). 14 lutego dziewczyna brata musiała przyjechać do nas, bo jej rodzice mieli długi i wyrzucono ich z mieszkania, a 8 marca zmarł jej tata. 9 dni po moich urodzinach zmarła mi babcia (w tamtym roku). Ach, i w zeszłym roku, 24 grudnia mi rodzice mieli podobny wypadek - też wjechali do rowu, ale nic się nie stało. Normalnie jakieś fatum, czy coś.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, co w tobie uwielbiam? Że twoje rozdziały są długie i pełne treści, a co najważniejsze, wbrew ogólnemu wrażeniu, nie monotematyczne. Wirujesz między związkiem szefów burdelu i sytuacją Młodego. Niekiedy pojawiają się też ich pracownicy. Liczę na to, że jak umowa między Młodym a Joshem wejdzie w życie, to nie zrezygnujesz z tych wątków pobocznych.
    Sam rozdział był emocjonujący. Spodobał mi się Ari w stanie wzburzenia. Chciałabym go częściej widywać w takich sytuacjach.
    Czekam na kolejną cześć z niecierpliwością.
    Mam jeszcze pewną uwagę do twojej bety. Należałoby zwrócić większą uwagę na przecinki i końcówki. Gdzieś pośrodku było orzeczenie w formie żeńskiej, a dotyczyło Młodego i parę jeszcze takich potknięć, nad którymi warto poświęcić trochę czasu. Na przykład odstawić sprawdzanie rozdziału na jeden dzień i powrócić do niego na następny dzień. Zadziwiające ile wtedy błędów wychodzi na światło dzienne.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sypię głowę popiołem - przed świętami miałam urwanie głowy i rzeczywiście mogły się zdarzyć wpadki, choć sczytałam na koniec i wydawało mi się ok.

      Usuń
    2. Magdaleno, dziękuję za to upomnienie. Jednakże bierzmy poprawkę na okres świąteczny. Każdemu zdarzają się błędy, przeoczenia czy też po prostu zwykła nie uwaga. Przez przypadek. :) Jak dla mnie, wiedząc jak piszę, Nyu i tak odwala kawał dobrej roboty, bo moje przecinki żyją własnym życiem i pojawiają się kiedy chcą:) Cieszę się, że rozdziały nie są monotematyczne, chociaż czasem tak mi się zdaje. Nie zamierzam rezygnować z wątków pobocznych. To one dodają całego uroku temu opowiadaniu. Przynajmniej tak mi się zdaje. Po prostu... Sama nie lubię gdy jest tylko jeden wątek w tym przypadku pary głównej. Uwielbiam pomieszanie z poplątaniem :P Ari w stanie wzburzenia jest dość niemiły. Dlatego, że na co dzień jest milutki :P Zapraszam w niedzielę :)

      Usuń
    3. Moje uwagi nie miały na celu Cię skrytykować, jedynie poprawić aspekt gramatyczny opowiadania, co także wpłynie na odbiór przez resztę czytelników. Rozumiem, że były święta i zdarzają się wpadki.
      W niedzielę mnie nie będzie, bo mam wykłady na uczelni, ale w poniedziałek na pewno na spokojnie zajrzę i przeczytam, co nowego wyszło spod Twoich palców ;)

      Usuń
    4. Może źle zabrzmiało to co napisałam. Nie odebrałam tego jako krytykę, a jako dobrą radę :) Czyli jedziemy na tym samym wózku. Też w niedzielę mam wykłady. Ściślej ujmując, nie wiem kto wymyślił same ćwiczenia na jeden zjazd... Dlatego też rozdział dodam po 22 :)

      Usuń
  12. Witam,
    bardzo mi się podobał rozdział, och Josh źle dobrane słowa i pięść Araliela ląduje na twojej twarzy, ta scena naprawdę wspaniale Tobie wyszła. Nowa umowa Farida ma same plusy dla niego, no chociaż brak tego, ze nie może się zakochać w kimś innym... Ale jak widać Faridowi Josh podoba się...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Basiu, że rozdział ci się podobał. Co do Josha. Typowa, ludzka sytuacja. Ile razy podejmujemy decyzję pod wpływem chwili, mówimy to czego byśmy nie chcieli, bądx robimy coś nie roztropnie. Czy takie plusy. Czasem setka plusów jest niczym w porównaniu z jednym minusem.

      Usuń
  13. Hey :)
    Bardzo mnie wciągnęło to opowiadanie, wszystkie emocje są ukazane bardzo szczegółowo co mi się bardzo podoba:)
    Postacie także są świetne a charakter Farida awww *_* kociak jest przeuroczy.. aż moja wyobraźnia szaleje. Te nieśmiałe spojrzenia, wybuchy złości a nawet smutek i płacz :)
    Jesteś wspaniała, a to opowiadanie wręcz zasługuje na złoty medal :)
    A co do tego rozdziału, Arii i Diego tak bardzo troszczą się chłopca, tak samo Josh, ma u mnie plusa za to, jak postąpił ( oczywiście pomijając fakt, że tak szybko "uciekł" z pokoju nic nie wyjaśniając - to zrozumiałe, że Farid poczuł się nieswojo), teraz jego siostry i on sam będą mieli opiekę. Oraz kto wie.... może między nim a Josh'em rozkwitnie uczucie? :) No ale niestety na to pytanie dostanę odpowiedz w kolejnych rozdziałach:)
    Pozdrawiam ciepło Maru ;3

    PS: czy mogłabym być informowana o kolejnych notkach? Będę bardzo wdzięczna:)
    Mój numer gg: 10136531

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maruchan jakbym nie zdążyła odpowiedzieć w całości to wybacz, ale robię to w trakcie bardzo krótkiej przerwy między zajęciami. Cieszę się, że opowiadanie ci się podoba o oraz, że wywołuje w tobie silne emocje. Oznacza to, że osiągnęłam to co chciałam. Cieszę się, że Farid aż tak ci się podoba. Co do przyszłości, zapraszam na następne rozdziały.
      Co do informowania... Postaram się. Jednak rozdział jest w każdą niedzielę koło 22-23. Rzadko kiedy wcześniej. :)

      Usuń
  14. Zapraszam na pierwszy rozdział Właściwej drogi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Moje oczy mnie nienawidzą i każą mi już odpocząć od komputera ;p A ja z chęcią doczytałabym do końca ^^ No nic, jutro skończę. Jeszcze tylko parę zdań. Podobało mi się zachowanie Josha, chociaż faktycznie można w tym wyczuć nutkę rozkapryszonego, bogatego mężczyzny. Ale właśnie to sprawia, że jest taki kochany ^^ I sama końcówka tego opowiadania była przecudowna. Araliel potrafi zawarczeć i zaatakować. Uch, lepiej go nie denerwować ;p
    Dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Albo mi się wydaję, albo rozdział krótki niż zawsze.
    No nic i tak się cieszę :3
    Fabuła jest genialna.
    Rozwój akcji zaplanowany i ułożony.
    Coś wspaniałego <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne, szczególnie końcówka z Asmodeuszem!
    Przy okazji wpadajcie również do mnie: smyaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,
    wspaniały rozdział, och biedny Josh źle dobrał słowa i pięść Araliela wylądowała na jego twarzy, ta scena naprawdę wspaniale wyszła... ta nowa umowa Farida ma same plusy dla niego, no chociaż brak tego, że nie może się zakochać w kimś innym... ale widać, że Faridowi Josh podoba się...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  19. Witam,
    och rozdział jaki cudny, haha biedny Josh źle dobrał słowa i... pięść Araliela wylądowała na jego twarzy, ta scena naprawdę wspaniale wyszła... no i widać, że Aralier troszczy się o Farida, ta nowa umowa Farida ma same plusy dla niego, chociaż brak tego, że nie może się zakochać w kimś innym... ale widać, że Faridowi Josh podoba się...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń