-
Hmm? Co? – Zaspany głos kochanka brzmiał dla niego cudownie.
- Nic.
Tylko się przytulam. – Powiedział cicho, a zaraz po tym został mocno
przyciągnięty do klatki piersiowej partnera.
-
No to po przytulamy się razem.
Farid
wstał w sobotni poranek wyspany jak nigdy. Dzisiaj miał poznać Michaela,
chociaż zastanawiał się czy nie zaprosić także Josha. Czułby się skrępowany,
ale przynajmniej miałby to za sobą. Tylko nie wiedział, jakby miał o to
poprosić mężczyznę, a tym bardziej nie był pewny czy ten by się zgodził.
Wiedział, że Bianka miała upiec ciasto, Anne miała zrobić jakąś sałatkę coś z niczego, chociaż sam nie wiedział,
co to jest. Jemu pozostało sprzątanie większej części domu. Jakoś nie miał siły
się do tego zebrać. Po za tym, Bianka powinna posprzątać łazienkę. Teraz już
rozumiał podział obowiązków, bo gdyby miał zrobić to wszystko sam, to byłoby mu
cholernie ciężko, a tak mógł coś zwalić na dwie nastolatki. Pierwszy tydzień
był stresujący, musiał od razu zaliczyć kilka rzeczy, ale było to na tyle
proste, że udało mu się dostać czwórki i piątki. Stresu się najadł dużo, ale
wszystko poszło dobrze. Wziął telefon do ręki, ale zaraz go odłożył. Nie
wiedział czy dzwonić czy nie. Cholera jasna. Ponownie powtórzył czyn sprzed
chwili, jednak w końcu sam się na siebie zdenerwował, postanowił zająć myśli
czymś innym. Wziął się za przygotowanie śniadania, zalał kawę gorącą wodą, a po
chwili zastanowienia dodał do niej mleka. Po spożyciu lekkiego, ale pożywnego
posiłku położył głowę na stole. Nie mógł się zdecydować czy powinien zadzwonić.
-
Farid, zapomniałam ci się zapytać, ty dzisiaj przyprowadzasz swego lubego? –
Anne wyszczerzyła do niego swoje zęby.
-
To nie jest mój luby tylko partner, jeśli już. Właśnie nad tym myślę, bo nie
wiem. – Roztrzepał włosy palcami. Czuł się sfrustrowany i było to dla niego
cholernie dziwne. Nie miał w końcu powodu, by mieć tak zmienny nastrój. Zresztą
sam nie zorientował się w tym, co powiedział. Nie zauważył, że jego słowa są
prawdą. Traktował Josha jak partnera, chociaż prawie go nie znał.
-
To nie myśl bracie, tylko zrób to. Im nas więcej tym weselej. Zresztą Eliot też
będzie. Polubił cię. Śmiałabym się, gdybyśmy urządzali małe, rodzinne randki. –
Po wyobrażeniu sobie tego wybuchała śmiechem, natomiast na twarzy Farida
wymalowało się czyste przerażenie.
-
Jezu, nie. To. Byłby. Koszmar. Z wami. Dwoma. Bliźniaczkami. Gorsze. Niż.
Najgorszy. Koszmar. – Mówiąc każde słowo zacinał się na chwilę, a Anne śmiała się z niego w najlepsze.
Najgorszy. Koszmar. – Mówiąc każde słowo zacinał się na chwilę, a Anne śmiała się z niego w najlepsze.
-
Wiem bracie, ale lubię cię straszyć. Dzwoń, a ja zrobię sobie śniadanie.
Nastolatek wyszedł z kuchni i
skierował swoje kroki do salonu. W dłoni przewracał komórkę tak by robiła koło
w jego palcach. Jego myśli można było porównać do tworu Shakespear’a. Jednak
sławetne być albo nie być zostało
zastąpione przez zadzwonić albo nie
zadzwonić. Namyślając się nie zauważył, że wybrał przycisk szybkiego
wybierania, pod którym krył się numer Josha.
-
Halo? Halo? Farid? To nie jest zabawne. Farid? – Chłopak z paniką przyłożył
telefon do ucha.
-
Przepraszam przez przypadek wybrałem twój numer. – Głos drżał mu lekko, ale
działo się to samo z siebie. – Klawisz szybkiego wybierania. – Dodał w formie
wyjaśnienia.
-
Nic się nie stało. Chciałeś coś konkretnego czy tylko komórka ci się
odblokowała? – Josh tak naprawdę ucieszył się, że młody sam do niego zadzwonił.
Był to dla niego sygnał, że nastolatkowi zaczyna na nim zależeć.
-
Czy miałbyś ochotę poznać dzisiaj moje siostry. – Wypowiedział to zdanie jednym
tchem. – Bianka przyprowadza swojego przyjaciela i pomyślałem, że może
chciałbyś… mógłbyś…ale jeśli nie to rozumiem. – Po wypowiedzeniu tych słów
nastała niezręczna cisza, którą po chwili przerwał śmiech starszego z mężczyzn.
-
Oczywiście, że miałbym ochotę poznać twoje siostry i ich chłopaków. Nawet,
jeśli jeden z nich jeszcze nim nie jest. Będzie mi miło, że mogę z wami spędzić
to popołudnie.
-
Cieszę się. Umówiliśmy się na siedemnastą, ale jeżeli będziesz później, bo masz
inne plany to rozumiem. – Starał się jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Cholera!
-
Kochany, mam cały dzień wolny, będę o siedemnastej. Do zobaczenia później.
Dobrze? – Nastolatek słysząc pierwsze słowo zarumienił się. Nie powinien, kurde
nie powinien się rumienić, tym bardziej nie jest to pożądane, gdy będzie miał
przed sobą wścibskie siostry i ich chłopaków. Po co ma twierdzić, że Michael
jest tylko przyjacielem Bianki? Anne już dość sporo mu o nim mówiła, więc nie
ma sensu cały czas wspominać o przyjacielu.
-
Tak. Dziękuję.
-
Nie, to ja dziękuję, że pozwalasz mi uczestniczyć w waszym życiu. Wiele to dla
mnie oznacza. Muszę kończyć, bo idę na zakupy. Nie mam nic w lodówce. – Farid
ze śmiechem na ustach rozłączył się. Dobrze się czuł z myślą, że nie będzie
ukrywał mężczyzny przed siostrami, wszystko będzie o wiele prostsze, chociaż
nie będą wiedzieć, jakie relacje ich łączą. Będą posiadały tylko ogólne
wyobrażenie, zaufają temu, co zauważą, co dopowie im umysł, ale nie będą znać
prawdy. Ale to dobrze. Tak będzie o wiele lepiej. Nie będą miały poczucia winy,
że zrobił to przez nie. Bo zrobił to dla nich. A to znaczna różnica.
Całodzienne
obowiązki minęły im bardzo szybko, oprócz tego, co zaplanowali, nastolatek
skosił jeszcze trawę, siostry plewiły mały ogródek kwiatowy, a później
nożyczkami przycięły trawę przy pięciu małych drzewkach, tam gdzie on nie mógł
sięgnąć kosiarką. Obiektywnie można stwierdzić, że zrobili w trójkę bardzo
dużo, ale przez ten czas, gdy byli ze sobą w trójkę, poradzili sobie z tym. W
końcu jednak nastolatki zebrały się, żeby na spokojnie wziąć krótki prysznic po
całym dniu robienia porządków. W końcu przychodzili do nich chłopcy, którzy im
się podobali. Sam zamierzał się wykąpać, jednak dopiero po tym jak zrobią to
siostry. Mógł się spodziewać, że godzina czasu jest im potrzebna na wszystkie
czynności kosmetyczne. Minimum godzina. Mama nigdy nie pozwalała im się
malować. Na nim wybłagały delikatny makijaż, niewidoczny. A że zawsze widział
je przed wyjściem na zajęcia… Musiał się zgodzić. Można to uznać za
nieodpowiedzialne, ale jeżeli tylko uznał, że siostry mają zbyt prowokujący
makijaż, zmywały go bez szemrania. Miał o tyle łatwiej, że nie sprzeciwiały się
temu. Położył się na chwile na ostrzyżonej trawie. W około unosił się
specyficzny zapach, który uwielbiał. Kojarzył mu się z ciepłem oraz
bezpieczeństwem. Wydawało mu się jakby minęło pięć minut, gdy Bianka obudziła
go z drzemki.
-
Wstawaj. Za pół godziny będzie Eliot, chce o czymś z tobą porozmawiać. Michael
także będzie wcześniej, nie wiem jak twój… jak on ma na imię?
-
Josh. – Jego siostra uśmiechnęła się do niego. Mimo młodego wieku była mądra i
ułożona.
-
Nie zaprzeczyłeś, że jest twój. Rano nazwałeś go partnerem, coś jest na rzeczy.
– Puściła mu oczko. – Weź prysznic, łazienkę masz wolną. Nawet Anne się
sprężyła. Jak coś to przynieś mi do pokoju, co mam ci wyprasować, o ile coś
potrzebujesz. Zawsze trochę szybciej. – Chłopak zerwał się szybko na nogi,
ucałował siostrę w policzek i pobiegł do domu. Wolał później mieć święty
spokój, niż spieszyć się na pięć minut przed przyjściem gości. Po kolejnych
dwudziestu minutach wszystko było gotowe, jego siostry ułożyły wszystko na
stole, tak by wszystko się ze sobą komponowało. Wyszło im całkiem ładnie,
chociaż Farid w ogóle się na tym nie znał. Zapewne, gdyby zobaczyła to jakaś
kobieta, mogłaby to jakoś inaczej określić. Młody nagle uświadomił sobie, że za
niedługo będzie tu jego chłopak.
Jezu, jak to debilnie brzmiało. I co on niby miał zrobić przy chłopakach,
których praktycznie nie znał. Równie dobrze mogli nie zaakceptować tego, jaki
jest. Tu nawet nie chodził o niego tylko o jego siostry. Stanęłyby między
młotem, a kowadłem, gdyby musiały wybierać, a mimo, że je kochał nie wiedział,
jaką decyzję by podjęły. Zapewne wybrałyby jego, ale nie miał gwarancji.
Żałosne było to jak się postrzegał, przez to brał rzeczywistość inną niż była.
W co on się wpakował? Dzwonek do drzwi przerwał jego rozmyślania. Nim zdążył
zebrać się z fotela znajdującego się w salonie, starsza z sióstr zdążyła już
otworzyć drzwi witając chłopaka siostry. Farid nie miał jeszcze siły wyjść z
pomieszczenia, więc dał siostrom pole do popisu. Zresztą po chwili można było
usłyszeć śmiechy i chichy. Mimo wszystko nie mógł powstrzymać uśmiechu
wpływającego mu na usta, gdy usłyszał wesoły śmiech Bianki i pisk Anne. Wyszedł
w końcu do nich z groźną miną, ale widząc swoją młodszą siostrę przewieszoną
przez ramię Eliota, nie mógł powstrzymać śmiechu. Dziewczyna, czego można by
się było spodziewać, nie zareagowała niczym innym jak chwilowym piskiem, a
następnie przyłączyła się do radości słyszalnej w całym domu.
-
Cześć, Elliot. – Farid próbował powstrzymać śmiech, zahamować go jakoś, ale
przez to udało mu się tylko parsknąć, wydając przy tym jakiś bulgoczący odgłos.
– Zanieś ją do salonu. Za chwile będzie Michael, a później przyjdzie jeszcze
jedna osoba.
-
Hej. Oczywiście, że ją zaniosę. Nie powinnam tyle chodzić z tą nogą. Dobrze, że
za nie długo zdejmują jej gips, bo za dużo narzeka. Chciałbym z tobą później
porozmawiać na osobności, jeśli pozwolisz.
-
Nie ma sprawy. – Po ostatnich słowach wypowiedzianych przez Farida ponownie
usłyszeli dzwonek do drzwi. Bianka otworzyła zarumieniona, wiedząc, kto za nimi
stoi. Była szesnasta czterdzieści pięć, a Farid zdawał sobie sprawę, że Josh
jest bardzo punktualny.
- Cześć
Bianka. – Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zaobserwował, a w sumie usłyszał
młody to ciepły ton głosu Michaela, po za tym jego siostra trzymała w ręku mały
bukiet kwiatków. Dopiero po dostrzeżeniu tych dwóch rzeczy, Farid skupił swoją
uwagę na postaci młodszego o roku chłopaka. Był wysoki i szczupły, nie jedna
dziewczyna zapewne za nim goniła i pisała do niego miłosne wiersze.
-
Dziękuję. – Jego malutka siostra właśnie dawała buziaka w policzek dryblasowi.
Nie dość, że musiała stanąć na palcach, to nastolatek jeszcze się do niej
pochylił. Po przywitaniu i przedstawieniu grupka młodych osób usiadła w
salonie, Farid wymknął się stamtąd do kuchni zagotować wodę na kawę i herbatę,
po czym próbował jakoś opędzić się od myśli. Josh nie pasował do całego tego
spotkania. Był mężczyzną bliskim trzydziestki, miał własną, dobrze prosperującą
firmę, był milionerem bądź też miliarderem, a sobotnie popołudnie miał w
planach spędzić z piątką nastolatków. Jest źle. Ten koszmar powinien mu się tylko
śnić, ale sam się w niego wpakował. Cholera. Kolejny dzwonek do drzwi
przyprawił go prawie o zwał. No to będzie ciekawie. Słyszał, że któraś z jego
sióstr podnosiła się by otworzyć drzwi.
- Ja
otworzę. – Krzyknął wychodząc z kuchni. Ręce same mu się trzęsły. Cholera! Nie wiedział,
co zrobić. Najchętniej nie otwierałby tych pieprzonych drzwi, ale skoro sam go
zaprosił. Stojąc przy drzwiach, zawahał się z ręką na klamce.
- Farid? –
Bianka wychyliła głowę z salonu, jej głos był niepewny. Dziwiła się, czemu
jeszcze nie zobaczyła jego gościa. Uśmiechnął się do niej.
-
Spokojnie. Już otwieram. – Siostra ponownie schowała się w salonie mówiąc, że
za chwilę poznają chłopaka brata. Farid wolał nie znać reakcji dwóch nastolatków,
dlatego też wpuścił Josha. Mogłoby się wydawać, że trwało to bardzo długo,
jednak była to chwila, półtorej minuty. Fakt może i długo, ale przecież nie
rzuci tacy z napojami, gdy już ją odkładał na stół. Przynajmniej miał
wytłumaczenie. Alibi zapewniła mu Bianka biorąc wszystko do salonu.
- Cześć
Faridzie. – Josh stał przed nim z dwoma bukietami kwiatów. Chłopak popatrzył na
niego zdziwiony. Po czym bez wypytywania zaprosił go do domu. Kwiaty tylko go
upewniły, że mężczyzna został wychowany na dżentelmena. Młodego mężczyznę podchodzącego na luzie do
życia, a zarazem trzymającego się tradycji. Dziwne połączenie, ale całkiem
miłe. Gdyby spotkali się w innych okolicznościach zapewne i jego mama dostałaby
kwiaty. Byłaby tym zachwycona. O ile zaakceptowałaby syna geja. Czując lekki
pocałunek na powitanie, nie mógł się, nie uśmiechnąć. Był zadowolony. Mimo
chwilowej paniki, cieszył się, że mężczyzna znalazł czas by się z nim spotkać.
Zdawał sobie sprawę, że jego uczucia są skrajnie ambiwalentne, ale wydawało mu
się, że jeżeli tylko wszystko się unormuje, będzie żył inaczej, wolniej,
spokojniej. Farid zaprosił go do salonu. Gdy weszli jego siostry i dwóch
nastolatków zamilkło.
- O
cholera. – Powiedział Elliot. Wszyscy nie wiedzieli jak się zachować, jednak
pierwszy z tego otępienia wyszedł najstarszy z nich.
- Ty
zapewne jesteś Anne. – Podał nastolatce kwiaty. – A ty Bianka. – Również
otrzymała mały bukiet. Dziewczyny siedziały ze szczękami opuszczonymi w dół,
nie wiedząc jak zareagować. Fakt, były rozpoznawalne, ale po dłuższej znajomości,
a nie tak od razu dla człowieka, który pierwszy raz ich widzi. Ich brat
postanowił im wszystko ułatwić.
- Anne.
Masz gips przez to można was rozróżnić. – Śmiech, który można był usłyszeć po
jego słowach, był doskonałym sposobem na odstresowanie.
- Napijesz
się czegoś? – Po otrzymaniu odpowiedzi chłopak ponownie udał się do kuchni
zagotować wodę na kawę. Zaraz za nim do pomieszczenia weszła jego
młodsza-starsza siostra.
- Tylko
kwiaty czy rozmowa? – mruknął pod nosem.
- Sądzę, że
przyda nam się krótka pogawędka. – Farid westchnął zrezygnowany. – Wcale się
nie dziwię, że go przed nami ukrywałeś. Ale czemu? Jest miły, sympatyczny.
Lubisz go prawda? Powiedziałeś, że jest twoim partnerem. Zawsze mówiłeś, że nie
chcesz mieć chłopaka tylko partnera, mężczyznę, któremu będziesz ufać, który
będzie się tobą opiekować. Dobrze myślę?
- Dam ci
znać jak się dowiem. – Uśmiech
rozpogodził jego marsową minę.
-
Braciszku, musisz komuś zaufać i kogoś pokochać. To, że będziesz cieszył się
życiem, wcale nie oznacza, że zdradzasz rodziców czy nas. – Przytuliła go mocno
do siebie.
- Od kiedy
stałaś się tak cholernie mądra? – Cichy szept wypełnił ciszę.
- To, że
czegoś nie robisz publicznie, nie oznacza, że to nie istnieje. Wiem dużo,
jeszcze więcej obserwuję. Nie każdy musi o tym wiedzieć. – Odsunęła się od
niego, poklepała po ramieniu i odwróciła się z wazonem trzymanym w dłoniach, do
drzwi.
- Powiem,
że musiałeś odebrać telefon od kogoś ze szkoły. Wezmę tę kawę dla twojego
lubego. Idź się ogarnij, bo wyglądasz jakbyś się miał rozsypać, a tego przecież
nie chcemy. Daj sobie pięć minut na złapanie oddechu. Nie wiem, co was
połączyło, mogę przypuszczać, ale zaczyna ci na nim zależeć.
Młody
otworzył szerzej oczy. Miał powód by przypuszczać, że jego siostra wie, co on
robi. I nie potępia go za to.
- Dzięki za
wsparcie. – Bianka wyszła szybko z kuchni. Miał chwilę dla siebie.
Idąc do
salonu był już spokojniejszy. Powinien wyciągnąć z Bian, o co jej chodziło, co
o nim wie, co podejrzewa, bo nie spodobała mu się jej wypowiedź. Była zbyt…
świadoma. Musiał się tego dowiedzieć, ale to dopiero za jakiś czas. Słysząc
żywiołowe rozmowy prowadzone w salonie, pozbył się wyrzutów sumienia, że
zostawił niewinnego, nieświadomego mężczyznę z czwórką zwariowanych
nastolatków.
- Przepraszam,
kolega informował mnie o dwustu sprawdzianach, które mają się odbyć w przeciągu
najbliższego miesiąca. – Skrzywione usta Elliota i Michaela dały mu jasno do
zrozumienia, że podchodzą do tego tematu tak jak on. Poza jednym wyjątkiem. Oni
nie musieli zdawać tak obszernego materiału w półtorej miesiąca. Usiadł na
jedynym wolnym miejscu, w fotelu stojącym obok tego zajmowanego przez starszego
mężczyznę. Zaraz potem poczuł uścisk silnej, męskiej dłoni na swojej. Cholera!
Jak tak dalej pójdzie to będzie się podniecał od najmniejszego dotyku. Założył
nogę na nogę i spróbował się wygodniej ułożyć. Nic na to nie poradzi, że buzują
w nim hormony! Odetchnął głębiej. Jak zdążył zauważyć, wszyscy siedzieli
skrępowani, nie wiedząc, co powiedzieć.
- To ja
może przedstawię, bo nie miałem czasu zrobić tego bardziej oficjalnie. Josh, to
jest... – Zaczął wymieniać poszczególne imiona wskazując konkretne osoby.
- Em. Miło
mi was poznać. – Anne popatrzyła na niego uważniej, mrużąc oczy. A to nie
wróżyło niczego dobrego.
- Jak się
poznaliście? – Pytanie nie powinno ich zaskoczyć. Tak samo jak to, które padło,
jako następne. – Ile się znacie? – Jednak Farid słysząc słowa siostry, chcąc
nie chcąc spanikował. Nie ustalili tego wcześniej z Joshem, a tak to było im
łatwiej.
- Kochana
siostro. Odpowiem ci na to pytanie tylko wtedy, gdy ty opowiesz mi jak się
poznałaś z Elliotem? Wybacz stary, nie mam nic do ciebie, ale jak wiesz
dowiedziałem się o tobie dopiero, gdy moja siostra złamała nogę. Wcześniej nie
słyszałem ani słowa i, gdyby nie ten wypadek, zapewne nie dowiedziałbym się o
tobie dość prędko. – Elliot podniósł do góry obie ręce, jednocześnie wzruszając
ramionami.
- Et tu Brute
contra me? – Młodsza z sióstr oburzyła się na jego zachowanie. Jednak wszyscy
zauważyli, że było to zbyt teatralne by mogło być prawdziwe.
- Nie
szpanuj tak młoda. To, że tata nauczył cię trochę łaciny nie oznacza, że jesteś
wielkim znawcą.
- Nie
szpanuję. Po za tym, pierwsza zadałam pytanie. – Na chwilę można było wyczuć w
powietrzu napięcie, jednak żadne z rodzeństwa nie zareagowało intensywniej na
wyznanie starszej z sióstr.
- I tak się
nie wywiniesz. Lepiej żebyś mu powiedziała to, co chce już teraz, niż męczyć
nas wszystkich sztywną atmosferą, napięciem tylko, dlatego że nie chcesz
powiedzieć. – Bianka puściła jej oczko ze śmiechem na ustach.
- Macie
upartego brata, widać to po nim. Zresztą, kto miał do czynienia z Anne może
dowiedzieć się, na co stać jej rodzinkę. – Michael nie mógł zdusić śmiechu. –
Zresztą widać po nim większą upartość niż po tobie.
- Nie mam
wyjścia? – Anne zmarszczyła nos z niezadowoleniem.
- Raczej
nie. – Josh nie mógł powstrzymać się przed wypowiedzeniem tych dwóch słów.
Zarazem jednak wiedział, że nie powinien się wtrącać by nie narobić sobie
wrogów. Cholera ta sytuacja dotyczyła tak Farida jak i jego samego, gdyby był w
innej sytuacji postarałby się nie mówić nic. Uważał zresztą, że Araliel dobrze
by się przy nich bawił. Ta mała grupka, mimo że ledwie się znała, doskonale się
ze sobą dogadywała. Dogryzali sobie, a to oznaczało, że będą bardzo dobrymi
przyjaciółmi. W końcu tacy najlepiej się dogadują. Po jego słowach Anne
spojrzała na niego niezadowolona. O cholera! Źle zrobił. Wypowiedział się na
sam koniec, dlatego cała jej uwaga skupiła się właśnie na nim.
- Nie
obrażę się na ciebie tylko, dlatego, że wszyscy stwierdzili to samo. Ale
zapamiętaj sobie, że mam cię na oku. – Puściła mu oczko.
- Anne,
może zamiast na siłę odwlekać swoją opowieść, zaczniesz w końcu gadać?
Zaoszczędzisz sobie i nam czasu. – Lekko kwaśna mina nastolatki i filiżanka
trzymana mocno w dłoniach, jakoś nieszczególnie spodobała się Faridowi.
- Co masz
mi do powiedzenia? – Anne przygryzła mocno wargę. – Nie podoba mi się to
wszystko.
Elliot
patrząc na swoją dziewczynę postanowił jej to wszystko ułatwić.
- Anne
wbiegła na czerwonym świetle na pasy. Tylko trochę brakowało, żeby pozostała z
niej mokra plama. Stałem wtedy przy tym przejściu dla pieszych. Wbiegłem zaraz
za nią. To były ułamki sekund. Impuls. Popchnąłem ją do przodu, a dokładniej...
Tylko się nie śmiejcie. Kopnąłem ją w tyłek. – Na to wyznanie nie mogli
pohamować śmiechu. – Wiedziałem, że nie zdążę jej pchnąć i zwiać, to było
jedyne wyjście.
- Gdybyście
wiedzieli jak to bolało, to nie byłoby wam tak zabawnie.
- Dostałaś
zasłużoną karę. – Wtrąciła się Bianka.
- Tak,
dziękuję ci za wsparcie. Pamiętasz te otarcia na moich dłoniach? To było wtedy.
Poleciałam na dłonie, a po za tym tyłek bolał mnie przez kolejny tydzień.
- Jakimś
cudem zdążyłem się wycofać, ale dostałem lusterkiem po brzuchu. – Potarł
nieznacznie klatkę piersiową, jakby to tam go bolało. Całkiem możliwe, że ból
promieniował na całe jego ciało i właśnie, dlatego nastolatek zareagował tak a
nie inaczej.
- Anne
Marcie czy do jasnej cholery mam ci ponownie skopać tyłek, żebyś się w końcu
nauczyła patrzeć na tych cholernych światłach? – Josh przytrzymał mocniej rękę
Farida, by ten nie dał się ponieść emocjom. – Gdyby nie on, mogłoby cię tu nie
być. Kurwa mać! – Z wrażenia aż mu w oczach pociemniało. Musiał oprzeć ramiona
na oparciach fotela i chwycić się za głowę. Czuł, że aż mu słabo. Wszyscy
zaczęliby się śmiać, słysząc jego słowa o skopaniu pewnej części ciała siostry,
o mało szlachetnej nazwie, jednak sytuacja była na tyle poważna, że nawet nie
próbowali tego robić.
- Dlatego
nie chciałam, żebyś wiedział. – Anne mruknęła pod nosem, tak, że ledwo ją było
słychać. Widać było, że jest jej głupio i żal, a najchętniej popłakałaby się. –
Czy pocieszy cię to, że Elliot nie znając mnie, wrzeszczał chyba dwadzieścia
minut, żeby wbić mi do głowy to, co ty, najchętniej byś teraz zrobił? – Głos
nastolatki był cichy i niepewny. Zachowywała się jak nie ona. Młody wstał, nie
baczą na to, że Josh próbuje go powstrzymać. To nie była jego sprawa, nie w tej
chwili. Podszedł do najmłodszego uczestnika ów dziwnego spotkania, który na
jego widok skulił się w sobie i jakby nagle zmalał. Widząc to Farid nie miał
siły gniewać się dłużej na siostrę i po prostu wziął ją w ramiona.
- Nie będę
wrzeszczał, tylko, dlatego, że Elliot już mnie wyręczył. Zapewne mama też
wiedziała, skoro miałaś jakiś czas temu cholernie długi szlaban. Po za tym, jak
sama mówiłaś cztery litery dość długo cię bolały, a to chyba wystarczająca
kara. Przynajmniej jak dla mnie. –
Bianka także przytuliła swoją siostrę. Josh, Michael i Elliot siedzieli jakby
ich sparaliżowało. Jednakże każdy z nich z innego powodu. Michael czuł się jakby był nie na miejscu.
Nie powinien tego wszystkiego widzieć, a jednak został w to wszystko wtajemniczony.
Elliot nie mówił mu dokładnie jak poznał młodą, jego opowieść była bardzo
ogólnikowa. Jednak jedna rzecz, którą powiedział, była prawdą. Spotkali się
przy przejściu dla pieszych. Nic więcej. Nie chciał opowiadać, to go nie
naciskał. Elliot siedział jak na szpilkach, ponieważ najchętniej siedziałby
zaraz obok swojej dziewczyny i tulił ją do siebie. Niestety nie mógł tego
zrobić, była otoczona przez rodzinę. Josh natomiast właśnie w te chwili
zrozumiał jak wielką miłością i wsparciem darzy się ta trójka. Zaraz po tym
stwierdził, że tym bardziej marzy mu się by on był ich częścią. Chciałby
otoczyć ich opieką, wspierać i kochać. Za to, kim są i jacy są oraz za to, co
przeżyli. Farid w końcu puścił siostrę i znowu usiadł na fotelu. Nie spodziewał się tego, że Josh ponownie
weźmie go za rękę, po tym jak go odtrącił. Z tym, że zinterpretował gest mężczyzny,
jako próbę powstrzymywania go, a przecież mógł to być rodzaj wsparcia.
Bianka widziała jak Elliot kręci
się koło Michaela. Doskonale wiedziała, co się dzieje w umyśle chłopaka jej
siostry, podniosła się z sofy. On widząc to, wyszczerzył do niej wszystkie zęby.
- Dzięki. – Bianka odwzajemniła
jego uśmiech, jednak był on o wiele bardziej delikatny i subtelny. Usiadła obok
Michaela i nie patrząc na niego zaplotła swoje palce z jego. Mimo tego śmiałego
gestu, nie odważyła się na niego spojrzeć. Czuła się przy nim niepewnie,
zresztą przy wszystkich chłopakach, dlatego też zachowywała się tak, a nie
inaczej. Chłopak na szczęście doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego
przyszła dziewczyna jest nieśmiała, na dodatek już na drugim spotkaniu
przedstawiła go bratu do jasnej cholery! To było jakieś powalone, ale w jakiś
dziwny sposób cieszyła go ta cała sytuacja. Chociaż teoretycznie powinien być
tym przerażonym. Widząc jak jego najlepszy kumpel przytula do siebie płaczącą
cicho dziewczynę, sam miałby ochotę zrobić dokładnie to samo. Jednak
przypuszczał, że nastolatce mogłoby się to nie spodobać. Nie spodziewał się
tego, że ona sama wyjdzie z inicjatywą. Trochę nieśmiało, niepewnie, jakby nie
wiedziała czy ją odrzuci, czy nie, oparła swoje ramię o jego, po czym
delikatnie odchyliła głowę, jak gdyby chciała ją oprzeć na jego ramieniu. Nie
czekając na większą ilość sygnałów, otulił ją ramieniem, przyciągając bliżej do
siebie. Chcąc nie chcąc, aby wykonać ten krótki manewr, musiał puścić jej dłoń,
ale już po chwili zostało mu to wynagrodzone krótkim buziakiem w policzek.
Gdyby siedział przed jej rodzicami, nie miałby odwagi, ani możliwości by zrobić
to, co teraz.
- Udaję, że tego nie widzę. –
Ironiczny głos Farida spowodował natychmiastową reakcję jego młodszej siostry.
- Pff. To ty jesteś za grzeczny.
– Młody chcąc nie chcąc musiał się zaśmiać.
- Nie
wiedziałem, że zamieniasz się w kota. Ale w sumie masz z nimi dużo wspólnego.
- Zejdź z
niej. To na mnie jesteś zły, chociaż udajesz, że nic się nie dzieje. – Czasami
Anne także potrafiła zauważyć kilka specyficznych reakcji swojego brata. Wiedząc,
jaki jest nerwowy, nie było to zresztą trudne.
- Sądzę
dodatkowo, że powinieneś nam opowiedzieć jak poznałeś Josha. Jesteśmy tego
bardzo ciekawe.
Betował(marnie, ale zawsze coś) Alex(to męskie imię)
Hahaha. Przepraszam, ale bardzo mi się podobało zwrócenie uwagi co do płci bety xP Ja rozumiem, że nie chcesz aby ktoś pomyślał, że jesteś dziewczyną. Jeżeli ktoś już popełnił taką gafę (i nie zorientował się, że jak ktoś pisze w rodzaju męskim to najprawdopodobniej jest mężczyzną -.-) to powinieneś wybaczyć to. W końcu takie opowiadania zazwyczaj czytają dziewczyny. Niemniej jednak to zwrócenie uwagi było oryginalne. Nigdzie jeszcze nie widziałam aby ktoś w ten sposób zwrócił uwagę na ten "szczególik"... xD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału był booooski. Przyznam, że na miejscu Farida nie zaprosiłabym Josha. Dlaczego? Bałabym się reakcji chłopaków sióstr.. Wolałabym przedstawić go podczas wieczoru spędzonego w czwórkę. Jednak Młody podjął taką decyzję, a nie inną. Jak dla mnie była troszkę spontaniczna i nie przemyślana. Gdyby przemyślał to ustaliliby wspólną wersję wydarzeń. Ale w sumie nie dziwię mu się. Stęsknił się za Joshem i już! ♥
Zastanawiam się co siostry myślą o milionerze.. I wgl wiedzą ile ma kasy??
Ciekawe jak to się potoczy dalej. Co Farid odpowie siostrom? A może Josh wybawi go i coś zmyśli wiarygodnego? Jak mogłaś w takim momencie to zakończyć! T.T
Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥
Czasami trzeba dopomnieć się o swoje. Niech wiedzą, że i ta brzydsza płeć też betuje :D
UsuńHurra... Tak paskudnie zaczął się tydzień (ulewa od góry do dołu), a tu taka miła lekturka :) Też jestem ciekawa, jak Farid i Josh wybrną z tej sytuacji. Na szczęście to już niedługo XD. Będę czekać z niecierpliwością. Może wreszcie zmobilizuję się, żeby mimo pogody za oknem dokończyć pisać to, co zaczęłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie mogę się doczekać tego, co powie Młody. Szykuje się akcja rodem z "Narzeczony mimo woli". Aż dziw, że tak ceniony biznesman, inteligenty itd. pominął tak ważny fakt, jak porozumienie się co do wersji pierwszego spotkania. Równie dobrze Farid mógłby powiedzieć "Wiesz, spotkaliśmy się w burdelu", co miałoby raczej fatalne skutki uboczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Każdemu się zdarzają pomyłki :) To, że Josh nie pomyślał o tym, oznacza, przynajmniej dla mnie, że jest tylko człowiekiem, który nie ma ma wszystkiego pod kontrolą. Kolejna część już dzisiaj w nocy :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, ale jak to tak można przerwać w takim momencie? Dobrze, że Josh zgodził się przyjechać... przynajmniej jeszcze poznał rodzeństwo Farida i ich chłopaków.... Na pewno bardzo się ucieszył słysząc zaproszenie od Farida.... I już wiadomo jak się Anne poznała z Eliotem... no, no kto by się spodziewał... Mam nadzieję, że atmosfera z czasem zrobi się taka luźniejsza, bo mimo takich śmiechów to od czasu do czasu pojawia się taka napięta atmosfera... Teraz czekamy tylko na historię poznania Farida i Josha... Ciekawe jak długo zajmie bliźniaczką zorientowanie się, że Josh jest jednym z najbogatszych ludzi....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Nie wiem jak mogłam przerwać rozdział w takim momencie, ale jakoś... tak wyszło :) I tak tych napiętych momentów jest dość mało, biorąc pod uwagę, że dopiero co się poznali. Ale taki jest ich styl bycia :) Mnie też to zastanawia ile im to zajmie :) Ale może już nie długo :) Któż to wie :)
UsuńPrzepraszam, ale muszę to zrobić :D
OdpowiedzUsuńsoo sweet :3
No Josh się wkupuje w rodzinę. I dobrze, niech pozna siostry Farida, niech pozna jego samego, niech będzie słodko i szczęśliwie... Uwielbiam twój styl pisania, wszystko tak pięknie przeciągasz, że człowiek czeka ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział.
Annie miała dużo szczęścia, że akurat Eliott stał za nią na tych pasach. No i ma teraz swojego rycerza ^^
Duuuuuuuuużo weny. I pisz. Dużo. O Aralielu coś mało było (nie żebym Cię podpuszczała czy coś ;))
Kirarin
Na to spotkanie rodzinne czekałam od wielu rozdziałów. Co tam, że Josh jest dużo starszy. Czy wiek w dobrym i dobrze dogadującym się towarzystwie ma znaczenie? Po za tym Anne miała wielkie szczęście, że Elliot był w odpowiednim miejscu i czasie. ^^
OdpowiedzUsuńWeny, dużo weny, chęci i czasu na pisanie kolejny rozdziałów.
Po pierwsze ciekawi mnie niezmiernie jaką historyjkę opowiedzą. Wymyślą coś oryginalnego czy klasycznego typy: upuściłem książkę i go zobaczyłem czy też zgubił się a ja mu pomogłem. Więc czekam z utęsknieniem na dalsze losy bohaterów.
OdpowiedzUsuńPo drugie, nie mam się o co gniewać. Cieszę się że w ogóle zamierzasz przeczytać to co wymyślił mój mało ogarnięty umysł.
A po trzecie powodzenia na egzaminach.
To musiało śmiesznie wyglądać XD
OdpowiedzUsuńTrzy parki ja nie wierzę XD
Zarąbisty rozdział :3
Witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, uważam, że Josh zrobił dobrze zgadzając się przyjechać... przynajmniej poznał siostry Farida i ich chłopaków ;] och na pewno bardzo się ucieszył słysząc zaproszenie od Farida.... a historia poznania Anne z Eliotem... no, no kto by się czegoś takiego spodziewał... mam nadzieję, że z czasem przebywania razem atmosfera zrobi się luźniejsza, bo mimo takich wszystkich chichów, śmichów to od czasu do czasu pojawia się napięta atmosfera... ciekawe jak dużo czasu zajmie bliźniaczką zorientowanie się, że Josh jest jednym z najbogatszych ludzi...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńno naprawdę rewelacyjny rozdział, Josh bardzo dobrze zrobił zgadzając się przyjechać... poznał siostry Farida i ich chłopaków ;] tak, tak na pewno bardzo ucieszył się słysząc to zaproszenie od Farida.... aaaaa historia poznania Anne z Eliotem... ;] kto by myslał, że to tak ;] mam jednak nadzieję, że z czasem atmosfera zrobi się luźniejsza..., bo mimo takich wszystkich chichów, śmichów to od czasu do czasu pojawia się napięta atmosfera... ciekawa jestem jak dużo czasu zajmie bliźniaczkom zorientowanie się, że Josh jest jednym z najbogatszych ludzi...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza