Dwa tygodnie później
Do tego czasu
nastolatek cieszył się, że będzie miał wolne w trakcie lekcji. Jednak
poinformowano ich, że każdy kto zwieje z zajęć dostanie po dwie jedynki z
opuszczonych przedmiotów i naganne zachowanie. Nie podobała mu się ta
perspektywa, tym bardziej, że jego średnia się obniżyła. Nie miał wyjścia.
Najbliższe dwie godziny miał spędzić na auli, pełnej zmęczonej, a zarazem
zniechęconej młodzieży. Rzadko kiedy młodsze roczniki interesowały się takimi
zajęciami, a co dopiero na nie przychodziły. Fakt, dla maturzystów, takie
zajęcia były bardzo pomocne, poznawali oni techniki funkcjonowania na zajęciach
uniwersyteckich. On sam nawet nie wiedział, czy pójdzie na studia. A nawet
jeśli, to na co powinien iść? Cholera! Mógłby te zajęcia poprowadzić jakiś
młody człowiek, a przypuszczalnie będzie to jakiś stary piernik. Na dodatek
przynudzający, jak nie wiadomo co.
- Czy wam też
się tak nie chce iść na te zajęcia? – zapytał znajomych. Zbiorowe westchnięcie
uświadomiło mu, że ma rację.
- Wymusili na
nas przyjście. Ja rozumiem, że to jest w trakcie lekcji, więc tak naprawdę mamy
wolne. Czemu te zajęcia nie są dobrowolne dla młodszych roczników? – spytała
Nicola, niska brunetka z kręconymi włosami i urodą przybliżoną do latynoskiej.
- Teoretycznie
wszystko jest dobrowolne. Gorzej z praktyką – dodał Farid, po czym chcąc, nie
chcąc wszedł na aulę. Usiadł z grupką znajomych, z którą od zawsze najlepiej mu
się rozmawiało. Po śmierci rodziców odrzucił ich wsparcie, nie chciał nikogo
widzieć. Zrozumieli to i dali mu czas. Okazali się na tyle rozsądni, że
wybaczyli mu porzucenie. W rzeczywistości chcieli dać mu jeszcze dwa tygodnie
wolności, gdyby nie wrócił do szkoły, a po tym czasie wbić się do niego do
domu, nie dając się wyrzucić. Gdy w końcu nauczycielom udało się uspokoić salę,
głos zabrała dyrektorka szkoły.
- Dzisiejsze
spotkanie jest mniej standardowe. Zazwyczaj zapraszaliśmy studentów, by prowadzili
z wami krótkie zajęcia albo też wykładowców uczelni wyższych. Jednak tym razem
zaprosiliśmy młodego biznesmena. Wprowadził on jedne z największych innowacji w
swoich firmach. Zapraszamy pana Josha Sherman
- O kurwa. –
Farid nawet nie uświadomił sobie, co powiedział, dopóki jeden z jego przyjaciół
nie parsknął śmiechem.
- Dobrze
myślisz.
Nagle za ich plecami zjawiła się
zgorszona nauczycielka.
- Faridzie,
zachowuj się. Gdyby nasz gość cię usłyszał, jak myślisz, co by sobie o tobie
pomyślał? - Chłopak wolał nie uświadamiać nauczycielki, co myśli o nim ten
seksowny brunet. Wolał jej nie zgorszyć, a poza tym Josh był jego małą tajemnicą.
Zresztą nie był w wieku, w którym można by go było łatwo zawstydzić, tym
bardziej, że po prostu przeklął.
- Przepraszam
pani profesor, to już się nie powtórzy. - Znajomi popatrzyli na niego chwilę.
Pamiętał, że trzy dni temu Josh
wspominał coś o jakimś wykładzie w szkole, jednak on myślał wtedy o
sprawdzianie, który musiał zaliczyć i nie miał do tego głowy. To, co mówił mu
jego chłopak, wlatywało przez jedno ucho, a wylatywało drugim nie pozostawiając
po sobie prawie żadnego śladu. Nie wiedział, jak ten młody mężczyzna prowadzi
wykłady, jednak w tym wypadku będzie tym bardzo zainteresowany. Będzie miał
czym go szantażować. Dla żartu, ale jednak. Wydawało mu się, że to dobra karta
przetargowa.
- Witam was.
Nazywam się John Sherman. Opowiem wam dzisiaj… - Farid doskonale zdawał sobie
sprawę, że gdyby ktoś go zapytał o czym był wykład, miałby problem z
opowiedzeniem go. Jednakże Josh bardzo przystępnie omawiał trudne zagadnienia.
Najpierw wymawiał pełne nazwy przedstawianych rzeczy razem z jakimiś pierdołami,
na których Farid w ogóle się nie skupiał, a następnie tłumaczył to wszystko
bardzo przystępnym językiem. Miał ciepły ton głosu, nie narzucający się, ale
przyciągający uwagę słuchacza, cała jego aparycja biła pewnością siebie i
powagą. Przypuszczalnie właśnie w tym momencie nie jedna koleżanka zastanawiała
się, jak można zdobyć tego faceta albo co prędzej, jak go uwieść. Nie raz
słyszał takie wypowiedzi na korytarzu, jeżeli tylko jakiś chłopak spodobał się
ładnym, ale dość pustym dziewczynom.
W pewnym
momencie jednak Farid wyłączył swoje myślenie, nie skupiał się ani na
mężczyźnie, ani na niczym konkretnym. Jego myśli płynęły swobodnie, a on sam
czuł się, jakby miał włączoną opcję czuwaj.
Dość specyficzny stan istnienia, ale jednak dość pomocny. Sam nie wiedział,
czemu w pewnym momencie się tak zachował, jednak było mu to dość mocno
potrzebne. W dziwny sposób jego całe ciało się zrelaksowało, a mimo wszystko
wiedział, że gdyby była taka potrzeba, zareagowałby całkiem przytomnie. Kiedyś
jego rodzice zastanawiali się, czy to nie jest coś groźnego dla jego zdrowia,
jednak lekarz wytłumaczył im, że to nie jest wcale niebezpieczne. Tak, jak
wszystkim zdarza się zamyślić i nie reagować na nic, tak Farid po prostu
izolował się od bodźców.
- Ej,
księżniczko nie śpij. Za chwilę wszystko się kończy i będziemy mieć długą
przerwę. – Farid spojrzał na swojego znajomego z politowaniem.
- Książę,
zamiast gadać, to może byś ruszył swoje dupsko i wstał, bo jakoś nie uśmiecha
mi się siedzieć tutaj przez kolejną godzinę, bo szanownemu książątku nie
chciało się ruszyć swoich zwłok.
- No dobra,
dobra. Ogarnijcie się – upomniała ich Nicola i pogoniła do wyjścia, przy okazji
jej chłopak podążał za nią.
- Ej, Mark,
coś ty taki markotny? – Odkąd zaczęli liceum stali się zgraną paczką, od tak po
prostu. Z czasem Nicola i Mark stali się parą, ale nadal zachowywali się, jakby
byli tylko dobrymi przyjaciółmi. Mieli umiar, nie całowali się po kątach, a
jedyną oznaką ich związku, przynajmniej na terenie szkoły, było trzymanie się
za ręce, a to nawet nie za często oraz od czasu do czasu krótki buziak w
policzek lub usta. Nic nachalnego, gorszącego, a jednak ukazywało, że jest im
dobrze ze sobą.
- Bo moja
szanowna dziewczyna mówiła mi przez ostatnie pół godziny, że facet przed nami
jest interesujący w niezbyt nachalny sposób. Mówi ci to coś? – Ernest uniósł
ramiona w niemym geście. Każdy zrozumiał jasny przekaz ja się nie wtrącam. Po wyjściu z Sali, nie zdążyli dobrze odejść,
gdy Farid poczuł wibrowanie telefonu w kieszeni swoich spodni. Doskonale zdawał
sobie sprawę z tego, kto dzwoni, dlatego też zastanawiał się, czy w ogóle
sięgnąć po komórkę. Jakoś nie uśmiechało mu się spotykać się z Joshem w jego
szkole. W końcu z westchnieniem sięgnął po komórkę i odebrał połączenie, dając
znajomym znać, że zaraz będą mogli dokończyć rozmowę.
- Hej,
kochanie. Gdzie jesteś? – Farid sam nie wiedział, czemu się zarumienił. Czy
przez to, że Josh nazwał go kochanie,
czy raczej dlatego, że jego głos był kuszący. A może to była świadomość, że
mężczyzna jest niedaleko i nie wiedział, czy ktoś inny go nie słyszy.
- Hej. Czemu
nie wiedziałem, że masz zajęcia? – Tekst był zwyczajny, krotki, a jednak jego
znajomi w sposób automatyczny zwrócili na niego. Kurde, no! Nawet spokojnie
pogadać nie można. Odwrócił się do nich plecami, żeby się nie krępować.
- Mówiłem ci,
nawet potakiwałeś i stwierdziłeś, że zapamiętasz. – Nastolatek podrapał się
krótko po głowie, co było nieodłączną oznaką tego, że poczuł się lekko
zirytowany.
- Miałem na
głowie zaliczenie. Szkoda, że mi o tym nie przypomniałeś.
- Wybacz
skarbie. – Ton Josha był zadowolony i wesoły. Farid zdawał sobie sprawę, że
mężczyzna zrobił to specjalnie. – To gdzie jesteś? Nie chciałbym przeszukiwać
całej szkoły, żeby cię znaleźć, chociaż to mogłoby być interesujące. – Po ciele
Farida przeszedł dreszcz. Czemu wyłapywał jakieś seksualne podteksty, tam gdzie
ich nie było?
- Musisz iść
na dół i w prawo – westchnął. Wiedział, że i tak Josh nie wyjdzie bez
pożegnania z nim, ale jak to powinien wytłumaczyć przyjaciołom. Ci patrzyli na
niego z jakimś podejrzeniem. Myśl Faridzie, myśl. Co powinieneś zrobić, sam się
wkopałeś tym, że nie odszedłeś w porę, to teraz wysil tę swoją mózgownicę. No
dalej.
- Farid, czy
chcesz nam coś powiedzieć? – Nicola chwyciła się za biodra i popatrzyła na
niego uważnie.
- W sumie to
nie. – Kurde, kurde, kurde! Co robić? Przecież oni go zabiją i znienawidzą.
- Farid, ty
ściemniaczu jeden. Nie okłamuj nas. To, że udajesz, nie oznacza, że my nie
znamy o tobie prawdy. – Farid popatrzył na nich dużymi oczami.
- No, kurwa
mać. Czy ja jestem aż tak przewidywalny, że wszyscy wszystko wyłapują?
- Nie. Po
prostu jesteśmy twoimi przyjaciółmi, a ja jestem kobietą i widzę o wiele więcej
rzeczy, niż wy trzej razem wzięci. Mark i Erni też o tym wiedzą, więc nie masz
się czym przejmować. No chyba, że to ci przeszkadza, że mamy świadomość twojej
orientacji, to wtedy możemy udawać, że nic nie wiemy. – Szeroki uśmiech
przyjaciółki pozwolił Faridowi się zrelaksować. Zaraz po tym, poczuł dłonie
Josha obejmujące go od tyłu, a jego klatkę piersiową zaraz za sobą. Poczuł się
bezpieczny, a zarazem strasznie wkurwiony. Może i Josh nie krył się z tym, kim
jest, ale on nie miał odwagi, by przed chociaż część jego znajomych wiedziała o
tym, że jest gejem, a co dopiero cała szkoła, do jasnej cholery! Josh za dużo
sobie pozwolił.
- Hej kochanie – wiedział do czego odnosi się
to stwierdzenie i niekoniecznie podobało mu się, że mężczyzna zwraca się tak do
niego w szkole. Jego przyjaciele stali zszokowani. Jakoś im się nie dziwił. Co
innego wiedzieć o wszystkim, a co innego widzieć całą tę cholerną sytuację.
Obrócił się do
mężczyzny, jednak zanim zdążył w ogóle jakoś zareagować, poczuł na swoich
ustach lekki pocałunek. Czy ten dorosły facet nie wiedział, jak się zachować?
No, kurwa mać! Nie całuje się chłopaka, gdy jest się u niego w szkole i na
dodatek jest się starszym o dziesięć lat. Już to mówi o ich dziwnej relacji
dość dużo, chociaż mogło mu się tak tylko wydawać. Ostatnio w jego głowie, dużo
rzeczy było przerysowanych. Nie chciał być ostentacyjny, nie o to mu chodziło,
dlatego tylko nie wyrwał się z ramion kochanka. Kurwa! To, że raz byli ze sobą
i było im dobrze, nie oznacza, że może się tak zachowywać. W tym momencie, to
on czuł się w tym związku bardziej dojrzale. Położył dłonie na klatce
piersiowej mężczyzny, po czym dał mu sygnał, żeby się odsunął. Jego ruch był
prawie niewidoczny, tylko jego przyjaciele mogli dowiedzieć się, że coś jest
nie tak.
- W tym
momencie, nie chcę cię tu widzieć – wysyczał mu wściekły do ucha. Jego głos był
tak cichy, że gdyby nawet ktoś stał blisko nich, nic by nie usłyszał. Po tym
krótkim komunikacie zobaczył zaskoczoną twarz mężczyzny. Już normalnym tonem
powiedział. – Zobaczymy się dzisiaj o siedemnastej. Mam nadzieję, że pamiętasz
o swojej obietnicy złożonej Biance. – Tylko ich dwójka mogła wiedzieć, o co
chodzi. I wcale nie chodziło o to, że miał w czymś pomóc nastolatce. Obiecał
jej, że nigdy nie skrzywdzi Farida, a właśnie tym krótkim czynem złamał swoją
obietnicę.
-
Dzisiaj miałem ją spełnić – powiedział lekko.
-
Nie. Dzisiaj ją złamałeś. Miałeś być dwa dni temu. – Wyraz twarzy mężczyzny był
dość wstrząsający. Zorientował się, jaki błąd popełnił. Kurwa. Czyżby wszystko
zepsuł? Cholera! – Zobaczymy się później. Mam lekcje. – Zaraz po tym odwrócił
się od Josha i nie patrząc na przyjaciół i ciszę na korytarzu ruszył do Sali.
No co, kurde? Geja nie wiedzieli? Niech się wszyscy odwalą. Miał ogromną ochotę
chwycić się mocno za włosy tak, by je powyrywać z głowy. Nie rozumiał, co się
właśnie stało, a raczej starał się nie dopuszczać do siebie tej myśli. Teraz
tylko musiał wytrwać do godziny siedemnastej.
***
Godzina siedemnasta nastała bardzo szybko. Farid chciał wyjaśnić całą tę sytuację z Joshem. Chciał po prostu zrozumieć to, co zrobił. Chociaż w tym momencie miał serdecznie dość mężczyzny. Jak tak dalej pójdzie, to zerwie tę umowę. Nie chciał się zadawać z człowiekiem, który nie szanuje jego wyborów. Usłyszał dzwonek do drzwi, a po chwili stał razem z mężczyzną w salonie.
Godzina siedemnasta nastała bardzo szybko. Farid chciał wyjaśnić całą tę sytuację z Joshem. Chciał po prostu zrozumieć to, co zrobił. Chociaż w tym momencie miał serdecznie dość mężczyzny. Jak tak dalej pójdzie, to zerwie tę umowę. Nie chciał się zadawać z człowiekiem, który nie szanuje jego wyborów. Usłyszał dzwonek do drzwi, a po chwili stał razem z mężczyzną w salonie.
-
Dlaczego to zrobiłeś? – Nie zamierzał być miły. To, że zauroczył się w mężczyźnie
wcale nie oznacza, że pozwoli mu na wszystko, co ten zechce z nim zrobić.
-
Ja... Sam nie wiem. Po prostu uznałem to za słuszne. – W tym też momencie coś
pękło w nastolatku i nie zważał już na to co mówi.
-
Czy Ciebie, kurwa, pogięło? Nie uważasz, że może nie miałem ochoty cię całować?
Tym bardziej, że byłem w szkole. Ty się tam pojawiłeś tylko na dwie godziny, a
ja muszę zjawiać się tam codziennie przez kolejny rok. Nie wiem, jak ty sobie
to wyobrażasz? Myślisz, że teraz będzie mi tak zajebiście łatwo się tam
pojawić, po tym, jak mój starszy facet, dodajmy do tego multimilioner, o czym
także wie cała szkoła, pocałował mnie na oczach wszystkich, bo miał taki
kaprys? Nie, jest zajebiście. Miałeś zapewne pieprzoną satysfakcję, że mnie
całujesz, co? – Josh patrzył na niego bez słowa. Pozwalał nastolatkowi na
wyżycie się. O wiele łatwiej będzie mu to wszystko wytłumaczyć, gdy ten się
uspokoi. Ale najpierw najwyraźniej musiał się wykrzyczeć.
-
Jak mogę cię…. – Farid przerwał mu od razu.
-
Czy ty masz świadomość tego, że nikt wcześniej o tym nie wiedział. Moi
przyjaciele wiedzieli tylko ze swoich przypuszczeń. Dzisiaj im to
potwierdziłem. Ale wcześniej wiedziały o tym TYLKO cztery osoby. A ty nagle
wyskakujesz z całowaniem przy całej szkole. Popierdoliło cię? – Mężczyzna
próbował zbliżyć się do nastolatka, ale z każdym jego krokiem Młody odsuwał się
od niego. Poza tym ten mały dystans fizyczny był niczym w porównaniu z tym
psychicznym, utworzonym przez chłopaka.
-
Faridzie… - Niewiadomo skąd, nagle po policzkach chłopaka potoczyło się kilka
łez.
-
Nie mogę tak Josh. Nie mogę na tobie polegać. Podejmujesz decyzję za mnie, a ja
tego nie chcę. Nie o to mi chodziło. Nasz kontrakt jest nie ważny. Znajdę sobie
jakąś pracę, ale ciebie nie chcę tu widzieć. Nie dam rady z tym wszystkim.
Szkołą, tobą, ze świadomością, że Bianka o wszystkim wie. Może przepiszę się do
szkoły wieczorowej i tam mi będzie lepiej, będę mógł pracować. Ale w tym
momencie…
Josh
w ogóle się tego nie spodziewał.
-
Przykro mi. Nie wiedziałem, że nikt nie wiedział, a nie pomyślałem o tym, by
cię o to zapytać. Dla mnie to było zawsze normalne i nie wziąłem pod uwagę, że
możesz się ukrywać. Faridzie. Przykro mi. Proszę…
-
Ja już podjąłem decyzję, Josh. Nie chcę cię więcej widzieć w moim domu. Nie
teraz ani w najbliższym czasie. Wyjdź stąd, proszę.
Po
całej postawie nastolatka można było zauważyć, że czuł się zraniony, ale mimo
to był pewny swej decyzji. Ramiona były lekko zgarbione, jednak jego broda była
uniesiona do góry i patrzył Joshowi prosto w oczy. Nie bał się konfrontacji. A
mężczyzna nie zwracając uwagi na to, że nastolatek się przed nim cofa, zgarnął
go w ramiona i pocałował mocno. Farid nie opierał się prawie w ogóle. Może na
początku, dla proformy, ale po bardzo krótkim czasie porzucił ten pomysł. Gdy
tylko zdołał odsunąć się od nastolatka, nie wiedział, co zrobić. Dawno nie czuł
się tak niepewnie i niekomfortowo.
-
Przepraszam – powiedział w usta nastolatka, po czym odwrócił się i wyszedł.
Farid
usiadł na fotelu. Poczuł się cholernie przytłoczony. Może to nie była najlepsza
decyzja, jaką mógł podjąć, ale nigdy nie żałował tego, co postanowił. Jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestał ufać Joshowi, a nie mógł sobie na
to pozwolić. Chciał mu ufać. Cholernie chciał, jednak to, co zrobił mężczyzna
zraniło go i nadszarpnęło tą wątłą nić, jaką między sobą stworzyli. Za szybko
chciał mu się oddać. Prawie to zrobił…
Cholera jasna, ale się wszystko pokomplikowało. Z jego, czy mężczyzny
winy… Nie ważne, ale to wszystko było za trudne do udźwignięcia.
To mnie zaskoczyłaś. Trochę takie brutalne ci to zakończenie wyszło. I przez ciebie będę ciągle myśleć o tyczy czy ta dwójka spowrotem się zejdzie
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam,że cię zaskoczyłam :) Czy będą ze sobą. To się okaże :)
UsuńMam nadzieję że Josh się jakoś zrehabilituje i odzyska zaufanie swojego małego skarbusia. Bo inaczej to będzie nie fajnie. Ale w sumie nie dziwię się Faridowi, gdyby mi ktoś wywinął taki numer to zachowałabym się tysiące razy gorzej. Pewnie wynikłoby to z tego że wciąż zachowuje się często jak dziecko XD. Mam też nadzieje że nasz bohater nie będzie miał przez to problemów w szkole ze swoimi rówieśnikami, bo ludzie potrafią być okrutni.
OdpowiedzUsuńOooo, a to się porobiło... No, no, no, Josh trochę bardzo narozrabiał. Ale tak sobie myślę, że Faridowi prędzej czy później przejdzie... I mam nadzieję, że raczej prędzej niż później :P Ciekawi mnie strasznie, co na to wszystko powie Araliel. Coś mi się wydaje, że nie będzie tym zachwycony (czytaj: wpi...li Joshowi ;P ) Ech, tak czy inaczej będę czekać na kolejny rozdział. I mam nadzieję, że uda mi się szybko napisać kolejne rozdziały, obu opowiadań. Zwłaszcza Cudów, bo już mi kawałki tekstu krążą po głowie. No ale teraz mam tą nieszczęsną przeprowadzkę, więc może być trochę ciężko.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się... Pozdrawiam
Tak nie może być, uważam że Josh powinien walczyć i nie poddawać się tak łatwo.
OdpowiedzUsuńFraid też trochę niepotrzebnie naskoczył na Josha, bo skąd on miał wiedzieć że chłopak się ukrywa???
Rozdzialik fajny, ale trochę dołujący
Hej Mały Ptaszku :) Co do Josha, dowiesz się więcej w przyszłym rozdziale. Czy podda się czy jednak zawalczy :) Teoretycznie niepotrzebnie naskoczył, jednak nie od dzisiaj wiadomo, że w szkole mało kto przyznaje się do bycia gejem. Jest to powszechne zachowanie, tylko jednostki się wyłamują, dlatego Josh mógł nie robić nic, albo zapytać. :)
UsuńWiem, że dołujący, ale mam nadzieję, że będzie lepiej.
http://besty.pl/2446116
OdpowiedzUsuńTu masz obrazek, który ukazuje moją reakcję po przeczytaniu rozdziału :/
Jak mogłaś?! :D Dochodzę do wniosku, że Farid jest bardzo niestabilny emocjonalnie. Taki... Rozchwiany. W ogóle uważam, że nie powinien wściekać się na Josha, bo to tylko i wyłącznie jego wina. Nie powiedział mu, jakie ma podejście do ich związku, w sensie, że nie określił, czy jest wyoutowany w szkole. Josh nie powinien brać tego za pewnik, bo to, że on się nie ukrywa, nie oznacza, że Farid też taki jest... No ale na litość boską! Młody powinien w ogóle go słuchać jak mówił mu, że idzie do jego szkoły. Wtedy odpowiednio wcześniej by wszystko ustalili. A potem, w szkole, mógł mu powiedzieć przez telefon coś w stylu: ej, ale moi znajomi o nas nie wiedzą. To nie jest takie trudne... Mam tylko nadzieję, że w porę się opamięta i wszystko dobrze się skończy.
Szczerze mówiąc, miałam nadzieję na słodki poranek :3 Taki adekwatny do poprzedniego rozdziału...
Dobra, przestaję marudzić ;) Wiem, że sama mam u siebie nie lepszy bałagan. Bo Jessie nie żyje... Ale to dlatego, że Jens nie rzuca słów na wiatr. Strasznie było mi to pisać, ale musiałam.
Przed nami kolejny tydzień czekania... ;)
Pozdrawiam
Kirarin
Cudny rozdział, choć nieco smutny.Mam nadzieje, że chłopak za namową sióstr to mu wybaczy. Oby wszystko się ułożyło
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak to będzie :) Cieszę się, że ci się podobało :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńaaaa smutno mi, i to bardzo.... ja się chyba zaraz rozbeczę....
ale rozdział tak czy siak rewelacyjny... ;]
no dobra Josh zrobił źle, nie liczył się ze zdaniem Farida, mam nadzieje, że się zrehabilituje jakoś i na powrót odzyska zaufanie Farida.... J chcę aby byli razem. Już sobie wyobrażam reakcje Diego i Aranela na te wieści, chyba Josh będzie miał lekko przefasowaną twarzyczkę ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cieszę się Basiu, że mimo wszystko rozdział ci się podobał. Nie. Josh nie będzie miał przeforsowanej twarzyczki. Ale wszystko wyjaśni się w 20 rozdziale :)
UsuńGłupi Josh.
OdpowiedzUsuńSeme prawie zawsze coś spieprzy, a potem przeprasza.
Mam nadzieję, że nasz bohater mu wybaczy i wg.
Niech będzie wielki Happy End!
poryczałam się gdy czytałam tą końcówkę aż tak brutalnie?
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńmatko będę ryczeć... choć rozdział fenomenalny...
Josh zrobił bardzo źle, w ogóle nie liczył się ze zdaniem Farida, oby się zrehabilitował i szybko odzyskał zaufanie Farida... już mogę sobie wyobrazić reakcje Diego i Aranela na te „wspaniałe” wieści, chyba Josh będzie miał przefasowaną twarzyczkę ;] ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział fenomenalny... ryczę, po prostu ryczę...
no nie Josh jak mogłeś tak postąpić w ogóle nie liczyłeś się ze zdaniem Farida, obyś się teraz szybko zrehabilitował i odzyskał zaufanie Farida... już wyobrażam sobie reakcje Diego i Aranela na te „wspaniałe” wieści, chyba Josh będzie miał przefasowaną buźkę;] ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza