niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 15

            Tydzień minął bardzo szybko. Nawał obowiązków, szukania informacji, zdobywania wiedzy, załatwiania spraw, od bardzo błahych po bardzo poważne, okazał się dla wszystkich bardzo męczący. Nie wiadomo jednak było, czy ma to związek tylko z pracą, szkołą i obowiązkami, czy także z zimną, deszczową pogodą i dość niskim ciśnieniem atmosferycznym. Jednak dla Araliela piątek nadszedł stanowczo zbyt wolno. Właśnie wtedy miał przeprowadzić się do Diego. Czuł się tym zarazem podekscytowany, jak i zestresowany, a może raczej skrępowany. Od kilku lat mieszkał sam, więc nie wiedział, czy będzie w stanie ponownie dostosować się do życia z kimś. Nie, nie z kimś, z Diego.  A to stanowiło znaczącą różnicę. Jego kochanek pojechał przed chwilą na większe zakupy. Mężczyzna zaśmiał się na samo wspomnienie paniki rudzielca po tym, jak przypomniał sobie, że nie zrobił zakupów. Dlatego też został sam w mieszkaniu rozpakowując swoje rzeczy. Miał się przeprowadzić, gdy tylko obaj będą mieli wspólny dzień wolny. Jednak, jak się w trakcie tygodnia okazało, jego partner zaczął mu robić miejsce w szafkach, a on sam u siebie zaczął wszystko pakować. Wszystko zostało przyspieszone, chociaż zrobili to niezależnie od siebie. Zostało mu tylko wysprzątanie mieszkania i wynajem. Zapewne będzie szukał osoby odpowiedzialnej i niepalącej. Najprawdopodobniej żadnych studentów. Na samą myśl aż się wzdrygnął. Gdy rozkładał już ostatnie ze swoich rzeczy, usłyszał pukanie do drzwi, myśląc, że to Diego otworzył je bez zastanowienia. W końcu mężczyzny nie było już jakiś czas, jednak przed sobą zobaczył zupełnie obcego człowieka.
            - Jest Diego? Muszę porozmawiać z moim kochankiem. – Na te słowa srebrnowłosy wyprostował się jeszcze bardziej, wyglądał, jakby połknął kij od szczotki, a pewny siebie uśmiech mężczyzny przed sobą spowodował, że on sam poczuł się niepewnie. Co za pierdolony skurwiel! Zdradzał go! Znowu, do jasnej, pierdolonej cholery go zdradzał, a on tego nie widział! Kiedy miał na to czas? No tak, w tym tygodniu mało się widzieli, bo każdy z nich pracował na inną godzinę. Co za syn pierdolącej się suki! Nie da się! Nie pokaże swojej słabości.
            - Kim pan jest? – Chciał by zabrzmiało to spokojnie, jednak jego zirytowanie było doskonale wyczuwalne. Nie zirytowanie. Wkurwienie. Pod - na pozór - spokojnym głosem kryło się zimno, zdolne rozszarpać każdego, kto byłby się w stanie do niego w tej chwili zbliżyć. Jego gniew był tak silny, że byłby w stanie zabić kogoś gołymi rękami.
            - Nazywam się George.
Araliel popatrzył na niego opanowując swoje reakcje. Wykaże się klasą, nie da się sprowokować jakiemuś dupkowi. Mężczyzna widząc poskładane pudła uśmiechnął się złośliwie.
            - Diego chyba nie mówił, że się ze mną spotyka? Cóż, lubi kłamać wszystkim kochankom. Kiedyś był z jakimś idiotą, który wybaczał mu każdą odkrytą zdradę, nie wiedział, że w rzeczywistości było ich minimum trzy razy więcej. Dlatego oszczędzę ci upokorzenia tamtego faceta. I poradzę jak najszybszą wyprowadzkę. On nie jest stały w uczuciach. Kochanków traktuje jak zabawki i dobrze robi. Ale tamtym kretynem bawił się bardzo długo. – Mięśnie w szczęce Araliela lekko zadrżały z wysiłku. Srebrnowłosy powstrzymywał się przed uderzeniem George’a. Facet śmiał pojawić się w jego domu, nachodzić jego i Diego, a na dodatek wspominać o nim, jakby był kimś nic nie wartym. – Rozumiem, że nie dostanę nic do picia. Proszę – mężczyzna podał mu zwykłą białą kopertę. – W środku jest kilka zdjęć, które powinny cię zainteresować. Przekaż Diego moje słowa „ostatnie ostrzeżenie, a nawet i on się dowie”.
            - Kim jest on? – Araliel postanowił do końca odgrywać rolę, którą sobie wyznaczył. – Twoje słowa skłoniły mnie do zostawienia tego dupka, ale chcę wiedzieć kim jest on.
            - No cóż. To żadna tajemnica. On to facet, z którym Diego był dość długo, a zdradzał go na prawo i lewo. Trochę zajmie ci pakowanie się z powrotem do siebie. Prawda?
            - Tak. Ale to nie problem. Dzięki za ostrzeżenie, bo wpakowałbym się w niechciany związek. Nie miałem pojęcia, że Diego jest takim skurwysynem. – Rumiane policzki można było dwojako zinterpretować. Jako złość, ale także zawstydzenie. George patrząc na mężczyznę przed sobą miał ochotę się śmiać, co za naiwniak. Rudzielec popełnił jeden błąd. Nie zapłacił mu za te zdjęcia. Nie wiedział, jak wygląda Aralel? Aranael? No nie ważne, jak ten kretyn miał na imię, ale jeżeli rudowłosy usłyszy ostrzeżenie zapłaci więcej, by jego były kochanek nie wiedział za dużo. Po wyjściu z mieszkania zaśmiał się szyderczo. Biedny facet, minę miał, jakby dostał dość boleśnie w szczękę, a zarazem w żołądek. No, ale może to go czegoś nauczy.
            Po wyjściu George'a, Araliel stał, jakby go sparaliżowało. Nie wiedział, czy w to wszystko wierzyć, jednak po słowach mężczyzny wiedział, że ten go nie zna. To działało na jego korzyść. Tylko nie wiedział, jak rozwiązać tę sprawę. Czy wierzyć mężczyźnie, czy Diego. Miał podstawy, by żadnemu z nich nie ufać, jednak jak na razie musiał to przemyśleć. Nie chciał uciekać, bo i tak to niczego by nie rozwiązało. Wyciągnął plik dziesięciu zdjęć z koperty. Cztery z nich były jasno mówiące jakie relacje łączyły mężczyzn. Araliel poczuł jak pieką go oczy, a serce boleśnie trzepocze w klatce piersiowej. Nie przypuszczał, że cała ta sytuacja wzbudzi w nim takie reakcje. Jednak widząc te fotki z jednej strony można było stwierdzić, że obaj mężczyźni o nich wiedzieli, z drugiej takiej pewności nie było. Wywnioskował to po tym, jak odsunął swoje uczucia na bok, nie poddawał się im. Musiał ocenić sytuację na chłodno, by wiedzieć co zrobić. Po przyjrzeniu się fotografiom zobaczył, że jego były, aktualny? kochanek na jednym zdjęciu całuje drugiego mężczyznę po szyi, a ten patrzy wprost w obiektyw, czego Diego nie mógł widzieć. Kolejne sześć zdjęć pokazywało normalne życie. Jakąś imprezę, odpakowany prezent. Czuł w gardle gule. Był dorosłym, odpowiedzialnym facetem! Dlaczego rozwalała go ta sytuacja? Bo jego głupi partner, człowiek, którego kochał całym sercem go zdradzał? Pff, zachowywał się śmiesznie. Diego potrzebny był inny kochanek, nie on. Załamał się na moment. Zajęło mu chwilę, by pozbierać się po całym natłoku uczuć, jakie go ogarnęły. Usłyszał przekręcanie zamka w drzwiach.
            - Hej, wróciłem. Zaraz do ciebie przyjdę i ci pomogę dobrze? Później rozpakujemy zakupy, muszę tylko odłożyć ten stos siatek.. – Głos Diego przytłumiony był przez ścianę, ale słychać w nim było radość. Co mu miał powiedzieć? Jak zareagować? Co zrobić? Kurwa! Znów się wszystko zjebało. Nie wiedział, czy jest w stanie znieść jeszcze więcej upokorzenia, jeżeli to okaże się prawdą. Nie z rąk tego mężczyzny. Już po chwili do pokoju wszedł rudowłosy, gdy zobaczył, co leży na stole oraz co jego kochanek trzyma w dłoniach przystanął z wrażenia.
            - Pozdrowienia od George’a, który uważa mnie za kompletnego debila i kretyna, chociaż nie wie, że ja to ja. Kazał przekazać ci ostatnie ostrzeżenie, ale to chyba już nie aktualne, bo dotyczyło mojej osoby.
            - Kurwa.
            - Rewelacyjna reakcja kochanie, tego się po tobie spodziewałem. – Głos mężczyzny był pełen ironii i nie skrywanej już furii, a zarazem poklepał Diego po policzku jakby z pieszczotą – Dobrze ci się bawiło? Znowu! – Te słowa przelały czarę jego goryczy. - Kurwa człowieku! Czy ty myślisz, że ja mam serce z kamienia! Dałem ci szansę, a ty wszystko spierdoliłeś! Znowu wszystko spierdoliłeś, bo masz jakąś pierdoloną, nie wyżytą chcicę. Ty skurwielu! – chwycił mężczyznę za materiał jego koszuli i zmiął ją w pięściach z całej siły powstrzymując się, by go nie uderzyć. - Czy ty myślisz, że pieprząc się z nimi wszystkimi, ja o niczym nigdy się nie dowiem!? Wiem aż za dużo, ty pierdolony skurwysynie. Wiem za dużo, bo dałeś mi powód do śledzenia cię, a zarazem byłem tak głupi, że nadal cię kochałem. Kochałem i kocham. Jesteś moim nieszczęściem, przyniesiesz mi klęskę – oparł czoło na ramieniu kochanka. Musiał stąd wyjść zanim go walnie, a wiedział, że będzie tego żałował. Nie lubił przemocy, nie sprawiała mu ona satysfakcji. Gdy odszedł o cztery kroki od Diego, został schwytany za nadgarstek i na siłę obrócony oraz przytulony do ciała, które tak kochał, całym sercem, a które raniło go przy każdej możliwej okazji. Uderzył go w klatkę piersiową na tyle na, ile mógł, ale prócz skrzywienia ust, jego kochanek w ogóle nie zareagował, nadal trzymał go mocno i pewnie, jakby… Nie będzie sobie tego wmawiał. Nie był dla niego aż tak ważny, jakby sam tego chciał. Trudno. Nie da sobie ponownie złamać serca. Kurwa, to tylko głupi miesień, tylko dlaczego to tak bolało? Jakby coś od środka rozrywało go na strzępy.
            - Wysłuchaj mnie, a będziesz wiedział wszystko. Daj mi dziesięć minut, a będziesz wiedział to, czego potrzebujesz. A wtedy zdecydujesz, czy ze mną zostaniesz, czy odejdziesz. Dobrze? Jeżeli stwierdzisz, że chcesz mnie zostawić, to postaram się uszanować twoją decyzję. Nie obiecuję niczego, ale postaram się. – Po krótkim potwierdzeniu podjął zaczęty temat. – Tak, zdradzałem cię. Nie tylko z nim, ale o tym doskonale wiesz – przytulił mocniej mężczyznę, dając sobie i jemu oparcie. Poczuł, jak Araliel zadrżał delikatnie w jego ramionach, chociaż obaj udawali, że to nie miało miejsca. Ranił go, wiedział o tym, a mimo to dalej to robił. Młodszy mężczyzna miał rację, był totalnym skurwielem, ale kochał go. Musnął skroń partnera, ale nie puścił go. Nie zamierzał tego robić, dopóki mu wszystkiego nie wyjaśni. – Byłem z nim przez dwa może trzy miesiące ponad pięć lat temu. Nie miałem pojęcia o tych zdjęciach z łóżka, dopóki go nie zostawiłem, a on nie zaczął mnie szantażować. Tak, dobrze słyszysz, pięć lat temu zaszantażował mnie, a ja zacząłem mu płacić, żeby nie wysłał ci tych zdjęć. Pomimo tych wszystkich okropności, które ci robiłem, nie potrafiłem cię zostawić, a zarazem ujawnić prawdy. Kochałem męskie ciała i chciałem poznać ich jak najwięcej, mimo, że było mi z tobą cholernie dobrze. Teraz twierdzę, że się szmaciłem. Nie za pieniądze, ale za to, by poznać coś, czego nie powinienem znać. George postanowił to wykorzystać. Nie mówię, że nie jestem bez winy, jednak nigdy nikogo nie szantażowałem, uprawiałem seks tylko z tymi, którzy tego chcieli. Gdy powiedział mi o zdjęciach… przeraziłem się. W tym czasie też często się kłóciliśmy, a ja chciałem cię mieć tylko dla siebie. I dlatego postanowiłem mu zapłacić. Robiłem to nawet po naszym rozstaniu, ale nie do końca świadomie, przyzwyczaiłem się do tego, że na moim koncie jest mniej o pewną kwotę pieniędzy i nie zwracałem na to uwagi. Cztery miesiące temu wysłał mi nowy numer konta i wtedy uświadomiłem sobie, że cały czas robię coś, na co nigdy nie miałem ochoty. Nie wysłałem mu przelewu w następnym miesiącu. Na początku mnie ostrzegał, teraz zrobił to – wskazał na zdjęcia, ale jego mina wyrażała obrzydzenie. – Po pewnym czasie dałeś mi szansę, a ja postanowiłem ignorować jego ostrzeżenia. Nie przypuszczałem , że zrobi coś takiego. Nie mówiłem ci nic, bo nie byłem pewny, jak potoczą się nasze relacje. Zresztą, on przestał się odzywać. Zbagatelizowałem wszystko, za co bardzo cię przepraszam. Ten drań tylko cię skrzywdził. Nie chciałem tego.
            Araliel słuchał uważnie kochanka, a zarazem obserwował uważnie jego twarz. Diego zawsze, gdy kłamał wyginał jedną wargę do góry, podczas gdy druga zostawała w swoim naturalnym ułożeniu. Robił tak tylko wtedy i nawet nie był tego świadom.
            - Nie zdradziłeś mnie? – Obaj wiedzieli, że pytanie tyczy się tych kilu tygodni, kilkunastu, gdy do siebie wrócili.
            - Nie. Od czasu, gdy zobaczyłeś mnie z Asmodeuszem. Nie. Wtedy zresztą poznaliśmy Farida. Nie zamierzam cię więcej zdradzić i musisz to sobie zapamiętać. Jestem w stanie codziennie cię o tym przekonywać. Wiem, że ciężko będzie ci uwierzyć w moje słowa, jednak proszę cię o to, byś mi zaufał. Będę odbudowywał twoje zaufanie, bo mi na tobie zależy. Jeżeli nie będziesz w stanie, zrozumiem to, będzie nam wtedy ciężko, ale ja się nie poddam. Już nie. Bo cię kocham i w końcu zrozumiałem, co to oznacza.
            W odpowiedzi na swoje słowa, Diego został nagrodzony krótkim pocałunkiem. Jego partner mu wierzył i w tym momencie nie liczyło się nic więcej.
            - Ja też cię kocham. Ale jeżeli jeszcze raz na progu tych drzwi pojawi się jakiś twój kochanek, to zamorduję go gołymi rękami.
            Po kilku minutach nie ważne było to, że pojawił się George, nie liczyło się to, że w kuchni leżą nie rozpakowane zakupy, liczył się żar w dwóch ciałach, ocierających się o siebie. Ich pocałunki były na początku delikatne, wargi ocierały się o siebie w zmysłowej pieszczocie, nadgarstki Araliela były skrzyżowane na karku kochanka, a ręce zagłębiały się we włosach, naciskając lekko głowę. Dłonie Diego błądziły cały czas po bokach kochanka, od czasu do czasu ugniatając pewne fragmenty ciała, co jakiś czas lądowały też na pośladkach mężczyzny, jednak zazwyczaj kończyło się na lekkim dotyku, pobudzającym zmysły. Araliel jednak pragnął więcej, uchylił swoje usta pozwalając, by jego partner zdominował ten pocałunek, jednak, jak to zwykle u nich bywało, nie trwało to długo. Obaj dawali i brali jak najwięcej, od początku ich popieprzonego związku. Instynktownie dawali się zdominować i dominowali, granica ta powstała samoistnie i żaden się na to nie skarżył.
            - Chcę cię dzisiaj. Chcę widzieć twoje ciało prężące się pod moim dotykiem. Uwielbiam, jak jesteś uległy, bo wiem, że jesteś taki tylko dla mnie. – Araliel podgryzł delikatnie płatek ucha rudowłosego. – Uwielbiam patrzeć, jak dochodzisz pod moim dotykiem, kocham oglądać twoje zamglone oczy i przygryzioną wargę. Szaleję za tobą i za tym, że tylko przede mną rozchylasz swoje nogi. Chcę cię Diego, pragnę cię.
            Na odpowiedź nie musiał długo czekać, ich ponownie zaczęty pocałunek był gwałtowny, namiętny, ale tym razem to Araliel dominował. Uciskał ciało kochanka, głaskał, pieścił tak, by doprowadzić je do stanu wrzenia. Nadal byli w ubraniach, co pobudzało ich wyobraźnię do tego, co może się stać. Młodszy mężczyzna sięgnął do koszuli partnera, rozpiął cztery górne guziki pod szyją, następnie nie przerywając pocałunku ściągnął nie potrzebny materiał z klatki piersiowej kochanka. Przejechał delikatnie paznokciami po odsłoniętym fragmencie skóry, na co Diego zajęczał i wypchnął biodra do przodu. Nawet nie zauważyli, jak znaleźli się w sypialni do czasu, gdy rudowłosy stał całkiem nagi przed wciąż ubranym Aralielem.
Diego czuł napięcie kumulujące się w jądrach. Był twardy i chciał ulgi natychmiastowej. Lubił to uczucie oczekiwania, gdy Araliel bawił się jego ciałem. Lizał je, kąsał i całował, zatracał się wtedy w zupełnie innym świecie, nie kontrolował swojego ciała, odruchów, nie wstydził się tego, że jęczy, czy wypycha biodra do przodu. Jego kochanek miał rację, tylko przed nim potrafił rozchylić nogi i to pobudzało go jeszcze bardziej. Chciał poczuć w sobie palce partnera, pieszczące jego wejście, pobudzające go, ale nie dające zaspokojenia. Jego penis był napięty i tylko czekał, by ktoś go dotknął, pobudził jeszcze trochę, by uwolnił swoje soki. Zajęczał, gdy język i usta Araliela zajęły się jego sutkiem, drugi musiał poczekać na uwagę mężczyzny, a on nie mógł, a raczej nie chciał sam go dotykać. Przez ciało raz za razem przebiegały mu dreszcze, a uczucie to dawało mu dziwnego rodzaju rozkosz.
- Ari, weź go w usta, proszę. – Młodszy mężczyzna doskonale wiedział, o co chodzi, jednak postanowił w pewien sposób ukarać kochanka. Przejechał językiem po drugim sutku, a zaraz po tym zaczął go delikatnie ssać i co jakiś czas trącać palcem.
            - Proszę. – Szept Diego był trudny do usłyszenia, bo zagłuszały go jego jęki.
            - Przecież wziąłem w usta twój drugi sutek. Czego chcesz więcej? – Zadziorny uśmiech wpłynął na jego usta. – Musisz mi powiedzieć, inaczej tego nie zrobię. – Łagodne tony jego głosu były przeciwieństwem tego, co w sobie czuł oraz nie oddawał całego jego temperamentu.
            - Weź mojego fiuta w swoje usta, śliczny. Proszę. – Araliel opadł delikatnie na kolana i polizał całą wrażliwą część główki, w odpowiedzi na ten zabieg poczuł drżenie ciała Diego, a to sprawiło mu cholerną satysfakcję. W jego głowie zrodził się plan idealny. Kara idealna. Coś, czego mężczyzna nie lubił robić w niczyjej obecności, a zarazem dawało mu spełnienie. Po tym, jak kochali się w nocy, przygotowanie Diego nie powinno mu sprawić aż takich trudności. Brał i dawał przyjemność, ale podobało mu się to. Położył lewą dłoń w okolicy serca partnera, a druga ręka powędrowała do jego pośladków.
            - O tak. Ari, tak. Dobrze mi. Więcej. – Jakby na te słowa z penisa wypłynęły pierwsze kropelki spermy. Młodszy z partnerów po upewnieniu się, że późniejsze przygotowanie kochanka nie zajmie mu dużo czasu, odsunął się od niego, wcześniej całując go po brzuchu, klatce piersiowej, ustach i dopiero wtedy zdołał oderwać się od Diego. Odszedł od niego cztery kroki. – Co ty robisz?
            - Muszę się przecież rozebrać. – Przewrotny uśmiech pojawił się na jego ustach. – Zresztą można powiedzieć, że to twoja kara. Musisz sam doprowadzić się do spełnienia. Przy mnie. Chcę cię widzieć.
            Diego popatrzył na niego zły. Nie chciał tego, ale łagodny uśmiech kochanka był zarazem groźbą i obietnicą. Obietnicą, że jeżeli to zrobi, wszystko zostanie mu wybaczone i przeżyje rozkosz. Groźba, że jeżeli tego nie zrobi, nie będzie miał czego szukać w łóżku Ariego, ponieważ oznaczać to będzie jego brak zaufania. Kochał go, dlatego też mimo chwilowego zwątpienia wiedział, co zrobić.  Widząc, jak Araliel go obserwuje, a zarazem rozbiera się, chwycił swojego penisa u nasady przesuwając po nim dłonią. Jego ciało zadrżało ponownie tego dnia, chociaż nie wiedział, czy było to spowodowane dotykiem, czy może spojrzeniem ukochanego i tym, że został w samych bokserkach. Ten obraz pobudził jego wyobraźnię i miał ochotę zdjąć je z mężczyzny zębami, by od razu zacząć ssać jego męskość. Jego dłoń przyspieszyła na członku, a biodra podrygiwały do tego rytmu. Wyobraźnia działała mu na pełnych obrotach.
            - Dojdź dla mnie. – Po usłyszeniu tych słów nie wiele mu było trzeba, by osiągnąć z krzykiem orgazm i poczuć silne ramiona zaciskające się wokół jego ciała. Nogi same się pod nim ugięły więc był wdzięczny za tę odrobinę pomocy, jaką otrzymał od kochanka.
            - Kocham cię. – Cichy szept wywołał na jego twarzy uśmiech.
            - Mam ochotę zdjąć z ciebie te bokserki… Zębami. – Radosny śmiech rozniósł się po ich sypialni, jednak Diego miał możliwość zrobienia tego, czego chciał, gdy tylko odzyskał trochę sił. Araliel nigdy mu niczego nie zabraniał. Zdawał sobie sprawę, że nie jedna para kocha się w tylko jeden określony sposób, nie pozwalają sobie na pełne zadowolenie w łóżku, ponieważ jest to nie moralne. Partnerzy nie mówią sobie o swoich pragnieniach, myślach, seks jest rutynowy, przez co z czasem namiętność zanika. Jeden partner dominuje, drugi się podporządkowuje. Ich związek pod tym względem był inny. Obaj podczas jednej gry wstępnej mieli szansę wykazać się tym, co potrafili, dbając o ciało partnera, pobudzając je, a nie tylko biorąc, czy też dając. Zamieniali się i dlatego też stworzyli dobry związek. A przynajmniej on to tak odbierał.  Gdy tylko jego młodszy kochanek położył się na łóżku dając mu dostęp do swego ciała, chwycił zębami kawałek gumki od bokserek, a następnie dość silnym szarpnięciem ściągnął je do wysokości ud partnera. Gdy spełnił swoją chwilową zachciankę, jego ręce pozbyły się ostatniej sztuki odzieży, a on zaraz po tym pocałował kochanka. Dotykał jego ciała, po całowaniu jego ust, przeniósł się na szyję, liżąc ją i lekko podgryzając, głęboki jęk, który usłyszał w odpowiedzi na swoje działania, cholernie mu się spodobał. Zsunął się w dół, całując cały brzuch partnera, a sutki trącił palcami. Nie więcej, nie teraz.
            Gdy Araliel poczuł na swoim członku język partnera, jego biodra wyrwały się do przodu. Gdyby nie przytrzymująca je dłoń Diego, mężczyzna miałby go już głęboko w gardle, a on pieprzyłby jego usta bez żadnego poczucia winy. Oj tak, tego mu było trzeba. Po chwili ciepło owinęło się wokół niego, a następne odczucie było tak niesamowite, że nie mógł powstrzymać jęku. Głośnego, pierwotnego jęku. Mocne ssanie wywoływało w jego ciele dreszcze, a zarazem czuł się tak, jakby to, co robił Diego znajdywało się w całym jego ciele. Kurwa to było dobre, zajebiście dobre. Poczuł w sobie palec kochanka.
            - Ale co? – Nie mógł więcej powiedzieć, ponieważ jego erekcja znalazła się głębiej w ustach partnera. Odrzucił głowę na kark, a jego ciało wygięło się w łuk. Czyli nie tylko on będzie dzisiaj dawał przyjemność partnerowi. Diego nie czekał długo, by wsadzić w jego dziurkę drugi palec i zacząć go nimi pieprzyć. Tak, to było dobre określenie. Wszystkie odczucia w jego ciele były jak huragan. Niszczyły wszystko. Ale zarazem dawały tyle przyjemności, że nie mógł opanować chociaż minimalnych ruchów bioder. Za chwilę wystrzeli w te cudowne usta, a tego nie chciał.
            - Nie. Ja zaraz. Nie. – W jego odbycie znalazł się kolejny palec, a dotknięcie opuszkiem charakterystycznego splotu nerwów, spowodowało u niego głośny krzyk i dojście w ustach partnera. Potrzebował odetchnąć, ale ciągłe ssanie nie dało mu takiej możliwości. Diego nadal go pobudzał, chcąc, żeby był gotowy na dalszą część ich rozkoszy. Po chwili podciągnął mężczyznę do siebie całując jego usta. Kochał go, cholera jak on go kochał. I nie mógł nic na to poradzić, odkąd go spotkał. Obrócił ich w trakcie pocałunku, jedną rękę zsunął na pośladki partnera, szukając wolnej przestrzeni dla swoich palców. Nie czując oporu ze strony partnera wsunął w niego od razu dwa palce, podgryzając lekko jego wargi.
 Diego poruszył biodrami i jęknął cicho. Gdy poczuł w sobie kolejny palec, przestał hamować swoje reakcje i  pozwolił słuchać swojemu kochankowi jęków, które wydawał. Co jakiś czas nie mógł opanować krzyku i jak tak dalej pójdzie, to w dniu następnym nie będzie mógł mówić. Palce, które go rozszerzały były długie i sprawne, a to tylko potęgowało podniecenie. Na dodatek ręka Araliela znalazła się na jego mosznie, delikatnie pieszcząc jądra.
- Ari, nie dam rady. Wejdź we mnie. Już. Chcę. Ciebie. – Jego zdanie na początku pełne ładu, zostało zaburzone przez usta Araliela znajdujące się na jego członku. Cholera, myśli nie mógł skupić, więc słowa tworzyły bezładną całość.
Uwielbiał czuć na sobie ciężar kochanka, jego ciało ocierające się o niego, ciągły kontakt. Uprawiając seks byli całkowitą jednością, nie było w tym nic sztucznego, wymuskanego, byli sobą. Osobno, ale i razem.
Młodszy z mężczyzn nawilżył lubrykantem swojego penisa, Diego sam chwycił swoje nogi pod kolanami, żeby miał na niego pełen widok. Był podniecony i pragnął mężczyzny pod sobą jak chyba nigdy dotąd. Wiedział, że to stwierdzenie jest fałszywe, ale zarazem miało w sobie dużo prawdy. Za każdym razem zaskakiwała go jego skala namiętności i pożądania w stosunku do kochanka. Musnął opuszką kciuka wejście starszego mężczyzny. Dopiero po lekkim pieszczeniu tego otworku, przyłożył główkę erekcji do wejścia partnera. Ciało Diego było cudownie uległe, nie stawiało oporu, gdy się w nim zagłębiał, a po chwili wycofywał. Nie robił niczego szybko. Wchodził kawałek, wychodził, a zagłębiając się następnym razem posuwał się tylko trochę do przodu. Chciał, by ich ciała trawił ogień namiętności, jeszcze większy niż ten który teraz w sobie czuli.  
Diego jednak miał zupełnie inny plan, owinął swoje uda wokół bioder kochanka, dociskając go mocno do siebie. Jęknął, gdy penis Araliela zagłębił się w nim do końca.            
- Jeżeli masz to robić powoli, to teraz. Ale powolne wchodzenie we mnie, jest dla mnie torturą. – Srebrnowłosy obniżył się jeszcze bardziej, całując namiętnie rudzielca, w tym samym czasie odwinął jego nogi z siebie i zaczął się szybko poruszać. Może się z nim kochać całą noc. Chciał tego. Budzić się co jakiś czas i znów się kochać, dopóki starczy im sił. Gdy tylko poczuł zbliżający się orgazm, zmienił swoje tempo na wolne, drażniące, ale nie dające osiągnąć spełnienia. Ręką sięgnął do penisa partnera, drażniąc go delikatnie, pobudzając pragnienie. Gdy ich ciała trochę się rozluźniły, ponownie przyspieszył ruchy swoich bioder. Diego co chwilę jęczał i krzyczał, gdy uderzał w jego prostatę, wyginał ciało w łuk i sam ruszał swoimi biodrami. Ponownie spowolnił ruchy, gdy byli już za blisko orgazmu.
- Kurwa. Bawisz się. – Jęk partnera był przeciągły, pełen napięcia, ale także namiętności. Nie odpowiadając na oskarżenie, wysunął się z kochanka.
- Obróć się na brzuch i wypnij. Będzie nam jeszcze lepiej.  – Diego nie oponował. Uwielbiał tę pozycję, czuł wtedy jeszcze silniej wszystkie ruchy Araliela, jeszcze mocniej i głębiej. Przycisnął swoją głowę do prześcieradła, ramiona dawały mu oparcie, a biodra były uniesione do góry. Był chętny, czuł jak jego dziurka pulsowała, a ciało dygotało od dreszczy rozkoszy.
- Jesteś piękny. – Srebrnowłosy całował go po linii kręgosłupa, nie rozdzielając ich ciał, chociażby na chwilę, dopiero, gdy zaczął całować jego kark, poczuł ponownie erekcję Araliela. Zajęczał gardłowo, gdyż ruchy bioder partnera były szybkie, mocne. Tym razem jednak srebrnowłosy nie zamierzał hamować ich spełnienia. Już po chwili w całym domu można było usłyszeć dwa okrzyki spełnienia.

16 komentarzy:

  1. Rozdział naprawdę mi się spodobał, ale zabrakło mi w nim Farida i Josha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak przypuszczałam, że będzie ich brakować, jednak nie jestem skłonna pisać tylko o jednej parze :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Przepraszam, ale mam sklerozę i zapomniałam że rozdział pojawia się z soboty na niedzielę.. I wgl ostatnio nie czuję który jest dzień. No ale już przeczytałam xD
    Rozdział świetny. Mam pytanie Araliel nie zauważył że te zdjęcia są.. stare? przecież Diego w ciągu 5 lat na pewno się zmienił!! Ale dobrze że ta sprawa się wyjaśniła.
    Komentarz krótki gdyż muszę się szykować do kościoła...


    Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Powinno mi być szkoda Diego... Tak myślę. Bo on teraz zrozumiał, jakim był debilem i chce to wszystko naprawić. Szkoda tylko, że demony przeszłości nie dają nam nigdy spokoju. No ale... Mimo wszystko zasłużył sobie na to. Araliel jest naprawdę odważny, że daje mu drugą szansę, bo przecież nie ma pewności, że ten naprawdę się zmienił.
    Uwielbiam ich <3 Po raz kolejny zdarza się, że moje ulubione postaci, to wcale nie te pierwszoplanowe.
    W ogóle to miałam czekać na rozdział wieczorem, ale usnęłam za dziesięć dwunasta -____- Położyłam się na chwilkę, a jak się już obudziłam, to była piąta. Więc przeczytałam, a komentuję dopiero teraz, gdyż jestem raczej nieprzytomna. Ostatnio mało śpię ;)
    Pozdrawiam
    Kirarin.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Ja dzisiaj tak późno, bo wczoraj byłam na Lednicy i wróciłam dopiero po 5 rano, więc musiałam trochę pospać :) Rozdział fantastyczny. Na szczęście nie muszę dzisiaj iść do kościoła, więc jak tylko wstałam, włączyłam komputer, pamiętając co na mnie czeka xD. Mam ochotę urwać George'owi łeb :) Dasz mi szansę? :P Dobrze, że Diego wszystko wytłumaczył. Mam nadzieję, że nic między nim i Aralielem znowu się nie skopie. I oczywiście czekam na Josha i Farida.
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Emocje i łzy towarzyszyły mi przez ten rozdział. Czułam się jakbym była Aralielem. Czułam jego ból, kiedy myślał, że nie ma szans na bycie z Diego. Diego dostał ostatnią szansę i jak ją zmarnuje to skopanie mu tyłka będzie mniej boleć po tym co by mu Ari zrobił.
    Ich seks to zawsze będę uwielbiać i kocham Diego jako pasywa. :D

    Mnie też wkurza spam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    rozdział fantastyczny, pełen emocji... czułam ból jak i emocje jakie towarzyszyły Aralel'owi jak dowiadywał się o tych zdradach Diego... Oby Diego nie zmarnował tej ostatniej szansy jaką dostaje... Wspaniale opisałaś i ich sex..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się,że ci się podobało. We mnie ten tekst także budził dużo emocji, jednakże w trakcie pisania. Co do wykorzystanych szans, jeszcze nie zdradzę co i jak dalej :)

      Usuń
  7. Najbardziej mi się podobała scena seksu, szczególnie podczas betowania :D Po komentarzach poprzedników, widzę, że bardzo tęsknią za Joshem i Młodym. Ale ja bardzo lubię Diego i Ariego, i lubię o nich czytać. Ich kłótnie są bardzo życiowe, zwłaszcza, że jeden z nich był wielokrotnie zdradzany przez drugiego. A mimo tego, wciąż go kocha i chce z nim być. Jednak, poznałam już na tyle twój styl, że nie omieszkam stwierdzić, iż coś jeszcze między nimi się wydarzy i nie będzie to takie słodkie i romantycznie, na co pewnie co poniektórzy liczą. Znasz mnie, lubię drastyczne scenki, jak ta z gwałtem Młodego.
    Lecę sprawdzać kolejną część, PZDR :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę Farida i Josha uwielbiam ich!Czemuuu takie wollllne tempo ich uczucia ah nie mogę się doczekac!

    Pozdrawiam i weny weny!

    *Rur*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena jest :) Ale na wydarzenia przyszłe. Mam nadzieję, że ruszę z kolejnym rozdziałem jakoś w przyszłym tygodniu :) To znaczy... Z rozdziałem 17. O Faridzie i Joshu będą na pewno dwa kolejne rozdziały. Pod tym względem mogę cię o tym zapewnić. A co do wolnego tempa? Może to dziwnie zabrzmi. Sama chciałabym to szybciej opisać, ale w trakcie pisania... Nie wychodzi. Wybacz.

      Usuń
  9. Znowu o nich :3
    Są świetni, ale brak mi tu głównej parki niooo ;-;
    Boziu, ale tych dwóch, achh ich fap, fap są zajebiste *^*

    OdpowiedzUsuń
  10. O Boże jak ja ich kocham!
    Na samym początku i gdy oni ze sobą rozmawiali to mnie normalnie tak ścisnęło w serduchu. Kiedyś zawału przez ciebie dostanę! A potem dzikie szeksy����. Rozdział idealny. Lecę czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    wspaniały rozdział, taki pełen wszelkich emocji... aż sama czułam ten cały ból jaki towarzyszył Aralel'owi jak i jego wszystkie emocje, dowiadywał się o tych wszystkich zdradach Diego... mam nadzieję, że Diego nie zmarnuje tej ostatniej szansy jaką dostaje... a ich sex to wspaniale opisałaś...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,
    wspaniale, tyle tutaj było wszelkich emocji... sama odczułam ten cały ból jaki towarzyszył Aralel'owi jak i te jego wszelkie emocje, jak dowiadywał się o tych wszystkich zdradach Diego... oby Diego nie zmarnował tej ostatniej szansy jaką dostaje... a ten ich sex to wspaniale opisałaś...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń