Po
dość krótkiej drodze Farid ponownie stanął przed drzwiami gabinetu szefa.
Zastukał w nie chociaż i tak wiedział, że nie ma to sensu. Po chwili, gdy
usłyszał pomruk brzmiący jak wejść,
otworzył drzwi. Czuł się cholernie skrępowany. Miał omawiać z obcym człowiekiem
swój pierwszy raz. Gdy wcześniej wyobrażał go sobie miał być czymś miłym,
przyjemnym, bezpiecznym, ale przede wszystkim... Przede wszystkim miał się
wydarzyć z osobą, którą będzie kochał, a przynajmniej ufał. A tak... jego
marzenia poszły się pieprzyć. Dosłownie i w przenośni. Czuł się sponiewierany
emocjonalnie. Najchętniej zamknął by się w pokoju i nie wychodził z niego przez
tydzień. Miał już serdecznie dość całej tej sytuacji. Po prostu sobie z nią nie
radził i wiedział, że ma do tego zasrane prawo. Nie jeden dorosły by już
odpuścił chociaż oni przynajmniej mają tą zasraną, normalną pracę. A on musiał
radzić sobie sam! Nie miał w nikim oparcia. Nie mógł nikomu powiedzieć nic
więcej o swoim życiu. To było tak cholernie okropne uczucie, że miał ochotę coś
rozwalić, stłuc w drobny mak, a najlepiej jeszcze komuś z całej siły walnąć w
twarz. Natomiast w tej chwili musiał opanować swoje emocje i nerwy, bo miał o
wiele większe problemy niż własne humorki. Postanowił w końcu nacisnąć klamkę.
Mogło mu to tylko pomóc.
-
Dzień dobry panu. – Mówiąc te słowa, nieświadomie kiwnął głową. – O czym chciał
Pan ze mną rozmawiać?
Diego
popatrzył na młodego uważnie. Widać, że chłopak czuł się niepewnie. Jego
postawa wskazywała, że nie chce rozmawiać, ani drążyć żadnego z tematów. Jednak
dzisiaj było to konieczne. Nie mogli postąpić inaczej. I tak dawali mu bardzo
dużą szansę. Mimo wszystko zastanawiał się czy chłopak przyzna się do tego, że
sąd zezwolił na jego usamodzielnienie.
-
Chciałabym wiedzieć czy podjąłeś decyzję. Jak wiesz jest to bardzo ważne.
Wolałbym przyspieszyć termin twojej inicjacji… - wypowiadając te słowa sam się
skrzywił. Źle to zabrzmiało. Ale nie mógł tego inaczej określić – Ale tylko dla
twojego dobra. – Westchnął widząc niepewną minę chłopaka. – Wiem, że jest to
dla ciebie bardzo stresujące doświadczenie, tym bardziej, że nigdy wcześniej
nie miałeś żadnych kontaktów seksualnych z mężczyznami i nie wiesz na czym to
się wszystko opiera. – Widząc spojrzenie chłopaka sam się poprawił. –
Oczywiście w kontekście praktycznym, bo w teoretycznym nie wątpię, że jakąś
wiedzę masz. Chciałbym ci to jakoś ułatwić. Jeżeli zgodzisz się na swój
pierwszy raz z Joshem w najbliższym czasie będę mógł zapewnić ci miesięczne
wolne żebyś się z tym uporał. Zapewne Araliel postara ci się w tym pomóc.
Niestety, w późniejszym terminie nie będę mógł już na to pozwolić. I tak jesteś
przyjęty na szczególnych warunkach, a inni pracownicy mogą mieć o to żal. –
Mężczyzna popatrzył uważnie w oczy chłopca. Starał się nim opiekować jakby był
jego synem. Wzbudził w nim jakiś instynkt opiekuńczy, którego nie potrafił
zwalczyć i w sumie sam nie wiedział dlaczego. Było to zarazem pomocne i
krępujące. Jego sumienie żądało by odsuwał od chłopca pewne rzeczy na co jako pracodawca po prostu nie mógł się
zgodzić. Był między młotem a kowadłem i chyba właśnie to go najbardziej w tym
wszystkim stresowało. Sam się pogubił w tym co robił. Chyba pierwszy raz w
życiu. Co raz częściej zastanawiał się nad swoimi wyborami. Wiedział, że nie ma
sensu wszystkiego żałować bo tylko zniszczy swoje podejście do świata, a czasu i
tak nie cofnie. Mimo to postanowił sobie, że postara się naprawić wiele z błędów,
które popełnił. Jednym z nich były zdrady Araliela. Dziwił się, że ten
mężczyzna mu wybaczył. Miał prawo zamknąć mu drzwi przed nosem, a tym bardziej
mógłby go sprać na kwaśne jabłko. Mimo to przyjął go z powrotem. No może
jeszcze niekoniecznie tak jakby chciał, ale pozwolił mu być ze sobą, spędzać
czas w jego świecie. Nie mógł tego inaczej określić i był mu za to wdzięczny. W
końcu zrozumiał jak wielkim dupkiem kiedyś był. Co zaś się tyczyło Farida... W
pewnym sensie starał się naprawić błędy młodości. Był wtedy głupi i
nierozważny. Bawił się uczuciami. I zupełnie niepotrzebnie zniszczył człowieka.
Po
wypowiedzi mężczyzny zapadła krótka cisza. Nie była ona krępująca. Można wręcz
stwierdzić, że koiła zmysły, ale tylko dlatego, że obaj mieli czas na
przemyślenie pewnych rzeczy. Diego swojej przeszłości, a Farid tego co ma
nastąpić w przyszłości. A ta była dla niego wciąż niepewna i chwiejna jak
pijaczka.
-
Muszę Panu coś powiedzieć. – Nastolatek spuścił wzrok na swoje dłonie. –
Dzisiaj miałem rozprawę w sądzie. Za około trzy tygodnie dostanę odpowiednie
dokumenty, potwierdzające że jestem osobą samodzielną. Od tego czasu będę mógł…
będę mógł… - gula w gardle nie pozwalała mu mówić – pracować u Pana. Jednak
miałbym wielką prośbę. Będę potrzebował zaświadczenie o stałym zatrudnieniu i
zarobkach. Ułatwi mi to adoptowanie sióstr. Bez tych dokumentów nie mam w ogóle
szans.
Diego
popatrzył na niego zaskoczony. Mimo że trochę już go znał nie spodziewał się, że chłopak już dzisiaj przyzna
się do tego wszystkiego. Dokumenty mógł bez problemu wypisać na zmywak w nocnym
klubie. Zarobki też. Szczerość tego chłopaka go zainteresowała. Mógł ich
okłamywać jeszcze przez długi czas, a on wolał od razu powiedzieć i wyjaśnić
wszystko. Tym bardziej zasłużył na szacunek starszego mężczyzny.
-
Moja propozycja jest nadal taka sama. Jeżeli w najbliższym czasie przejdziesz
inicjację seksualną z Joshem będziesz miał miesiąc wolnego. Jeżeli podejmiesz
się pracy po tych trzech tygodniachnie
będę mógł Ci zagwarantować tego samego. – Chłopak popatrzył mu hardo w oczy.
-
Zgadzam się. I tak wielkiej różnicy nie ma między dziś a za trzy tygodnie.
Byłbym jednak wdzięczny gdybym wiedział o terminie chociaż dzień wcześniej.
Potrzebuję przygotować się do tego psychicznie. – Policzki chłopaka zarumieniły
się ze wstydu. Nie wiedział jak to inaczej określić. Że potrzebuje czasu by
oswoić się z myślą o tym wszystkim, a dwadzieścia cztery godziny mu to
zapewnią?
-
Skoro tak… Twój klient zaproponował przyszły tydzień. Niedzielną noc. Całą.
Wie, że twoje siostry chodzą do szkoły i w ten sposób będzie ci łatwiej. –
Rudowłosy nie spuszczał z niego wzroku. Widział jak dłonie chłopaka drżą ze
stresu chociaż starał się to ukryć trzymając je założone na piersi. Uśmiechnął
się do niego lekko. – Oprócz tego Araliel przeprowadzi z tobą hmm… szkolenie.
Teoretyczne. Zazwyczaj praktyczne przechodzą osoby już doświadczone w pewien
sposób. U ciebie niestety nie mogę się na nie zgodzić.
Farid
kiwnął głową na znak, że rozumie. Nie wiedział, czemu akurat ten mężczyzna go
chce. Czyżby aż tak mu się spodobał? A jeżeli tak to było to tylko zauroczenie
wizualne. Nie znał go przecież. Nie wiedział jaki jest, co lubi robić a czego
nie lubi. Nie wiedział, że rano jest najgorszym osobnikiem na świecie, który
jak nie wypije kawy zaraz po przebudzeniu to ma ochotę komuś przywalić. Mimo to
wolał przespać się z kimś komu chociaż się podoba. Może dzięki temu będzie dla
niego delikatniejszy? I tak wcześniej czy później musiałby się z kimś pieprzyć.
Nie umiał tego inaczej określić. Wiedząc już to czego musiał się dowiedzieć,
chociażby z samej umowy, nigdy nie przypuszczał, że akurat TEN mężczyzna będzie
chciał być jego pierwszym. Nic nie mógł poradzić na to, że on też mu się
spodobał. Był w jego typie, chociaż starał się tego nie okazywać. Wiedział, że
to on powinien świadczyć usługi, ale miał cichą nadzieję, że mężczyzna podczas
seksu o niego zadba. Nie będzie brutalny i będzie szanował jego ciało. Nie
sądził jednak by Josh, bo chyba tak mu było na imię, się w nim zauroczył. Zapewne spodobał mu się
tylko wizualnie i dlatego chce go kupić. Zakazany owoc najlepiej smakuje. Gdyby
się nie zgodził, zapewne ten mężczyzna poczekałby trzy tygodnie i był jego
pierwszym tak czy owak.
-
Kiedy miałbym odbyć to szkolenie? – Głos miał niepewny, policzki zarumienione,
a oczy spuszczone. Nawet nie był świadom tego jak wygląda. Nie jeden gej
chciałby go wziąć tu na miejscu nie zważając na otoczenie. Młody był ponętny,
pociągający i do na dodatek całkowicie tego nieświadomy. Taka postawa niestety
powoduje jeszcze silniejsze przyciąganie. Oprócz tego mężczyzna zauważył, że w
nastolatku istnieją dwie skrajności. Ta niepewna siebie, wycofująca się i ta,
która wie czego chce i próbuje to jakoś osiągnąć. Jednak najważniejsze było to,
że jego dążenia były racjonalne, a sam chłopak brał pod uwagę innych i ich
uczucia.
-
Jak najszybciej. Najlepiej by było gdybyś sam się umówił z Aralielem. Wtedy wam
obu będzie pasował dzień i godzina spotkania. Pod tym względem wolę się nie
wtrącać. – Szeroki uśmiech wpłynął na twarz mężczyzny, jak gdyby nagle
przypomniał sobie coś bardzo przyjemnego. Po kilku chwilach nastolatek pożegnał
się z szefem i od razu poszedł piętro wyżej do gabinetu Araliela.
Zaraz
po wyjściu chłopaka Diego zaczął myśleć zupełnie o czymś innym. Jego fotel był
stary i wysłużony. Stał się twardy i niewygodny. A teraz coraz częściej marzył
o super miękkim, najlepiej skórzanym, wygodnym siedzisku. Przy okazji mógłby
mieć funkcję masażu. Włączałaby jeden pstryczek czy jak to się tam robi i
odpoczynek w pracy gotowy. Myślał o tym najczęściej gdy jego kark był cały
spięty od ciągłej pracy. Tak jak teraz. Jeden z pracowników zawalił. Nie zjawił
się na umówione spotkanie z klientem, a został wykupiony na całą noc. Teraz
musiał to jakoś odkręcić i zafundować następne spotkanie za darmo. Zastanawiał
się tylko jaką dokładnie karę z regulaminu dla niego wybrać. Wiedzieli od
początku na co się piszą i wyrażali świadomą zgodę. Tu już nie chodziło o to,
że zawalili. No może w połowie. Po prostu mężczyzna nie lubił dorzucać olanych klientów innym pracownikom. Oni i tak mieli już
zapełnione grafiki. Przez to wszystko chodził struty od północy. Dosłownie. Nie
mógł spać tak bardzo się wkurzył. Bo godzinnej drzemki nie można nazwać spaniem.
Rozluźnić mógł się tylko w towarzystwie Araliela, a tego jak na złość gdzieś
wcięło. Przypuszczał, że jest on w swoim gabinecie, jednak nie chciał go
gnębić. Zresztą gdy nie był mu potrzebny to wpadał do gabinetu co chwilę, a w
momencie gdy Diego tak usilnie chciał go zobaczyć tego nie było widać na
horyzoncie. Było to doprawdy irytujące uczucie. Był świadom tego, że
srebrnowłosy po prostu testuje jego cierpliwość. Zaczął wyklinać wszystko na
czym świat stoi. Ostatnio był ciągle zmęczony, rozdrażniony i aktualnie
najchętniej poszedłby spać. Może powinien iść do którejś sypialni dla gości i przespać się tam chociaż
godzinę. Ewentualnie trzy lub pięć. Przez te wszystkie rozważania nie usłyszał
kroków swojego mężczyzny. Araliel widząc postawę Diego od razu zorientował się
co mu dolega. Zawsze gdy miał spięty kark zachowywał się tak samo. Głowę chował
w ramiona jakby to mogło uśmierzyć ból. Dlatego też wchodząc do gabinetu od
razu skierował swe kroki do fotela kochanka po czym zaczął masować mu kark zimnymi
palcami. A Diego od razu zaczął się wyginać w kierunku dotyku.
Ból mieszał się z przyjemnością tym bardziej, że akurat
kark był jego sferą erogenną i tylko Araliel od zawsze miał prawo go dotykać w
tym delikatnym miejscu. Uwielbiał być tam masowany. Uważał to za niezwykle
erotyczne zupełnie nie zważając na początkowy ból. Chyba coś z nim było nie
tak. Po dość krótkim spięciu mięśni i pierwszej fali bólu jego ramiona opadły
luźno, delikatnie rozluźnione. Zaśmiał się pod nosem jak dzieciak.
- Hm? – Araliel popatrzył na niego z góry łaskocząc go
włosami.
- Pomyślałem, żejuż niedługo przykurczone ramiona będą
moim znakiem firmowym, a wtedy już mnie nie będziesz chciał. Będę stary,
skurczę się i nie będę ci się podobał. – Podniósł głowę do góry i zobaczył
zdziwione oczy kochanka. – No co?
- Czy ty musisz być aż takim idiotą? – Młodszy z
mężczyzn westchnął i pocałował partnera lekko w usta. – Umówiłem się z Faridem,
że jutro spotkamy się u niego. Tam powinien się czuć bardziej komfortowo, a
jego siostry w tym czasie będą w szkole. Chociaż chętnie bym je poznał. Muszą
być fajne skoro mają tak mądrego i rozsądnego brata.
- Zapewne masz
rację, ale wiesz, że nie ma się co spieszyć. Ty też zachowujesz się jak
opiekuńczy ojczulek. – Diego przymknął zmęczone oczy. – Przyszedłeś chyba na
wezwanie moich myśli. Cały dzień cię w nich przywoływałem.
-
Oj, chyba tego nie słyszałem. – Araliel zaśmiał się krótko. Przecież nie
przyzna się kochankowi, że zainstalował w jego gabinecie kamerę by dowiedzieć
się czy jest mu wierny tak jak mówi. Nie potrafił mu całkowicie zaufać.
Potrzebował jakiegoś dowodu, ale coraz bardziej się do niego przekonywał.
Jeszcze niedawno rudzielec wzywał do swojego gabinetu któregoś z ich chłopców
co tydzień. Odkąd dał mu drugą szansę nie wezwał żadnego. Aralielowi to
pochlebiało. Właśnie w kamerze zauważył gest kochanka, który zawsze świadczył u
niego o bólu. Pocierał swój kark nawet nie będąc tego świadomym. Działało to na
korzyść młodszego z mężczyzn. Bez słów ewiedział kiedy może go pomasować. Znali
się już tyle czasu, że pewne mało ważne dla innych gesty, dla nich były jak
wielka żarząca się tablica z napisem Wiesz
co zrobić! Miało to swoje plusy i minusy. To właśnie dzięki takim małym
gestom Araliel kiedyś rozpoznawał kiedy rudzielec go zdradzał, a ten zawsze
zastanawiał się skąd on wie. Było to powodem licznych kłótni - Araliel wściekał
się o zdrady, a Diego o to, że jest śledzony. Nie wiedział, że sam do
wszystkiego się przyznawał.
-
Myślisz, że poradzi sobie z tą sytuacją? – Araliel wyszeptał te słowa we włosy
kochanka. Obydwaj mieli swoje demony, których nie potrafili się pozbyć.
-
Sądzę, że tak. Jest silny chociaż sam o tym nie wie. Każdy w jego sytuacji
byłby niepewny. Zresztą może twoje przeszkolenie coś mu pomoże.
-
My go nie mieliśmy. Po prostu wyszliśmy na ulicę… I stało się. Będę musiał
zapoznać go z ochroniarzami i pracownikami. – Gdy młodszy z mężczyzn już prawie
nacisnął klamkę przy drzwiach powstrzymało go ramię kochanka. A właściwie to
przyciągnięcie do klatki piersiowej mężczyzny. Zaraz po tym Araliel mógł poczuć
ulotny pocałunek na skroni, by następnie zostać odwróconym przodem do
mężczyzny, a jego wargi spotkały te drugie. Ich pocałunek był delikatny,
subtelny, pocieszający.
-
Nie myśl o tym. Przyjdę dzisiaj wieczorem do ciebie, dobrze? – Po chwili
srebrnowłosy już uspokojony wychodził z gabinetu. Po ustach błąkał mu się
delikatny uśmiech. Obydwoje wiedzieli, że muszą okazać sobie trochę czułości.
Obaj tego oczekiwali. I nie było to związane z seksem.
Całe
popołudnie Farid chodził tam i z powrotem po domu. Nie mógł zebrać myśli, ręce
mu się trzęsły przez co rozbił kubek, a przy okazji krzyczał na siostry. One
jednak znając go wiedziały, że jest czymś zdenerwowany. W pewnym momencie
bliźniaczki zamknęły się w pokoju by omówić plan działania.
-
Jezu Bianka, daj mi linijkę, bo mi skóra odpadnie tak mnie swędzi. – Młodsza z
sióstr pokiwała z rozbawieniem głową po czym podała wspomniany przedmiot. Nieopisana
ulga na twarzy Anne spowodowała u niej wybuch śmiechu. Przynajmniej miały
jakieś zajęcie.
-
Jak myślisz o co mu chodzi? Chodzi i wrzeszczy tylko wtedy gdy jest naprawdę
wyprowadzony z równowagi. Tylko cholera wie co go gnębi. – Bianka zamyśliła się
na chwilę. Stracili rodziców. To właśnie mogło trapić jej brata. Jednak
podskórnie wiedziała, że chodzi o coś innego. Zupełnie jak wtedy gdy widzimy
czyjeś zachowanie i jesteśmy prawie pewni, że wiąże się z czymś zupełnie innym
niż twierdzi sama osoba zainteresowana.
-
Nie mam pojęcia. Ale powinnyśmy… - Anne popatrzyła na swoją nogę i zorientowała
się jakie ma tempo w chodzeniu z nogą w gipsie. – Powinnaś iść po jego ulubione
lody. Posadzimy go przed telewizorem z jego ulubionym filmem, łyżką, lodami i
popcornem. Może to mu pomoże się jakoś oderwać… - Po chwili zastanowienia obie
stwierdziły, że to doskonały pomysł, Bianka zgarnęła wspólne pieniądze po czym
wyszła do sklepu. Anne miała zająć się szukaniem filmu. Farid popatrzył na
młodszą siostrę gdy ta wychodziła, ale nic nie powiedział. Znał je. Gdyby
wychodziłyby na dłużej powiedziałyby mu gdzie się wybierają, albo chociaż, że
wrócą później. Jeżeli tak się nie działo miały w planach krótki pobyt poza
domem. Zazwyczaj chodziły wtedy do sklepu. Po tym jak posprzątał już kuchnię,
salon i poukładał książki na regałach postanowił w końcu pooglądać telewizję.
Nie przypuszczał żeby było w niej coś ciekawego. Rzadko kiedy trafiał na
prawdziwie, dobre filmy puszczane w kablówce. Dlatego też nastawił się na jakiś typowy odmóżdżacz. Dosłownie mówiąc. Gdy
skakał po kanałach Anne stanęła na środku ekranu po czym zaczęła włączać stary
odtwarzacz DVD.
-
Co ty robisz? – Farid był zły. Naprawdę zły. Chciał się wyluzować, odprężyć, a
ona mu w tym przeszkadzała.
-
Dowiesz się za chwilę. Eliot przychodzi za dwadzieścia minut. – Jej wypowiedź
specjalnie zabrzmiała tak jakby to dla swojego chłopaka wybrała film i ustawiła
popcorn i colę na stole. Za chwile jednak pojawiła się także Bianka niosąc
pojemnik jego ulubionych lodów i łyżeczkę do nich. Młodsza z sióstr
wyszczerzyła do niego zęby.
-
Weź się ogarnij bracie bo aż przykro na ciebie patrzeć. Salon jest twój na
dzisiejszy wieczór. Pooglądaj swoje cztery ulubione filmy, najedz się lodów i
popcornu. Wypij colę. Ale jak będziesz rzygać to nie zamierzam ci pomagać.
Lepiej dobrze to sobie zapamiętaj. – Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy o ile
tylko było to możliwe. Nastolatek patrzył czy gdzieś jej skóra nie pęka, tak bardzo
było to nienaturalne.
-
Bian, nie szczerz tak swojego uzębienia bo aż MNIE czaszka boli. – Brat
spojrzał z wdzięcznością na Anne. Wyszło na jaw, że mieli podobne odczucia co
do tej dziwnej sytuacji.
-
No dobra. Przyznaję się. Mnie też już boli. – Jej uśmiech zelżał, a na twarz
wystąpiła ulga.
-
Debil. – Anne i Farid wykazali się nadzwyczajną synchronizacją wypowiadanych
słów i po raz drugi w ciągu zaledwie dwóch minut zgadzali się ze sobą. Trzeba
to było zanotować w kalendarzu.
-
To ty kochany, złośliwy, niemiły bracie oglądaj sobie w spokoju, a my twoje
najukochańsze, wredne siostry idziemy oglądać serial u siebie. Jak coś to
wpuścimy Eliota. – Bianka nie patrząc już na niego wyszła z pokoju, a jej
bliźniaczka pokuśtykała za nią. Będąc już u siebie wyszczerzyły zęby. Miały
piętnaście minut świętego spokoju. Zawsze to coś.
Następnego
dnia młody obudził się pięć minut po budziku sióstr. Po tym jak roztrzaskały
kilka o podłogę przez przypadek rodzice
zamontowali im małą półeczkę po przeciwnej stronie pokoju. Chcąc go wyłączyć
musiały wstać, co było całkiem dobrą taktyką na rozbudzenie. Jeżeli już jedna
wstała to nie dawała spać drugiej. Chyba, że któraś z nich była chora. Dziś,
wyjątkowo, nastolatek postanowił nie wstawać o tej samej godzinie. Leżał po
cichu czekając aż jego siostry wyjdą do szkoły. Nie miał ochoty z nimi
rozmawiać, a tym bardziej nie chciał by widziały jego, opuchniętą od płaczu,
twarz i oczy podkrążone po ponad połowie nieprzespanej nocy. Dzisiejszy dzień
miał być cholernie ciężki dlatego musiał się jakoś zrelaksować. Najlepiej z
samego rana. Po wyjściu sióstr umył się i ubrał, oporządził cały dom, po czym
zrobił sobie kawę w kubku i siadł w salonie z książką na kolanach. Miał jeszcze
dwie godziny do przyjścia Araliela. Wiedział, że w ciągu pół godziny zdąży
przyszykować jakieś ciastka czy cukierniczkę. Zajmie mu to góra dziesięć minut,
ale wolał nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Siedząc w fotelu
podkulił nogi pod siebie po czym zajął się lekturą. Lubił czytać, może nie
jakoś szczególnie dużo, ale w ten sposób odstresowywał się i uciekał na jakiś czas od problemów. Po
krótkiej chwili relaksu mógł wrócić z nowymi siłami do walki, bo z tym ostatnio
kojarzyło mu się wszystko co się wokoło niego działo.
Araliel
przeciągnął się zadowolony na fotelu. Dawno już się tak nie wyspał. Był
wypoczęty i zrelaksowany. Wiedział, że czekała go ciężka rozmowa jednak starał
się to przyjąć na chłodno. Nieważne, że mu nie wychodziło. Ważne było, że się
starał. Zresztą Diego tak jak obiecywał przyjechał do niego wieczorem. Obejrzeli
razem „Grease” po czym grzecznie leżeli w jego łóżku rozmawiając o różnych
rzeczach. Przy tym wszystkim opierał głowę na ramieniu rudzielca lub na jego klatce
piersiowej słysząc przy tym bicie serca. Jego rytm był szybszy niż zapamiętał,
ale mogło tak być przez te wszystkie emocje, które im towarzyszyły. W pracy
mógł się dzisiaj nie pojawiać. Po rozmowie z Faridem miał cały dzisiejszy dzień
i połowę następnego tylko dla siebie. Mogłoby się wydawać, że zawsze pracują w
nocy jednak nie była to prawda. Kiedy trzeba było robili tak, ale dużo spraw
musieli załatwiać w dzień więc czasami zdarzało się, że Araliel zastępował
kochanka w jego obowiązkach, kiedy ten był chory bądź też po prostu nie mógł
już funkcjonować psychicznie, a co dopiero fizycznie. Na razie jednak mógł się
zrelaksować przy thrillerze psychologicznym. Niekiedy pytano się go jak może
tyle czytać… Zazwyczaj robiły to osoby, które książkę widziały tylko na
zajęciach szkolnych bądź z odległości minimum dziesięciu metrów. Nie rozumieli
czemu książka jest lepsza od filmu, chociaż zdarzały się wyjątki. Nie potrafili
pojąć, że wyobraźnia jest lepszym twórcą filmowym niż same Hollywood. Przy
okazji zaparzył sobie mocną kawę. Często książka była tak wciągająca, że do
przyjazdu straży pożarnej mało brakowało. W końcu kogo by interesowało, że
garnek się przypala skoro czyta się o tym, że kogoś porwano/zabito/uratowano/przeprowadzono
mu terapię/ktoś ocalił dziecko/ był torturowany psychicznie i fizycznie do
małego. Od takich książek rzadko kiedy można się na spokojnie oderwać. Dlatego
też Araliel znając swoje zachowanie zawsze miał nastawiony budzik na dziesięć
minut od nastawienia ziemniaków,tak żeby podnieść z nich pokrywkę. Nie zawsze zapominał,
ale jednak… Wolałby jednak nie spłonąć w pożarze.
Dokładnie o
godzinie jedenastej Araliel zapukał do drzwi domu Farida. Miał nadzieję, że ten
go usłyszy. Nie lubił używać dzwonka w celu poinformowania właścicieli
domostwa, że jest tuż za progiem. Mimo tego już po chwili młody otwierał mu drzwi. Zaprosił go do środka po czym zaproponował
herbatę lub kawę. Araliel widząc chłopaka mógł od razu stwierdzić, że nie miał
on lekkiej nocy. Przypuszczał, że w chłopaku trwa walka między tym co słuszne,
a tym co moralne. Nie życzył nikomu takiej walki. Jeżeli tak się działo to
współczuł nastolatkowi, tym bardziej że sam to kiedyś przechodził. I nie były
to najlepsze uczucia. Próbowały zepchnąć człowieka na dno, zmieszać z błotem i
pozwolić mu się w nim utopić. Ważne było to jak silny jest człowiek by się z
nich wywinąć.
W
nocy gry Diego i Araliel rozmawiali całkowicie poważnie o wszystkim co ich
łączy, a także o wielu innych rzeczach, obaj stwierdzili, że przeraża ich to
jak w dzisiejszych czasach wszystko kręci się wokół tematyki seksualnej. Mimo
tego, że byli szefami burdelu mieli poglądy dość konserwatywne. Fakt faktem - seks jest czymś nieodłącznym w
dzisiejszej kulturze, jednak najbardziej przerażało ich to, że nie jest on
powiązany z tym czym powinien. Ironia losu. Szefowie burdelu wierzyli w
romantyczną miłość. Najgorsze było dla nich to, że choć nie od dziś wiadomo o
burdelach i nie od parady prostytucja nazywana jest najstarszym zawodem świata, to jednak teraz istniała moda na seks. Inaczej nie mogli tego
określić.
Po
czasie potrzebnym na zagotowanie wody, nastolatek postawił przed swoim szefem
herbatę, a przed sobą kawę. Wiedział, że Araliel zapewne wszystko mu wyjaśni
jednak już teraz czuł się cholernie skrępowany. Upomniał się myślach. I tak
będzie musiał przez to przejść więc im wcześniej tym lepiej. Przynajmniej miał
taką nadzieję. Araliel musiał wytłumaczyć chłopakowi, że to co dzieje się za
drzwiami burdelu… To nie był prawdziwy seks z partnerem. Przynajmniej w
dziewięćdziesięciu dziewięciu przypadkach na sto. Prawdą jest, że chłopak, jak
każdy nastolatek, interesował się kiedyś seksem. Czytał o tym i oglądał różnego
rodzaju filmiki. Jednak pewnego razu trafił na tak niesmaczny film, że
odrzuciło go od oglądania czegokolwiek, a tym bardziej czytania. Konsekwentnie
trzymał się swojej decyzji. Dlatego właśnie powiedzenie otwarcie, że zgadza się
kochać z nieznanym mężczyzną… Było to dla niego zwyczajnie uwłaczające.
Przynajmniej tyle dobrego, że Araliel i Diego sami wyszli z ofertą szkolenia dla niego. Nie byłby
chyba w stanie o nie poprosić. Ostatnimi czasy zastanawiał się także czemu do
jasnej cholery nie przespał się z kimś. Miałby przynajmniej jakieś
doświadczenie, wiedzę. Nie skakałby na głęboką wodę. Szlag by to wszystko
trafił! Nastolatek cieszył się z tego, że przynajmniej będzie rozmawiał z
Aralielem. Od razu go polubił dlatego też sądził, że będzie mu z tym wszystkim
łatwiej. Nie będzie się tak krępować pytać o różne rzeczy. Zaufał mu. Od tak.
Po prostu. Czuł, że może to zrobić. A najważniejsze w tym było, że starszy
mężczyzna poczuł do niego taką samą nić sympatii.
Farid
spędził z Aralielem trzy godziny. Większa część tego czasu upłynęła im na
rozmowach na różne tematy. Aralielowi spodobało się to, że nastolatek tak
bardzo lubi czytać. Zresztą w trakcie rozmowy okazało się, że mieli podobny gust.
Mimo młodego wieku już trochę
przeczytał. Więcej niż na to wskazywałaby statystyka. Mimo odsuwania tematu
musieli go poruszyć. Nie mieli innego
wyjścia. Dlatego też, po krótkiej ciszy, rozmowę ponownie zaczął srebrnowłosy.
-
Faridzie. Chociażbym nie chciał musimy porozmawiać o tym co najważniejsze. –
Poczekał aż chłopak podniesie na niego wzrok. W całej jego postawie było widać
niepewność i zwątpienie. Farid gdy tylko zorientował się, że nie interesują go
kobiety nie tyle przeraził się co gdzieś w głowie stwierdził, że znalezienie
kogoś takiego jak on będzie dość trudne. Dlatego też nie zagłębiał się we
wszelakie tematy seksualne. Ignorował coś
co mówiło mu kto jest gejem. Nie wierzył w to i nie chciał ryzykować. Oprócz
krótkiej edukacji internetowej, nie zainteresował się bardziej sferą seksualną.
– Przypuszczam po twojej minie, że naczytałeś się wielu nieprzyjemnych rzeczy
na różnych stronach.
Nagle
pojawiający się strach w oczach chłopaka, był wyraźnym sygnałem, że jego
przypuszczenia się potwierdzały. Przydało się to, że z Farida można było czytać
jak z otwartej księgi. Działało to na plus osoby, która chciałaby go
wykorzystać do własnych celów. Nie spodziewał się jednak, że nastolatek powie cokolwiek.
Sukces!
-
To co tam ci chłopcy, mężczyźni tam opisywali… Było straszne. Dlatego nie
jestem pewien czy jestem w stanie zrobić to co w sumie już obiecałem. – Głos mu
drżał i stał się bardziej piskliwy. Jednak Araliel wcale mu się nie dziwił.
Doskonale pamiętał, jak się czuł podczas swojego pierwszego razu. Nie
twierdził, że zawsze tak jest. To z Diego zaznał zupełnie czegoś innego. Jednak
pierwszy raz nadal pozostawał w pamięci. Przytłumiony, znajdujący się gdzieś na
skraju świadomości, ale istniał. Podczas pierwszych trzydziestu lat życia miał
ciężko. A jego partner nie ułatwiał mu wszystkiego. Ostatnio dużo wspomnień
powracało gdy myślał o czymś zupełnie innym, nie powiązanym z tym. Jednak
stwierdził, że każdy tak ma, że z czasem wszystko do niego wraca. Jednak
najważniejsze by umieć o tym komuś powiedzieć. Ukrywanie przeszłości powoduje
jeszcze większy ból. Tym bardziej jeżeli nie była ona jasna i kolorowa.
-
Powiem ci coś, żebyś się nie obawiał. Twój pierwszy klient… Josh, jest
delikatnym kochankiem więc nie musisz się aż tak bać bólu. Zapewne się pojawi,
zawsze tak jest. Jeżeli chcesz mogę ci powiedzieć jak możesz się do tego
przygotować. – Mimo wszystko trudno mu było opowiedzieć przyszłemu pracownikowi
o jego pierwszym kliencie, który na dodatek był jego przyjacielem. – Mamy pewną
zasadę, której konsekwentnie się trzymamy. Pierwszy raz musi być delikatny tak
by nie wiązał się ze złymi przeżyciami i traumą do końca życia. Jak zapewne
wiesz Josh jest naszym stałym klientem i przyjacielem. Ale jeżeli by cię
skrzywdził zapewne i tak bym mu obił twarz i nigdy nie miałby już do nas
wstępu. W późniejszym czasie zapewne też jego byśmy wybrali na twojego
pierwszego kochanka gdyby sam się tobą nie zainteresował. A teraz to działa na
twoją korzyść. Musisz wiedzieć, że ZAWSZE masz się zabezpieczać. Chociażbyś nie
wiem jak ufał klientowi. Mimo tego, że są badani zawsze istnieje ryzyko
ponieważ badania zawsze można podrobić. Dlatego najważniejszą regułą jest
zabezpieczanie się. Musisz zapewnić sobie bezpieczeństwo i zadbać o to by nikt
nie zmusił cię do seksu bez gumki. Przy łóżku zawsze jest szafka, w której
znajduje się wszystko czego będziesz potrzebował do danego klienta. Rzeczy te
będą wymieniane między klientami bo każdy z nich lubi inny rodzaj prezerwatyw i
żelów intymnych. Jeżeli klient każe ci sobie obciągnąć będziesz musiał to
zrobić. Większość z nich nie uznaje formy „proszę”. Niestety nie mamy na to
wpływu. Jeżeli natomiast ktoś zacznie ci grozić masz od razu uciekać. Przede wszystkim
dbamy o pracowników dlatego nie musisz się bać, że jeżeli czegoś nie zrobisz to
nie będziesz u nas pracować. - Widział jak rumieniec Farida się pogłębia, ale
musiał to wszystko powiedzieć.
- Niektórzy
klienci lubią być dopieszczani
poprzez dotykanie i lizanie całego ciała, nie tylko penisa. Jednak zazwyczaj
mamy taką informację wcześniej i jest to weryfikowane z preferencjami was
wszystkich. Gdy będziesz któremuś z klientów obciągał staraj się nie zahaczać o
skórę zębami bo to cholernie boli. Niektórzy mogą ci kazać to zrobić, więc
wtedy powinieneś wykonać polecenie. W większości to oni dbają o ciebie, ale
niektórzy chcą byś to ty dominował mimo bycia pasywem. Gdy będziesz miał jakieś
wątpliwości musisz dać nam znać, zapytać. Pewnie chłopcy też ci pomogą
pokazując pewne rzeczy na sobie. Chociaż może być to dla ciebie wstrząsające
nie raz zdarzało się, że nasi pracownicy sami ze sobą się kochali udając
zachowania klientów by nauczyć nowych pracowników pewnych rzeczy. Jeżeli masz
jakieś pytania to proszę bardzo, zadawaj je teraz.
Była to dla
nich obu krępująca sytuacja, ale nie mieli na to wpływu. Mimo wszystko łączyła
ich relacja szef-pracownik, a pewne rzeczy musiały być jasno wytłumaczone. W
przypadku seksu lepiej powiedzieć to wszystko wcześniej, niż gdyby miało być za
późno. Nastolatek patrzył na swoje palce, które przez zaciskanie się na sobie
prawie zbielały.
- Pierwsze co
mi się nasunęło na myśl to… Czy jeżeli będę robił klientowi dobrze to czy on
powinien mieć założoną prezerwatywę? - Araliel nie zastanawiając się nad
odpowiedzią od razu zaczął mówić.
- Tak,
powinien mieć ją założoną ponieważ nie raz w jamie ustnej tworzą się mikro
urazy, a w momencie gdy klient ma załóżmy AIDS ty także możesz się nim zarazić
przez urazy, o których nie masz pojęcia.
- Dziękuję. –
Na twarzy nastolatka pojawił się blady uśmiech. Białowłosy nigdy nie dawał
nieletnim papierosów. Jednak widząc twarz nastolatka postanowił wyjątkowo
zagiąć swoją zasadę, tym bardziej, że strasznie już mu się chciało palić.
- Paliłeś
kiedyś? – Słabe kiwnięcie głową, musiało mu wystarczyć na odpowiedź. – Chcesz
teraz zapalić? – Ponowne kiwnięcie głową, spowodowało, że wyciągnął do niego
paczkę fajek. - To masz. – Za chwilę wyciągnął też ogień i odpalił chłopakowi.
A Farid zaciągnął się, trzymając w drżących dłoniach papierosa. Czasem popalał
z kolegami, ale nigdy się nie zakrztusił dymem. Tym razem było inaczej, ale
mimo tego zaciągnął się ponownie po czym rozchylił wargi wypuszczając dym
spomiędzy drżących ust. Drapanie w przełyku i płucach nie było drażniące, a w
pewien sposób pomogło mu uspokoić nerwy. Można by się spodziewać, że po
wypaleniu jednego papierosa odechce mu się ponownie zapalić jednak było
zupełnie inaczej.
– Wiem, że
twoje siostry chodzą do psychologa. Ale czy ty także to robisz? – Pytanie
zaskoczyło nastolatka. Wszyscy zawsze pytali go o jego siostry. Jak one się
czują, funkcjonują, a jego wszyscy uważali za dorosłego, dojrzałego, który MUSI
sobie dać radę. Przecież był mężczyzną. Powinien być odpowiedzialny i dbać o
wszystko i wszystkich
- Jestem tam
tylko, gdy zaprowadzam siostry do tego psychologa, którego mi poleciliście.
Czasem jestem w trakcie wizyty gdy siostry omawiają swoje lęki i chcą, żebym
przy tym był. Teraz jestem głową rodziny i tak naprawdę nie mam czasu na
słabości. – Niecałe dwa miesiące minęły od wypadku, a on nie miał czasu na
żałobę. Musiał się ze wszystkim sam szybko uporać chociaż nie było to wcale
łatwe. Nikt nie dawał mu szans na to, że utrzyma siostry przy sobie choć na
razie mu się to udawało. Fazy łez i zwątpienia powoli mijały. Na początku był
zły, wściekły na kierowcę drugiego samochodu. Jednak teraz dochodził do
wniosku, że to nie wina tego, że dostał zawału akurat wtedy gdy jego samochód
był dziesięć metrów od samochodu jego rodziców i wjechał właśnie w nich.
Cholera! On wtedy nie żył więc nie miał jak zatrzymać samochodu. Był to
cholerny, nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Mimo, że mogłoby się to wydawać
dziwne godził się już z tym co się stało. Nie mógł cofnąć czasu więc wolał nie
przeżywać tego przez kilka lat. Była to dla niego tragedia, ale, z tym co teraz
się działo, nie mógł sobie pozwolić na użalanie. Nie jeden człowiek
stwierdziłby, że jest zwykłym egoistą. Nie była to prawda. Poza tym jego siostry nie mogły wiedzieć, że ich brat przechodzi załamanie
nerwowe. Często mówił do siebie w myślach gdy tylko miał chwilę czasu. Był w
stanie sobie dużo wytłumaczyć. Nie miał już szans nauczyć się wielu rzeczy od
rodziców, ale wiedział, że sobie z tym poradzi. W końcu nie miał innego wyjścia.
We trójkę musieli liczyć tylko na siebie. Nie zawsze będzie ktoś kto im pomoże.
A nadal będą musieli żyć dalej.
Araliel
popatrzył na niego zaskoczony, ale nie dziwił się temu. Też był z natury
praktycznym człowiekiem, nie dającym sobie czasu na rozczulanie się. Zdarzało
mu się to, ale rzadko. I przypuszczał, że Farid jest taki sam.
Rewelacyjne, zadziwiające. Od początku czytam twoje opowiadanie. Po przeczytaniu każdego rozdziału nie mogę się doczekać następnego. Sama nie wiem, czemu dopiero teraz komentuje. Ach, lenistwo. Jednak teraz... coś mnie ruszyło. Lęk Farida przed pierwszym razem, który był już ukazany w poprzednich rozdziałach teraz jest bardzo widoczny. Wahanie. Emocje i odczucia. To wspaniałe jak potrafisz to opisać. To jedno z moich ulubionych opowiadań, a wiedz że jestem co do tego wymagająca i nie ma ich wiele. Nie mam zastrzeżeń co do rozdziału. Czekam na kolejny. Wspaniale.
OdpowiedzUsuńAnonimowa, cieszę się, że opowiadanie ci się podoba :) I dziękuję za komentarz :) Lenistwo jest rozbrajające. Ja najchętniej bym się poleniła. Ale mam... trzy tygodnie masakry. Od jutra ją zaczynam :) Co do ruszenia. Cieszę się, że moje opowiadanie wywołuje u ciebie pewne reakcje. Nie wiem co innego mogę napisać, żeby wyrazić to jak się cieszę, że ci się podoba i że wybrałaś je, ze względu na swoje wymagania :)
UsuńPozdrawiam
Cóż, muszę jeszcze dodać, że jest na prawdę ciekawe. Ta nutka tajemniczości robi swoje. Kurcze, chyba zbytnio przechwalam autorkę. Należy Ci się. ; ) Mogę spytać kiedy następny rozdział? (może w środe? wiem, że to strasznie szybko po dodatniu tego, ale mam urodziny i ... ach, albo chociaż w piątek. imieninki mam. xd dobra, wystarczy. dodasz kiedy będziesz chciała.)
UsuńCo to takiego będzie? Trzy tygodnie? Nie wiem czy bym wytrzymała.
Ach, i teraz już postaram się komentować przy każdym nowym.
Czy przechwalasz... Dzięki temu jest mi strasznie miło :) Ale staram się to przyjmować z umiarem (nie popadam w samozachwyt x) wiem, że dużo pracy przede mną). Nawet jeżeli chciałabym dodać dodatkową notkę... Nie mam jak. Notki tworzę z tygodnia na tydzień :) Zazwyczaj kończę je w piątek o godzinie 3.00 i wysyłam do sprawdzenia :) Tak więc, przykro mi :) Chociaż nie wiem jak w tym przypadku. Staram się pisać z tygodnia na tydzień ;) Ale co do trzech tygodni, to dużo czeka mnie pracy nad różnymi rzeczami :) Na studia i nie tylko.
UsuńCiekawa jestem czy istnieje ktoś kto mógłby nie polubić Farida i Araliela. Oni są tacy rzeczywiści i na wprost do polubienia. No i zdecydowanie identyfikuję się z sposobem Araliela na czytanie przy gotowaniu - ile ja garnków spaliłam... Ech!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Ja na szczęście nie spaliłam. Ale to tylko dlatego, że ktoś w ostatniej chwili je uratował. Ja dostawałam opieprz juz po ratunku :P Co do rozdziału. Ciężko jak na razie... A co do Farida i Araliela, zapewne istnieją takie osoby.
UsuńIle garnków spalonych już za mną to nawet się nie będę przyznawać, ale historie o tym jak w pełnym biegu czytałam i wpadłam z rozmachu na latarnię krążą wśród moich znajomych od lat :D
UsuńCzekam z utęsknieniem na cd.
Nie przyznawaj się. Spalone garnki są objęte tajemnicą zawodową miłośnika książek :)
UsuńA propo latarni...
Miałam podobnie. Tylko, że z ludźmi. No nie moja wina, że ktoś szedł na widząc, że czytam książkę...
Zapraszam na rozdział (Twój przeczytam jutro i odpiszę na komentarz xD)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się coraz bardziej :) I już nie mogę doczekać się, co będzie dalej. Kurczę, czy ja kiedyś nauczę się pisać tak długie opisy? :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witam, witam,
OdpowiedzUsuńoch, co ja mam powiedzieć, brak mi słów.. rozdział bardzo dobry, szczerość Farida sprawia, że patrzą na niego bardzo przychylnym okiem. Kamery w gabinecie Diego nie tylko przydają się do sprawdzenia jego wierności ;] Rozmowa między Faridem, a Araliel'em dobra, przynajmniej nie zaczęli rozmowy na ten konkretny temat, ale na kilka innych, co było dobrym rozwiązaniem, bo Fariodwi trudno było... No i kolejny raz można się przekonać, że rodzeństwo może na sobie polegać, tym razem siostry aby się trochę uspokoił kupiły mu lody i włączyły ulubiony film... Już nie mogę się doczekać tego spotkania Farid – Josh, i co się będzie dalej działo, bo mam wrażenie, że do Farida, Josh'a nie tylko ciągnie jego wygląd ale jeszcze coś innego...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję Basiu :) Ciesze się, że ci się podoba. Co do szczerości Farida, w dzisiejszych czasach jest tak dużo kłamstwa, bądź lubimy przemilczeć wiele spraw... Czasem nie warto. Co do kamer. Fakt. Nagrywane ciekawych scen :P Co do dalszej treści. Nie zdradzę :)
UsuńPozdrawiam cieplutko
Spóźniona... ech. I chora. Gdyby nie to, że obiecałam Ci komentarz i przeczytanie, nie wstawałabym z łóżka. ;P Ale przynajmniej mam jakiś ruch. xD
OdpowiedzUsuńJak ja Cię podziwiam za postać Farida! I uwielbiam też za to, jak piszesz dialogi. Bo on jest, potem następuje wyjaśnienie, opis - ot, choćby wypadku, o którym wcześniej wspominałaś i o dziwo (przynajmniej ja) przyjęłam to tak "był wypadek samochodowy, a rodzice zginęli". Napisałaś to tak, że nie musiałam drążyć. Po prostu przyjęłam to od razu, a teraz mogłam przeczytać, co się stało. No ekstra! To tak, jakbyś przez całą książkę czytała o postaci, a na koniec on/na by się przedstawił/przedstawiła. xD Palce lizać!
Świetne jest też to, że Araliel nie przytulił chłopaka,k nie pozwolił mu się wypłakać, a dał papierosa na uspokojenie. To jeszcze bardziej podbudowało fabułę i to, że Farid naprawdę stara się ze wszystkich sił, by być odpowiedzialnym. Owszem, zdarzają mu się łzy, ale nie przy siostrach, by się jeszcze bardziej nie martwiły... Choć to robią, ale to w końcu ich brat. I są cudowne ;3
Ach, chciałabym już fragmentu, gdy Josh i Farid będą w jednym pokoju. xD I, nie, nie chodzi o seks (który, masz rację, staje się modą), tylko o charakter... I Joshu nie wiem wiele, dlatego chciałabym go poznać. xD
Coś jeszcze chciałam poruszyć... A! Statystyki czytelnictwa. xD Mam ankietę do licencjatu o czytelnictwie książek młodzieżowych. xD Muszę przeprowadzić ją w 6 szkołach i jestem ciekawa wyników. xDD
Hahaha xD Ależ to jest właśnie fajne, że w pewnym momencie, w rozmowie z kimś, okazuje się, że jakieś głupotki z zajęć okazują się... może nie, że potrzebne, ale trafne, by wyrazić własne zdanie. xD
Aaa, no tak... Właśnie miałam pisać o tym, że Farid nie wiedział, iż Diego ma "wtyki" i wie o przebiegu procesu. Czasami mam jakieś zaćmienie. xD
U Ciebie Pawłow, a u mnie książki Klemensiewicza, Grzegorczykowej, Bartmińskiego... Schopenhauer, Nietzsche --'
Asch i retoryka użytkowa. xD Coś z dedukcji... Błąd logiczny. ;P Mamy figurę o wszystkich bokach równych. Kwadrat ma wszystkie boki równe, więc wniosek jest taki, że ta figura to kwadrat... A może być przecież trójkąt równoboczny. xD
O rażeniu prądem i uczeniu się, coś słyszałam... Chyba grupa nauczycielska miała to na psychologii (ekstra, jeden semestr psychologii i oni potem mają uczyć dzieci, czy zostać psychologami? O_o Obłęd.)
świetne.
OdpowiedzUsuńJednak podczas lektury naszła mnie pewna myśl, że Diego to szczwany lisek. Farid jest młody, przystojny i niedoświadczony. Zainteresował się nim dochodowy klient co czyni Farida również "dochodowym towarem" to wiadomo, że w tym wypadku musi o niego dbać. Ale wiem wiem, ma do niego sentyment :) Swoją drogą postać chłopaka jest niesamowicie interesująca bo ma w sobie dwie rozbieżne natury. Jest porządny ale może również zamienić się w dziwkę i cierpieć puszczając się, a mimo tego robić to dalej bo przy tym wszystkim motywem jest jego rodzina.
Pisz tak dalej!
Aśka
Po twoim komentarzu mogę stwierdzić, że moje pisanie ma sens. Każdy w jednej postaci widzi inne cechy. Próbuję dać wam pole do popisu w interpretacji zachowań. Tak, Diego ma sentyment do chłopaka. Co do rozbieżności, norma kochana w nasztm życiu, prawda :P
Usuńtyle interpretacji ilu czytelników, jak dla mnie jego zachowanie jest momentami podejrzane ;D aczkolwiek bardzo go lubie ;))
UsuńA.
Biedny Faird ;-;
OdpowiedzUsuńOn ma tak ciężko w życiu ;-;
Aż mi się płakać chce T.T
Witam,
OdpowiedzUsuńo matko co za fantastyczny rozdział... szczerość Farida sprawia, że patrzą na niego przychylnie. Haha kamery w gabinecie Diego nie tylko przydają się do sprawdzenia jego wierności ;] ta rozmowa Faridem z Araliel'em dobra, nie zaczęli rozmawaić na ten konkretny temat, ale na kilka innych, co było dobrym rozwiązaniem, bo Fariodwi trudno było z tym wszystkim... i kolejny raz przekonujemy się, że rodzeństwo może polegać na sobie... och już nie mogę się doczekać tego spotkania Farid – Josh, i co się będzie dalej działo, bo mam wrażenie, że do Farida, Josh'a nie tylko ciągnie jego wygląd ale jeszcze coś innego... ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział... szczerość naszego Farida sprawia, że patrzą na niego przychylnie, a kamery w gabinecie Diego nie tylko przydają się do sprawdzenia jego wierności ;] ta rozmowa Farid – Araliel dobra, jak dobrze, że od razu nie zaczęli rozmawiać na ten konkretny temat, ale na kilka innych, a to było dobrym rozwiązaniem, bo Fariodwi jednak trudno było z tym wszystkim... i kolejny raz przekonujemy się, że rodzeństwo może polegać na sobie... och już nie mogę się doczekać tego spotkania Farid – Josh, i co się będzie dalej działo, bo mam wrażenie, że do Farida, Josh'a nie tylko ciągnie jego wygląd ale jeszcze coś innego... ;] ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza