niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 11

            Podróż samochodem nie trwała długo, jednak odbywała się w całkowitym milczeniu. Farid czuł się skrępowany swoim zachowaniem, pomimo tego, że nic tak naprawdę nie zrobił. Josh natomiast zatopił się w myślach na temat nastolatka. Najchętniej już teraz zabrałby go na randkę, a najlepiej to od razu do swojego łóżka. Pieściłby go, kochał, lizał, całował. Nastolatek pociągał go jak cholera i nie mógł się opanować. Najchętniej już za chwilę wszedłby w życie nastolatka z buciorami, jednak wiedział, że Młody, jak na razie, się na to nie zgodzi. Nie był na to gotowy, co zresztą było łatwe do zrozumienia. Teoretycznie. W praktyce chciałby być blisko chłopaka przez cały czas, poznać jego siostry, o których tyle ostatnio mówił. Po słowach i tonie głosu chłopaka można było stwierdzić, że one wspierały jego, a on bliźniaczki. Droga minęła im za szybko. Cisza stała się krępująca, a Farid nie wiedział, jak ma się zachować.
            - Dziękuję. – Lekki uśmiech wstąpił na twarz nastolatka. Czuł się zadowolony. Ktoś mógłby stwierdzić "Ale jak to?" Znając się tak krótko, milczenie nie zapowiada dobrego związku. Jednak było im to potrzebne.
            - Nie ma za co. Przyjemność po mojej stronie. To jak? Sobota? – Josh znów miał ochotę pocałować chłopaka.
            - Dowiesz się, jak zajrzysz do swojej skrzynki na listy. – Podobał mu się coraz szczerszy uśmiech Farida. Zdawał sobie, że ten go prowokuje, jednak nie podjął tej gry. Zanim nastolatek zdążył się odwrócić do wyjścia z samochodu, przyciągnął go mocno za szyję i pocałował. Na początku pomyślał, że Młody może się opierać. Mimo wszystko siedzieli w samochodzie przed jego domem, siostry mogły go zobaczyć. Jednak chłopak, jakby się tym nie przejmując, sam oddawał pocałunek. Dla mężczyzny było to miłe zaskoczenie. Już wiedział, że chłopak lubi być całowany, przytulany. To dobrze wróży, jak to mówiła jego babcia. Przypomniała mu się pewna rozmowa, gdy był kilkuletnim chłopcem i zapytał babcię o jakąś scenę w serialu brazylijskim. Mężczyzna odepchnął kobietę tylko dlatego, że ta chciała się do niego przytulić. Jego rodzice mimo braku czasu okazywali sobie czułość, więc jako pięciolatek nie rozumiał czemu tak się dzieje. Wtedy też starsza kobieta wytłumaczyła mu to w najprostszy sposób, jaki mogła wymyślić.

            - Ta pani lubi się przytulać, a ten pan nie. Dlatego rodzą się wśród nich konflikty, kłótnie. To tak, jak ty i twój przyjaciel. Ty lubisz misie i samochodziki, a Piotrek tylko samochodziki. To jest podobny problem.

            Właśnie wtedy zrozumiał na czym dokładnie polegają konflikty, a z czasem zrozumiał klucz do stworzenia związku, który dała mu jego babcia. Mógłby o tym nie pamiętać, jednak ta scena sama się utrwaliła, ze względu na swe przesłanie. Dlatego też dobrze czuł się ze świadomością, że Młody lubi to, co on sam. W końcu jednak pocałunek musiał zostać przerwany. Młodemu zaczynało brakować tchu, a on sam czuł się podniecony. Cholera!
            - Do zobaczenia. – Farid za szybko wyszedł z jego samochodu, by nie można było tego uznać za ucieczkę. Mimo wszystko uśmiechnął się i ruszył w drogę powrotną do domu.


            Siedemnastolatek wszedł do domu na miękkich nogach. Czuł się oszołomiony, a jeszcze powinien coś ugotować. Spotkanie z mężczyzną wytrąciło go lekko z równowagi. Chciał się ukryć, został przyłapany, a na dodatek Josh za dobrze całował. Gdyby nie to, że za piętnaście minut miały przyjść do domu bliźniaczki, pojechałby z mężczyzną ponownie do niego i kochał się z nim do upadłego. Dziwił się swojej postawie. Nigdy nie myślał o kontaktach cielesnych, a przynajmniej nie aż tak bardzo. Poza tym podświadomie czuł, że nie ma na co liczyć, zresztą tym bardziej nie wyobrażał sobie seksu za pieniądze. Jednak najgorsze było to, że mężczyzna podobał mu się nie tylko wizualnie, ale także pod względem osobowości. Sama rozmowa ostatnio dużo mu dała. On wyjaśnił mężczyźnie kilka rzeczy o swoim życiu, a on jemu. To obopólne zrozumienie pomogło mu zmienić stosunek do Josha. Nie patrzył już na niego jak na przeklętego dupka, który chce kupić jego ciało i duszę. To, że wcześniej dawał się całować, nie oznaczało, że tego pragnął. Jednak rozmowa o tym, co obaj przeżyli w swoim życiu oraz wyjawianie takich informacji, jak ulubiony kolor, czy książka, pomogło mu lepiej zrozumieć tę całą sytuację. Tam gdzie ktoś inny zauważyłby chaos, on widział równowagę i chyba to mu pomagało przetrwać to wszystko.
            Wcześniej wydawało mu się, że przez ilość posiadanych pieniędzy mężczyzna będzie się chełpił, wywyższał, traktował go jak coś gorszego, jak… zwierzątko. A w rzeczywistości pozytywnie się zaskoczył. W towarzystwie Josha czuł się bezpieczny i miał o wiele lepszy humor. Może dlatego też całował się z nim wcześniej na spotkaniu, a raczej podczas jego końcówki i teraz? Któż to wie. Jakoś nie poczuwał się w obowiązku, by to robić, nie odbierał tak tego. I było mu z tą myślą lepiej niż gdyby miał ciągle przypominać sobie, że się sprzedał.

Następne dni każdemu minęły szybko. Diego i Araliel spotykali się coraz częściej, jednak młodszy mężczyzna nadal nie miał ochoty przeprowadzić się do kochanka. Uważał, że dobrze mu było w takim związku, jaki mieli teraz. Nie chciał posuwać się naprzód po tym, co zdarzyło się w przeszłości. Słyszał już opinie, że skoro wybaczył Diego, to powinien zrobić to całkowicie i zapomnieć o przeszłości. Jednak tak się nie dało. Kochał rudowłosego, jednak ten musiał zapracować sobie na jego zaufanie. Nigdy nie da się całkowicie wymazać przeszłości i gdzieś tam głęboko w nas jest ono zakorzenione. W chwilach dużego napięcia potrafimy odnosić się do przeszłości całkowicie nieświadomie, porównywać zdarzenia z wtedy i z dziś. Zapominanie może i jest całkiem ciekawe, ale nawet najgorszemu wrogowi się go nie życzy.

Gdy nadszedł sobotni poranek, dwójka z trójki rodzeństwa była podenerwowana, tylko Anne miała święty spokój. Nie musiała się martwić, jak wypadnie na randce, chociaż teoretycznie powinna to robić. Miała chłopaka, to fakt, ale nigdy nie przywiązywała większego znaczenia do wyglądu. To jednak nie oznaczało, że o siebie nie dbała. Przychodziło jej to z łatwością i wyszykowanie się stanowiło dla niej kwestię dziesięciu, góra piętnastu minut, łącznie z prasowaniem ubrań i makijażem. Farid nie wiedział, że Bianka także idzie na spotkanie z nowo poznanym kolegą. Nie ważne było też to, że dopóki nie zapytała Anne nie poznała jego imienia. A już malutkim szczególikiem można określić to, że była już wtedy z nim umówiona. Po prostu pytanie o imię wypadło jej z głowy. Michael. Ładnie, przynajmniej dla niej. Nie ważne było to, że spotkanie miało się odbyć późnym popołudniem. Bianka już od rana chodziła podenerwowana i rozkojarzona. Nie można powiedzieć, że lubiła określony typ urody u chłopka. Zresztą, cholera jasna, miała dopiero trzynaście lat, jak mogłaby to wiedzieć. Nigdy wcześniej nie interesowała się za bardzo związkami. Zaczęła, gdy jej siostra opowiadała jej o Eliocie i jaki on jest fajny. Na początku nie brała tego na poważnie, jednak po coraz dłuższym czasie trwania znajomości tej dwójki, zaczęła wszystko brać pod uwagę.
Teraz jednak największym jej problemem było jak poinformować o wszystkim brata. Przecież ona sobie z tym nie poradzi psychicznie. Tym bardziej, że on sam chodził podenerwowany i zdążył już się pokłócić z jej siostrą. Miała dylemat. Odwołać od razu randkę przez tego matoła, czy lepiej poinformować go i dopiero odwołać. W końcu jednak musiała się zebrać na odwagę, a to, że jej brat siedział w kuchni nad ksiązką i z herbatą w ręku tylko mogło jej to ułatwić. Musiała się tylko dowiedzieć co ten bubek czyta.
- Cześć bracie, co czytasz od samego rana? – Farid spojrzał na nią zmarnowanym wzrokiem. Prawdą było to, że do dzisiejszego spotkania miał ambiwalentne uczucia. Z jednej strony cieszył się na spotkanie i bliższe poznanie mężczyzny, z którym kontrakt związał go na dwa lata. Z drugiej strony był tego wszystkiego niepewny. Nie miał stabilnego gruntu pod nogami i mimo całej sympatii, przyciągania fizycznego, było to dla niego - jak na razie - za mało. Musiał spotkać się z Jochem co najmniej kilka razy, by założyć pewne rzeczy. Musiał mieć chociaż pięćdziesięciu procentową pewność. A takiej chwilowo nie posiadał. Uważał, że przyciąganie fizyczne to nie wszystko, mimo tego, że poddawał się mu podczas całowania.
 - A wiesz, wyszła książka mojego ulubionego autora. – Bianka uśmiechnęła się usatysfakcjonowana. To jej wystarczyło.
- Lepsza niż ostatnia? – Wiedziała, jak jej brat lubi książki, ona także lubiła czytać, jednak nie aż tak.
- O wiele. Bardziej się postarał. Po ostatniej krytyce wrócił do starego stylu, nie tak wysublimowanego, pełnego treści, a nie słów. Coś chciałaś? – Anne zdążyła go już poinformować o spotkaniu siostry. Przynajmniej miał czas się zastanowić, jak na to zareagować. I tak nie mógł jej tego zabronić, mógł wprowadzić pewne ograniczenie, ale nic więcej.
Dbał o nią, kochał ją, ale mimo wszystko miała trzynaście lat. Nie poganiał jej, wiedział, że jeszcze zbiera w sobie odwagę, by mu o wszystkim powiedzieć. Anne była bardziej bezpośrednia, waliła prosto z mostu, chociaż nie zawsze jej to służyło. Natomiast Bianka często walczyła o swoje zupełnie innymi metodami, niż jej bliźniaczka, a to kosztowało ją dużo nerwów. Natomiast one doskonale zdawały sobie sprawę, jaki jest ich starszy brat i że dość często reaguje nerwami na pewne sytuacje. Dlatego też Anne zaryzykowała konfrontację z nim, by oszczędzić to wszystko siostrze. Mimo ostatniej kłótni, wybaczyła jej to, starała się nie być pamiętliwa, chociaż czasem działało to na jej niekorzyść.
- Chciałam ci powiedzieć, że dzisiaj… dzisiaj spotykam się z pewnym chłopakiem. – Bianka przełknęła głośno ślinę, co było nieodzownym znakiem tego, jak bardzo się denerwowała.
- Jak się nazywa, skąd go znasz? – Farid popatrzył z uśmiechem na siostrę, a ta widząc jego minę odetchnęła z nieskrywaną ulgą. Już wiedziała, jaka będzie odpowiedź.
- Hm. Ma na imię Michael. – To, jak jego siostra wypowiedziała jego imię skojarzyło mu się z testowaniem pewnego stwierdzenia na języku, tego jak się układa, wypowiadając je przed lustrem, czy też w samotności. – Chodzi do naszego liceum, jest przyjacielem Eliota i Anne chciała mnie z nim umówić od czterech miesięcy. – Mimo tego, że Farid nie chciał się zaśmiać, nie mógł się powstrzymać. Chyba już wszyscy wiedzieli, jaka jego młodsza siostra potrafi być namolna. – Jednak nie tak się spotkaliśmy. Wyjątkowo nie chciałam ustąpić  temu oszołomowi…
- Słyszałam! – Głośny krzyk młodszej z sióstr rozniósł się po domu.
- A nie powinnaś! – odkrzyknęła Bian, po czym kontynuowała swoją wypowiedź. – Jednak po naszej kłótni – wskazała palcem za drzwi - wypadłam z domu i szłam dość szybko nie patrząc na nic. Wpadłam na niego. Zresztą powinnam się obrazić. Powiedział do mnie, że parłam jak czołg! Nie no, zajebisty sposób na podryw. – Irytacja  w głosie dziewczyny była dość wyczuwalna. – Jednak zgodziłam się. Więc dzisiaj o siedemnastej muszę, MUSZĘ wyjść. – Po tym wszystkim bała się trochę spojrzeć na brata i usłyszeć odpowiedź negatywną. To, że Anne mogła wychodzić nie oznaczało, że ona też. Nigdy tego nie robiła, więc nie wiedziała do końca, jak się zachować.
- Dobrze. Mam tylko jedno zastrzeżenie. – Bianka popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Dobrze usłyszała? Zgodził się? – Tak, jak twoja siostra masz być w domu o godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści. Sprawdzę cię. Ja dzisiaj też wychodzę o szesnastej, ale nie wiem czy wrócę do domu. Mój szef wspominał coś, że prawdopodobnie będę musiał przyjść do pracy na godzinę dwudziestą pierwszą.
Wiedział doskonale, że jego tłumaczenie ma luki. Gdyby powiedział siostrom, jak pracuje, byłoby o wiele łatwiej, ale nie mógł tego zrobić. Z drugiej strony nie pracował regularnie i jakby miał im to wytłumaczyć? Teoretycznie mógł wychodzić na całą noc z domu, jednak co wtedy by robił. Szwendanie się po mieście do białego rana, a następnie chodzenie do szkoły nie wchodziło w grę. Pokoju w burdelu nie dostanie. Przynajmniej tak przypuszczał. Nie był tam pracownikiem, a przecież nie będzie wynajmował u Diego i Araliela pokoju tylko dlatego, by udowodnić coś siostrom. Zresztą słuchanie przez ścianę jęków jakoś go nie satysfakcjonowało i za bardzo przypominałoby mu o tym, że to on mógłby się znaleźć na miejscu tych chłopaków. Araliel zapewne mógłby go przenocować od czasu do czasu, ale mężczyzna miał swoje życie i partnera, a z tego, co zdążył zauważyć, to pomimo szaleństwa Araliel, najbardziej zwariowany w ich związku był właśnie Diego. Poważny na co dzień, ale gdy widział swojego kochanka oczy błyszczały mu tak, jakby miał przed sobą coś pysznego do zjedzenia. Był jak drapieżnik, który czai się na swoją ofiarę, a ona obwinęła go sobie wokół palca. Może powinien nocować u Josha? W osobnej sypialni? Cholera, odpada! Ten facet za bardzo go kręcił i zapewne oddałby mu się szybciej niż by chciał, działając poprzez pożądanie, a nie racjonalność.
Po tym, jak jego mała siostrzyczka go uścisnęła ze śmiechem wiedział, że podjął dobrą decyzję. Mógłby im wszystkiego zabronić, ale wtedy zaczęłyby się buntować, sprawiać problemy, wymykać ukradkiem, a tego nie potrzebował. Fakt, miały trzynaście lat, ale wierzył im i ufał. Może bezpodstawnie, ale nie mógł ich kontrolować dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Nie wchodziło to w grę, bo nie dość, że zamęczyłby bliźniaczki, to także i siebie. Kiedyś rozmawiali o zasadach. Mogą dużo, ale muszą mu powiedzieć gdzie idą. Musiał wiedzieć, czy są bezpieczne. Tego od niego wymagała mama, od nich zaczął od niedawna, jednak zgodziły się na to, rozumiejąc jego skąpą argumentację. Nawet nie tyle jego, co jego rodzicielki, którą sama przedstawiła mu kilka lat temu. Zresztą, nie mógł zrobić tak, że Anne będzie pozwalał na różne szaleństwa, a Biance nie. Byłoby to cholernie niesprawiedliwe. Zresztą w byłej-aktualnej klasie miał takiego znajomego, na którego rodzice naciskali, by się uczył i był porządny, a drugiego syna puszczali na imprezy i popijawy, jakby to nie było dla nich problemem. Natomiast ten, który miał się uczyć nie mógł wychodzić Nidzie prócz korepetycji i spotkań z znajomymi, pod warunkiem, że o godzinie dwudziestej pierwszej był w domu.
Po skończonym obiedzie to młodsza z sióstr zajęła się sprzątaniem kuchni. Podział obowiązków nadal obowiązywał. On gotował, jedna z nich sprzątała kuchnię i wkłada wszystko do zmywarki, druga wykładała. Z tego, co zauważył, umawiały się, że każda robi to przez tydzień, po czym się zamieniały.
Około godziny piętnastej stwierdził, że weźmie krótki prysznic przed wyjściem. Z nerwów spocił się, a nie chciał pachnieć nieprzyjemnie podczas randki. Po wyjściu spod prysznica ogolił się, chociaż włoski były jeszcze dość krótkie, to jednak drapały skórę. Po tym wszystkim jednak nie wiedział w co się ubrać. Strój bardziej oficjalny, czy na luzie. Nic nie ryzykując założył proste, czarne dżinsy, a do tego szarą koszulę. Wyglądał dość niestandardowo. Przynajmniej jak na niego. Zazwyczaj się tak nie ubierał, chociaż taki styl nawet mu pasował. Do wyjścia zostało mu jeszcze dwadzieścia pięć minut, wiec postanowił poczytać książkę, którą zaczął. Nim się spostrzegł dochodziła godzina szesnasta. Musiał się jeszcze dowiedzieć, czy Anne na pewno planuje iść do Eliota, czy też to on przychodzi do niej, a także czy Bianka przed swoją pierwszą randką jeszcze nie oszalała. Dopiero po upewnieniu się, że u Eliota w domu będą rodzice oraz po zobaczeniu już prawie spokojnej starszej z sióstr, mógł spokojnie wyjść z domu.
Spóźnił się trzy minuty, ale nie zważał na to. Jego siostry były ważniejsze. Zresztą widział, że podglądają go przez firankę. Nie byłyby sobą, gdyby tego nie zrobiły, ale nie rozumiał, co je tak ciekawi. Brat wychodzący na randkę? Wątpił, by interesował je samochód mężczyzny, jednak nie zamierzał wprowadzać Josha do domu. Jeszcze nie dzisiaj. Tym bardziej, że jego przyszły kochanek rozumiał jego potrzebę ukrycia tego małego faktu przed siostrami. Było na to wszystko jeszcze za wcześnie, dlatego też umówili się, że Josh nie wysiądzie z samochodu.
Nie musiał też trąbić, bo chłopak doskonale znał godzinę spotkania. A po krótkiej rozmowie telefonicznej wiedział też o tym, że może się spóźnić pięć minut. Nie znał jednak powodu, co bardzo go frapowało. Czy chłopak coś wymyślił? A jeśli tak, to co to było? Chociaż poznając go zauważył, że Młody jest typem dość spokojnym, który od czasu do czasu lubi poszaleć. Z tego, co opowiadał mu Araliel był też zadziorny, ale tylko wtedy, gdy wiedział, że może sobie na to pozwolić.
- Hej. – Farid wszedł do samochodu, lekko zarumieniony. Josh miał ochotę pogłębić ten lekki rumieniec poprzez długi pocałunek, ale powstrzymał się. Jeszcze nie teraz. Nie tutaj. Nie przed jego domem, gdzie chłopak by sobie tego nie życzył. Zresztą musieli już jechać, zostało im tylko dwadzieścia minut na dotarcie do kina. Seans prywatny, czy też nie, na film nie mogli się spóźnić.
Farid nie wiedział, co go czeka. Josh powiedział mu tylko tyle, że idą do kina, ale nic więcej, dlatego też zdziwił się widząc stary, ale zadbany budynek. Było klimatycznie i uroczo. Weszli do środka, a po małym holu roznosił się zapach środka do czyszczenia podłóg.  Nastolatek zaciągnął się powietrzem.
- Lubię taki zapach. Nie zmieniają go od wielu lat przez co wsiąka w drewno.
Josh uśmiechnął się na stwierdzenie chłopaka. Rzeczywiście zapach był specyficzny, ale delikatny – klimatyczny. To kino od zawsze tak pachniało, a przynajmniej odkąd on tu przychodził. Znał właścicieli tylko dlatego, że był stałym bywalcem, jako nastolatek dość namolnym. Potrafił wtedy chodzić codziennie do kina, nie raz na jeden i ten sam film.
- Idziemy dzisiaj na dwa filmy. – Widząc na sobie spojrzenie chłopaka zaśmiał się. Nie umiał się powstrzymać. Czy to aż takie dziwne?
- Ale jak to dwa? Mieliśmy…
- Zmiana planów. A dokładniej nie mogłem cię poinformować, co planuję. Najpierw oglądniemy twój ulubiony film, później mój. Będziemy sami na sali. – Oczy nastolatka rozszerzyły się w szoku. Widać było, że niespodzianka ucieszyła go i zmartwiła zarazem.
- Ale… - Farid chciał zaprotestować, przecież mężczyzna musiał na to wydać strasznie dużo pieniędzy, a on tego nie oczekiwał, nie żądał.
- Cii. Po prostu chciałem to zrobić. Oglądniemy filmy, a później pójdziemy coś zjeść. Może tak być? – Po potwierdzeniu Młodego, zabrał go do jednej z sal. Była mała, kameralna, ale nic więcej nie potrzebowali. Usiedli w przedostatnim rzędzie, żeby było im wygodnie. Josh nie zamierzał przyznawać się nastolatkowi, że jest właścicielem tego małego przybytku. Gdy miał dwadzieścia lat, właściciele chcieli zamknąć kino z powodu zbyt dużych kosztów, a za małej ilości widzów, jednak on poprosił ojca o kupno i finansowanie tego biznesu. Faktem jest, że koszta nie zawsze się zwracały, ale każdy mógł sobie pozwolić na pójście do kina. Może i nowości nie były grane od razu, ale zapłacenie trzy razy większej kwoty w kinie należącym do danej sieci nie każdemu pasowało. Byłych właścicieli, którzy nadal zarządzali dobytkiem zdziwiło to, że ten niepozorny nastolatek chciał zawalczyć o to, co przynosiło same szkody, a na dodatek obniżył ceny. Paradoksalnie, właśnie ten zabieg spowodował co miesiąc zwiększającą się ilość klientów. Koszta utrzymania były duże, ale ludzie chętnie wracali do tego miejsca, cieszyli się jego spokojem. Właśnie po tym Josh wiedział, że było warto. Jego mała fanaberia, ale jakże pomocna. Nie raz, rozmawiając z byłymi właścicielami stwierdzał, że on do prowadzenia kina się nie nadaje i, że właścicielem jest tylko na piśmie. Nadal czuł się klientem, nastolatkiem, który kochał to miejsce.
Po tym, jak już zajęli swoje miejsca i odłożyli napoje do odpowiednich otworów, mogli chwilę porozmawiać. Zostało im jeszcze pięć minut do rozpoczęcia seansu.
- Lubię takie miejsca. Te fotele są tak wygodne, że chyba zasnę w trakcie tych filmów.
- Nie pozwolę ci spać. Nie dzisiaj, ale to fakt. Miejsce jest przytulne i ciepłe. – Josh mówiąc cały czas patrzył na nastolatka, a ten, jak na złość patrzył tylko przed siebie. Widział przecież, że Młody zerka na niego, ale się nie odwraca.
- Czemu kupiłeś salę na dzisiejsze popołudnie? Równie dobrze mogli by tu być inni ludzie i także miło spędzilibyśmy czas. – W końcu Farid odważył się zerknąć na swego towarzysza. Kurde! Czemu ten facet musi mieć tak irytujący, a zarazem przyciągający uśmiech.
- Kiedyś ci to wyjaśnię. Jednak nie teraz, film się zaczyna – pochylił się nad nastolatkiem i lekko musnął jego usta. Chciał więcej. Zastanawiał się, czy chłopak pozwoli sobie na pocałunki podczas seansu. Skoro i tak oglądał film kilka razy. Byłoby miło…
           
Pierwszy film oglądali z przyjemnością. Josh musiał przyznać, że jeżeli chłopak w większości ogląda takie filmy, to ma bardzo dobry gust. Może i realizacja nie była rewelacyjna, ale sama fabuła wciągała widza tak, że nie zauważał mankamentów. Młody lubił filmy psychologiczne, dające do myślenia, ale z ciekawą akcją. Natomiast Josh wolał horrory i to ich teraz czekało. Pierwsze dwadzieścia minut siedzieli tak, jak wcześniej, obok siebie. Mężczyzna pozwolił sobie tylko trzymać Młodego za kolano i delikatnie ruszać kciukiem, jednak robił to dość automatycznie. W pewnym momencie dwudziestosiedmiolatek miał ochotę się zaśmiać. Farid podczas jednej ze scen podskoczył delikatnie w fotelu. Nie przyznał się, że nie lubił horrorów, chociaż to zrozumiałe. Jak można lubić takie coś? Nieświadomie skrzywił się podczas kolejnej sceny. Cholera! Nie lubił takiego napięcia, samych kolorów filmów. Wszystkie były szare, zielonkowate, niebieskawe. Przerażające! Pomimo tego, co odczuwał, nie zbliżał się do mężczyzny obok. Nie chciał być posądzony o to, że jest ciapą. W pewnym momencie poczuł jednak rękę mężczyznę oplatającą jego ramię i przyciągającą go do niego. Zerknął przelotnie na Josha. Chyba nie myślał, że teraz się w niego wtuli, bo przestraszy się jakiegoś fragmentu? Farid nadal udawał, że pilnie obserwuje film, chociaż drżenie jego ciała było coraz bardziej widoczne. Czemu aż tak reagował na coś, co zostało wymyślone, wyreżyserowane, zagrane…
Josh widząc, co się dzieje z nastolatkiem przysunął go do siebie, jednak nie spodziewał się takiego uporu w oglądaniu. Wiedział, co za niedługo ma się wydarzyć w filmie, nie od parady był on jego ulubionym, dlatego też palcami obrócił głowę chłopaka do siebie. Nie zwracając uwagi na jego spojrzenie pocałował go mocno. Wolał zagłuszyć myśli chłopaka przyjemnością. Zresztą nie jego winą było to, że chłopak nie pisnął słówkiem, że boi się takich filmów. Co jakiś czas dawał złapać nastolatkowi oddech, po czym powracał do całowania go. W pewnym momencie chwycił go za pośladki.
- Chodź do mnie na kolana. Nie wygodnie mi – szepnął do jego ucha, jednak nie pozwolił mu odwrócić głowy. Farid chciał zaprotestować, jednak po tym, jak usłyszał jakiś nieprzyjemny, przeszywający dźwięk z filmu, stwierdził, że woli się całować. Przynajmniej jest mu przyjemnie. Gdyby w sali było więcej gości, nie mogli by sobie na to pozwolić, dlatego w tym momencie nastolatek cieszył się jednak z możliwości wspólnego oglądania filmu na dużym ekranie. Siedząc na kolanach u mężczyzny czuł w większości jego ciało. Prawa dłoń Josha znajdowała się na jego boku, natomiast lewa podtrzymywała jego kark. Cholera, chyba nie powinien się od tak całować z mężczyzną, na dodatek w tak dwuznacznej pozycji. Zarazem chciał jednak być blisko niego. Nie rozumiał tego, co się z nim dzieje, z jego ciałem i myślami. Tak, słyszał o zakochaniu, o miłości, ale nikt nigdy nie mówił, że to wszystko działa aż tak i od razu. Przecież było to prawie niemożliwe. Po kolejnym, krótkim pocałunku oparł swoje czoło na ramieniu mężczyzny.
Josh zatopił rękę we włosach Młodego. Dobrze było czuć chłopaka przy sobie, jego ciepłe ciało, opierające się o niego, dawało poczucie bezpieczeństwa. No może nie tak dokładnie. Dodawało tego czegoś, czego do tej pory mu brakowało. Nie wiedział, co to dokładnie jest, ale było teraz na swoim miejscu. Film miał trwać jeszcze czterdzieści minut, jednak skontaktował się z kim trzeba, by wyłączyli film wcześniej, usprawiedliwiając się zepsutym projektorem. Musiał tylko poczekać jeszcze trzy minuty. Ponownie pocałował usta Farida, a on nieświadomie zamruczał z przyjemności. Nie chciał łamać danego słowa, więc czeka go jeszcze miesiąc i trzy tygodnie udręki, bez pieszczenia tego słodkiego ciała. Nagle ekran zrobił się szary, po chwili rozbłysły światła i wszedł właściciel kina.
- Chcielibyśmy bardzo państwa przeprosić, jednak zepsuł nam się projektor, a nie posiadamy żadnego w zastępstwie. – Starszy człowiek pochylił lekko głowę. – Jednak w zamian za to, możemy państwa zaprosić na inny film. – Josh zerknął pytająco na Farida, a ten pokiwał przecząco głową.
- Na razie podziękujemy, chociaż może skorzystamy z państwa oferty innym razem. – Nad głową nastolatka, młody biznesmen uśmiechnął się porozumiewawczo do starszego pana. Czasem tajemnice są potrzebne, by móc nimi kogoś zaskoczyć.
Po wyjściu ze starego budynku Farid postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nie miał ochoty iść do żadnego lokalu na kolację, zresztą po horrorze odechciało mu się jeść.
- Czy możemy jechać do ciebie? Chętnie napiłbym się herbaty, a powiedziałem siostrom, że przed dwudziestą drugą nie będzie mnie w domu. – Lekki uśmiech wpłynął na jego usta, jednak wyglądało to tak, jakby chłopak nie był świadom dwuznaczności swojej wypowiedzi.
- Oczywiście. Chociaż proponowałbym czerwone wino. – Po krótkim potwierdzeniu nastolatka pojechali do domu mężczyzny.

16 komentarzy:

  1. zabrałam się za czytanie tak późno, pomimo konieczności wczesnego wstania i wyjazdu. Rozdział fantastyczny, świetnie sie go czytało. Widzę, że akcja się rozkręca i to tak, jak można było tylko pomarzyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak inaczej ci odpisywać niż u mnie pod notką, dlatego też wybacz :) Miło mi, że tak się poświęciłaś i poczekałaś na to by przeczytać rozdział :) Fakt, akcja się rozkręca, powoli, ale mam nadzieję, że to dobra droga.

      Usuń
  2. Szczerze? O wiele lepiej mi jak dodajesz rozdziały w nocy. Tak wiem automatycznie to się robi, ale i tak bardzo się cieszę z tego powodu ^-^
    Rozdział czytałam bardzo powoli jak dla mnie, gdyż się nim rozkoszowałam i nie miałam ochoty kończyć. Oczywiście i tak stwierdzam, iż jest za krótki no i czuję niedosyt xP

    Wspominałam już, że uwielbiam Josha i Farrida? Tak? To się powtórzę.JA ICH KOCHAM! Ten pocałunek na początku, a potem seans awwww... <33A Josh jest wspaniały, nie wyśmiewa chłopaka,chce aby on sam mu zaufał, nie naciska (bo pewna jestem, że gdyby tamten odmówiłby pocałunku, do Josh - mimo wielkiego smutku - nie zmuszałby do tego Młodego) No i specjalnie prosił zatrzymanie spektaklu! Wgl Josh jest super, nie jest jakimś zadufanym w sobie milionerem/miliarderem (obstawiam że tym drugim ale pewności nie mam ile kasy ma xP) No i umie zwracać uwagę na otoczenie, umie kochać, szanuje inne osoby. I wgl jest cudny ♥ Młody ma szczęście, ze na niego trafił. Nie mogę się doczekać końcówki randki. I szczerze? Mam nadzieję, że do niczego nie dojdzie. Dlaczego? Bo boję się, że farrid zrobi to przez pożądanie, że potem może tego żałować.. Tak wiem, wiem Josh nie zrobi mu krzywdy, no ale.

    Zastanawiam się jak mija randka Biance. Lubię ją. Zresztą obie siostry są fajne i przez śmierć rodziców pewnie się zmieniły. Wiadomo szybciej dojrzewają i mają teraz więcej obowiązków..

    I znowu. Brakowało mi Araliela i Diega. No jak mogłaś tylko tyle o tej dwójce wspomnieć? Bardzo ciekawią mnie ich relację i przyznaję lubię o nich czytać.

    No niestety to co dobrze, szybko się kończy więc i 11 rozdział dobiegł końca, a nam pozostaje czekać kolejny tydzień (oby szybko minął!) i zajrzeć znowu w niedzielę, gdy pojawi się rozdział 12, który pewnie też szybko się przeczyta. I tak kółko się zamyka xP


    Pozdrawiam i życzę dużo weny! <3

    PS Za możliwe błędy w komentarzy przepraszam, no i mam nadzieję, że jest w miarę składny.. Ale wiesz jest prawie przed pierwszą i moje oczy chyba domagają się odpoczynku.. Szkoda że tylko one >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Hurra, jaka miła niespodzianka z samego rana! (Normalnie przeczytałabym rozdział jeszcze w nocy, ale wczoraj jakoś tak wymiękłam przed dwunastą xD) Jak zawsze było fajnie, tylko - jak Ai~chan - brakowało mi Diega i Araliela. Też lubię o nich czytać. No i oczywiście jestem ciekawa, jak tam randki dziewczyn. Ech, czekać cały tydzień to masakra... xD No ale jakoś to przeżyję ;P Mam nadzieję, że i u mnie coś się ruszy, bo zaczynam się wkurzać brakiem natchnienia.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww :3
    Taka pierwsza reakcja. Przeczytałabym już wczoraj, ale padłam przed północą... Dziwne jak na mnie ;)
    Josh-Kombinator. A Farid nie lepszy. Tylko myśli jak wpakować się starszemu do sypialni ^.^ Nie dziwię mu się.
    Tylko gdzie Araliel? Rozumiem, siostry Farida, Farid i w ogóle, ale Araliel musi być... :D
    No i jak można kończyć rozdział w takim momencie? Znów będę musiała czekać cały tydzień... No trudno, w końcu warto :)
    Pozdrawiam
    Kirarin

    OdpowiedzUsuń
  5. Co ja mogę napisać, jak nie to, że słodka była ta scena w kinie. Obaj lgną do siebie. Chcę dużo ich czułostek. ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, witam,
    rozdział cudowny... dużo Farida i Josha, ach jak ja ich uwielbiam, ten pocałunek na początku, a potem seans filmowy, Josh pomyślał o wszystkim, a sama końcówka urocza... czegoś takiego po Faridzie bym się nie spodziewała... Bianka się stresuje randką, och poinformowanie brata o tym wyjściu musiał być naprawdę stresujące...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farid znalazł w sobie odwagę :) Mnie też brakowało tylko Farida i Josha :) Co do Bianki, trudno jej się dziwić, pierwsza randka:) A do tego doszedł Farid... Dziewczyna dała radę :) Wena się przyda, dziękuję

      Usuń
  7. Dzisiaj będzie 12, prawda? Za półtorej godziny... Proszę? *.*
    Kirarin

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne , to jest po prostu genialne, dziwię się że dopiero teraz to znalazłam ale cieszę się że znalazłam. Takie teksty czynią chorobę znośną. Dziękuję że piszesz i dzielisz się tym z innymi ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się podoba :) Nie ważne, że dopiero teraz :) Ważne, że w ogóle :) Dla mnie aktualnie choroba nie jest znośna :P Więc zazdroszczę :P
      To ja dziękuję, że czytasz i komentujesz :)

      Usuń
  9. Jejku ;-;
    Jak ty to świetnie wszystko opisujesz,a a fabuła bajeczna.
    Podziel się choć trochę swoim talentem, ja błagam! ><
    Po prostu jesteś genialna *^*

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    rozdział jest cudowny jak zawsze ;]... mamy tuatj bardzo dużo Farida i Josha, uwielbiam ich , no i ten pocałunek na początku, a potem seans filmowy, Josh pomyślał o wszystkim, a sama końcówka.... urocza... Farid no czegoś takiego to ja się nie spodziewałam ;]no i nasza Bianka, która stresuje się randką, och poinformowanie brata o tym wyjściu musiał być naprawdę bardzo stresujące...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    och tak, och tak, rozdział jest cudowny ;]... tak dużo Farida i Josha, uwielbiam ich i sceny z nimi , i ten pocałunek na początku, a potem seans filmowy... Josh pomyślał tutaj o wszystkim, a sama końcówka.... bardzo urocza... Farid, Farid no czegoś takiego to ja się nie spodziewałam ;] i jest nasza Bianka, która stresuje się randką, och poinformowanie brata o tym wyjściu musiało być naprawdę bardzo stresujące...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń