-
Jest Diego? Muszę porozmawiać z moim kochankiem. – Na te słowa srebrnowłosy
wyprostował się jeszcze bardziej, wyglądał, jakby połknął kij od szczotki, a
pewny siebie uśmiech mężczyzny przed sobą spowodował, że on sam poczuł się niepewnie.
Co za pierdolony skurwiel! Zdradzał go! Znowu, do jasnej, pierdolonej cholery
go zdradzał, a on tego nie widział! Kiedy miał na to czas? No tak, w tym
tygodniu mało się widzieli, bo każdy z nich pracował na inną godzinę. Co za syn
pierdolącej się suki! Nie da się! Nie pokaże swojej słabości.
-
Kim pan jest? – Chciał by zabrzmiało to spokojnie, jednak jego zirytowanie było
doskonale wyczuwalne. Nie zirytowanie. Wkurwienie. Pod - na pozór - spokojnym
głosem kryło się zimno, zdolne rozszarpać każdego, kto byłby się w stanie do
niego w tej chwili zbliżyć. Jego gniew był tak silny, że byłby w stanie zabić
kogoś gołymi rękami.
-
Nazywam się George.
Araliel popatrzył na niego
opanowując swoje reakcje. Wykaże się klasą, nie da się sprowokować jakiemuś
dupkowi. Mężczyzna widząc poskładane pudła uśmiechnął się złośliwie.
-
Diego chyba nie mówił, że się ze mną spotyka? Cóż, lubi kłamać wszystkim
kochankom. Kiedyś był z jakimś idiotą, który wybaczał mu każdą odkrytą zdradę,
nie wiedział, że w rzeczywistości było ich minimum trzy razy więcej. Dlatego
oszczędzę ci upokorzenia tamtego faceta. I poradzę jak najszybszą wyprowadzkę.
On nie jest stały w uczuciach. Kochanków traktuje jak zabawki i dobrze robi.
Ale tamtym kretynem bawił się bardzo długo. – Mięśnie w szczęce Araliela lekko
zadrżały z wysiłku. Srebrnowłosy powstrzymywał się przed uderzeniem George’a.
Facet śmiał pojawić się w jego domu, nachodzić jego i Diego, a na dodatek
wspominać o nim, jakby był kimś nic nie wartym. – Rozumiem, że nie dostanę nic
do picia. Proszę – mężczyzna podał mu zwykłą białą kopertę. – W środku jest
kilka zdjęć, które powinny cię zainteresować. Przekaż Diego moje słowa
„ostatnie ostrzeżenie, a nawet i on się dowie”.
-
Kim jest on? – Araliel postanowił do końca odgrywać rolę, którą sobie
wyznaczył. – Twoje słowa skłoniły mnie do zostawienia tego dupka, ale chcę
wiedzieć kim jest on.
-
No cóż. To żadna tajemnica. On to
facet, z którym Diego był dość długo, a zdradzał go na prawo i lewo. Trochę
zajmie ci pakowanie się z powrotem do siebie. Prawda?
-
Tak. Ale to nie problem. Dzięki za ostrzeżenie, bo wpakowałbym się w niechciany
związek. Nie miałem pojęcia, że Diego jest takim skurwysynem. – Rumiane
policzki można było dwojako zinterpretować. Jako złość, ale także zawstydzenie.
George patrząc na mężczyznę przed sobą miał ochotę się śmiać, co za naiwniak.
Rudzielec popełnił jeden błąd. Nie zapłacił mu za te zdjęcia. Nie wiedział, jak
wygląda Aralel? Aranael? No nie ważne, jak ten kretyn miał na imię, ale jeżeli
rudowłosy usłyszy ostrzeżenie zapłaci więcej, by jego były kochanek nie
wiedział za dużo. Po wyjściu z mieszkania zaśmiał się szyderczo. Biedny facet,
minę miał, jakby dostał dość boleśnie w szczękę, a zarazem w żołądek. No, ale może
to go czegoś nauczy.
Po
wyjściu George'a, Araliel stał, jakby go sparaliżowało. Nie wiedział, czy w to
wszystko wierzyć, jednak po słowach mężczyzny wiedział, że ten go nie zna. To
działało na jego korzyść. Tylko nie wiedział, jak rozwiązać tę sprawę. Czy
wierzyć mężczyźnie, czy Diego. Miał podstawy, by żadnemu z nich nie ufać,
jednak jak na razie musiał to przemyśleć. Nie chciał uciekać, bo i tak to
niczego by nie rozwiązało. Wyciągnął plik dziesięciu zdjęć z koperty. Cztery z
nich były jasno mówiące jakie relacje łączyły mężczyzn. Araliel poczuł jak
pieką go oczy, a serce boleśnie trzepocze w klatce piersiowej. Nie
przypuszczał, że cała ta sytuacja wzbudzi w nim takie reakcje. Jednak widząc te
fotki z jednej strony można było stwierdzić, że obaj mężczyźni o nich
wiedzieli, z drugiej takiej pewności nie było. Wywnioskował to po tym, jak
odsunął swoje uczucia na bok, nie poddawał się im. Musiał ocenić sytuację na
chłodno, by wiedzieć co zrobić. Po przyjrzeniu się fotografiom zobaczył, że
jego były, aktualny? kochanek na jednym zdjęciu całuje drugiego mężczyznę po
szyi, a ten patrzy wprost w obiektyw, czego Diego nie mógł widzieć. Kolejne
sześć zdjęć pokazywało normalne życie. Jakąś imprezę, odpakowany prezent. Czuł
w gardle gule. Był dorosłym, odpowiedzialnym facetem! Dlaczego rozwalała go ta
sytuacja? Bo jego głupi partner, człowiek, którego kochał całym sercem go
zdradzał? Pff, zachowywał się śmiesznie. Diego potrzebny był inny kochanek, nie
on. Załamał się na moment. Zajęło mu chwilę, by pozbierać się po całym natłoku
uczuć, jakie go ogarnęły. Usłyszał przekręcanie zamka w drzwiach.
-
Hej, wróciłem. Zaraz do ciebie przyjdę i ci pomogę dobrze? Później rozpakujemy
zakupy, muszę tylko odłożyć ten stos siatek.. – Głos Diego przytłumiony był
przez ścianę, ale słychać w nim było radość. Co mu miał powiedzieć? Jak
zareagować? Co zrobić? Kurwa! Znów się wszystko zjebało. Nie wiedział, czy jest
w stanie znieść jeszcze więcej upokorzenia, jeżeli to okaże się prawdą. Nie z
rąk tego mężczyzny. Już po chwili do pokoju wszedł rudowłosy, gdy zobaczył, co
leży na stole oraz co jego kochanek trzyma w dłoniach przystanął z wrażenia.
-
Pozdrowienia od George’a, który uważa mnie za kompletnego debila i kretyna,
chociaż nie wie, że ja to ja. Kazał przekazać ci ostatnie ostrzeżenie, ale to
chyba już nie aktualne, bo dotyczyło mojej osoby.
-
Kurwa.
-
Rewelacyjna reakcja kochanie, tego się po tobie spodziewałem. – Głos mężczyzny
był pełen ironii i nie skrywanej już furii, a zarazem poklepał Diego po
policzku jakby z pieszczotą – Dobrze ci się bawiło? Znowu! – Te słowa przelały
czarę jego goryczy. - Kurwa człowieku! Czy ty myślisz, że ja mam serce z
kamienia! Dałem ci szansę, a ty wszystko spierdoliłeś! Znowu wszystko
spierdoliłeś, bo masz jakąś pierdoloną, nie wyżytą chcicę. Ty skurwielu! –
chwycił mężczyznę za materiał jego koszuli i zmiął ją w pięściach z całej siły
powstrzymując się, by go nie uderzyć. - Czy ty myślisz, że pieprząc się z nimi
wszystkimi, ja o niczym nigdy się nie dowiem!? Wiem aż za dużo, ty pierdolony
skurwysynie. Wiem za dużo, bo dałeś mi powód do śledzenia cię, a zarazem byłem
tak głupi, że nadal cię kochałem. Kochałem i kocham. Jesteś moim nieszczęściem,
przyniesiesz mi klęskę – oparł czoło na ramieniu kochanka. Musiał stąd wyjść
zanim go walnie, a wiedział, że będzie tego żałował. Nie lubił przemocy, nie
sprawiała mu ona satysfakcji. Gdy odszedł o cztery kroki od Diego, został
schwytany za nadgarstek i na siłę obrócony oraz przytulony do ciała, które tak
kochał, całym sercem, a które raniło go przy każdej możliwej okazji. Uderzył go
w klatkę piersiową na tyle na, ile mógł, ale prócz skrzywienia ust, jego
kochanek w ogóle nie zareagował, nadal trzymał go mocno i pewnie, jakby… Nie
będzie sobie tego wmawiał. Nie był dla niego aż tak ważny, jakby sam tego chciał.
Trudno. Nie da sobie ponownie złamać serca. Kurwa, to tylko głupi miesień,
tylko dlaczego to tak bolało? Jakby coś od środka rozrywało go na strzępy.
-
Wysłuchaj mnie, a będziesz wiedział wszystko. Daj mi dziesięć minut, a będziesz
wiedział to, czego potrzebujesz. A wtedy zdecydujesz, czy ze mną zostaniesz,
czy odejdziesz. Dobrze? Jeżeli stwierdzisz, że chcesz mnie zostawić, to
postaram się uszanować twoją decyzję. Nie obiecuję niczego, ale postaram się. –
Po krótkim potwierdzeniu podjął zaczęty temat. – Tak, zdradzałem cię. Nie tylko
z nim, ale o tym doskonale wiesz – przytulił mocniej mężczyznę, dając sobie i
jemu oparcie. Poczuł, jak Araliel zadrżał delikatnie w jego ramionach, chociaż
obaj udawali, że to nie miało miejsca. Ranił go, wiedział o tym, a mimo to
dalej to robił. Młodszy mężczyzna miał rację, był totalnym skurwielem, ale
kochał go. Musnął skroń partnera, ale nie puścił go. Nie zamierzał tego robić,
dopóki mu wszystkiego nie wyjaśni. – Byłem z nim przez dwa może trzy miesiące
ponad pięć lat temu. Nie miałem pojęcia o tych zdjęciach z łóżka, dopóki go nie
zostawiłem, a on nie zaczął mnie szantażować. Tak, dobrze słyszysz, pięć lat
temu zaszantażował mnie, a ja zacząłem mu płacić, żeby nie wysłał ci tych
zdjęć. Pomimo tych wszystkich okropności, które ci robiłem, nie potrafiłem cię
zostawić, a zarazem ujawnić prawdy. Kochałem męskie ciała i chciałem poznać ich
jak najwięcej, mimo, że było mi z tobą cholernie dobrze. Teraz twierdzę, że się
szmaciłem. Nie za pieniądze, ale za to, by poznać coś, czego nie powinienem
znać. George postanowił to wykorzystać. Nie mówię, że nie jestem bez winy,
jednak nigdy nikogo nie szantażowałem, uprawiałem seks tylko z tymi, którzy
tego chcieli. Gdy powiedział mi o zdjęciach… przeraziłem się. W tym czasie też
często się kłóciliśmy, a ja chciałem cię mieć tylko dla siebie. I dlatego
postanowiłem mu zapłacić. Robiłem to nawet po naszym rozstaniu, ale nie do
końca świadomie, przyzwyczaiłem się do tego, że na moim koncie jest mniej o
pewną kwotę pieniędzy i nie zwracałem na to uwagi. Cztery miesiące temu wysłał
mi nowy numer konta i wtedy uświadomiłem sobie, że cały czas robię coś, na co
nigdy nie miałem ochoty. Nie wysłałem mu przelewu w następnym miesiącu. Na
początku mnie ostrzegał, teraz zrobił to – wskazał na zdjęcia, ale jego mina
wyrażała obrzydzenie. – Po pewnym czasie dałeś mi szansę, a ja postanowiłem
ignorować jego ostrzeżenia. Nie przypuszczałem , że zrobi coś takiego. Nie
mówiłem ci nic, bo nie byłem pewny, jak potoczą się nasze relacje. Zresztą, on
przestał się odzywać. Zbagatelizowałem wszystko, za co bardzo cię przepraszam.
Ten drań tylko cię skrzywdził. Nie chciałem tego.
Araliel
słuchał uważnie kochanka, a zarazem obserwował uważnie jego twarz. Diego
zawsze, gdy kłamał wyginał jedną wargę do góry, podczas gdy druga zostawała w
swoim naturalnym ułożeniu. Robił tak tylko wtedy i nawet nie był tego świadom.
-
Nie zdradziłeś mnie? – Obaj wiedzieli, że pytanie tyczy się tych kilu tygodni,
kilkunastu, gdy do siebie wrócili.
-
Nie. Od czasu, gdy zobaczyłeś mnie z Asmodeuszem. Nie. Wtedy zresztą poznaliśmy
Farida. Nie zamierzam cię więcej zdradzić i musisz to sobie zapamiętać. Jestem
w stanie codziennie cię o tym przekonywać. Wiem, że ciężko będzie ci uwierzyć w
moje słowa, jednak proszę cię o to, byś mi zaufał. Będę odbudowywał twoje
zaufanie, bo mi na tobie zależy. Jeżeli nie będziesz w stanie, zrozumiem to,
będzie nam wtedy ciężko, ale ja się nie poddam. Już nie. Bo cię kocham i w
końcu zrozumiałem, co to oznacza.
W
odpowiedzi na swoje słowa, Diego został nagrodzony krótkim pocałunkiem. Jego
partner mu wierzył i w tym momencie nie liczyło się nic więcej.
-
Ja też cię kocham. Ale jeżeli jeszcze raz na progu tych drzwi pojawi się jakiś
twój kochanek, to zamorduję go gołymi rękami.
Po
kilku minutach nie ważne było to, że pojawił się George, nie liczyło się to, że
w kuchni leżą nie rozpakowane zakupy, liczył się żar w dwóch ciałach,
ocierających się o siebie. Ich pocałunki były na początku delikatne, wargi
ocierały się o siebie w zmysłowej pieszczocie, nadgarstki Araliela były
skrzyżowane na karku kochanka, a ręce zagłębiały się we włosach, naciskając
lekko głowę. Dłonie Diego błądziły cały czas po bokach kochanka, od czasu do
czasu ugniatając pewne fragmenty ciała, co jakiś czas lądowały też na
pośladkach mężczyzny, jednak zazwyczaj kończyło się na lekkim dotyku,
pobudzającym zmysły. Araliel jednak pragnął więcej, uchylił swoje usta
pozwalając, by jego partner zdominował ten pocałunek, jednak, jak to zwykle u
nich bywało, nie trwało to długo. Obaj dawali i brali jak najwięcej, od
początku ich popieprzonego związku. Instynktownie dawali się zdominować i
dominowali, granica ta powstała samoistnie i żaden się na to nie skarżył.
-
Chcę cię dzisiaj. Chcę widzieć twoje ciało prężące się pod moim dotykiem.
Uwielbiam, jak jesteś uległy, bo wiem, że jesteś taki tylko dla mnie. – Araliel
podgryzł delikatnie płatek ucha rudowłosego. – Uwielbiam patrzeć, jak
dochodzisz pod moim dotykiem, kocham oglądać twoje zamglone oczy i przygryzioną
wargę. Szaleję za tobą i za tym, że tylko przede mną rozchylasz swoje nogi.
Chcę cię Diego, pragnę cię.
Na
odpowiedź nie musiał długo czekać, ich ponownie zaczęty pocałunek był
gwałtowny, namiętny, ale tym razem to Araliel dominował. Uciskał ciało
kochanka, głaskał, pieścił tak, by doprowadzić je do stanu wrzenia. Nadal byli
w ubraniach, co pobudzało ich wyobraźnię do tego, co może się stać. Młodszy
mężczyzna sięgnął do koszuli partnera, rozpiął cztery górne guziki pod szyją,
następnie nie przerywając pocałunku ściągnął nie potrzebny materiał z klatki
piersiowej kochanka. Przejechał delikatnie paznokciami po odsłoniętym
fragmencie skóry, na co Diego zajęczał i wypchnął biodra do przodu. Nawet nie
zauważyli, jak znaleźli się w sypialni do czasu, gdy rudowłosy stał całkiem
nagi przed wciąż ubranym Aralielem.
Diego czuł
napięcie kumulujące się w jądrach. Był twardy i chciał ulgi natychmiastowej.
Lubił to uczucie oczekiwania, gdy Araliel bawił się jego ciałem. Lizał je,
kąsał i całował, zatracał się wtedy w zupełnie innym świecie, nie kontrolował
swojego ciała, odruchów, nie wstydził się tego, że jęczy, czy wypycha biodra do
przodu. Jego kochanek miał rację, tylko przed nim potrafił rozchylić nogi i to
pobudzało go jeszcze bardziej. Chciał poczuć w sobie palce partnera, pieszczące
jego wejście, pobudzające go, ale nie dające zaspokojenia. Jego penis był
napięty i tylko czekał, by ktoś go dotknął, pobudził jeszcze trochę, by uwolnił
swoje soki. Zajęczał, gdy język i usta Araliela zajęły się jego sutkiem, drugi
musiał poczekać na uwagę mężczyzny, a on nie mógł, a raczej nie chciał sam go
dotykać. Przez ciało raz za razem przebiegały mu dreszcze, a uczucie to dawało
mu dziwnego rodzaju rozkosz.
- Ari, weź go
w usta, proszę. – Młodszy mężczyzna doskonale wiedział, o co chodzi, jednak
postanowił w pewien sposób ukarać kochanka. Przejechał językiem po drugim
sutku, a zaraz po tym zaczął go delikatnie ssać i co jakiś czas trącać palcem.
-
Proszę. – Szept Diego był trudny do usłyszenia, bo zagłuszały go jego jęki.
-
Przecież wziąłem w usta twój drugi sutek. Czego chcesz więcej? – Zadziorny
uśmiech wpłynął na jego usta. – Musisz mi powiedzieć, inaczej tego nie zrobię.
– Łagodne tony jego głosu były przeciwieństwem tego, co w sobie czuł oraz nie
oddawał całego jego temperamentu.
-
Weź mojego fiuta w swoje usta, śliczny. Proszę. – Araliel opadł delikatnie na
kolana i polizał całą wrażliwą część główki, w odpowiedzi na ten zabieg poczuł
drżenie ciała Diego, a to sprawiło mu cholerną satysfakcję. W jego głowie
zrodził się plan idealny. Kara idealna. Coś, czego mężczyzna nie lubił robić w
niczyjej obecności, a zarazem dawało mu spełnienie. Po tym, jak kochali się w
nocy, przygotowanie Diego nie powinno mu sprawić aż takich trudności. Brał i
dawał przyjemność, ale podobało mu się to. Położył lewą dłoń w okolicy serca
partnera, a druga ręka powędrowała do jego pośladków.
-
O tak. Ari, tak. Dobrze mi. Więcej. – Jakby na te słowa z penisa wypłynęły
pierwsze kropelki spermy. Młodszy z partnerów po upewnieniu się, że późniejsze
przygotowanie kochanka nie zajmie mu dużo czasu, odsunął się od niego,
wcześniej całując go po brzuchu, klatce piersiowej, ustach i dopiero wtedy
zdołał oderwać się od Diego. Odszedł od niego cztery kroki. – Co ty robisz?
-
Muszę się przecież rozebrać. – Przewrotny uśmiech pojawił się na jego ustach. –
Zresztą można powiedzieć, że to twoja kara. Musisz sam doprowadzić się do
spełnienia. Przy mnie. Chcę cię widzieć.
Diego
popatrzył na niego zły. Nie chciał tego, ale łagodny uśmiech kochanka był
zarazem groźbą i obietnicą. Obietnicą, że jeżeli to zrobi, wszystko zostanie mu
wybaczone i przeżyje rozkosz. Groźba, że jeżeli tego nie zrobi, nie będzie miał
czego szukać w łóżku Ariego, ponieważ oznaczać to będzie jego brak zaufania.
Kochał go, dlatego też mimo chwilowego zwątpienia wiedział, co zrobić. Widząc, jak Araliel go obserwuje, a zarazem
rozbiera się, chwycił swojego penisa u nasady przesuwając po nim dłonią. Jego
ciało zadrżało ponownie tego dnia, chociaż nie wiedział, czy było to
spowodowane dotykiem, czy może spojrzeniem ukochanego i tym, że został w samych
bokserkach. Ten obraz pobudził jego wyobraźnię i miał ochotę zdjąć je z
mężczyzny zębami, by od razu zacząć ssać jego męskość. Jego dłoń przyspieszyła
na członku, a biodra podrygiwały do tego rytmu. Wyobraźnia działała mu na
pełnych obrotach.
-
Dojdź dla mnie. – Po usłyszeniu tych słów nie wiele mu było trzeba, by osiągnąć
z krzykiem orgazm i poczuć silne ramiona zaciskające się wokół jego ciała. Nogi
same się pod nim ugięły więc był wdzięczny za tę odrobinę pomocy, jaką otrzymał
od kochanka.
-
Kocham cię. – Cichy szept wywołał na jego twarzy uśmiech.
-
Mam ochotę zdjąć z ciebie te bokserki… Zębami. – Radosny śmiech rozniósł się po
ich sypialni, jednak Diego miał możliwość zrobienia tego, czego chciał, gdy
tylko odzyskał trochę sił. Araliel nigdy mu niczego nie zabraniał. Zdawał sobie
sprawę, że nie jedna para kocha się w tylko jeden określony sposób, nie
pozwalają sobie na pełne zadowolenie w łóżku, ponieważ jest to nie moralne. Partnerzy nie mówią sobie o
swoich pragnieniach, myślach, seks jest rutynowy, przez co z czasem namiętność
zanika. Jeden partner dominuje, drugi się podporządkowuje. Ich związek pod tym
względem był inny. Obaj podczas jednej gry wstępnej mieli szansę wykazać się
tym, co potrafili, dbając o ciało partnera, pobudzając je, a nie tylko biorąc,
czy też dając. Zamieniali się i dlatego też stworzyli dobry związek. A przynajmniej
on to tak odbierał. Gdy tylko jego
młodszy kochanek położył się na łóżku dając mu dostęp do swego ciała, chwycił
zębami kawałek gumki od bokserek, a następnie dość silnym szarpnięciem ściągnął
je do wysokości ud partnera. Gdy spełnił swoją chwilową zachciankę, jego ręce
pozbyły się ostatniej sztuki odzieży, a on zaraz po tym pocałował kochanka.
Dotykał jego ciała, po całowaniu jego ust, przeniósł się na szyję, liżąc ją i
lekko podgryzając, głęboki jęk, który usłyszał w odpowiedzi na swoje działania,
cholernie mu się spodobał. Zsunął się w dół, całując cały brzuch partnera, a
sutki trącił palcami. Nie więcej, nie teraz.
Gdy
Araliel poczuł na swoim członku język partnera, jego biodra wyrwały się do
przodu. Gdyby nie przytrzymująca je dłoń Diego, mężczyzna miałby go już głęboko
w gardle, a on pieprzyłby jego usta bez żadnego poczucia winy. Oj tak, tego mu
było trzeba. Po chwili ciepło owinęło się wokół niego, a następne odczucie było
tak niesamowite, że nie mógł powstrzymać jęku. Głośnego, pierwotnego jęku.
Mocne ssanie wywoływało w jego ciele dreszcze, a zarazem czuł się tak, jakby to,
co robił Diego znajdywało się w całym jego ciele. Kurwa to było dobre,
zajebiście dobre. Poczuł w sobie palec kochanka.
-
Ale co? – Nie mógł więcej powiedzieć, ponieważ jego erekcja znalazła się
głębiej w ustach partnera. Odrzucił głowę na kark, a jego ciało wygięło się w
łuk. Czyli nie tylko on będzie dzisiaj dawał przyjemność partnerowi. Diego nie
czekał długo, by wsadzić w jego dziurkę drugi palec i zacząć go nimi pieprzyć. Tak,
to było dobre określenie. Wszystkie odczucia w jego ciele były jak huragan.
Niszczyły wszystko. Ale zarazem dawały tyle przyjemności, że nie mógł opanować
chociaż minimalnych ruchów bioder. Za chwilę wystrzeli w te cudowne usta, a
tego nie chciał.
-
Nie. Ja zaraz. Nie. – W jego odbycie znalazł się kolejny palec, a dotknięcie
opuszkiem charakterystycznego splotu nerwów, spowodowało u niego głośny krzyk i
dojście w ustach partnera. Potrzebował odetchnąć, ale ciągłe ssanie nie dało mu
takiej możliwości. Diego nadal go pobudzał, chcąc, żeby był gotowy na dalszą
część ich rozkoszy. Po chwili podciągnął mężczyznę do siebie całując jego usta.
Kochał go, cholera jak on go kochał. I nie mógł nic na to poradzić, odkąd go
spotkał. Obrócił ich w trakcie pocałunku, jedną rękę zsunął na pośladki
partnera, szukając wolnej przestrzeni dla swoich palców. Nie czując oporu ze
strony partnera wsunął w niego od razu dwa palce, podgryzając lekko jego wargi.
Diego poruszył biodrami i jęknął cicho. Gdy
poczuł w sobie kolejny palec, przestał hamować swoje reakcje i pozwolił słuchać swojemu kochankowi jęków,
które wydawał. Co jakiś czas nie mógł opanować krzyku i jak tak dalej pójdzie,
to w dniu następnym nie będzie mógł mówić. Palce, które go rozszerzały były
długie i sprawne, a to tylko potęgowało podniecenie. Na dodatek ręka Araliela
znalazła się na jego mosznie, delikatnie pieszcząc jądra.
- Ari, nie dam
rady. Wejdź we mnie. Już. Chcę. Ciebie. – Jego zdanie na początku pełne ładu,
zostało zaburzone przez usta Araliela znajdujące się na jego członku. Cholera,
myśli nie mógł skupić, więc słowa tworzyły bezładną całość.
Uwielbiał czuć
na sobie ciężar kochanka, jego ciało ocierające się o niego, ciągły kontakt.
Uprawiając seks byli całkowitą jednością, nie było w tym nic sztucznego,
wymuskanego, byli sobą. Osobno, ale i razem.
Młodszy z
mężczyzn nawilżył lubrykantem swojego penisa, Diego sam chwycił swoje nogi pod
kolanami, żeby miał na niego pełen widok. Był podniecony i pragnął mężczyzny
pod sobą jak chyba nigdy dotąd. Wiedział, że to stwierdzenie jest fałszywe, ale
zarazem miało w sobie dużo prawdy. Za każdym razem zaskakiwała go jego skala
namiętności i pożądania w stosunku do kochanka. Musnął opuszką kciuka wejście
starszego mężczyzny. Dopiero po lekkim pieszczeniu tego otworku, przyłożył
główkę erekcji do wejścia partnera. Ciało Diego było cudownie uległe, nie
stawiało oporu, gdy się w nim zagłębiał, a po chwili wycofywał. Nie robił
niczego szybko. Wchodził kawałek, wychodził, a zagłębiając się następnym razem
posuwał się tylko trochę do przodu. Chciał, by ich ciała trawił ogień
namiętności, jeszcze większy niż ten który teraz w sobie czuli.
Diego jednak
miał zupełnie inny plan, owinął swoje uda wokół bioder kochanka, dociskając go
mocno do siebie. Jęknął, gdy penis Araliela zagłębił się w nim do końca.
- Jeżeli masz
to robić powoli, to teraz. Ale powolne wchodzenie we mnie, jest dla mnie
torturą. – Srebrnowłosy obniżył się jeszcze bardziej, całując namiętnie
rudzielca, w tym samym czasie odwinął jego nogi z siebie i zaczął się szybko
poruszać. Może się z nim kochać całą noc. Chciał tego. Budzić się co jakiś czas
i znów się kochać, dopóki starczy im sił. Gdy tylko poczuł zbliżający się
orgazm, zmienił swoje tempo na wolne, drażniące, ale nie dające osiągnąć
spełnienia. Ręką sięgnął do penisa partnera, drażniąc go delikatnie, pobudzając
pragnienie. Gdy ich ciała trochę się rozluźniły, ponownie przyspieszył ruchy
swoich bioder. Diego co chwilę jęczał i krzyczał, gdy uderzał w jego prostatę,
wyginał ciało w łuk i sam ruszał swoimi biodrami. Ponownie spowolnił ruchy, gdy
byli już za blisko orgazmu.
- Kurwa.
Bawisz się. – Jęk partnera był przeciągły, pełen napięcia, ale także
namiętności. Nie odpowiadając na oskarżenie, wysunął się z kochanka.
- Obróć się na
brzuch i wypnij. Będzie nam jeszcze lepiej.
– Diego nie oponował. Uwielbiał tę pozycję, czuł wtedy jeszcze silniej
wszystkie ruchy Araliela, jeszcze mocniej i głębiej. Przycisnął swoją głowę do
prześcieradła, ramiona dawały mu oparcie, a biodra były uniesione do góry. Był
chętny, czuł jak jego dziurka pulsowała, a ciało dygotało od dreszczy rozkoszy.
- Jesteś
piękny. – Srebrnowłosy całował go po linii kręgosłupa, nie rozdzielając ich
ciał, chociażby na chwilę, dopiero, gdy zaczął całować jego kark, poczuł
ponownie erekcję Araliela. Zajęczał gardłowo, gdyż ruchy bioder partnera były
szybkie, mocne. Tym razem jednak srebrnowłosy nie zamierzał hamować ich
spełnienia. Już po chwili w całym domu można było usłyszeć dwa okrzyki
spełnienia.
Rozdział naprawdę mi się spodobał, ale zabrakło mi w nim Farida i Josha
OdpowiedzUsuńTak przypuszczałam, że będzie ich brakować, jednak nie jestem skłonna pisać tylko o jednej parze :) Pozdrawiam :)
UsuńPrzepraszam, ale mam sklerozę i zapomniałam że rozdział pojawia się z soboty na niedzielę.. I wgl ostatnio nie czuję który jest dzień. No ale już przeczytałam xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Mam pytanie Araliel nie zauważył że te zdjęcia są.. stare? przecież Diego w ciągu 5 lat na pewno się zmienił!! Ale dobrze że ta sprawa się wyjaśniła.
Komentarz krótki gdyż muszę się szykować do kościoła...
Pozdrawiam i życzę dużo weny! ♥
Powinno mi być szkoda Diego... Tak myślę. Bo on teraz zrozumiał, jakim był debilem i chce to wszystko naprawić. Szkoda tylko, że demony przeszłości nie dają nam nigdy spokoju. No ale... Mimo wszystko zasłużył sobie na to. Araliel jest naprawdę odważny, że daje mu drugą szansę, bo przecież nie ma pewności, że ten naprawdę się zmienił.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich <3 Po raz kolejny zdarza się, że moje ulubione postaci, to wcale nie te pierwszoplanowe.
W ogóle to miałam czekać na rozdział wieczorem, ale usnęłam za dziesięć dwunasta -____- Położyłam się na chwilkę, a jak się już obudziłam, to była piąta. Więc przeczytałam, a komentuję dopiero teraz, gdyż jestem raczej nieprzytomna. Ostatnio mało śpię ;)
Pozdrawiam
Kirarin.
Hej! Ja dzisiaj tak późno, bo wczoraj byłam na Lednicy i wróciłam dopiero po 5 rano, więc musiałam trochę pospać :) Rozdział fantastyczny. Na szczęście nie muszę dzisiaj iść do kościoła, więc jak tylko wstałam, włączyłam komputer, pamiętając co na mnie czeka xD. Mam ochotę urwać George'owi łeb :) Dasz mi szansę? :P Dobrze, że Diego wszystko wytłumaczył. Mam nadzieję, że nic między nim i Aralielem znowu się nie skopie. I oczywiście czekam na Josha i Farida.
OdpowiedzUsuńPa!
Emocje i łzy towarzyszyły mi przez ten rozdział. Czułam się jakbym była Aralielem. Czułam jego ból, kiedy myślał, że nie ma szans na bycie z Diego. Diego dostał ostatnią szansę i jak ją zmarnuje to skopanie mu tyłka będzie mniej boleć po tym co by mu Ari zrobił.
OdpowiedzUsuńIch seks to zawsze będę uwielbiać i kocham Diego jako pasywa. :D
Mnie też wkurza spam.
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział fantastyczny, pełen emocji... czułam ból jak i emocje jakie towarzyszyły Aralel'owi jak dowiadywał się o tych zdradach Diego... Oby Diego nie zmarnował tej ostatniej szansy jaką dostaje... Wspaniale opisałaś i ich sex..
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Cieszę się,że ci się podobało. We mnie ten tekst także budził dużo emocji, jednakże w trakcie pisania. Co do wykorzystanych szans, jeszcze nie zdradzę co i jak dalej :)
UsuńNajbardziej mi się podobała scena seksu, szczególnie podczas betowania :D Po komentarzach poprzedników, widzę, że bardzo tęsknią za Joshem i Młodym. Ale ja bardzo lubię Diego i Ariego, i lubię o nich czytać. Ich kłótnie są bardzo życiowe, zwłaszcza, że jeden z nich był wielokrotnie zdradzany przez drugiego. A mimo tego, wciąż go kocha i chce z nim być. Jednak, poznałam już na tyle twój styl, że nie omieszkam stwierdzić, iż coś jeszcze między nimi się wydarzy i nie będzie to takie słodkie i romantycznie, na co pewnie co poniektórzy liczą. Znasz mnie, lubię drastyczne scenki, jak ta z gwałtem Młodego.
OdpowiedzUsuńLecę sprawdzać kolejną część, PZDR :D
Proszę Farida i Josha uwielbiam ich!Czemuuu takie wollllne tempo ich uczucia ah nie mogę się doczekac!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny weny!
*Rur*
Wena jest :) Ale na wydarzenia przyszłe. Mam nadzieję, że ruszę z kolejnym rozdziałem jakoś w przyszłym tygodniu :) To znaczy... Z rozdziałem 17. O Faridzie i Joshu będą na pewno dwa kolejne rozdziały. Pod tym względem mogę cię o tym zapewnić. A co do wolnego tempa? Może to dziwnie zabrzmi. Sama chciałabym to szybciej opisać, ale w trakcie pisania... Nie wychodzi. Wybacz.
UsuńZnowu o nich :3
OdpowiedzUsuńSą świetni, ale brak mi tu głównej parki niooo ;-;
Boziu, ale tych dwóch, achh ich fap, fap są zajebiste *^*
Wow no nieźle
OdpowiedzUsuńO Boże jak ja ich kocham!
OdpowiedzUsuńNa samym początku i gdy oni ze sobą rozmawiali to mnie normalnie tak ścisnęło w serduchu. Kiedyś zawału przez ciebie dostanę! A potem dzikie szeksy����. Rozdział idealny. Lecę czytać dalej.
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, taki pełen wszelkich emocji... aż sama czułam ten cały ból jaki towarzyszył Aralel'owi jak i jego wszystkie emocje, dowiadywał się o tych wszystkich zdradach Diego... mam nadzieję, że Diego nie zmarnuje tej ostatniej szansy jaką dostaje... a ich sex to wspaniale opisałaś...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniale, tyle tutaj było wszelkich emocji... sama odczułam ten cały ból jaki towarzyszył Aralel'owi jak i te jego wszelkie emocje, jak dowiadywał się o tych wszystkich zdradach Diego... oby Diego nie zmarnował tej ostatniej szansy jaką dostaje... a ten ich sex to wspaniale opisałaś...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza