- Sądzę dodatkowo, że powinieneś nam opowiedzieć, jak
poznałeś Josha. Jesteśmy tego bardzo ciekawe.
Farid zerknął niepewnie na młodego biznesmena. No to się
doigrali. Obaj nie pomyśleli o tym, by uzgodnić wspólną wersję wydarzeń.
Cholera.
- Musisz to wiedzieć? – Nastolatek próbował się jeszcze
jakoś wymigać od odpowiedzi. Dodał swojemu głosowi zaczepny, przekomarzający ton.
Jego młodsza siostra zawsze na taką zagrywkę reagowała śmiechem.
- Tym razem mnie nie spławisz. Tak, chcę wiedzieć, jak się
poznaliście, ponieważ na mnie wymusiłeś odpowiedź. Nie dam się tak łatwo
spławić. – Młody jęknął cierpiętniczo, na co cała grupka wybuchła śmiechem.
- No dobrze. Niech wam będzie. Jest jeden warunek. Anne
obiecaj, że nie obrazisz się na Josha. – Dziewczynka spojrzała na nich krzywo,
wcale jej się to nie podobało, ale niech im będzie.
- Obiecuję – skrzyżowała palce u rąk. Przecież nie musi być
aż taka uczciwa.
- Pamiętasz, jak na zeszłe urodziny chciałaś ten przeklęty
wazon, o którym tyle mówiłaś? Kupiłem ci go. Jednak wtedy miałem kilka rzeczy
na głowie i nie patrzyłem, jak idę, Josh też był nieuważny, miał jakieś
problemy w firmie. Zderzyliśmy się. Jako, że jestem mniejszy i lżejszy,
poleciałem na ziemię razem z twoim wazonem. Ten pan, obecny tutaj obok, chciał
go odkupić, ale to był ostatni egzemplarz dostępny w sklepie, a sieć już
zamykano. Nie mieli go, jak sprowadzić, chociażby chcieli. Po części, to dzięki
Joshowi dostałaś swój wymarzony odtwarzacz. – Mógł skłamać w tej sprawie. W
rzeczywistości sam dołożył dość dużo gotówki, by spełnić marzenie siostry. Jego
druga siostra dostała równowartość prezentu Anne. Było to uczciwe i
sprawiedliwe. – Wtedy nie chciałem go widzieć, spotkaliśmy się ponownie jakieś
dwa tygodnie przed... – musiał przełknąć ślinę, gardło zaczęło go palić od
wstrzymywanego drżenia głosu – śmiercią rodziców. Spotykaliśmy się dwa razy w
tygodniu i dlatego też siedzimy tu wszyscy razem. – W rzeczywistości dwa razy w
tygodniu wychodził z domu, żeby pomyśleć i odpocząć. Nie kłamał w tej sprawie
rodzicom, chociaż teraz jego siostry mogły tak to odebrać.
Tajemniczy i irytujący uśmiech Bianki dał mu do myślenia.
Młoda na pewno coś wiedziała. Najlepszym rozwiązaniem w jej przypadku będzie
pytanie wprost, chyba, że sama pierwsza o tym wspomni. Bian nigdy nie
zachowywała się w ten sposób, jeżeli nie wiedziała o tym, co ktoś ukrył.
Cholera! Jak dużo wiedziała, a ile przypuszczała.
- No w końcu! Aż tak bolało. – Uśmiech młodszej z sióstr
rozpromienił jej twarz. Zwróciła się do Josha. – Już cię chciałam nie lubić.
Ale w sumie ten piękny wazon chciałam tylko dlatego, że podobał się moim
koleżankom, a odtwarzacz jest o wiele lepszy. Dzięki.
Josh poczuł się skrępowany. Nastolatek wybrnął z tego
rewelacyjnie, jednak żadna w tym jego zasługa. Wiarygodna, prosta i komfortowa
historyjka. Teraz tylko musiał ją zapamiętać, by niczego nie pomylić.
- Nie ma za co. Farid strasznie się opierał przed trochę
większą rekompensatą strat. – Doskonale zdawał sobie sprawę, jak to dwuznacznie
zabrzmiało. – Ale udało mi się go w końcu na to namówić. W większości to była
moja wina.. Pisałem wiadomość do mojej sekretarki i tak jakoś wyszło – posłał
całej piątce ładny uśmiech, który spowodował wgłębienie kilku, niewidocznych do
tej pory, zmarszczek. Bianka podniosła się leniwie i zwróciła do siostry.
- Chodź pomożesz mi w kuchni, a oni niech chwilę posiedzą
sami. Muszę ci coś powiedzieć. – Doskonale zdawała sobie sprawę, że takie
zachowanie jest nietaktowne, jednak zaraz po przyjściu do salonu miała to
wytłumaczyć. Zrobiła lody, nie wiedziała, czy się udały, więc chciała, by to
jej bliźniaczka obiektywnie stwierdziła, czy jej mały eksperyment się udał.
Jeżeli tak, będzie je mogła podać gościom i powiedzieć, że nie chciała mówić o
zrobieniu tego pysznego deseru, gdyby nie wyszedł.
Faridowi coś nie grało w tej sytuacji. Czuł się, jakby o
czymś zupełnie zapomniał, jakby coś ważnego uleciało mu z głowy. W głowie
zrobił przegląd kalendarza, przecież nie zbliżało się nic… O cholera! Urodziny
bliźniaczek. Całkiem o tym zapomniał. Fakt przypomniałby sobie o tym wszystkim
za jakiś tydzień, ewentualnie dwa, ale nie wcześniej. Zaniepokoiło go jednak
jedno. Znaczące spojrzenia między dwójką nastolatków dały mu dużo do myślenia.
Tu nie chodziło o jakieś uczucie między nimi. W końcu Elliot był chłopakiem
Anne, a Bianka nie byłaby zdolna rozwalić związku siostry. Coś razem
kombinowali i chcieli to z nim uzgodnić. Skoro Bianka na niego zerknęła,
oznaczało to, że była we wszystko wtajemniczona, ale nie dotyczyło jej. Ta
sytuacja zapaliła mu czerwoną lampkę w głowie. Cokolwiek planował Elliot, już
mu się to nie podobało.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – wiedział, że jego głos nie był miły,
ale jakoś nie dbał o to. Cokolwiek tyczyło się jego sióstr, musiał być
ostrożny. Cholera nigdy się nie spodziewał, że będzie się musiał opiekować
dwoma nastolatkami, które go szanują, ale jak się na coś nie zgodzi, to się
obrażą. Cholera. Nie miał cierpliwości i uporu rodziców, był TYLKO ich starszym
bratem.
- Wiem, że Anne i Bianka mają urodziny w środku tygodnia i znam wasze zasady w
piątek, czy sobotę wyjścia do dwudziestej pierwszej trzydzieści. Szanuję to.
Jednak… Chciałbym wziąć Anne na wieczorny seans filmowy. Film zaczyna się o
dziewiętnastej trzydzieści i kończy po dwudziestej pierwszej trzydzieści. Film
jest w sobotę i wróciłaby do godziny dwudziestej drugiej. Gdybyśmy się mieli
spóźnić pięć, czy dziesięć minut, dałbym znać. Cholernie mi na tym zależy. W
sumie to będzie ostatnia szansa na obejrzenie tego filmu. Już się o to
dowiadywałem, premiera jest półtorej tygodnia wcześniej. Od czwartku seanse
będą tylko wieczorem, a w poniedziałek wycofują film.
- Pierwszy warunek, chcę twój numer telefonu – warknął, nie będąc tego w pełni
świadomy. – Drugi, chcę wiedzieć, jakie to kino i jaki seans. Uwierz, że jestem
w stanie sprawdzić, czy tam byliście. Po trzecie, żeby sprawa była jasna.
Jeżeli prześpisz się z młodą, utnę ci jaja i zgłoszę na policję, że jesteś
pedofilem. Rozumiemy się? – wiedział, że to było nie miłe i ordynarne, ale
musiał pokazać nastolatkowi, że oprócz tego, że jest rok starszy i jest bratem
jego dziewczyny, to jest także jej opiekunem i nie pozwoli jej skrzywdzić. Za
dobrze wiedział, co się działo w głowie takiego nastolatka. Kiedy stał się
takim starym tetrykiem? Widział, jak Elliota i Michaela zamurowało, szok na ich
twarzach był doskonale widoczny. Tę napiętą atmosferę przerwał Josh, wybuchając
śmiechem.
- No kochanie, udało ci się nastraszyć biednych chłopców, chociaż jesteś od nich
niewiele starszy. Gratuluję. – Farid popatrzył na niego wkurzony.
- Czy jesteś pewien, że właśnie w tym momencie chcesz ze mną zadzierać? – Jego
głos był ironiczny i chłodny, jednak na mężczyźnie nie zrobiło to większego
wrażenia.
- Miałbym stracić taką okazję? – Nagle chwycił szyję Młodego i przyciągnął go
do szybkiego pocałunku. Zarejestrował, jak dwóch młodzieńców siedzących
niedaleko sapnęło z wrażenia. Tego się na pewno nie spodziewali. Ale wkurzony
Farid był tak seksownym widokiem, że nie mógł się powstrzymać, by tego nie
zrobić. Młody jednak wyrwał się szybko i wstał. Czuł się zażenowany. Cholera
jasna. Widać to było po jego czerwonych policzkach, zdenerwowanych, a zarazem
smutnych oczach. Kurwa! Źle zrobił, ale chłopak tak go pociągał, że nie mógł
się powstrzymać.
- Idę zobaczyć, czy nie trzeba pomóc dziewczynom. – Słychać było jaki był zły.
Oj, nie dobrze.
Farid po wyjściu z salonu, oparł się o ścianę prawie przy drzwiach. Nogi mu
zmiękły od tak drobnego gestu, ale nie chciał, by widzieli to chłopcy jego
sióstr. Kurwa! Czuł się cholernie niekomfortowo. I co miał na to poradzić.
Wszedł do kuchni, a na widok lodów prawie pociekła mu ślinka.
- Kiedy to zrobiłaś? – Uśmiech rozpogodził jego twarz. Jego pytanie było
uzasadnione, nastolatka wzięła dość duże opakowanie na ten smakołyk. – Powiedz,
że są cytrynowe. – Na prośbę w jego głosie Bianka się roześmiała.
- Zrobiłam je, jak ty leżałeś sobie wygodnie na trawie, a Anne się myła.
Odpowiadając na twoje drugie pytanie, tak, są cytrynowe. Wszyscy je lubimy,
więc nie mogłabym wybrać innego smaku.
- Dobry wybór – wyszczerzył zęby na widok takiej pychotki. Nie jego wina, że aż
tak lubił sorbet cytrynowy.
- Dzięki za pomoc Anne. Jak chcesz, to idź do salonu, my to wszystko z Faridem
zaraz zbierzemy i przyniesiemy. Muszę tylko zrobić jeszcze jedną rzecz i
przyjdziemy. – Młodsza z sióstr wyszła o kulach, wymachując jedną nogą w górze.
Młody wolał nie wiedzieć, co by się stało, jakby się przewróciła. Bianka
spojrzała na niego.
- Męczy cię jedna rzecz, prawda?
- Tak. Aż za bardzo – wolał jednak nic nie dodawać, chcąc się dowiedzieć, czy jego
siostra pierwsza wyjdzie z większą inicjatywą. Zaskoczyło go to, jak ta
niepozorna trzynastolatka jest wyważona, zorientowana we wszystkim i potrafiąca
wczuć się w czyjąś sytuację.
- Wiem wszystko. Znalazłam umowę. Zasnąłeś na stole, a ona leżała obok. Gdybym
nie zobaczyła słowa umowa zapewne nawet bym tego nie tknęła, a
tak to… Faridzie, tak mi przykro. – Nagle twarz jego małej siostry postarzała
się o dziesięć lat, gdy patrzyła na niego smutna i przygnębiona, widać było, że
wszystkie rzeczy, które ostatnimi czasy się wydarzyły także i na niej odcisnęły
swoje piętno. Na co dzień nie ukrywała tego, a raczej nie robiła tego
świadomie. Natomiast właśnie teraz można było zobaczyć całą jej rozpacz. – To
przez nas. Gdybyś nie musiał nas utrzymywać… - załkała, przytulając się do
niego. Potrzebowała ciepła i wsparcia, a on wcale jej się nie dziwił. –
Próbowałeś wszystkiego, szukałeś wszędzie pracy? Faridzie nie ma innego
wyjścia? – Nastolatek przytulił mocno do siebie siostrę. Co miał jej
powiedzieć? Powinien ją okłamywać, czy lepiej powiedzieć jej prawdę? A co jeśli
przez to znienawidzi Josha? Nie mógł na to pozwolić. Mimo teoretycznych relacji
zawodowych, zaczynał czuć coś do tego mężczyzny. Przerażało go to, ale zarazem
cieszył się, ponieważ będzie mu z tym wszystkim łatwiej.
- To nie przez was, a dla was. A dokładniej dla nas wszystkich. Zapamiętaj to
sobie. Różnica pomiędzy tym, co ja sądzę o tej sytuacji, a tym, co ty
sądzisz jest bardzo duża. Kocham was, chcę was chronić, nie powinnaś wiedzieć o
tym wszystkim. Czy Anne wie? – Dziewczyna zaprzeczyła ruszając na jego ramieniu
głową. – To dobrze. Nie mów jej proszę. – Lekkie kiwnięcie musiało posłużyć mu
za potwierdzenie. – Gdyby was zabrakło, nie poradziłbym sobie z tym wszystkim.
Walczę dla naszej trójki. Wolę oddać swe ciało obcemu mężczyźnie, niż oddać
moje siostry. Kto, jak kto, ale wy jesteście warte wskoczenia w ogień, a co
dopiero czegoś takiego. Rozumiesz? – Siostra popatrzyła na niego jak na
wariata, a zaraz potem ponownie się w niego wtuliła. Farid stwierdził, że chyba
do końca życia będą go prześladować jej zapłakane, smutne oczy. Cholera! Kurwa
mać! To nie tak miało być. – Nie mam możliwości innej pracy przez kolejne pół
roku. No już trochę mniej. Walczę dla nas wszystkich. Szukałem w każdym
możliwym miejscu, ale przepisy to przepisy, a nikt nie chce ich łamać. – Wolał
nie wspominać siostrze, jaki był o to zły. – Tylko Diego chciał mnie zatrudnić.
A właściwie to jego partner Araliel. – Słysząc parsknięcie dziewczyny, sam się
uśmiechnął. – Masz rację, to jest cholernie zabawne. Oni chcieliby was poznać
kiedyś. Może ich zaproszę. Jednak Anne nie będzie wiedzieć, o co dokładnie chodzi.
– Dzięki nim poznałem Josha – szepnął cicho. – W sumie jestem mu wdzięczny. Nie
naciska na mnie, więc ty nie musisz się tym martwić. – Poczuł jak ramiona
nastolatki się rozluźniają. Znał ją, znał jej zmartwienia, ponieważ była bardzo
podobna do niego. – Poza tym… – musiał to komuś powiedzieć, a skoro i tak jego
siostra o wszystkim wiedziała. – Nie muszę sypiać z wieloma facetami, a Josh mi
się podoba. Wiesz, że nie chodzi tu o jego wygląd. Dzięki niemu mogłem wrócić
do szkoły, opiekować się wami. Spodobałem mu się i wykorzystałem to. Fakt,
faktem umowę ustalił z Aralielem oraz Diego. Jednak nie czuję się fajnie z tym,
że tak go potraktowałem, a on nie jest tego świadom. – Czuł się okropnie. Tu
nawet nie chodziło o Josha, jego siostra nie powinna widzieć tej umowy. Gdyby
wtedy nie zasnął! Cholera jasna! Przez jego głupotę jego mała siostra miała o
wiele więcej zmartwień, nie musiałaby się tym wszystkim zadręczać. – Chyba się
w nim zauroczyłem, więc jest mi łatwiej, niż na samym początku znajomości. Nie
zamartwiaj się. Wszystko jest dobrze. – W tym momencie dotarł do nich głos
Josha. Cholera, kiedy on wszedł?
- Nie wykorzystałeś mnie. Byłem w pełni świadom, jak wygląda twoja sytuacja i
sam się na to wszystko zdecydowałem. Cieszę się, że się we mnie zauroczyłeś,
chociaż wolałbym się tego dowiedzieć w innych okolicznościach, niż podsłuchana
rozmowa. Wybaczcie – spojrzał na zszokowane twarze rodzeństwa. W ogóle nie
słyszeli, jak wchodził. A pierwsza płytka w kuchni wydawała charakterystyczny
dźwięk. Dość dawno coś się w niej ukruszyło. Cała rodzina przechodziła nad nią,
ale ktoś nowy nie miał prawa o niej wiedzieć. Wniosek był jeden. Josh zatrzymał
się w progu. – Wszystko dobrze, Bianko? – Głos mężczyzny był ciepły, nie nachalny,
nieprzymilający. Była to rzeczywista troska o jej samopoczucie, co zdziwiło
nastolatkę. Tak naprawdę nie znała tego mężczyzny, a mimo to, on już o nią
dbał. O nią oraz o jej młodszą siostrę, a w szczególności o starszego brata,
który dla nich był w stanie poświęcić wszystko.
- Patrząc na tę całą, popierdoloną sytuację? Nie, nie czuję się dobrze. Patrząc
na to, że mimo wszystko mój brat cieszy się, że cię poznał. Tak, czuję się
dobrze. Jednakże jeżeli go skrzywdzisz, obiecuję ci, że to ja zrobię ci
krzywdę. Szanuj go i dbaj o niego. – Obaj mężczyźni zdziwili się poważnym tonem
nastolatki oraz jej podejściem do tej sytuacji. Niejedna osoba na jej miejscu
nie dość, że nie ukrywałaby wszystkiego, co wie, to jeszcze zapewne popadłaby w
histerię. A ona, gdy tylko usłyszała wyjaśnienie, w pewnym sensie się
uspokoiła. Może to przez to, że tak naprawdę całą tę sytuację przetrawiła
wcześniej, jej reakcja była o wiele łagodniejsza.
- Nie wiem, czy powinienem powiedzieć, że mi przykro, czy, że to dobrze. – Josh
podrapał się palcem wskazującym po nosie. – Przysłali mnie, żebym wam pomógł,
bo za długo tu jesteście, a Anne bardzo chciała wypytać Elliota i Michaela, o
czym rozmawialiście wcześniej. – Zadziwiające było to, jak dobrze w tej
sytuacji radził sobie dwudziestosiedmiolatek. Farid spodziewał się jakiejś
wyższości, nie miłego tonu, który słyszał dosłownie raz, odkąd poznał
mężczyznę, chociaż ten okres czasu nie był długi. Zazwyczaj ludzie, którzy byli
tak cholernie bogaci wywyższali się, gnoili innych, nie dbając o to, że inni
także mają swoje uczucia. Dlatego też nastolatek był niepewny, jak w tym
wszystkim zachowa się jego partner. Jednak w rzeczywistości Josh był miłym,
sympatycznym człowiekiem, który dbał o innych. A cała ta sytuacja przyprawiła
go o dobry humor.
Po kolejnej półgodzinie czwórka nastolatków wyszła do wspólnych znajomych
oglądnąć jakiś super
rewelacyjny film, który jest polecany nawet przez krytyków filmowych. Oczywiście Faridowi nic to nie mówiło.
Do tej chwili czuł się dobrze w towarzystwie mężczyzny, jednak po chwili, która
minęła od czasu wyjścia nastolatków, zdążył poczuć się skrępowany.
- Wolisz siedzieć tutaj, czy u mnie w pokoju? – Teoretycznie było to normalne
pytanie. Chłopak nie wyłapał w nim żadnej dwuznaczności. Jednak dla Josha, to
krótkie zdanie było nadzieją na mały sukces dnia dzisiejszego.
Hej, nie mogłam przeczytać rozdziału wcześniej, bo akurat piekłam ciasto, czekając na powrót siostry z balu gimnazjalnego :) Fajnie, chociaż krótko... Ale i tak musi być, że czasem krótszy rozdział jest konieczny. Nic na siłę, wiem coś o tym. A na kolejny rozdział poczekam. Tak myślę :P Moje "Cuda..." powoli czynią postępy i jestem dobrej myśli. Powoli zbliżam się do ważnego momentu (wiesz jakiego). Powodzenia
OdpowiedzUsuńBal siostry dobrze - a tak nie chciała iść :) Uczesałam ją i lekko pomalowałam i zrobiłam parę fotek przed wyjściem, ale chybaby mnie udusiła, gdybym wrzuciła którąś na FB. Więc wolę nie ryzykować :P
UsuńPozdrawiam
cudowny rozdział. Bardzo fajnie i z uśmiechem się go czytało. Lepszego rozwoju akcji, nie można było sobie wymarzyć
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba(nadużywam tego słowa ostatnio :P). Co do akcji, wasze komentarze dodają mi motywacji. Na dzień dzisiejszy mam 0 zdań rozdziału 18, a muszę go napisać do jutra do wieczora. Będzie ciekawie. Sesja robi swoje, a przez to moje skupienie na pisaniu...mija. Niestety ;/
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny, wspaniale się rozwinęła akcja, Farid naprawdę dba o siostry i nie pozwoli nikomu ich skrzywdzić... Bianca przez przypadek się o wszystkim dowiedziała, no cóż czuje się trochę winna, ze to przez nie, ale Farid dobrze powiedział, ze to dla nich... Josh nie mógł się powstrzymać, aby go nie pocałować... przynajmniej zobaczył, że potrafi być miły, ale też potrafi walczyć o swoje... Dobrze, ze Josh podsłuchał choć tylko przypadkowo, to dowiedział się przynajmniej, że dla Farida nie jest obojętny...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
^.^ Cieszę się, że Ci się podoba :) Akcja trochę ruszyła do przodu, to fakt, ale mam nadzieję, że teraz ruszy jeszcze bardziej. Bianka jest nastolatką, cała ta sytuacja ją przytłoczyła i najprawdopodobniej i tak powiedziałaby Faridowi, że wie o tym wszystkim. Za bardzo ją to męczyło. Josh nie jest typem, który bagatelizuje przeciwnika, więc doskonale zdaje sobie sprawę, że Farid ma pazurki.
UsuńFajnie:)
OdpowiedzUsuńAle tekst, który powiedział chłopakom był bezcenny")
Powiem jedno...
WENY!!!
Mam nadzieję, że wena DZISIAJ się pojawi. Bo jak nie to zamierzam skopać jej dupsko :) Za to, że nie chce do mnie przyjść :) Mnie ten tekst także się spodobał jak pojawił się w mojej głowie. Scena warczącego wręcz Farida była... bardzo potrzebna :)
UsuńBędzie bzyku-bzyku? :) Ja już po egzaminach i mam wolne :) Wakacje czas zacząć ^^ Do sierpnia muszę czekać na wyniki z praktycznego, więc mam dużo czasu na czytanie ;)
OdpowiedzUsuńByło trochę błędów, co już zauważyłam betując poprzednie rozdziały, cały czas mylisz tę z tą i "poza" piszesz osobno. Ale polecam się na następne rozdziały. Z chęcią je sprawdzę i poprawię.
Co do tego rozdziału, to miło się zaskoczyłam, ponieważ z Twoich maili wynikało, że raczej niczego nie wrzucisz, a tu taka miła niespodzianka po powrocie mnie spotyka.
Coś mi tak po nosie chodziło, że któraś z bliźniaczek wykumała, czym zajmuje się Młody.Jej reakcja bardzo mi się spodobała, zachowała się bardzo dorośle.
Za to Josh mnie wkurzył. Dobrze wiedział, że Młody się krępuje i w ogóle, a tak ostentacyjnie go pocałował. Jeszcze go ganił za to, że warczy na chłopaka swojej siostry! No, ej! Tak powinno być, w końcu musi bronić jej cnoty, jest za młoda na sex.
Dalej brak mi mojej ulubionej pary, czyli Ariego i Diego. Co tam u nich? Napisz w końcu coś o tych wariatach.
Pozdrawiam i życzę weny!
Droga i genialna Lady Makbet.
OdpowiedzUsuńCzy Pani funkcjonuje tylko i wyłącznie o godzinie 00.00, Milady?
Czy genialna? Wątpię, ale dziękuję :)
UsuńNie funkcjonuję tylko o godzinie 00.00. Na szczęście blogger posiada fantastyczną funkcję publikowania z ustawieniem czasowym :) Wolę by notki były zawsze regularnie, a nie zawsze mam możliwość kliknięcia przycisku "publikuj".
Josh to dobry facet ;-;
OdpowiedzUsuńNaprawdę kuźwa się stara i nie jest typem bogacza.
Dlaczego jednak ta historia jest dla mnie taka smutna T.T
Biedna mała ;-;
Ja jej szczerze współczuje!
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział cudny, akcja pięknie się tutaj rozwinęła, widać, że Farid naprawdę dba o swoje siostry i nie pozwoli aby ktoś je skrzywdził... ech Bianca przez przypadek się o wszystkim dowiedziała... choć czują się winne tego, to jednak nie ma tutaj ich winy... tak, tak Josh nie mógł się powstrzymać, aby go nie pocałować... cieszę się, że Josh podsłuchał choć tylko przypadkowo, to dowiedział się przynajmniej, że dla Farida nie jest jednak obojętny... ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Witam,
OdpowiedzUsuńo tak rozdział cudny, akcja nam się pięknie tutaj rozwinęła, Farid bardzo dba i troszczy o swoje siostry, i nie dopuści aby ktoś je skrzywdził... Bianca przez przypadek się o wszystkim dowiedziała... tak, tak, cudownie ;] Josh nie mógł się powstrzymać, aby Farida nie pocałować... cieszę się, że Josh podsłuchał choć tylko przypadkowo, to dowiedział się przynajmniej, że dla Farida nie jest jednak obojętny... ;] ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Iza